Przypadki

Ja nie chciałam… 😉
1. Podaj link osoby, która Cię klepnęła
2. Podaj na blogu reguły
3. Wybierz 6 nieistotnych i zabawnych rzeczy na swój temat
4. Wybierz 6 kolejnych ofiar
5. Uprzedź te osoby wcześniej, pisząc o zaszczycie, jakiego dostąpiły, na ich blogach.

Klepnęła mnie Nive, bo to lubi, więc niech żałuje.

1. Mam wielkie szczęście w kartach, za to zupełnie nie w miłości, ani też w wygrywaniu czegokolwiek. W podstawówce zorganizowano nam festyn, w którym była loteria, w tej zaś każdy los wygrywał. Dzieciaki wychodziły stamtąd obłowione w portfele, skarbonki, kolorowe długopisy, piękne zeszyty, słowem kwiatki, bratki i stokrotki. Ucieszona widokiem takiego bogactwa poszłam sprawdzić swój Los – ten jednak okazał się jak zwykle przewrotny i boleśnie przyziemny, sprezentował mi bowiem… plastikową siatkę! Wtedy po raz pierwszy chyba wypowiedziałam w myślach magiczne „kur** mać”. Potem było już tylko gorzej.

2. Pod koniec tejże podstawówki mieliśmy testy, na podstawie których dostawaliśmy się potem do kolejnej szkoły. Ponieważ na polskim poszło mi średnio, chciałam być sprytna i przed matmą wypiłam sobie na pobudzenie Plusssz. Powiem szczerze – zadziałało bez pudła. Naprawdę polecam, jeśli ktoś chce, żeby mu mocz uderzył do głowy i zrewolucjonizował matematykę, np. z ilorazu dwóch czwórek robiąc trzecią.

3. Na maturze za to, pomna już, że geniusz nie potrzebuje wspomagaczy fizjologicznych, a z przesądami zażarcie walcząca, założyłam tylko zwyczajowe czerwone majtki. Tzn. nie tylko, ale majtki są tu kluczowe, gdyż były nieco za małe w każdym miejscu, jako że kupowałam je bardziej dla koloru niż fasonu…
Hm, co tu dużo gadać – temat np. wybierałam całą godzinę, bo mi się fantazjować zachciało… Ale za to mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że matura była bardzo przyjemna ;P
Ta czerwień mnie kiedyś zgubi, słowo daję.

4. Mam taką dziwną przypadłość, że nie umiem korzystać z bankomatów. Rzadko to bowiem robię, zwykle działam przez internet, więc każda wypłata pieniędzy kosztuje mnie sporo stresu i ogólnie jest jedną wielką łamigłówką. Nigdy, przenigdy chyba nie zapamiętam, którą cholerną stroną się wkłada kartę. Wiem, że tym ładnym do góry, ale czy tak, żeby znaczek był do siebie, czy od siebie, to za Chiny. Kiedy pierwszy raz chciałam skorzystać, zadumałam się nad swoją niewiedzą dopiero na miejscu, w centrum handlowym. Z westchnieniem wybrałam nr tel. taty i cichutko, żeby nie zrobić z siebie debila, którego w sumie i tak już zrobiłam, bo kręciłam się koło tego bankomatu 5 minut, wyszczebiotałam słodko:
– Cześć, tato, którą stroną się wkłada kartę do bankomatu?
Tata w słuchawce:
– Halo!
Z lekkim zniecierpliwieniem powtórzyłam:
– Cześć, tato, którą stroną się wkłada kartę do bankomatu?
Tata:
– Co?
Ja, nieco głośniej, ale dla rekompensaty przez zaciśnięte zęby:
– Ktrą strną się wkłda krtę do bankmtu?
Tata:
– Czekaj, bo przejeżdżam przez rondo i nic nie słyszę!
Ale jednak wypłaciłam te pieniądze 😉 Za to kiedyś, pozbawiona tatowego wsparcia, próbowałam wepchnąć kartę tam, gdzie wychodzi paragon…

5. Razu pewnego miałam jechać do A., a chciałam wcześniej ogolić kończyny, którą to czynność zawsze wykonuję pod prysznicem. Niestety wtedy akurat mama wstawiła pranie, ale poinformowała mnie, że na pewno zdążę przed wypompowywaniem wody.
Przeceniła moje tempo. W połowie nogi wyleciała na mnie lodowata żybura, której nie zapomnę do końca życia. A sąsiedzi nie zapomną subtelnej barwy mojego głosu.

6. Posiadam, jak to kobieta, kilka punktów erogennych. Jeden z nich jest umiejscowiony (uwaga, epokowe wyznanie!) na wewnętrznej stronie przedramienia. Lubię go tak bardzo, że pamiętam o nim nawet we śnie, w związku z czym razu pewnego obudziłam się z błogim wyrazem twarzy i wyciągniętą w górę prawą ręką oraz głaszczącą ją czule lewą dłonią.
Rodzice przyglądali mi się potem kilka dni, bardzo podejrzliwie.

Ponieważ najlepszą obroną jest atak, oddaję cios w stronę niewinnej: Zadry ;), Madzialeny, Słodko-kwaśnej, Ivon, Magdy i Madame Spokojnej.

A na koniec: Wesołych Świąt! (Jak miło, że miałam łańcuch i teraz nikt nie będzie miał pretensji, że nie wymyślam błyskotliwych życzeń, bo i tak byście nie chcieli czytać… ;))

No. Idę się ponarkotyzować zapachem fiołków. Jakkolwiek by to nie brzmiało – własnych…!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

112 odpowiedzi na „Przypadki

  1. Czerwona pisze:

    BNN, Wesołych… :)

    • ~brasil pisze:

      Pupciu, kartę się wkłada do bankomatu trzymając za ptaszka 😉 ja Ci kiedyś pokażę…tzn nie ptaszka ci pokaże, tzn pokaże ci ptaszka, ale nie swojego, tzn tego na karcie Ci pokażę, no! 😉 wesołych 😉

      • Czerwona pisze:

        Nie no, czekaj, muszę go wyciągnąć… Znaczy ją wyciągnąć… Kartę, żeby ptaszka chwycić… Jeny! Masz rację! Dlaczego ja na to nie wpadłam??????? No i proszę, się łańcuch przydał, zapamiętam na zawsze :) Dzięki :*:*:*

        • ~brasil pisze:

          łapanie za ptaszka nabrało nowego znaczenia ;)))

          • ~Czerwona pisze:

            Ale niezależnie od znaczenia jest zawsze bardzo przydatne 😀

          • ~brasil pisze:

            nic nie napiszę bo jestem pijana i będzie mocno niecenzuralnie ;))) ooooooo, wstawiłaś ramkę? ;)))) to ja chcę taką cysternę bo na magazyn i tak nie mam szans ;]

          • nive@onet.eu pisze:

            brasil ja tez kcem pijana byc! choc przytul badz cmoka przeslij, zeby % na mnie przeszly… kurcze jak ja chce z kims sie upiiiiiiiiiiiiiiiiiic!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja teeeeż! Tak żeby śpiewać pijane piosnki i śmiać się głupkowato z guzików i innych cudów natury… A gdzieś Ty się brasil tak zaprawiła, hę? I jeszcze śmiesz mi pisać po pijaku poprawnie, bez literówek, wstydź się 😉

          • ~brasil pisze:

            u teściowej byłam ;)))))

          • ~Czerwona pisze:

            O, czyżby się zapomniała i przemówiła ludzkim głosem? A nie, to nie te święta… Widać wina wódki 😉 Lol, dwa alkohole mi przez przypadek wyszły 😉

          • ~brasil pisze:

            no wiesz, snieg był to jej się pomyliło ;] ale to wina wina ;))) domowej roboty, mocne cholers.two!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja mam nadzieję, że dzisiaj u wujka dostanę domowej roboty wino, bo chciałabym jakoś przeżyć spotkanie z tym głupim psem… A ostatnio po winie włożyłam mu niechcący rękę do pyska i nie zareagował, więc może wtedy staję się jakaś uzwierzęcona czy coś… 😉

          • ~brasil pisze:

            sie kawą oplułam normalnie jak przeczytałam o tym pysku! 😉 może zaczął Cię postrzegać jako obiekt seksualny? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, to wyglądało bardziej tak, jakby nie zauważył, widać już taki przyzwyczajony do posiadania w swoim pysku różnych obcych części ciała, że jedno więcej, jedno mniej nie zrobiło mu różnicy… Ale na wszelki wypadek chyba ubiorę się dzisiaj jak menel, bo jak mu się nagle nie daj Bóg coś zachce…. Eueeeee!

          • ~brasil pisze:

            poskrom swą wyobraźnię! może mu powinnaś jakiegoś gnota zanieść w prezencie? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Ech, przeżyłam… On się chyba po prostu zestarzał 😐 Albo ja pachnę mniej apetycznie 😉

    • ~Nabu pisze:

      No proszę, jakich to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć dzięki takiemu łańcuszkowi ;). Chyba też się muszę do niego przyłożyć, skoro już jestem klepnięta ;).

      • ~Czerwona pisze:

        A co było najciekawsze? Bo wg mnie chyba przepis na rewolucję matematyczną, takie przyszłościowe i pouczające 😉

        • ~Nabu pisze:

          A według mnie to z punktem erogennym ;). Swoją drogą to chyba wiele dziewcząt ma w tym miejscu wrażliwy punkt. Pamiętam, że kiedyś (jeszcze w czasach gimnazjum czyli dawno i nieprawda) moje koleżanki podczas modnych wówczas imprez pidżamowych katowały się nawzajem mizianiem przedramion… Och, jak mnie to wkurzało! Ale one chyba były innego zdania ;).Dobre jeszcze było z kartą bankomatową :P. I tu chcę Cię pocieszyć, żebyś się nie przejmowała, którą stroną się wkłada kartę, bo jak będziesz chciała włożyć źle, to bankomat jej po prostu nie przyjmie ;). A tak w ogóle to powinny być tam takie obrazki z instrukcją dla takich czerwoniastopodobnych istot :P.

          • ~Czerwona pisze:

            No na niektórych są i wtedy nie mam problemu 😉 A z tym przyjęciem, to ja w to nie wierzę. Znając moje szczęście, to akurat by mi połknął i już 😉 Co zaś się tyczy miziania, to my się też kiedyś jakimiś piórkami macałyśmy, ale jakoś nie lubię tego praktykować, nie jestem typem wielce wylewnym, w każdym razie nie dla każdego, więc takie praktyki rezerwuję wyłącznie dla najbliższych, a w sumie to tylko dla facetów 😉 Od innych już tak nie smakuje, wręcz przeszkadza.

          • Nabu pisze:

            Chyba że sama sobie to robisz? 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No tak, sama sobie pozwalam na wiele… 😉

  2. ~motylek pisze:

    haha bankomat mnie powalił 😀 ale przecież inaczej jak prawidłowo nie da się włożyć karty, więc trzeba było próbować 😉 czerwone majtki i ja miałam, ale moje zafarbowały mi skórę 😉 bez komentarza 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Hm, no ja się zawsze boję kombinacji z kartą, żeby nie zjadło itd… Ale brasil mi wyjaśniła, że się chwyta za ptaszka i teraz to już chyba na zawsze zapamiętam 😉 Naprawdę Ci zafarbowały?? Czyżbyś taka mokra była? Bo ja nie powiem, trochę byłam ;D

      • ~motylek pisze:

        no zafarbowały 😉 może dlatego że kupiłam lipne jakieś 😉 czy mokra? pewnie trochę też 😉 dobrze, że białej spódnicy albo spodni nie miałam! 😀

        • ~Czerwona pisze:

          No i że Cię potem nikt nie rozbierał… Chociaż to by mogło być podniecające, faceci lubią takie rozgrzane do czerrrwoności laseczki ;D

          • ~motylek pisze:

            podniecające? raczej żenujące 😉 kurcze dziś jeździłam czerwonym samochodzikiem… ten kolor rzeczywiście ma coś w sobie 😉 na następną jazdę ubieram się na czerwono 😉 i w coś łatwego do zdjęcia 😀 (marzenie… ;))

          • Czerwona pisze:

            Na samochodzie akurat wolę inne kolorki, ale takim porsche czerwonym bym nie pogardziła, wiadomo 😉 Ale pamiętaj, żeby bielizna też była czerwona i niefarbująca 😉 O, albo w ogóle bez bielizny! 😀

          • ~motylek pisze:

            a może takie do zjedzenia majtki? 😀 nie no jakieś takie malutkie mogą być 😉 chociaż jak założę takie jak miała Bridget J. to szanse wzrosną 😀

          • Czerwona pisze:

            To na pewno, na zasadzie ironii losu 😉 A propos zjedzenia – już dawno chciałam sobie zakupić czekoladowego penisa… Ech, szkoda, że chora jestem, bym sobie sprawiła na święta 😉 Brr, czy to już nie jest przypadkiem bluźnierstwo? 😉

          • ~motylek pisze:

            fajny prezent od Zajączka co? 😀 bluźnierstwo? skądże 😀 czekoladowego mówisz, hm… dobry wybór 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Dobrze chociaż, że chipsów nie robią w kształcie wiadomo czego… Bo wtedy by mi się chyba odwyk nie udał 😉 Ale to by było ciekawe, dostać takiego czekoladowego w prezencie i odpakować np. przy rodzinie 😉

          • ~motylek pisze:

            taaa moja rodzina to by chyba zawału dostała! 😉 ona myśli, że ja jestem spokojna i grzeczna hihi 😉 tzn. coraz rzadziej tak myśli 😉 ale i tak prezent by zwalił z nóg 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Moich też, chociaż chyba się domyślają, ze grzeczna to ja może i jestem, ale w tramwaju… 😉 Tymczasem jednak zadowalam się zającem czekoladowym i chyba się nim właśnie trochę przejadłam, bo mi się jakiś błogostan włączył i ziewanko 😉

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            fju fju ja dziś zjadłam dwa bajeczne i mi też się tak milutko zrobiło 😉 jak masz chęć na serial o romansach, zdradach i seksie obejrzyj dziś „Kochanki” na tvnstyle o 22:15 😉 ależ reklamę robię, ale mi się podoba ten serial, zawsze po nim myślę tylko o pikantnych rzeczach 😉

          • ~Czerwona pisze:

            O rany, nie wiem, czy chcę myśleć jeszcze więcej… 😉 Aczkolwiek chwilowo myślę o łóżku bardziej w sensie spania, jakoś tak mnie zebrało… Nuda, w tv nic teraz nie ma, a moje lenistwo osiąga już taki poziom, że nawet mi się nie chce włączyć filmu na kompie 😉

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            to fakt że nic nie ma w tv, ale ten serial jest inny 😉 ja zaraz idę wziąć dłuuugą kąpiel, achhh :) trzy dni nieróbstwa, jak miło :)

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, z tą kąpielą to niezła myśl… A może sobie maseczkę jakąś trzasnę na buzię… Się pomyśli. To przyjemności życzę i nie zaśnij tam w tej wannie 😉

          • ~motylek pisze:

            ooo ja maseczkę tyż! mam moją zieloną 😉 uwaga na przypływy 😉

          • Czerwona pisze:

            A co, falę będziesz robić? A ta maseczka zielona to z czego? 😉 Ja mam dwie, jedna jest z białą herbatą, a druga z błotkiem i minerałami z Morza Martwego… Och, same te nazwy mnie podniecają! 😀

          • ~motylek pisze:

            fali nie robiłam, ale wiadomo co w kąpieli może człowieka spotkać 😉 moją ulubioną jest garniera oczyszczajaco-rozgrzewająca… wcześniej miałam jakieś witaminowe ale już wszystkie zużyłam 😉 lubiemy paciać buzię, lubiemy 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ooooch tak, przecież ja też mam jeszcze kawałek tej Garnier! Wiesz, jestem uzależniona, kocham Garniera jak siebie samą i podnieca mnie choćby myśl o takim np. peelingu cukrowym albo o żywej wodzie z owoców, którą tam dodają do tych wszystkich, o jezzzuuuu! 😀

          • ~motylek pisze:

            ja też uwielbiam Garniera! balsamy, peelingi, maseczki… mniam 😉 tak ładnie pachną ich kosmetyki do tego, że aż mi się chce dbać o siebie częściej niż powinnam 😉 jeszcze tylko osobisty masażysta by się przydał i byłby gicior 😉 ale spoko, pracuję nad tym 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Tak, masażyk by się przydał, ale ogólnie takie rzeczy wolę robić sobie sama, nie wiem, dlaczego… Po prostu lubię czasem się porozpieszczać, a najlepiej żeby nikogo nie było w domu, lato, muzyczka, kosmetyki i ja na boso, w samym tylko ręczniku… Och ^^ A Garniera to nawet w linkach mam, tak go uwielbiam :)

          • ~motylek pisze:

            sama mówisz… ja zależy co sama 😉 widziałam widziałam właśnie Garniera w linkach 😉 ja ogólnie lubię różnego rodzaju pachnidła i mazie 😉 nadal mam ochotę na czekoladową kąpiel 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Wiesz, nawet orgazmy w samotności są najlepsze 😉 Akurat te moje maseczki mam z Avonu, ale Garniera wszystko inne… A kąpiel to bym sobie zrobiła w jakimś błotku albo algach 😉 Ewentualnie w czymś cytrusowym, bo lubię zapach :)

  3. ~madzialena pisze:

    Tos mnie przyatakowala tym lancuszkiem – a ja weny nie mam….:( Moze troche pozniej uda mi sie cos sklecic. Pozdrawiam i Wesolych.

    • ~Czerwona pisze:

      A co ja miałam powiedzieć, skoro już 5 części słowa na niedzielę napisałam? To dopiero był problem! Przynajmniej masz radosne zadanie na święta 😉 Ściskam!

  4. ~ivon pisze:

    A już się steskniłam za jakimś łańcuszkiem 😉 Takie intensywne zadanie umysłowe na świeta..hm.. jesteś bezlitosna 😉 Ale obiecuje, że pomyślę.. Wesołych, spokojnych i udanych Świat Ci życzę :)

    • ~Czerwona pisze:

      Haha, ja będę się lenić, a Wy musicie myśleć – wreszcie jest tak, jak powinno 😉 Ale wiem, to było okrutne, ten łańcuszek nie jest taki prosty… Zatem obżeraj się dzielnie, bo mózg będzie w potrzebie :) Wesołych!!

  5. ~w-i-a-r-a pisze:

    fiołki już są?? to kiedy w plener?

    • ~Czerwona pisze:

      Za tydzień? Ale ja już bez piwa 😉 A fiołki notabene mam w domu, kupione w Ogrodzie Marzeń, dlatego są nadnaturalnej wielkości i pachną jak sto diabłów. I niestety chyba uczulają :( Ale ich nie wywalę, wolę wziąć tabsa 😉

      • ~w-i-a-r-a pisze:

        jak my lubimy tabsy… a mnie ten kot uczula! ale to co, kocham go:) teraz jest u mikołaja, nasz kochany Ray :)

        • ~Czerwona pisze:

          Mnie wszystkie uczulają… Kota nigdy mieć nie będę, ale dla fiołków jestem gotowa się poświęcić :) Bo to nie o miłość do tabsów chodzi… Po prostu, jak my kochamy, to na zabój!

          • ~w-i-a-r-a pisze:

            własnie! na zabój! i nie obchodzi nas, czy to kot lub fiołek, które uczulają, czy to pedał, przez którego pokochać żadnej lesby nie mogę, czy to piękna heteryca, któa na lesby nie leci :*

          • ~Czerwona pisze:

            Same paradoksy i skrajne przeciwności losu! Ale to właśnie jest dla nas, ponieważ w szczęściu zbyt szybko gaśniemy, nudzimy się… Tutaj nie mamy okazji się znudzić 😉 Wiesz, w tym jest nawet coś romantycznego… Ta niemożność znalezienia tego, czego pragniemy, te wieczne rozterki ciała i duszy… Może dlatego umiemy się cieszyć z małych rzeczy, z drobiazgów? …

          • ~w-i-a-r-a pisze:

            i to czyni nas MISTRZYNIAMI ŻYCIA :) że tak nieskromnie nas nazwę… mentorki z nas 😀

          • ~Czerwona pisze:

            Chyba po prostu dojrzałyśmy… A złe doświadczenia przyszły w najodpowiedniejszym momencie życia. Kto wie, może to najlepsze, co nas w życiu spotkało? …Nie! Najlepsze przed nami!

          • ~w-i-a-r-a pisze:

            zdecydowanie się z Tobą zgadzam! przecież zawsze może być lepiej, a skoro teraz jest dobrze, to tylko czekać co będzie dalej 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Czekać, ale też i dopomagać temu „lepiej” :)

  6. Forever_Alone_ pisze:

    Ty się ciesz kobieto, że gdzie indziej się nie głaskałaś… Wtedy dopiero by rodzice się na Ciebie „podejrzliwie” patrzyli :)

    • ~Czerwona pisze:

      Wiesz, śmiej się śmiej, a mi już nieraz przeszło przez myśl, że jak mam takie sny rozmaite, to mogę różnie gestykulować i nie wiadomo, jak to wygląda… Odpukać, tfu tfu i fokle oby nie!!!! Brrr! 😉

      • Forever_Alone_ pisze:

        A potem będzie jak w tej anegdocie o węgorzu „…mama zemdlała” :)

        • ~Czerwona pisze:

          Hm, ale wtedy przynajmniej będę zmuszona się szybciej wyprowadzić… Nie ma tego złego 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            A co eksmisję byś dostała? :)

          • ~Czerwona pisze:

            Nie, sama bym uciekła 😉 Zresztą coraz częściej mi się marzy… No dobra, może akurat nie dziś, ale bywa ciężko 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            Rozumiem :) Nie można nawet sobie swobodnie rękę pogładzić :)

          • ~Czerwona pisze:

            Sobie jak sobie, i rękę jak rękę, ale komuś coś innego… 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            Komuś? A co? Węgorza? :)

          • ~Czerwona pisze:

            Węgorza to się miętosi, nie gładzi… Chodziło mi o jajeczka (wiesz, mi teraz święta w głowie ;)).

          • Forever_Alone_ pisze:

            Jajeczka powiadasz… Mniemam, że dwa tak? :)

          • ~Czerwona pisze:

            No jasne, musi być do pary, żeby żadnemu smutno nie było… :)

          • Forever_Alone_ pisze:

            Heh :) Z Tobą im nudno nie będzie :)

          • ~Czerwona pisze:

            To zależy, czy się będą starać… Bo jak nie, to będzie im nudno, ale już beze mnie 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            Z Tobą nudno? :) Niemożliwe :) Będą zajęte od rana do nocy :)

          • ~Czerwona pisze:

            No ze mną nie, ale jak się nie sprawdzą, to nie będzie niczego 😉 No i jeszcze musi pogoda dopisać, bo dzisiaj np. chyba nikt nie byłby w stanie mnie pobudzić 😐

          • Forever_Alone_ pisze:

            Piorun też by Cię nie pobudził? :) Ty też dzisiaj jakaś zmęczona jesteś? Bo ja przedtem prawie zasynałam nad klawiaturą…

          • ~Czerwona pisze:

            Piorun to by mnie wręcz poraził 😉 No strasznie senna, chyba jest niskie ciśnienie, przy takiej pogodzie każdy przysypia… No i to może też być efekt zjedzenia czekoladowego zająca 😉 Ale tyć trzeba, mówi się trudno, je się dalej 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            Nie dość, że zjadła sama czekoladowego zająca to jeszcze się tym chwali no :) A gdzie litość dla bliźnich? Ja nawet takiego na oczy nie widziałam w tym roku :)

          • ~Czerwona pisze:

            Trzeba było zachorować i wzbudzić litość współplemieńców 😉 Albo samej sobie kupić! Polecam Terravitę, jakkolwiek nie lubię ich czekolad, tak zające i gwiazdorki robią cudowne 😉 No dobra ulituję się i jutro oddam Ci kawałeczek na pobudzenie Twych soków żołądkowych, pasuje? 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            Ba bardzo pasuję :) A widzisz moi współplemieńcy nieczuli na moje błagalne spojrzenie :)

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, za późno doczytałam… Kolejny zając poległ 😉 A to współplemieńców trzeba w takim razie wziąć innym sposobem. Jakiś szantażyk np… :)

  7. ~M. pisze:

    😀 Ty to potrafisz rozbawić! Ale tak pro forma: życzę Ci jeszcze bardziej wesołych Świąt!PS. Teraz już wiem gdzie skierowany będzie kolejny pocałunek ;-)Pozdrawiam z uśmiechem!

    • ~Czerwona pisze:

      😀 W takim razie będę go pieczołowicie wypatrywać 😉 Ale nawiasem mówiąc – niezłe miejsce na punkt erogenny, nie? Niby niewinne, a jednak… ;)Pozdrawiam świątecznie, wiosennie i z przymrużeniem oka 😉 Wesołych Świąt!

  8. ~anuśśś pisze:

    wesołych zdrowych i czerwonych! cierpliwych bankomatów, wygranych solidnych, miłości i seksu! buziaczki;)

    • ~Czerwona pisze:

      I żeby był ktoś, kto by mnie wybawiał od niewygodnych majtek… 😉 A Tobie kochana domu z ogrodem! Wesolutkich!

      • ~anuśśś pisze:

        sprecyzowane marzenia mamy, co? tak dom z ogrodem na Mazurach, kupa kasy na koncie…, spokój bytu… 😉 niech się spełni;)

        • ~Czerwona pisze:

          A wiesz, nigdy nie byłam na Mazurach… Ale chyba wolałabym mieszkać w górach, jakoś bardziej pasuje mi wybrzuszający sie krajobraz. Ciekawe, co by na to Freud powiedział 😉

          • ~anuśśś pisze:

            ja myślę, że to tego freuda nie trzeba;) ja od zawsze Mazury i Bałtyk nasz kochany i lasy i jeziora, delikatne wzniesienia, albo urwiska…

          • ~Czerwona pisze:

            Ja lasy i góry… I jeziora w tych górach! Niziny szczerze mówiąc niespecjalnie lubię, kojarzą mi się z alergią 😉 O, albo morze i góry :) Hm… Grecja? Hehe. Nie, tak naprawdę najbardziej kocham duże polskie miasta i Sudety. Czyli tak z 3 domki by mi się przydały 😉 No co, jak szaleć, to szaleć 😀

  9. ~Mela pisze:

    Teraz nie przeczytam,bo czasu brakuje,ale nadrobię to:) Wesołych Świąt również i Tobie :)

    • ~Czerwona pisze:

      Spokojnie, ja przez święta płodzić nie zamierzam, tylko leżeć bez ruchu, więc zdążysz 😉 Dużo radości!

      • ~Mela pisze:

        Teraz już wiem,dlaczego matury nie wspominam tak miło 😉 A z tymi bankomatami to jakieś fatum czy coś?

        • ~Czerwona pisze:

          Hihi, powinna być akcja poprowadzona na szeroką skalę, z hasłem: „zdawaj z przyjemnością” np… 😉 A co, też Ci się coś przydarzyło przy bankomacie? :)

          • ~Mela pisze:

            Nic takiego,ale w sytuacji kiedy naprawdę muszę pobrać pieniądze,okazuje się,że bankomat jest ‚chwilowo’ nieczynny,taka złośliwość losu 😉 Na szczęście jakoś z ‚obsługą’ tej całej maszynerii daję radę 😉

          • ~Czerwona pisze:

            O tak, to też jest wkurzające… A właśnie, jeszcze mi się przypomniało, że raz próbowałam wyciągnąć 75 zł z bankomatu i się dziwiłam, dlaczego nie chce 😉 Blondi jestem, chociaż szatynka…

          • ~Mela pisze:

            Nie we wszystkim można być zdolnym;)) ja np. wykazuję antytalent matematyczny;)

          • ~Czerwona pisze:

            O, no to masz podpowiedź, jak zdobyć ten talent, wystarczy Plusssz wypić i od razu zaczynasz tworzyć nowoczesne, rewolucyjne teorie 😉

          • ~Mela pisze:

            Obawiam się,ż tutaj nic nie zadziała,w moim przypadku to beznadziejne;)

          • ~Czerwona pisze:

            A mnie matematyka fascynuje… Wolę rozwiązywać zadania niż się np. uczyć regułek. Wciąga! Oczywiście pod warunkiem, że z grubsza wiem, o co chodzi 😉 Ale na pewno wolę matmę niż język polski 😉 O, albo niż historię, paskudztwo! ;)))

  10. przekora pisze:

    ej ja tez mam na raczce!!! ale mam tez w innym miejscu i zapewne o tym wspomne jak sie bede spowiadac ale z innego powodu!

    • ~Czerwona pisze:

      Wiesz, no ja też mam w innych miejscach… 😉 Ale mam też takie, które powodują wyrzut mych kończyn w kierunku sprawcy, więc jak już ktoś się za to zabiera, to lepiej, żeby wiedział 😉 Ej! A to ten łańcuszek robisz, a jak ja Cię kiedyś klepałam, to nie chciałaś, ładnie to tak?? ;P

      • przekora pisze:

        moja droga ktos mnie tutaj wyklepal chyba Nive a ona juz kolejny raz;)) swoja droga to mam nadzieje ze o tym to ja nie zapomne;)) przypomnij sie po swietach ok?? to go zrobie inaczej mzoe byc kiepsko

        • ~Czerwona pisze:

          To se przypomnienie w telefonie nastaw 😉 Ale ok, przypomnę Ci, bo mam wielką chrapkę na Twoje grzeszne wywody 😉

  11. beata_owca@poczta.onet.pl pisze:

    a myślałam, ze bankomat to urządzenie idiotoodporne;]

  12. ~baśka pisze:

    haha:) jak widzę, jesteśmy nieźle zakręcone, jak nie z obsługą bankomatu, to z zapamiętaniem pinów….. to takie kobiece;))) pozdrawiam

    • ~Czerwona pisze:

      O tak, a najgorzej jest, jak się zaczynam zastanawiać, jaki ten pin jest, zamiast go wklepać odruchowo… Męka 😉 Pozdrawiam kobiecą kobietę :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *