Cała w skowronkach

Dlaczego do jasnej świat jest urządzony dla skowronków??

Pierwotnie chciałam w tym momencie nadmienić, że bynajmniej nie dla ptaków, ale właśnie dla ptaków też! Zaczyna się wiosna, więc już niedługo mnie to czeka – świergolenie na parapecie. Jezzzuuuu jak ja tego nienawidzę. 6 rano, albo i wcześniej, właśnie produkuję przez sen najlepsze zbrodnie, najdokładniej skonstruowane portrety psychologiczne sprawców i najciekawiej ułożone zwłoki, materiał wręcz wzorcowy na film, a tu mi co? Przylatuje jeden z drugim, wróbel znaczy, chociaż nawet gdyby to był naprawdę skowronek, to i tak bym nie odróżniła (no co, jak szewc bez butów, to i biolog bez… znajomości ptaków…? A kit tam, jak bym nie napisała, tak będzie dwuznacznie. No i otóż właśnie ciągle mi mało, o!)… Tego… Przylatuje mi jeden z drugim i akurat przy moim oknie im się najlepiej gzi, drze albo po prostu kurna z impetem siada! W zupełności wystarczy, żebym dostała cholery, natychmiast się zrywam z łóżka i okrzykami „spierdalać!” usiłuję je wykurzyć, ale i tak mnie zwykle przekrzyczą. Zresztą mam rolety, zatem w ogóle nie widzą, że się zbliżam, zrywają się dopiero jak walnę ręką w szybę… A ostatnio nawet nie reagują, tylko zwyczajnie od razu lokują się na parapecie w kuchni, która sąsiaduje z moim pokojem. Słychać tak samo, a mnie krew zalewa jeszcze gorętsza, bo nie dość, że się zawsze rypnę i podlatuję najpierw do własnego okna, i potem muszę przelecieć znowu cały pokój, przedpokój i kuchnię, żeby te wredne żłoby spłoszyć, to jeszcze czasem się owszem, zlękną, ale tak genialnie, iż siadają dla odmiany znowu u mnie. Jakby mnie ktoś w tym momencie zobaczył, to by chyba uznał, że jak nic mam robale w tyłku, tak się po całym domu rozbijam.

Tu gwoli ścisłości muszę przyznać – ptaki ciemności też bywają wkurzające. Gdy miałam nieocieplony blok, to życie nocne kwitło, ponieważ piętro wyżej we wnęce ściany bazę wypadową urządziła sobie pustułka. Miłe ogólnie stworzonko, a i pora bardziej odpowiednia, jednakowoż serce straciłam dla niej zupełnie, gdy zaczęła mi wrzeszczeć centralnie koło 3:00, a ja musiałam potem wcześnie wstać. I najgorsze, że się niczego nie bała. Otwieranie okna, złorzeczenie jej i machanie rękoma, a w desperacji nawet ręcznikami nie zdawało egzaminu. Skutkowało wyłącznie narastaniem we mnie szaleństwa, zwłaszcza gdy ptaszyna kwitowała moje wysiłki zaciekawionym spojrzeniem i pobłażliwym przekrzywieniem główki. Nic na świecie mnie chyba bardziej nie denerwuje niż to przekrzywianie główki!

X lat walczyliśmy też z gołębiami. Upodobały sobie balkon nad naszym i tam miło spędzały czas, gruchając ile wlezie i srając gdzie popadnie. Uuu, wtedy to kij od szczotki był w ciągłym użyciu. Swoją drogą to musiał być niezły widok dla przypadkowego obserwatora: cisza i spokój, nagle dzikie rąbanie o balustrady mopem i za chwilę znowu cisza.

W pewnym momencie mego życia obsesja na punkcie ptaków dotarła do takiego punktu, że działałam już kompletnie odruchowo, gdzie bym się nie znalazła. Któregoś razu nocowałam u siostry. Spało mi się przednio, a tu nagle 7 rano – Ten Upiorny Dźwięk. Zerwałam się z łóżka jak oparzona, z miejsca w pełnej gotowości bojowej, półprzytomna podleciałam do okna… – pusto. A świergoli dalej, coraz głośniej i głośniej… Wystraszyłam się śmiertelnie, pewna, że mi to ptaszysko już wleciało do domu przez uchylone okno, zaczęłam się miotać i drzeć w panice, postawiłam cały dom na nogi… Po czym się okazało, że… przez przypadek ktoś nastawił budzik o takim dźwięku!
… Prezent od wujka…
W życiu nie słyszałam o bardziej upiornym pomyśle na dobry początek dnia…

No ale właśnie. Wracając do tematu, bo jakoś tak przygasł po drodze – dlaczego świat jest urządzony dla skowronków? Nienawidzę wcześnie wstawać! Choćbym nie wiem o której godzinie się położyła, i tak gdy muszę wstać przed 9, to cały dzień ledwo dycham. A i szkoła, i praca funkcjonowanie rozpoczynają niemal w środku nocy. Ktoś wie, gdzie można znaleźć sensowną pracę w warunkach godzinowych nie uwłaczających moim możliwościom intelektualno-cielesnym?

PS. Żeby nie było – ja bardzo lubię ptaki o poranku. Byleby były na wyciągnięcie ręki i do tego mojego gatunku :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *