Oto kilka ciekawostek biologicznych zebranych z mojego wczorajszego wypadu do palmiarni:
1) Gdyby rozważać po nazwach, to instytucja ta w charakterze bezludnej wyspy sprawdziłaby się znakomicie. Mają tam bowiem drzewo kiełbasiane, drzewo chlebowe oraz… palmę butelkową 😀 Spokojna głowa, cytrusy do drinków też się znajdą, a na świeży oddech – eukaliptus.
2) Roślina wodna o nazwie Victoria regia posiada pływające liście tak wielkie i z tak silnym unerwieniem, że utrzymują na sobie ciężar nawet do 50 kg! Innymi słowy spokojnie bym mogła popłynąć na takich jak na łódce, i to z pełnym ekwipunkiem.
3) Akurat trwa wystawa tulipanów. Są niezwykłe, w rozmaitych kolorach, łącznie z ciemnofioletowym, prawie czarnym… Zachwyca francuska czerwień, delikatne i niewinne biele zakończone pierzastymi zdobieniami płatków, oraz kompozycje, ułożone – jak wyczytałam z radością – przez panią doktor, która i mnie uczyła owej szlachetnej sztuki! Ale najbardziej podobają mi się nazwy odmian: ‚Fire Queen’ (takie poproszę w prezencie, hihi), ‚Rambo’ (faktycznie, imponujących rozmiarów ;)), ‚Silver Dollar’, ‚Mary Go Round’ (mająca kilka kwiatów na łodyżce, normalnie szok!) oraz – specjalnie chyba dla miłośników Formuły 1 – ‚Pole Position’
A ponieważ tam, gdzie są rośliny, egzystują również zwierzęta, zaś palmiarnia idzie z duchem czasu i ewolucji – oswoić się należy z widokiem coraz większej ilości fauny. I tak dowiedziałam się, iż:
4) Waran to przemiła jaszczureczka, która nie odrzuca ogona w momentach kryzysowych, tylko potencjalnego prześladowcę traktuje swoim kałem bądź wymiocinami – prawda, że milszy zamiennik? W dodatku ponoć ogólnie dość łatwo ją oswoić, jednakowoż niejeden śmiałek podczas tego procesu stracił trochę na wadze, i była to strata bolesna…
5) Żółwie, a raczej żółwice zachowują stoicki spokój nawet podczas kopulacji. Na własne oczy widziałam, jak samiec brał sobie jedną od tyłu, a ona niewzruszenie dalej spożywała śniadanko. A tak fokle to te samce są zboczone, bo w pewnym momencie były dwa na jedną, zaś potem nawet trzy! A jakie złe, z pyskiem od razu na konkurencję wylatujące… I panuje wśród nich jakaś taka komuna, śpią jeden na drugim, albo z łapą na głowie drugiego, a gdy inny żółw im tarasuje drogę, to zwyczajnie przełażą po nim… Idźcie je zobaczyć, nie pożałujecie!
6) Motyl uznawany za największego na świecie – Attacus atlas – ma na skrzydłach motyw głowy kobry. Widnieje sobie w gablocie, więc mogę zaręczyć – naprawdę tak wygląda! I jest gigantyczny. Gdyby takie u nas latały, to by było chyba jeszcze więcej wypadków samochodowych, rozpłaszczone w locie na szybie by jej z miejsca pół zakryły…
7) Papugi we śnie zachowują się, jakby miały syndrom dziecka sierocego – kiwają się na pręcie w przód i tył.
A jak chcecie więcej – to do palmiarni marsz, i koniecznie weźcie mnie ze sobą. Tylko wtedy kanapki na drogę lub forsę na kawiarnię, bo z takim maniakalnym przewodnikiem prędko stamtąd nie wyjdziecie.