Apokaliptyk

Zaczęłoby się złością. Trudy i znoje dnia codziennego nie miałyby się gdzie wyłuskać, wypchnąć na wieki w przestrzeń kosmiczną i wyperswadować swoją wolę istnienia na innych uczestnikach ruchu chaotycznie przyspieszonego. Tłumione, zamiast zaognić się i zgasnąć samoczynnie na murze z obojętnych, obcych emocji, wysmykiwałyby się bokami, ślizgając po zdumionych i rozczarowanych obliczach Bogu ducha winnych jednostek, i to jednostek bliskich. Potęgowałyby frustracje, które, nie znajdując ujścia, jęłyby się gromadzić i przenosić na dni powszednie.

Narastałyby problemy ze zdrowiem. Coraz silniejsze leki przestałyby pomagać, aż w końcu trzeba by było sprowadzać o wiele droższe z zagranicy. Dotknięci syndromem odstawienia nie byliby w stanie zająć się domem, ludźmi, pracą. Życie zamieniłoby się w zawikłany zbiór punktów rozmytych przez tło, zbyt ciemne dla ponurego pierwszego planu.

Narosłoby poczucie izolacji. Zmęczeni patrzyliby spode łba, jak ktoś tam zachowuje jeszcze resztki udawanej radości, i nie rozumieli nawet, jak można tak oszukiwać. Nikt by już nie wierzył w potęgę stada – rozpierzchłoby się, jak pierzchają ptaki, gdy wbiegnie w nie władza wyższa.

Przy strumykach płynących z wyżyn, hen, wysoko, wysoko, samotni musieliby brać środki na zapomnienie, by przetrwać. W pogodę zaś bezsenną zasłaniać okna, ażeby nie dostrzegać jasnej strony ucieszonych, którzy nie wiedzieć jakim sposobem znaleźli moc podarowania komuś odrobiny ciepła i otrzymania jej z powrotem. Jednostki szczęśliwe – oraz tłum gapiów wypełniających nimi pustkę po własnym hormonie, delektujących się w swej wyższości zrozumienia i zdemaskowania ułudy. Oto na co by się dzielił świat.

I do tego wyżłopane, wychudzone i zmęczone miasto bez możliwości spotkania kogokolwiek przypadkiem.

Spadłaby liczba ślubów. Przyrost naturalny. Indeks zadowolenia. Aż w końcu ludzie by zamarli, odrętwieli, a potem uwstecznili się cieleśnie, by rozrosnąć nadnaturalnie w neurony, które nie wytrzymywałyby presji bólu i rozczarowań, i pękały rozgłośnie przy akompaniamencie uderzeń głową o stół. Świat by się skończył…

A wszystko to, gdyby zamknęli nam na stałe handel w niedzielę!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

88 odpowiedzi na „Apokaliptyk

  1. Czerwona pisze:

    BMNN. Wszystko przez te Zielone Świątki! Energy drinka nie mogłam zakupić!

    • ~nive pisze:

      No popatrz a Ci biedni niemcy musza z tym funkcjonowac :) I ja juz sie przyzwyczailam do braku handlu w niediele i swieta, a sobotymax do 20 :)))

      • ~Czerwona pisze:

        W Grecji też z tym funkcjonują… Ale przyzwyczaić się można, pewnie że tak, tylko że jak to się nie dzieje co tydzień, to człowiek jest wygłupiony i zły – jak ja dzisiaj 😉

    • ~brasil pisze:

      ja wczoraj chleba nie mogłam dostać! na szczęście była ta komunia to się najadłam 😛

    • ~motylek pisze:

      hmmm… a gdzie empatia?? 😉

      • ~Czerwona pisze:

        No właśnie, gdzie ICH empatia?? 😉

        • ~motylek pisze:

          pewnie z Twoją na piwo poszła 😉 choć nie! przecież pozamykane… 😉 dalej taka zarobiona??

