Moja szafa czasem skrzypi. Tak po prostu.
Telewizor też. Trzaska od środka, najczęściej w nocy. W każdym razie w otaczającej ciszy.
Na wieży audio zegar sam z siebie się spieszy. Nawet ustawiony na dobrą godzinę, kilkanaście dni później już ma parę minut na liczniku więcej.
Gdy leci mi woda z prysznica, zawsze mam wrażenie, że coś dudni, że ktoś chodzi po domu, otwiera drzwi od sąsiedniego pomieszczenia, stuka, puka… Po czym wszystko ucicha po zakręceniu kranu.
Rozpoznaję, od kogo dostaję właśnie sms, jeszcze zanim go zobaczę.
Odbieram cudze nastroje, przez co gdy ktoś jest podenerwowany, ja też, gdy smutny, ja też… Wiem także, kiedy komuś przebywającemu setki kilometrów ode mnie, ale bliskiemu sercu dzieje się coś niedobrego.
Gdy tylko pomyślę sobie, żeby przypadkiem coś się nie wydarzyło, to się wydarza. Telefon dzwoni w nieodpowiednim momencie, choruję natychmiast po tym, jak przypomni mi się, że długo już jestem zdrowa, autobus ma wypadek, gdy zupełnie irracjonalnie i bez powodu zapragnę, aby tylko go nie miał…
Potrafię czasem w nagłym przebłysku na kilka sekund wcześniej przewidzieć, kto wykona jaki ruch na ulicy, kto komu zajedzie drogę, który pieszy wyleci komuś tuż przed maskę…
Kiedy nagle ni stąd, ni zowąd zaczynam zazdrościć np. koleżance udanego życia, jej rodzina ulega poważnemu wypadkowi, rzuca ją chłopak, coś jej się przestaje udawać…
Gdy prześladuje mnie jakaś piosenka, ot tak – po włączeniu radia zazwyczaj właśnie ją grają.
Paradoksy, przypadki, dzikie trafy? Czy zwyczajnie coś się wokół mnie DZIEJE? … KLIK…