Byłam
Taka
Bezbożna…
Szarpnij z siłą męską, próżną, czyń kółeczka na udzie, nożem
rysując sprośne komplementy, nie pozwól odwrócić głowy, wymuszaj
westchnienia przyspieszone,
spazmy rozgłośne, drgające uderzeniami gorącego powietrza w strunach
kobiecości
rrrozkoooołysz
mnie
przyparta do ściany
nie ucieknę, nie puszczaj, nawet nie będę o to prosić,
nie chcę o to prosić, chcę wykrywać koniuszkami palców kropelki Twego pożądania,
muskać i wbijać paznokcie, wydymać wargi w namiętnym i natarczywym szepcie, zachrypniętym z emocji głosem przyzywać symbole rozpustne, nieokiełznane,
drwiąco lubieżne,
szumieć w takt prześcieradeł, opierać pępek na chłodnej bieli i siłować się,
siłować na groźby i gwałtowne dłonie,
zatonąć w bezbrzeżnej i nieusprawiedliwionej
potędze cielesności