          • ~Czerwona pisze:

            Moja już piwa nie pije, woli ekskluzywne trunki 😉 Wszak kończę studia, trzeba wydorośleć! Buuuuu ;(((((((((( Nie chceeeeeę! No zarobiona okrutnie, dzisiaj np. latałam po… sklepach, a jakże 😀

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            a ja bym chciała już moje skończyć, ale o tym już mówiłam 😉 poczekaj z tym dorośleniem 😉 po co Ci to 😀

          • ~Czerwona pisze:

            Ty też się nie spiesz, na co Ci koniec studiów, wiesz, jaka nuda nas czeka? I totalna posucha… Dno jednym słowem 😉 Przepraszam, mam wisielczy humor jakoś takoś, to chyba dlatego, że właśnie wszystko się kończy…

  2. ~Forever alone pisze:

    Zaklepuję miejscówkę :)

    • ~Czerwona pisze:

      Oki, na przyszły raz sama zrobię :)

      • Forever_alone pisze:

        O właśnie dobra kobieto – zaklepuj mi miejscówkę :) A wracając do tematu to jak możesz chcieć pozbawić wszystkich handlarzy największego utargu w ciągu tygodnia? :)

        • ~Czerwona pisze:

          E tam największy… Najwięcej ludzi jest w soboty i niedziele właśnie, bo w tygodniu nikt nie ma na to czasu 😉

          • Forever_alone pisze:

            no własnie mi o to chodziło że niedziele to największy utarg z całego tygodnia :) ja tez zazwyczaj w niedziele zakupy robię :)

          • ~Czerwona pisze:

            No toteż właśnie nikogo nie chcę pozbawiać! Ja nie robię nagminnie, ale zimą, gdy szaro i ponuro na dworze, a dół niedzielny łapie, to co innego by robić, i to nieraz za darmo? Ileż można siedzieć w domu… :)

          • Forever_alone pisze:

            Ale wiesz ja lubię tak sobie pochodzić i choćby popatrzeć co w tym sklepie jest :)

          • ~Czerwona pisze:

            O tak, a już zupełnie miodzio jest, jak są promocje akurat na to, co muszę kupić i nawet mam kasę… Niestety rzadkość, no ale cóż, pooglądać też zawsze można 😉

          • Forever_alone pisze:

            A mówi się, że to mężczyźni są wzrokowcami :)

          • ~Czerwona pisze:

            Mówi się też, że faceci ciągle myślą o seksie… Moje doświadczenie pokazuje, że to raczej bzdura 😉

  3. monia.londyn@onet.eu pisze:

    ee no, tylko z tego powodu? ja rzadko robie zakupy w niedziele i jakos udaje mi sie zachowac pogode ducha:))) dzis poszlam do tesco i zakupilam sobie ciderka- czyli pyszniutkie piwo jablkowe, wlasnie konsumuje, mniam, tylko musze uwazac, bo ma 8,2 procent! to cos prawie jak energy drink:)))

    • ~Czerwona pisze:

      Energy drink nie ma %! Kofeinę ma, a nie smakuje jak kawa, same zalety jak dla mnie 😉 No ja też rzadko robię i tym bardziej zła jestem, że kiedy potrzebuję wyjątkowo, to mi wylatują z jakimś świętem! 😉

      • monia.londyn@onet.eu pisze:

        wiem ze nie ma:))) ale co tam jest w srodku, to chyba nikt nie wie! ja przez te wczorajsze ciderki dzis zmeczona jestem, nie wyspalam sie! i bardzo nieprzyzwoicie nazarlam sie curry na wieczor, a obiecalam sobie diete! coz za brak wytrwalosci…

        • ~Czerwona pisze:

          Łohoho, to sobie dogodziłaś… Po co komu dieta, diety to po śmierci będą 😉 A ja właśnie grzanki spożyłam i czuję silniejszą grawitację 😉

          • monia.londyn@onet.eu pisze:

            no ja tez uwazam, ze dieta to po smierci najlepiej dopiero, ale nie zamierzam calej kolekcji nowych ciuchow w nowym rozmiarze kupowac! mam pare takich ktore chce nosic do smierci!!!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja za to łatwo chudnę, więc tym bardziej nie mogę żadnej diety stosować, bo wtedy to już by mi całkowicie tylko dziecięce działy zostały, no a w nich nie ma np. kostiumów na absolutorium, no nie czarujmy się 😉

          • monia.londyn@onet.eu pisze:

            to racja, ale wiesz, kupowanie w sklepach dla dzieci to tez frajda. mialam kiedys takiego kolege niskiego wzrostu, ktory kupowal sobie ciuchy glownie w sklepach dla dzieci, bo byly bardziej odjechane:)

          • ~Czerwona pisze:

            Coś w tym jest, w dziale dziecięcym są fajniejsze kolory, wzorki, fasony, poza tym wszystko o połowę tańsze 😀 No ale niestety eleganckich rzeczy jeszcze tam nie uświadczyłam, nigdy nie może być za dobrze…

  4. ~Mela pisze:

    Do wszystkiego można się przyzwyczaić,więc do wolnej od zakupów niedzieli również :) Może więcej ludzi skupiłoby się na życiu rodzinnym,odpoczynku… a nie gonieniem między półkami 😉

    • ~Czerwona pisze:

      No tak, tylko że w tygodniu nie ma czasu na takie rzeczy i to jeden z dwóch dni, kiedy ów się znajduje, a dwa, że samotni ludzie to sobie z rodziną nie pochodzą po dworze, tylko się zdołują… No ale ogólnie ten tekst należy z przymrużeniem oka traktować, bo ja nie chodzę za często w niedziele do sklepów – za duże tłumy 😉

      • ~Mela pisze:

        Zawsze można wybrać ten drugi z dwóch dni 😉 Ale w takich Centrach Handlowych same rodziny przecież,więc się zdołują jeszcze bardziej,a tak może na samotnym spacerze spotkają swoją samotną,drugą połówkę ;)Zauważyłam to przymrużenie oka,ja również staram się unikać zakupów w towarzystwie nieprzebranych tłumów,bo dostaję niemalże alergii.

        • ~Czerwona pisze:

          Ja najbardziej lubię, jak jest tak optymalnie, nie za dużo ludzi, nie za mało, w sam raz, żeby ekspedientki nie krążyły nade mną jak sęp nad padliną, a jednocześnie żebym nie musiała się łokciami przepychać. A z tym spacerem – hm, niby racja, ale prawdę mówiąc tylko raz mi się zdarzyło, żeby ktoś młody do mnie zagadał ot tak, na dworze. Dziadki owszem, ale z dziadkami życia spędzać nie planuję, więc… 😉 Hm, czyżby pozostał mi internet? 😀

  5. ~kropkaxxx pisze:

    Hihihihhi buhahahaah ale mnie rozbawilas. A tutaj nie ma tego problemu. Np jutro w poniedzialek jest jakie tam ichnie swieto i wszystko bedzie pozamykane na 4 spusty i ludzie zyja. Zamiast wluczyc sie po sklepach wyjezdzaja za miasto albo spaceruja po parku, jezdza na rowerach lub zwyczajnie spedzaja czas z rodzina – to takie piekne!!!!

    • ~Czerwona pisze:

      No jak się ma taką rodzinę, to pięknie… Samotnym gorzej 😉 Ja nie narzekam, i wcale nie chodzę do sklepów w niedziele, ale akurat dzisiaj się wkurzyłam, bo potrzebowałam 😉 No i inaczej by było, gdybyśmy się tak nie rozbestwili i właśnie nigdy nie wiedzieli, czy będzie otwarte… Kwestia przyzwyczajenia zapewne.

  6. morfina13@autograf.pl pisze:

    Ja się muszę nie zgodzić. Mieszkam na wsi i chodzę do sklepu, jak juz naprawdę tego potrzebuję, więc w niedzielę bym się spokojnie obeszła. Wolę spędzać czas włócząc się po lasach :)[profanacja]

    • ~Czerwona pisze:

      A ja różnie, jak mi się zachce, chociaż nie przeczę, kocham przyrodę. Tylko wiesz, mam latem taką alergię, że czasem zwyczajnie potrzebuję wyjść gdzieś, gdzie mnie nie będzie tak męczyć, a jednocześnie będę w miejscu innym niż dom…

  7. ~hanibal pisze:

    Taka tyrada, nieszczęścia, prawie klęska żywiołowa, nie wspominając już o demograficznej…. Dla handlu?? 😛 Zakończenie zaskakujące.:)

    • ~Czerwona pisze:

      Bo mi energy drinka zabrakło, a wszystko pozamykane! Chciałam chociaż spróbować wywołać efekt podobny do tego po dawce kofeiny, no to się zabawiłam słownie :) I jak, mam dar przekonywania? 😉

      • ~hanibal pisze:

        Wydaje mi się, że większej energii dostałaś bez tego drinka! 😛 Zabawne, ale masz. Bo ja wczoraj byłem na wiosennych zakupach w pewnym centrum handlowym. To takie spre sezonowe zakupy. Czyli masz Dar. 😀

        • ~Czerwona pisze:

          Rany, natchnęłam Cię do złego… LPR by mi tego nigdy nie wybaczyło – nie powiesz im, prawda? Wiesz, jakoś tak jakby mnie ten energy drink trzymał do dziś, bo od piątku nie mogę przestać gadać… Najchętniej bym tu sobie pisała różne głupoty, i pisała, i pisała… Tylko mi szkoda Was nimi zarzucać 😉 Mogę u Ciebie? 😉

          • ~hanibal pisze:

            ZŁO… 😛 Oni i tak się dowiedzą. 😛 Gadaj, pisz, pełny serwis. Jak to mówią: radio gada, baba gada, radio baby nie przegada.:) Szkoda nas? A mnie to Ci nie szkoda?:P Pisz ile chcesz, to wolny kraj.:)

          • ~Czerwona pisze:

            A jak im powiem, że to pomyłka, to się nabiorą? A pewnie że baby się nie przegada, jak ma fazę na gadanie… Nie wiem, czy oglądałeś, ale leciał taki serial o Dexterze i jego siostrze Dee Dee, i ona w jednym odcinku przegadała nawet komputer, który z rozpaczy wybuchł chyba tudzież zrobił sobie inszą krzywdę… 😀 No to będę gadać, ale to chyba już… no ok, dzisiaj, już jest dzisiaj. Hm, chyba czas do łóżka 😉

          • ~hanibal pisze:

            Nie mam pewności.:) Nie oglądałem, ale słyszałem o tym serialu. Gadatliwa baba to widocznie plaga naszych czasów.:) Do swojego łóżka? Eeee… nuda. 😛

          • ~Czerwona pisze:

            Tak samo jak plagą naszych czasów jest milczący facet – niestety… Albo inaczej – gadatliwy, ale niestety nie wtedy, kiedy powinien. W ogóle taki bierny, no… A moje łóżko nie jest nudne, tylko strasznie fajne, szerokie i w ciepłych kolorkach, i bardzo dobrze wpływa na możliwości twórcze… Znaczy na sen 😉

          • ~hanibal pisze:

            Z pewnością… :) Tu zamilkł facet, zwany przez niektórych –

          • ~Czerwona pisze:

            A to „z pewnością” to odnośnie czego, mojego łóżka czy plagi? Czy obu 😀 Hm, w półświatku jesteś zwany hanibalem, ale może Ci się literka pierwsza pomyliła, ja tam nie wiem… 😉

  8. ~Assist Magik pisze:

    hihi

  9. ~M. pisze:

    No to pojechałaś… Podobnie chyba jak inni czytelnicy spodziewałem się co najmniej jakiejś katastrofy emocjonalnej lub naturalnej, postraszyłaś nawet demografią, a to wszystko z powodu braku kofeiny i tauryny! Chciałoby się krzyknąć: o tempora, o mores-taki piękny tekst, nadający się na preambułę do ustawy-w obronie hipermaretowego handlu!!!PS. Też się ostatnio „podkręcam” dopalaczami, niech żyje Plus i Biedronka ;-)Pozdrawiam pół serio!

    • ~Czerwona pisze:

      Być kobietą, być kobietą… Kobiety wszak kochają zakupy 😉 No i przyznam się, że wolę kupować w wielkich sklepach niż w małych buticzkach, gdzie każdy mi patrzy na ręce albo wybiera wg własnego uznania. W hipermarkecie mam za to od razu pełen wybór i – co najważniejsze – mogę się swobodnie zachowywać. Co oczywiście nie oznacza, ze jestem maniaczką niedzielnych zakupów, wręcz przeciwnie, za duże tłumy w takie dni… Ale akurat dzisiaj no tak potrzebowałam energetycznego kopa i co? Niespodzianka! Jak zawsze pod górkę ;)Pozdrawiam buntowniczo ;)PS. Pierwszy raz piłam ten dopalacz i po 5 łykach miałam na egzaminie totalny słowotok… Albo to naprawdę działa, albo siła perswazji jako placebo jest ogromna 😉

      • ~M. pisze:

        Tak się rozpisałem i komp zjadł mi komentarz! Może jutro powtórzę wpis.PS. Jak ten czas leci, wczoraj miałem „okrągłe” urodziny…Pozdrawiam weekendowo.

        • ~Czerwona pisze:

          Oooo, z 15 jesteś? 15 to najładniejsza liczba, nie sądzisz? 😉 W takim razie czas na życzonka! Standardowo zacznę od wszystkiego najlepszego, ponieważ w tym się mieści właściwie większość, a od siebie dodam jeszcze, że życzę sobie, byś założył bloga, co jest życzeniem długoterminowym i nie do przeterminowania :) Innymi słowy – będę czekać, aż nadejdą lepsze czasy dla Twojego… czasu :) Ponadto niech zagości na trwałe radość w Twoim sercu, naczyniach krwionośnych i neuronach – a zwłaszcza tych w dłoniach, które będą tu i ówdzie pisać same szczęśliwe (szczerze szczęśliwe) komentarze! BUZIAKI!!!!!!!!!

          • ~M. pisze:

            Dziękuję zarówno za powyższe życzenia jak i te na głównej stronie! Za buziaka oczywiście też :-* Faktycznie, 15 do tego 5 fajne cyfry. Z tym blogiem może coś w wakacje (sierpień) wypali, bo na razie 2 ogromne egzaminy przede mną… Impreza póki co była w pracy. Mocno feministyczna zresztą co się bardzo sympatycznie składa i mnie odpowiada ;-)Pozdrawiam serdecznie!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja miałam na myśli raczej 15, wszak sama też się urodziłam 15, grudnia wprawdzie, ale jednak 😉 Wierzę, że Tobie w to graj, wianuszek kobiet wokół, to zawsze działa na wyobraźnię 😉 Chociaż na mnie to tam bardziej działa stado facetów :DWłaśnie dziś napisałam dzisiaj egzamin, poszedł nędznie, więc być może studia nie chcą mnie wypuścić tak łatwo, to mi nawet pochlebia hihi 😉 A jutro ostatni raz w teren, chyba się poryczę z żalu :(Pozdrawiam zadumana!

  10. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Norwegowie jakos niezle sobie z zespolem odstawienia radza, a i ja juz tez zdazylam sie do tego przyzwyczaic … chociaz czasami tak wygodnie byloby wyskoczyc do sklepu po lody w niedziele …

    • ~Czerwona pisze:

      Do wszystkiego się idzie przyzwyczaić, ale żeby tak znienacka mi zamykać… I w dodatku wtedy, gdy pierwszy raz od dawna potrzebuję czegoś ze sklepu w niedzielę… To już jest szczyt okrucieństwa 😉

  11. ~anuśśś pisze:

    o jeju! apokalipsa! ;))) doskonale napisane;) a co będzie teraz? kolejny długi weekend sie zbliża?

    • ~Czerwona pisze:

      Dziękuję ;))) Za przypomnienie też – muszę sobie zrobić zapasy żarełka 😉 Chociaż szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio w ogóle byłam w sklepie w weekend… W ogóle w sklepie! A przecież potrzebuję tyle ciuchów, butów nie mam, kostiumu na obronę, bluzek, sukienek… Chociaż na razie sen z powiek spędza mi fryzjer – zapisałam się na czwartek i przepadło, jak mnie źle zetną, to wylecę na bal niczym maszkara 😀 Będzie ciekawie…Zatem kciuki w ruch, bardzo proszę 😉

      • genever@op.pl pisze:

        az tyle masz na głowie!? rany, a u mnie spokój, poza małym poruszeniem… zapasy zrób koniecznie! bal? na jaki bal sie wybierasz?

        • ~Czerwona pisze:

          Ano mam, jutro zaczynam znowu ryć, do ostatniego i najgorszego examu na studiach… :( Ale w czwartek na bal idę, absolutoryjny, czyli uczelniany nasz 😀 Hura! Będą krewetki!!! 😀

  12. ~zielona pisze:

    e tam;-)

  13. ~Nabu pisze:

    A ja się tyle czasu zastanawiałam co to za okazja, że sklepy pozamykali w niedzielę. No i teraz już wiem ;).Wizja niezła. Powinni się nad nią zastanowić ci, którzy chcą tych pozamykanych niedziel ;). Myślę, że to by przemówiło im to rozsądku ;).

    • ~Nabu pisze:

      O rany, i jeszcze w dodatku pomyliłam miejsca na komentarz ;). Za wcześnie jest. Zdecydowanie ;).

      • ~Czerwona pisze:

        No pewnie, 9 rano to jeszcze za wcześnie, chociaż już od biedy można się obudzić 😉 Też sądzę, że powinni to przeczytać wszyscy politycy. W ogóle oni powinni czytać nasze blogi, może wtedy by mniej głupot wyczyniali, na zasadzie, że my za nich te głupoty wypiszemy i oni mogą się dzięki temu zająć czymś mądrym, bo teraz najwyraźniej wszystko na ich barkach, biedaków 😉

  14. LittleWitch pisze:

    HAHA! No koniec świata! :PW Holandii w niedzielę mało co jest czynne. Chyba że jest to niedziela handlowa… A tak… nie ma zmiłuj się, nie pomyślisz wcześniej, to nie będziesz mieć podpasek w niedzielę 😛

    • ~Czerwona pisze:

      Jezu, tragedia…A ja taki poemat wyrąbałam, a tu się okazuje, że wystarczyłoby jedno zdanie, jeden argument… No tylko dlaczego w tych cywilizowanych krajach w niedzielę jest nieczynne, a u nas i owszem?? Dziwne 😉

      • LittleWitch pisze:

        Biorąc pod uwagę wszechobecny katolicyzm… Zastanawiam się dlaczego kościelne moce jeszcze się porządnie nie wtrąciły – toż to grzech! ;]

  15. ~Madame pisze:

    Przyznam się, że ja też w niedzielę „pocałowałam klamkę” Reala… i plułam jadem ;-)))

    • ~Czerwona pisze:

      A wiesz, jaka ja zła byłam kiedyś, gdy się okazało, że w niedzielę centrum handlowe jest czynne do 20, ale Meia Markt do 19 tylko i też pocałowałam klamkę… Ale jesteśmy rozbestwieni 😉

  16. ~ciemna-masa pisze:

    Dlatego podziękujmy Bogu za prywtnych przesiębiorców mających własne, niezależne sklepiki. Amen 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Taa, dopóki ustawy nie ma, dopóty możemy dziękować, ale jak politycy zakażą wszystkim, to cóż, nie będzie zmiłuj… I nawet wyprowadzka nie wchodzi w grę, gdyż, jak tu piszą kobietki, w innych krajach już teraz wszystko pozamykane!

  17. ~Diva pisze:

    Ja stanowczo postanowiłam zwiększyc przyrost naturalny w Polsce. A poza ty postanowiłam rodzić córki, żeby one też zwiększały. I będę im kazała też rodzić córki. Ot takie postanowienie.

    • ~Czerwona pisze:

      A ja bym wolała chłopczyka, faceci mają lepiej w życiu… Chociaż nie jest powiedziane, czy w ogóle będzie mi dane zajść w ciążę, na razie marne widoki 😉

  18. genever@op.pl pisze:

    gratuluje udanego balu!!! i nocy filmowej… 😉 jak egzamin? demony pomogły?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *