Na celowniku

Dzisiaj miałam publiczne wystąpienie. Publiczność składała się z 6 osób, włączając pana profesora, czyli z grona na tyle kameralnego, iż z największą radością czyniłam, co następuje:
– na samym wstępie pokazywałam, jakie są wszelkie możliwe objawy głupawki;
– poruszenie, jakie wywoływała wśród audytorium moja arcyciekawa prezentacja, kwitowałam czułym zabarwieniem głosu i obietnicą rozpinania guziczków przy sweterku dla jeszcze lepszego efektu;
– olśniewałam elokwencją wspomaganą podkładem muzycznym, dobiegającym za oknem z radia pamiętnych panów robotników;
– z premedytacją obudziłam wszystkich stwierdzeniem: „warta odnotowania jest funkcja tlenku azotu, mająca dużą wartość dla uprzyjemniania sobie życia, jak również w sumie dla życia jako takiego – czyli znaczenie w powstawaniu erekcji”;
– po czym tak się rozpędziłam, iż w swym zapale nie usłyszałam nawet zwiastunów zbliżającej się burzy i bardzo się zdziwiłam, dlaczego u licha na wieść o ataku tylko roślinnego bądź co bądź patogenu koleżanki zrobiły wielkie oczy i przysunęły się blisko siebie;
– a po wyjściu z sali, przy schodzeniu na parter pokonałam szczęśliwie najpierw rurę stalową ustawioną w poprzek schodka na poziomie tegoż, następnie zgrabnie schyliłam się, ażeby przeleźć pod drugą na poziomie piersi, po czym, niepomna, iż do trzech razy sztuka, wyprostowałam się i z hukiem zdzieliłam o ostatnią – oczywiście na poziomie głowy.

Czym skutkuje takie bliskie spotkanie z rurą? Ano tym, iż piszę niniejszym tę oto notkę, która nikomu się do niczego nie przyda – nikomu oprócz mnie, bo każda okazja jest dobra, żeby się nie uczyć. A uczyć się niestety jest czego – wiecie na ten przykład, że istnieje enzym o nazwie syntetaza glutaminowa, oraz drugi zwany syntazą glutaminianową? Tak, mnie też takie informacje denerwują. Jakiś półgłówek chyba to wymyślił, niech go licho porwie i wychędoży…

Miłego wieczorku.

PS. Wiadomość z ostatniej chwili: „Siewki wyrosłe z nasion o mniejszych rozmiarach zostają przygłuszone”.
A więc jednak.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

120 odpowiedzi na „Na celowniku

  1. Czerwona pisze:

    BMNN, a ja mykam, bo umiem 3 strony na chyba 20, o ile nie więcej…

    • ~Nabu pisze:

      Wynajmijmy jakiegoś płatnego mordercę (Leona Zawodowca?), żeby załatwił tego głupka od goopich enzymów ;).A wystąpienie ciekawe, nie powiem ;).

      • Czerwona pisze:

        Fajne było, bo właśnie takie swobodne i rozwalone, zresztą na V roku już się ma wszystko głęboko… No ale nauczyć się trzeba. Chociaż te syntetazo-syntazy to i tak nic w porównaniu z nazwami hormonów na endokrynologii. Tam to nie dość, że też się tak fantazyjnie różniły nazwy między sobą, to jeszcze na jeden hormon były 3 kompletnie inne określenia… Oto do czego prowadzi przesadna chęć znalezienia wyrazów bliskoznacznych 😉 Nie no, tak na serio to pewnie były odkrywane w różnych momentach i dopiero potem się wszyscy skapnęli, że to jedno i to samo…

      • nive@onet.eu pisze:

        Widzisz Siewko, los Ciebie dosiegnal 😉 myslalas, ze mozesz taka nieprzygluszona zyc? ;p

        • ~Czerwona pisze:

          Ale ja siewką nie jestem, ja już dojrzała roślinka… Tam chodziło bardziej o miłe słówko „rozmiar”… i w kontekście innej płci ;P

          • ~nive pisze:

            Ej ,ale jakby nie patrzec jestes mala i zostalas przygluszona, lub bardziej ogluszona, przez jedna blizej nie zidentyfikowana rure 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ale te siewki są przygłuszane przez siewki z takich samych nasion, tylko większych rozmiarów! Czyli przez własny gatunek. Żebym to chociaż przez faceta była przygłuszona, to jeszcze, ale rura się już w kategoriach gatunku tak nie do końca mieści 😉

    • kwjatuszek@onet.eu pisze:

      no to ten tego, rury faaajne są, ale trzeba na nie uwazać, bo potrafią przyłożyć 😉 a co do występu… nie zaśpiewałaś??!!z poważaniemmotylek

      • Czerwona pisze:

        Ale przynajmniej nie były to stare rury, zawsze jakiś postęp 😉 No nie zaśpiewałam, bo wiesz, jeszcze by robotnicy uciekli i kto by ten remont dokończył? A propos – windę nam robią! Szok!

        • ~motylek pisze:

          ale że teraz windy nie macie i schodami chodzicie? SZOK! 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Nie, teraz to nie mamy ani windy, ani schodów za bardzo, jak widać ;P A windy nie było nigdy, będzie, jak ja skończę studia, wypaaaas 😀

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            no właśnie chodziło mi o to, że do tej pory windy nie mieliście!! kurczę i normalnie na zajęcia chodziliście??!! ja bym nie weszła 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No skoro profesor wszedł, to i my musiałyśmy… Zresztą to schodzenie było gorsze 😉 A windy nie było, bo tam są w sumie tylko 3 piętra 😀 Swoją drogą ciekawe, czy do piwnicy dojedzie, bo w niej też mamy pełno pomieszczeń… No ale dobrze, że robią, bo z różnymi odczynnikami latać to nie jest tak prosto i miło…

          • ~motylek pisze:

            schodzić trudniej? ale to a propos tych odczynników czy po prostu? bo myślałam ,że to wchodzenie jest trudniejsze… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Przy wchodzeniu na końcu czekała rura na poziomie schodka, a przy schodzeniu na poziomie głowy, więc sama rozumiesz… 😉

    • ~brasil pisze:

      a ja chwaląc się powiem, że od dwóch lat o istnieniu takowych enzymów ;p myślałam, że spadniesz z tych schodków w czasie przechoidzeia między rurami… ej, dlaczego nie spadłaś? byłby lepszy efekt! 😉

      • ~Czerwona pisze:

        Ja też wiem, ale oni nie wiedzieli, a teraz już wiedzą, a wszystko dzięki mnie ;P Jak chcesz większy efekt, to przyjedź i sama spadnij, ja jestem za lekka, żeby obalić całą konstrukcję, ale może Tobie się uda 😉 Wiem, to było okrutne 😉

        • ~brasil pisze:

          nie, to byłoby nawet ciekawe a nie okrutne ;p

          • ~Czerwona pisze:

            Tak, też jestem ciekawa, jak by Cię stamtąd wyciągnęli… :)

          • ~brasil pisze:

            i zobacz jak to by ich pracę wydłuuuuuużyło 😉 a Ty już wróciłas z tych terenówek, hę?

          • ~Czerwona pisze:

            Dobry patent na seks, jak się chce dłużej, to trzeba brasil zatrudnić… 😉 Nie, postanowiłam na nie nie pójść, żeby nie wylądować w szpitalu, ale się okazało, że wyjazd został odwołany :)

          • ~brasil pisze:

            nir tylko brasil ale też rury 😉 te twoje terenówki to neverending story ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Brasil przy rurach 😀 Ja cieee, ta reklama, co mi ciągle się na blogu pojawia, mnie zaczyna wkurzać… Wielka plama, a kogut taki malutki. Wrr. Hm, jest szansa, że w przyszłym tygodniu wszelkie terenówki się skończą, bo mam aż dwie 😉

  2. golden_eyes@vp.pl pisze:

    Ty się jednak lepiej nauczaj, bo znów zaczynasz sypać jakimiś szyframi, do zrozumienia których mój mózg powinien pracować na najwyższych obrotach. Tym czasem nie ma takiej możliwości, bo obecnie przechodzę kulminacyjną fazę grypska.Pozdr.Little Witch [całkiem dziś smarkata]

    • ~Czerwona pisze:

      Auaaa, to współczuję, bo ja się 5 tygodni już usiłuję wyleczyć i nic… Ale jak się będę uczyć, to będzie jeszcze gorzej, ponieważ im więcej wiem, tym bardziej chcę się tym podzielić z Wami :) Zresztą co, same przyjemności tu funduję, erekcję, rozmiary i fokle… 😉 Kuruj się! Byle efektywnie :)

      • golden_eyes@vp.pl pisze:

        Jest lepiej, więc może będę w stanie bezboleśnie przyjmować Twoje dzielenie się wiedzą :)JUPI! Przespałam całą noc niemal bez przerwy! Chyba zdrowieję!

        • ~Czerwona pisze:

          Ciii, tfu tfu, urok na psa! Nie wypowiadaj głośno, bo licho nie śpi! Czyli się poprawiłam, tak? Ufff, kamień z serca 😉

          • golden_eyes@vp.pl pisze:

            Haha, okej, okej – nie będę zapeszać. Liczę na to, że ”złe” się nie obudziło 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ale jak ono nie śpi, to nie miało się jak obudzić 😉 Tak, wiem, czepiam się, o paskudna ja ;))) Kuruj się! Czego i sobie życzę 😉

          • ~Little Witch pisze:

            HA! A widzisz, jaka ze mnie naiwna i niepoprawna optymistka – nadal wierzę, że ono się nie obudzi, mimo że nie śpi 😛

          • ~Czerwona pisze:

            Jak chcesz się go trochę pozbyć, to ja chętnie wezmę, to się zawsze przyda 😉

          • golden_eyes@vp.pl pisze:

            Mogę CI nawet połowę oddać, bo mi się mnoży w tempie zatrważającym 😉

          • ~Czerwona pisze:

            To mi się uwstecznia w tempie ekspresowym… Jak zwykle ta niesprawiedliwość natury, która podzieliła bez sensu… 😉

          • golden_eyes@vp.pl pisze:

            Ty jesteś ekspertem naturalnym – w sensie od natury szeroko pojętej jak dla mnie. Więc wynajdź cuś, co by natura sprawiedliwsza była!

          • ~Czerwona pisze:

            Ale dla mnie już za późno jest, to co mam się starać, dla innych? Po co? 😉

  3. ~M. pisze:

    Zobacz, jedna wizyta na uniwerku a jakie bogactwo zajęć. Prezentacja-zajęcia umysłowe, ekwilibrystyka przy rurach (taniec na rurach? 😉 – zajęcia sportowe, radio panów robotników oraz uderzenie głową o rurę i zapewne towarzysząca temu recytacja 😉 -zajęcia muzyczne. Ale generalnie wszystko dobrze się skończyło, a i gardło nie zawiodło! Jest OK!Pozdrawiam przedwykładowo.

    • ~Czerwona pisze:

      Jej, no faktycznie, nie patrzyłam na to w ten sposób… Uczelnia funduje mi pełen pakiet aktywności 😉 Taniec przy rurze, o tak, jak najbardziej, i to mocno odjazdowy, ze wszelkimi typami wypięć i ruchów bioder… 😉 Ale wiesz, recytacji nawet nie było, sama siebie zadziwiam 😉 Gardło dało radę, o dziwo, ale teraz znowu siada… Może ja powinnam zwyczajnie więcej gadać i wtedy będzie ok? 😉 Ech, a w czwartek ma lać… Doprawię się na tym wyjeździe jak nic :/ Trzymaj kciuki, za jutro i pojutrze, a najlepiej to całe życie, bo ja to zawsze mam jakiś problem, i to oby tylko jeden.. Idę, bo bredzę ;)Pozdrawiam z przesileniem naukowym!

      • ~M. pisze:

        Trzymam kciuki mocno! Nie bredzisz, a jeśli nawet czasami troszkę, to jak sympatycznie i śmiesznie! U nas dziś tak lało, zmokłem nieprzeciętnie! Wyjazd weekendowy na działkę szykuje się-pogodo- nie wariuj!Pozdrawiam pokrzepiająco!

        • ~M. pisze:

          PS a propos Twojego PS-zapewne wiesz, że siewka to także ptak-niewątpliwie lubisz te skrzydlate stworzenia, nawet magisterkę o nich piszesz ;-)Pozdrawiam żartobliwie.PS. A co do innego Twojego wpisu, przed chwilą przeczytanego-Ty nudna?????

          • ~Czerwona pisze:

            A nie, o siewkach to tylko na koło musiałam umieć, żadnych siewek w magisterce! Pyrka forever! 😉 A propos miałam dziś pyszne frytki na obiad, które samodzielnie podgrzewałam w piekarniku i, wyobraź sobie, ich nie spaliłam! Cud ;)No nudna, przez miesiąc NIC się u mnie nie działo, nie widywałam prawie ludzi, ciągle tylko komp i komp… Tak się długo nie da żyć, jednak musi być ruch w interesie 😉 Nie czarujmy się – choroba źle wpływa na moją psychikę… Nawet nie miałam o czym pisać! Okropne uczucie. W ogóle nie rozumiem, dlaczego ja tak ciężko przechodzę przez takie zwykłe bakteryjne przeziębienia, powinnam się chyba kompleksowo zbadać – tylko tak nie lubię być kłuta… Ech – życie ;)Pozdrawiam słodko-gorzko 😉

        • ~Czerwona pisze:

          To mnie pocieszyłeś 😉 Ja jutro niestety nie pojadę w teren… Na Dziewiczą Górę, bu. To był znak, nie dla psa kiełbasa 😉 A nie pojadę, bo ma być 6 stopni i lać, więc po takim maratonie wylądowałabym zapewne w szpitalu z zapaleniem płuc – wielkie dzięki, panie doktorze. Tylko mi smutno, bo te wyjazdy to zawsze taka rozrywka… Oby chociaż za tydzień była taka w miarę, bo mam wyjazd na dwa dni… I na to akurat muszę jechać, nie ma innej opcji, takiej okazji nie przepuszczę za nic! Tfu tfu, na wszelki wypadek 😉 A Ty na wszelki wypadek herbatkę z cytryną sobie zapodaj, bo po zmoknięciu bywa hardcore… I znowu tfu tfu! Mam nadzieję, że Cię nie oplułam, celowałam przez lewe ramię ;)Pozdrawiam przesądnie!

          • ~M. pisze:

            U nas dziś było cieplej, zwłaszcza jak zaświeciło słońce. Ja prawie cały czas profilaktycznie „jadę” na czosnku. Jutro Sąd i wyjazd. 3maj się ciepło, pozdro!PS. W nocy przymrozki…

          • ~Czerwona pisze:

            A mój wyjazd został odwołany i trzecie podejście będzie w poniedziałek… Jak będzie pogoda, to pojadę 😉 Za to w piątek czeka mnie kolejny wyjazd, dwudniowy, też z uczelnią. Szykuje się (tfu tfu!) pełen wrażeń tydzień! Miła odmiana po tylu tygodniach nudnej i stresującej udręki ;)Naprawdę przymrozki?? Biedne roślinki… :/ Trzymaj się cieplutko, mój blog i ja będziemy Ci posyłać wirtualne uściski. I wracaj prędko! :)Pozdrawiam przytulnie :)

  4. monia.londyn@onet.eu pisze:

    kobieto, ledwie zdazylam dzis do ciebie zajrzec (no wlasciwie to jest juz jutro) normalnie onet mnie rzucil na przynete. widzialas to? w zyciu na tyle komentarzy nie musialam odpowiadac. czuje sie jak po konferencji:) niech ich licho porwie i wychedozy:) ale masz fajnie z ta pogoda, u mnie ciagle zimno! a rurom sie tak latwo nie daj podejsc nastepnym razem!przemowy swoje powinnas nagrywac ku uciesze nastepnych pokolen:)))buzka!

    • ~Czerwona pisze:

      Idź mi z taką pogodą! Jutro mam niby wyjazd w teren, a ma być 6 stopni i lać! Więc ja nie jadę, tylko się zbieram do lekarza po zwolnienie, nie będę kolejne 5 tygodni chorować, o nie! Tylko mi tak żal, bo uwielbiam nasze wyjazdy… :( No, niezły najazd, chociaż widywałam gorsze (tfu, znowu ta maksyma „zawsze może być gorzej” ;)), najważniejsze że dałaś radę 😉 A tak sobie myślę, czy aby na pewno ta klątwa „niech licho porwie i wychędoży” jest klątwą… Ja bym chciała, żeby… A dobra, cicho babo, zamknij się (to było do mnie) 😉

  5. ~w-i-a-r-a pisze:

    luzuj Siewko! może przygłuszona, ale w końcu „trzcina myśląca” 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Wg tej pani chyba nie, bo na moje pytanie, czy w zadaniu o podział czynników chodzi też o napisanie czegoś o tych czynnikach, odparła wyniośle, że ona mi nie będzie mówić, co ja mam pisać… DURNA! Niech ją licho porwie i NIE wychędoży!

      • ~w-i-a-r-a pisze:

        i sprawa się wyjaśniła:) dlatego wszyscy dostali tak mało pkt, bo ona traktuje nas jak licealistów, którzy nie odpowiadają na pytanie jednym zdaniem (jak wymień to wymień a nie opisuj) tylko piszą wszystko co wiedzą, dlatego też Paulina dostała więcej pkt ode mnie… cóż, z unisóką nie pogadasz, bo to nawet gupie nie jest 😉 i zapomniałas dodać że moje lesby są góupie 😉 buziaki Miłości ma!

        • ~Czerwona pisze:

          Ale, rozumiesz, tam było napisane :”podaj”… Takie niekonkretne trochę, no więc ja najpierw tylko wymieniłam, dopiero potem jak się spytałam i mi odpowiedziała, że wszystko było w skrypcie, to się zestresowałam i opisałam… Diabli z tym 😉 A wiesz, że jeszcze może być coś głópie, głoopie i głoupie? 😀 Muuuuaaa, jak przeżyłaś to ranne wstawanie niepotrzebne?

  6. Forever_alone pisze:

    Ale zobacz jakaś Ty wygimnastykowana tak manewrować między przedmiotami :) A i występ był piorunujący :) POzdrawiam

    • ~Czerwona pisze:

      Hm, z aktywnością ruchową i ogólnie z finezją ruchów to u mnie nie jest za dobrze, to raczej instynkt zadziałał, szkoda że na finiszu zawiódł 😉 Ale mogło być gorzej… Tfu!!!!!!!! Znowu mówię to okropne zdanie! 😉 No i fakt, pioruny waliły gęsto, chociaż na prezentacji w-i-a-r-y tuż po mnie to dopiero było apogeum, istna apokalipsa przy filodendronach 😀

  7. ~Assist Magik pisze:

    u mnie nauka zacznie się w maju..

  8. ~hanibal pisze:

    Twoja łatwość pozyskiwania słuchaczy jest zdumiewająca… 😀

    • ~Czerwona pisze:

      No bo wykazuję zrozumienie, sama też przysypiam na wszystkich prezentacjach… A oni czują to porozumienie dusz, które między nami przepływa i dzięki temu lepiej nam się… co? Wybacz, że bredzę od rzeczy, to efekt całodniowej głupawki spowodowanej kołem i kaszlenia od 5 tygodni 😉

      • ~hanibal pisze:

        Solidaryzujecie się w trudnych chwilach, to miłe:D Brednie jestem w stanie zrozumieć.:) Taka głupawka bywa zbawienna, wiem coś o tym.:) A na pewno potrafi odstresować. Jeśli tylko przebywa się w towarzystwie odpowiednich ludzi to poprawa humoru gwarantowana.:) Widzę, że się zżyłaś z chorobą. 😛 Zdrowia Ci życzę!:)

        • ~Czerwona pisze:

          O tak, dzisiaj zdecydowanie przebywałam wśród odpowiednich ludzi. No, może z wyjątkiem tej uroczej pani, u której pisałam koło… Ale na to spuśćmy zasłonę miłosierdzia, wszak łaskawa jestem. Boszzz, moja głupawka osiąga wyżyny! Nawet przez sen, w tramwaju przyśniło mi się coś takiego, że jak się obudziłam tuż przed wysiadaniem, to wyłam ze śmiechu. A do choroby naprawdę zaczynam się przywiązywać, w końcu toksyczne związki są najsilniejsze… 😉

          • ~hanibal pisze:

            Nie można mieć wszystkiego:) Ciekawe masz te sny.;) Ja nie miewam, a przynajmniej nie pamiętam ich jak się obudzę. Co do toksyn… masz zupełną rację: im bliższe realcje, tym gwałtowniejszy przebieg związku.:) A w Twoim wypadku bliżej się już nie da. 😛

          • ~Czerwona pisze:

            Jak chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o moich genialnych snach, to polecam post ze stycznia „Jak dobrze wykorzystać PMS – NIEporadnik”. Aczkolwiek od tamtego czasu spłodziłam tyle nowych (np. dzisiaj miałam 4 różne wątki, wszystkie mocno frapujące), że chyba niedługo przyjdzie czas na kolejną notkę w tej sprawie ;)Ale ten związek nie jest gwałtowny, tylko właśnie nudny już… Zatem liczę na to, że – jak każdy statystyczny – w fazie znudzenia się skończy 😉

          • ~hanibal pisze:

            Jeśli znajdę chwilę, podczas jakiejś bezsennej nocy zagłębię się w Twoje sny ze stycznia.:) A o co chodzi z tymi Twoimi skrótami i pierwszym komentarzem pod każdym postem?:) Nuda zabija wszystko… Czekam aż popełni samobójstwo.:)

          • ~Czerwona pisze:

            W bezsenną noc to możesz całego bloga przeczytać, no naprawdę, nie krępuj się… Radziłabym tylko ominąć kilka pierwszych postów, takich zdołowanych, bo to były błędy młodości 😉 Skróty…? Te spod zdjęcia? To efekt radosnej myśli twórczej, którą produkowałam z koleżanką w-i-a-r-ą na i pomiędzy zajęciami. Najbardziej dumna jestem z unisó.ki, która to oznacza, że pani takowa jest unisex w każdym tego słowa znaczeniu, i w dodatku unikalna, i jeszcze że określenie jest uniwersalne, a só.ka, bo su.ka to za mało i musi być przez „ó” 😉 Tak wiem, jesteśmy kopnięte :) A pierwszy komentarz to rezerwacja dla szanownej brasil, motylka, nive i nabu. Tak sobie zażyczyły, a ja dbam o dobre samopoczucie Czytelników… :)A może ta nuda nie wie, jak popełnić samobójstwo? Kiedyś w takim momencie wymyśliłam z koleżanką 49 bodajże sposobów i bardzo to nudzie pomogło. Może też spróbujesz? :)

          • ~Czerwona pisze:

            Nawiasem mówiąc – 3 razy usiłowałam opublikować powyższego komcia… Nie wiedziałam, że onet cenzuruje słowo su.ka i to również napisane przez „ó”… 😀

          • ~hanibal pisze:

            Błędy młodości?:D To Ty stara d.u.p.a. jesteś.:P Zdecydowanie przez „ó” robi większe wrażenie, a na pewno przyciąga wzrok.:) Dzisiaj normalność to wariactwo, nie przejmuj się więc. Coś w ramach „nasz klient, nasz Pan” Ci się wykształciło.:) A że nie lekceważysz Czytelników to miłe. 😀 Nuda nie wie? O harakiri wie każdy szanujący się Japoniec.:) 49? OK, jak już się będę bardzo nudził to wymyślę.:)

          • ~Czerwona pisze:

            Ano stara… Ale młodo wyglądająca 😀 Na jakieś 17 lat, tak mówią, a ja im wierzę, bo mnie co jakiś czas o dowód proszą, gdy chcę kupić jakieś %… Chyba że tak sobie się przekomarzają, hehe. Nie no, nie traktuję Was jak swoich klientów… Przecież tylko piszę o seksie 😉 Tfu, żartuję, tak naprawdę wtórną dziewicą jestem… Wiesz, no może być mniej tych sposobów, jeśli Ci się aż tak nie nudzi… Ale moim zdaniem to doskonała gimnastyka umysłu. No i może byś mógł do Księgi Rekordów Guinnessa wejść… Zastanów się, gra warta świeczki 😉

          • ~hanibal pisze:

            Nawet nie próbuje szukac Cię na zdjęciach zamieszczonych po prawej, bo są tam pewnie tylko widoki Grecji i Londynu, panorama firm jakaś. 😛 Także muszę uwierzyć Ci na słowo.:) A co według Ciebie znaczy wtórna dziewica?:P Ty tak często o seksie?:) Bo jeszcze nie zgłębiłem tak bardzo Twojego bloga i nie wiem…. :) Jestem ambitny, pomyślę o tym rekordzie :)

          • Czerwona pisze:

            Podobno często, chociaż ja tego nie zauważam, ale może po prostu dla mnie to chleb powszedni… W końcu biologiem jestem 😉 No wtórna, bo od ponad roku nikt, nic… Gwoli ścisłości – na zdjęciach jestem, konkretnie trzech, ale takich z rodzaju „i tak nic nie widać i męczcie się dalej” :) Zresztą w Grecji śnieg mi sypał jak głupi, w zimowym płaszczu musiałam chodzić, a w nim nie widać chudości. Wiem, sprytna jestem, nie? :)Hm, tak mnie naszły obawy, czy to jednak nie jest zbyt trudna konkurencja z tymi sposobami… Nie jestem pewna, czy takie śmierci jak w nagrodach Darwina ktokolwiek jest w stanie pobić 😉

          • ~hanibal pisze:

            W sumie, czynność fizjologiczna jak każda inna, nie?:) Widocznie czekasz na kogoś wartego uwagi.:) To ja nawet nie szukam. Poczekam aż opublikujesz jakąś sesje zdjęciową.:) Bardzo starannie dobierasz zdjęcia w takim razie.:D Kobieto, nie wiesz do czego jestem zdolny, a nuda wyzwala dodatkowe siły twórcze :)

          • ~Czerwona pisze:

            No pewnie, przecież to same związki chemiczne i reakcje, nic zdrożnego… 😉 Sesję zdjęciową mogę zrobić… Ale na pewno nie sobie 😉 A te fotki tutaj to efekt twórczości mej koleżanki, która woli fotografować widoki niż ludzi – jak dla mnie szalenie wygodne :)Heheee, nie ma lepszej metody na uzyskanie pożądanego efektu niż wjechanie komuś na ambicję… 😉 No to czekam, czekam 😀

  9. genever@op.pl pisze:

    mam dziwne wrażenie że w amoku działaś;) jakoś tak pozostalo po pięknym wystąpieniu (ach te guziczki i erekcja???) i przeszło dopiero po zderzeniu czołowym…, jak tam rura? przeżyła?

    • ~Czerwona pisze:

      Rury nic nie złamie ;D Ale dzisiaj coś tam spawali, więc kto wie… 😉 I nie w amoku, tylko w szczytowej formie intelektu! ;)))

  10. ~ciemna-masa pisze:

    ja się boję wystąpień publicznych, mam lęki nawet jak o nich słyszę, jak inni występują też się stresuję..;)

    • ~Czerwona pisze:

      O tak, jak inni występują i palną coś głupiego, to i mnie wstyd, jakoś tak… Ach jakie my wrażliwe 😉 Ale jak ja mam to zrobić, to się stresuję tylko przed, w trakcie już nie… Jej, ale to brzmi 😉

      • ~ciemna-masa pisze:

        brzmi dwuznacznie, czyli wszystko z Tobą ok 😉 … a to jest najgorsze chodzisz, sie trzęsiesz, panikujesz a potem sobie myślisz, że tak naprawdę to nie było co się bać..a potem kółeczko i wszystko od nowa 😛

  11. ~Amber-Crystal pisze:

    A ja nie lubie jakos publicznie wystepywac!!!! Mam stresa!!!! Ale jak trzeba….to mozna to zwalczyc!!!! i za kazdym razem jak sie podpisuje, to nie wiem jakim nickeim mam sie podpisac, zeby sobie ktos nie pomylil mnie z kims innym…. :(((

    • ~Czerwona pisze:

      Za jakiś czas chyba się przyzwyczaję… Więc spróbuj już nowym :) Ja też nie lubię występować, a raczej nie lubię tej świadomości, że muszę; jak już jestem na „scenie”, to wszystko gra – aczkolwiek nie próbowałam jeszcze przed nieznanymi mi ludźmi, to by było pewnie stresujące i w trakcie… Obym nie musiała 😉

      • misiaczekm@poczta.onet.pl pisze:

        Ale jezeli kiedykolwiek bedziesz musiala wystapic publicznie…..to zycze Ci wiary w siebie!!!! Buzka :))) ~Crystal

        • ~Czerwona pisze:

          Och, tego to ja sobie życzę i na co dzień… Bo bywa z tym kiepsko 😉 Buziak!

          • misiaczekm@poczta.onet.pl pisze:

            Wiesz jak to bywa, ze przewaznie watpimy w nasze sily….a jak jest juz po wszystkim, to sie dziwimy sobie, ze bylismy tacy dziwni, bo przeciez poszlo tak gladko!!! ~Crystal

          • ~Czerwona pisze:

            Co racja, to racja… Chociaż ja i tak mam zawsze jakieś „ale”. Trudno mi dogodzić, nawet samej sobie ;))

          • misiaczekm@poczta.onet.pl pisze:

            No to jest chyba najgorsze, kiedy czlowiek, sam z siebie nigdy nie jest zadowolony!!! Pytalam sie chyba juz kiedys Ciebie, jaki jestes znak zodiaku?? ~Crystal

          • ~Czerwona pisze:

            Jest w ramce „o mnie” :) Strzelczyk! Pewnie dlatego mam chora ambicję… 😉 Ja tam często jestem z siebie zadowolona, ale tylko na chwilę i to jest główny problem – potrzebuje ciągłej stymulacji, hihi, jakkolwiek to brzmi ;)))

          • misiaczekm@poczta.onet.pl pisze:

            To bedziemy sie tarac na Ciebie pozytywnie wplywac i stymulowac do dobrych rzeczy!!!! Dobranocka :-)))) ~Crystal

          • ~Czerwona pisze:

            Efekty mojej wdzięczności postaram się Wam jak najlepiej unaoczniać tutaj :) Z góry dziękuję!!

  12. ~http://normalne-troche-inaczej.blog.onet.pl pisze:

    Bliskie spotkanie 3 stopnia? ;))/Wszemiła/

  13. ~Mózg pisze:

    trema była??

  14. Zadra_Cafe pisze:

    Mnie się ta notka przydała :) Zdecydowanie poprawiła mi humorek z rana :)

    • ~Czerwona pisze:

      Chciałam napisać „ranny ptaszek”, ale spojrzałam na godzinę i zdecydowałam, że byłabym niekonsekwentna… Wg kolegi Assistowego Magikowego to już niemal południe jest 😉 Mniejsza z tym, cieszy mnie to i postaram się częściej 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *