Na finiszu igrzysk…

Mój grecki dzień po dniu vol.1 (bardzo ogólnikowo, rzecz jasna):

1. Rekonesans Aten. Czyli obejrzenie sobie stadionu oraz parlamentu, przed którym była zmiana warty, niezwykle intrygująca – zwłaszcza buty obu panów wprowadziły mnie w szampański nastrój, miały bowiem pompony… Potem spacer po parku nieopodal, który jest jakby taką namiastką botanicznego i zoologicznego w jednym, przy czym za warstwę florystyczną robią palmy jak w Cannes, dęby (to jedno udało mi się zidentyfikować na pewno, może dlatego, że było napisane po łacinie ;P) oraz rozmaite inne cuda, których nie byłam w stanie rozgryźć; faunę stanowią zaś zamieszkujące wspólne klatki kury, koguty, króliki, osioł, papugi i nadnaturalnej wielkości koty. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, jak one się ze sobą zgadzają. Ale przyznacie – gatunki nad wyraz egzotyczne i niespotykane!

2. Muzeum Archeologiczne. Jak wszystkie tego typu muzea – nie do zaliczenia w jeden dzień, czego żałuję bardzo, bo podobało mi się zadziwiająco mocno. Fantastyczne rzeźby, cudowni starożytni panowie, a Afrodytę nauczyłam się rozpoznawać po piersiach… Zawsze, kiedy mi się jakieś spodobały, to były jej, ona naprawdę musiała być cudna…

3. Gazi, czyli muzeum sztuki nowoczesnej w starej gazowni.  Rzecz otwarta dla wszystkich, zimno tam nieziemsko, ale do oglądania sporo. W pierwszym budynku obrazy nowych artystów greckich – świetne i ciekawe tym bardziej, że można interpretować na rozmaite sposoby, bo opisy wszelakie są po grecku. W drugim – wystawa mocno paranoiczna: w oddzielonych ściankami pomieszczeniach lecą np. filmy, w którym mumia się zwija i rozwija albo ktoś robi na szydełku, ewentualnie ustawia domek z kart lub pływa w basenie. Wszystko przy wtórze psychodelicznych melodii, a najbardziej przerażające są dwa lewitujące krzesła podświetlone na biało na tle całkowitych ciemności. Tzn. one zapewne nie lewitują, jednakowoż efekt jest piorunujący. W trzecim budynku wiszą obrazy już takie lepszejsze, które wygrywają chyba konkursy, gdyż wszystko ładnie oszklone i z kustoszami. I podgrzewane. Stamtąd pochodzi mój walentynkowy prezent dla Was, czyli czerwony obraz obejmujących się ludzi. Na zdjęciu nie widać, ale są na nim też słowa: „share your love”. Inny z kolei to np. Kamasutra zawarta w muszli ślimaka, namalowanego oczywiście. Ludzie mają fantazję, naprawdę…

4. Kerameikos, cmentarz starożytny, na którym największą jak dla mnie atrakcję stanowił strumyk z wody pochodzącej z węża do podlewania oraz fundamenty „The Fountain House”. Chyba nie wspominałam tu nigdy, ale moja rodzina ma fioła na punkcie fontann, na każdym wyjeździe szukamy co najmniej jednej fontanny godnej uwiecznienia na zdjęciu, więc grzechem byłoby i tej nie pstryknąć (chociaż tak naprawdę praktycznie nie istniała). Przy okazji – nieodmiennie mnie wzrusza, że kupkę gruzów archeolodzy potrafią zidentyfikować jako coś bezcennego. A kupek tych jest w Atenach tak wiele, iż w sumie trudno stwierdzić, czy to tak ma być, bo zabytek, czy jednak zwyczajne rumowisko. Przysięgam, że nie wiem.

5. Walentynki. Zaczęły się cudownym prezentem, który przywiozłam ze sobą z Polski i miałam odpakować w ten dzień. Nie powiem, co to ani od kogo, ale wierzcie mi, lepszego hołdu dla mej pisarskiej twórczości chyba już nie będzie 😉
W dodatku wreszcie zaświeciło nam słońce, zatem pojechałyśmy najpierw na targ czwartkowy (ach, te 30 rodzajów oliwek! Których swoją drogą nie lubię) i nad morze. Góry, połyskująca woda, fale cichutko pluskające i szlifujące kamyki (tudzież kawałki butelek od piwa)… I cudne muszelki, w tym moja radość i duma – tak ogromna, że jakby prosto ze straganu! Czegóż więcej chcieć? Przesiedziałyśmy pół dnia na piaseczku, wdychając morskie powietrze, rozkoszując się widokiem stateczków i błękitnego nieba oraz rozmawiając o życiu. A wieczorem – zakupy % i jazda do Czechów na imprezkę! Na której rozmawialiśmy najpierw po angielsku z włoskimi wtrętami (imprezka była międzynarodowa), po czym po polsko-czesku, zastanawiając się ciągle, czy aby dobrze zrozumieliśmy, i nieznane zwroty zastępując angielskim przy użyciu internetowego słownika… Pierwszy raz tych ludzi widziałam na oczy, a żegnaliśmy się, jakbyśmy co najmniej razem konie kradli. I to jest tam chyba najlepsze – że otwartość tego kraju udziela się każdemu i wówczas wszystko inne też się podoba. Bo jak ludzie są fajni, to i cała reszta jest fajna.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

119 odpowiedzi na „Na finiszu igrzysk…

  1. Czerwona pisze:

    BNN, pod warunkiem, że mi dacie coś na bolące gardło… 😉

    • ~Nabu pisze:

      Mleko z miodem i czosnkiem może być? 😉 (komentarz właściwy pojawi się jakoś jutro, bo dziś to tylko przelotem jestem :P)

      • ~Czerwona pisze:

        Może, może, już mi nivejka zachwalała :) Tymczasem zrobiłam sobie płukankę wodą z solą, ale niestety póki co nic nie dało… Ech, wiosna bez choróbki to wiosna stracona, taki już mój los 😉 Wracaj prędko! :)

        • ~Nabu pisze:

          Mleko lepsze niż woda z solą ;). Też piłam z Czechami! Tylko że oni po naszemu trochę umieli ;). Ale więcej nie chcę. A mówią, że to Polacy chleją… ;).Ech, tego morza to Ci zazdroszczę jak cholera :P.

          • ~Czerwona pisze:

            Ci też trochę umieli, jedna Czeszka ma matkę-Polkę (ale to brzmi hihi), więc w pewnym momencie tak słucham koleżanki z nią rozmawiającej po angielsku, a ona ni z tego, ni z owego przechodzi na polski i wszystko gra… Przezabawna impreza, chociaż ci akurat nie pili tak dużo, przynajmniej kiedy my tam byłyśmy 😉 A morze, och tak, było świetne… Do tej pory czuję to słodkie rozleniwienie, jakie mnie tam wtedy ogarnęło… mmm 😀

          • ~Nabu pisze:

            No tak… rozleniwienie. I dziwisz się, że magisterka nie chce Ci się pisać ;).

          • ~Czerwona pisze:

            Ja to się dziwię, że aż 15 stron napisałam! 😉 Bo że mi się nie chce, to oczywiste, czy z Grecją, czy bez… Czy z gorączką, czy bez 😉 Bez – zapowiedź wiosny… Normalnie wszystko się ze sobą łączy i splata, i fokle… (wybacz, że od rzeczy gaworzę, choroba i radość, że na uniwerku jestem, a już nie na akademii hihi…)

          • ~Nabu pisze:

            Haha. A to do tej pory na Akademii byłaś?

          • ~brasil pisze:

            ale jak to? to Wy poszliście śladem medycznej i już nie jesteście akademią tylko uniwerkiem?

          • ~Czerwona pisze:

            No :) Tzn. jeszcze ustawa nie jest opublikowana, tylko podpisana, więc na razie ciągle AR, ale już niedługo… Fajnie, będę się mogła teraz chwalić, że na 2 uczelniach studiowałam 😀 Ciekawe tylko, co nam w dyplomie napiszą. I fokle ta nazwa dziwna jakaś, jeszcze mniej poważna niż AR – Uniwerek Przyrodniczy… 😐 Jaki brzydki skrót od tego, UP. Chociaż kiedyś podobno była taka nazwa: Wyższa Szkoła Rolnicza, w skrócie WySRol 😀

          • ~brasil pisze:

            ale ta ekonomia u Was to jakoś nie podchodzi pod nauki przyrodnicze… ;]

          • ~Czerwona pisze:

            No jak nie, przecież to ekonomia w rolnictwie, płodozmian też pewnie muszą znać… :)

          • ~brasil pisze:

            Ty to zawsze znajdziesz wytłumaczenie 😉

          • Czerwona pisze:

            Nie zawsze, w PMSie nie ma szans 😉 Ale dzisiaj już jestem bardziej z górki, więc… :))))

    • ~brasil pisze:

      np bo to tak jest, my jesteśmy fajne, to i tu jest fajnie 😉 ja się naprawdę dziwię, że Wy nago razem nie biegaliście, no chyba że ściemniałaś i prawdy nei napisałaś… ;]

      • ~Czerwona pisze:

        Bądź cierpliwa 😉 A właśnie, odkryłyśmy w takim razie, dlaczego nasze miasteczko takie fajne… Bo my tu mieszkamy! Zawsze podejrzewałam, że to ma jakiś związek z nami, ale myślałam, że raczej na odwrót 😉

        • ~brasil pisze:

          no ja już dawno to wiedziałam, że z tego powodu jest takie fajne 😉 a dlaczego mam być cierpliwa?

          • ~Czerwona pisze:

            Bo Twoja ciekawość zostanie zaspokojona, o Jaśnie Oświecona :)

          • ~brasil pisze:

            znaczy sie wyślesz mi zdjęcia nago z imprezy? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Nie, zdjęć nie będzie… Ale ktoś nam tam łaził prawie nagi po domu, i mówię Ci, jakie ciacho!!!

          • ~brasil pisze:

            czyli że mam sobie wyobrazić? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            No ja nie chcesz, to nie musisz, ale radziłabym… 😉

          • ~brasil pisze:

            a kto powiedział, że nie kcem? ale Ciebie też mam sobie wyobrazić? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Mnie półnagą? Hm, no jak inaczej nie wyobrazisz sobie pana, to możesz… Bylebym ładna była ;P

          • ~brasil pisze:

            ale ja wiem, jak wyglądasz, więc inaczej sobie już Ciebie nie wyobrażę 😉 a jaki rozmiar miseczki sobie życzysz, bo tego jeszcze nie wiem 😉

          • Czerwona pisze:

            Ale na pewno nie wiesz, jakim mam wzorek na łonie 😀 A miseczkę poproszę duże B :) I to bez push-up!

          • ~brasil pisze:

            wzorek wytatuowany czy prawdziwy? 666? ;))) ależ zaszalałaś z tym B! to takie w ogóle produkują? ;))) pe es. przygotuj się na łańcuszek, bo mni e klepnęli, to ja Ciebie klepnę, ok? ;))

          • ~Czerwona pisze:

            Żesz…! A mogę z opóźnieniem zrobić, bo mam plany na blogu, które nie zniosą sprzeciwu…? Ale kurcze, to już postęp, że się mnie pytasz, widocznie jestem potworem, z którym trzeba ostrożnie, haha 😀

          • ~brasil pisze:

            a pisz sobie co kcesz, ważne jest to, że będę mogła Cię poklepać 😉

          • ~Czerwona pisze:

            A to takie poklepanie jak robią przy masażach itd.? Bo jak tak, to bardzo proszę – delikatnie… Cała skóra i ciało mnie boli, bu. Ale to klep już teraz, bom ciekawa no!

          • ~brasil pisze:

            a co za tortury cielesne stosowałaś że cię teraz wsio boli? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Polopirynę… A i to cud, że tylko to, bo mi się leki pomyliły i o mało nie dziabnęłam sobie innego…

          • ~brasil pisze:

            a co było tym innym lekiem? viagra? ;] Ty! a Ty w ogóle w domu siedzisz czy na zajęcia jeździsz?

          • ~Czerwona pisze:

            Naproxen… W sumie wiele się nie pomyliłam, ale i tak… Co najlepsze, to zauważyłam tylko dlatego, że się nie pieniło w wodzie, myślałam najpierw, że to przeterminowana polopiryna 😀 Teraz siedzę w domu, bo raz, żem chora, dwa, że mam zajęcia we wtorki i środy… I jeszcze w ten poniedziałek, i jeszcze miewałam w piątki, ale już nie… 😉

          • ~brasil pisze:

            e tam, naproxen by ci nie zaszkodził 😉 skomplikowany ten Twój plan zajęć ;] ja nie mam w ogóle więc nie można się pogubić 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Łe, to nudę masz 😉 Ja mam 2 examy na sam koniec, i jeszcze 2 wyjazdy w teren, w tym jeden dwudniowy 😀 Same dwójki, cholera, oby to nie był omen 😉

          • ~brasil pisze:

            Omen to pies moich przyjaciół, więc ja kciałabym, żeby to był omen 😉

          • ~Czerwona pisze:

            To może dla odmiany – Nomen? 😉

          • ~brasil pisze:

            też ładnie, ale podobno niektórych zwrotów nie można rozdzielać ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Iiii tam, przesąd jakiś 😉

          • ~brasil pisze:

            zabobon… też dobre imię dla psa, rydzyk mógłby tak swojego nazwać ;]

          • ~Czerwona pisze:

            A jak myślisz, co by miał, psa czy su.kę? Jak by było poprawniej?

    • ~nive pisze:

      Mi zbytnio bol gardla nie przeszedl, mam nadzieje ze z Toba jest lepiej :)

      • ~brasil pisze:

        o jacie! co Wy razem robiłyście,że Was obie gardło boli??? ;]

        • ~Czerwona pisze:

          No i właśnie nie wiem!!! My tylko rozmawiamy przecież… 😉

          • ~nive pisze:

            TYlko :) a tak a’propo mi juz lepiej – znalzlam TantumVerde ktore z Polski sobie przywiozlam psikam od rana i jednak poprawa jakas jest :)

          • ~brasil pisze:

            yhm, „rozmawiamy” – teraz tak to się nazywa? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Już dawno się tak nazywa :) Ej, nive, a wiesz, ja też mam tantum verde… Tylko chyba już z 3 lata przeterminowane 😉 A to nie jest na kaszel czasem?

          • ~nive pisze:

            A huk go tam wie 😉 moze i na kaszel :) ale ja zawsze na bol gardla psikalam ;p i zawsze pomagalo jak i teraz 😉 a moze to tylko placebo :)

          • ~Czerwona pisze:

            Placebo dobre na wszystko, ja sobie kiedyś wmówiłam, że jak piję herbatę z miodem, to dlatego nie choruję, a się okazuje, że to nic nie daje podobno… Mi daje i to wystarczy 😉 (ale to zabrzmiało hihi ;))

          • ~brasil pisze:

            ej, to jest na ból gardła przede wszytskim, bo tak moja pani doktor mówi, ale ona jest niedouczona, więc lepiej uważać ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Aha, no może… A nie mówiła, czy przeterminowane też można użyć? 😉

          • ~brasil pisze:

            ja Ci mówie że można… myślisz że coś Ci bardziej może zaszkodzić? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Zawsze może być gorzej, nie wiedziałaś? 😉

          • ~brasil pisze:

            ale nawet jeśłi jest już najgorzej of najgorzej to może być jeszcze gorzej? ;]

          • Czerwona pisze:

            Rozejrzyj się po ludziach – jeśli oni mogą być coraz szczęśliwsi, to Tobie może być jeszcze gorzej, równowaga musi być 😉

          • ~brasil pisze:

            chol.era, idę do schronu!

          • ~Czerwona pisze:

            Tej, a wiesz, że tutaj cholerę przyjmują bez kropki? 😀 A miseczkę B chcę, bo nive też ma B, a ja nie będę gorsza. Poza tym forever alone ma aż C, wyobrażasz sobie?? Tzn. na pewno sobie wyobrażasz, perwersyjna istoto, ale nie w tym rzecz, no… 😉

          • ~brasil pisze:

            że co ma? że C ma? a jak to w ogóle wygląda? ciekawe jak to jest mieć miseczkę C? ;] ej, skoro Nive ma B, to my będziemy dwie miały inaczej, to niech ona przystosuje się do nas!

          • ~Czerwona pisze:

            No C, ja też tego nie rozumiem… A nive na jednym zdjęciu to miała takie, że nawet sama się przeraziła hihi 😉 A jak zaciąży, wyobrażasz sobie wtedy jej miseczkę?? Może się zapłodnimy tą partenogenezą, to chociaż na chwilę pomoże, bo ja po prostu chcę mieć doświadczenie, jak się obchodzić z takim biustem i fokle…

          • ~brasil pisze:

            o matko… ja mam wrażenie, że nawet ciąża mi nie pomoże…

          • ~Czerwona pisze:

            Ja też, tzn. na pewno w trakcie tak, ale potem będzie tylko gorzej… Rany, jaka ze mnie optymistka, czyli że teraz nie jest źle? 😀

          • ~brasil pisze:

            cudownie jest, panno z krainy wiadomo jakiej 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, no aż tak entuzjastycznie bym tego nie nazwała, ale… zawsze mogło być… 😀 (oby nie, bo wiesz co, dzisiaj ja czuję, jakbym miała pustkę zamiast cycków, taka zapadnięta biedna od tego kaszlu… :( Niech mnie ktoś przytuliiii!)

          • ~brasil pisze:

            skoro już tu jestem, to robię tulitulituli 😉 a ty wiesz, że ja tez się często czuję jakbym miała biust wklęsły? 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ty przynajmniej masz serce, a nie masz mózgu, jak typowa kobieta, a ja to nawet serca nie mam… Taka Ci męska jestem bu :(

          • ~brasil pisze:

            nikt mi jeszcze w tak piękny sposób nie uświadomił, że jestem kobietą, jak Ty ;))) no nie rycz już, pierwiastek męski musi być, jak to mówią nawet baba musii mieć jaja bo bez tego ani rusz! ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Byleby mi włosy na klacie i plecach nie urosły, to będzie ok 😉 I jeszcze bym chciała, żeby mój głos wrócił do normy, ale to drobiazg już… Prawda, że cudnie to zrobiłam? Wiem, mam talent, ale wiesz co, Ty za to jesteś cudnym obiektem do ukazywania go… Mogę częściej, chcesz?

          • ~brasil pisze:

            o jacie! no pewnie że kcem! 😉 no nie bądź poznańską sknerą! kciej włosy na klacie i na plecach i daj zarobić paniom kosmetyczkom! ;]

          • ~Czerwona pisze:

            E tam, wtedy to bym nie usuwała tylko sie najęła do zagrania Yeti w rozmaitych filmach grozy… I sama bym zarabiała sesese. W łańcuszku to ujmę ;P

          • ~brasil pisze:

            czyli że jednak chciałabyś być włochata 😉

          • Czerwona pisze:

            No bo albo porządnie, albo wcale, a nie tak nijako… Tzn. nie, na głowie porządnie, reszta wcale 😉

  2. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Podoba mi sie Wasz rodzinny bzik … zaraz cos Ci posle :-))))

    • zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

      I nie poslalam:-(((

      • zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

        A jednak poszlo :-)) no :-))

        • ~Czerwona pisze:

          No niestety zdjęcie nie doszło, ale odpisałam, więc znając już mojego maila możesz wysłać normalnie i powinno dojść :) Nawiasem mówiąc – dziękuuuuję!!!!!!! Fontanny to naprawdę bzik, zważywszy, że np. całkiem podświadomie wybrałam je sobie na nagłówek bloga… A konkretnie taką jedną 😉

  3. ~Mela pisze:

    Jak te wszyskie zwierzęta mogły ze sobą bezkonfliktowo dogadać…dziwne:) To jest jednak piękne-otwartość bez granic:)

    • ~Czerwona pisze:

      To pewnie przez klimat… Ludziom nic się nie chce, a zwierzętom ma się chcieć? Najedzone są, to po co mają się denerwować kłótniami… Prawda, że fantastyczne podejście do życia? :)))

      • ~Mela pisze:

        Sama radość istnienia;) Jejku,ja tam powinnam mieszkać 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Ja tam się powinnam urodzić, wtedy by nie było żadnej nerwicy ani nic… Los jest niesprawiedliwy! Zwłaszcza że teraz to ja już nawet nie chcę mieszkać poza Polską, mimo wszystko… A gdybym się tam urodziła, to tam byłby mój dom i po problemie. Może w następnym wcieleniu… 😉

          • ~Mela pisze:

            Ja też wybrałabym sobie coś ciepłego i słonecznego na kolejne życia albo coś skrajnie odmiennego jak np. jakieś odludzie na Alasce 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ja bym wybrała Japonię, Szwajcarię albo jakąś egzotyczną i ekskluzywną wyspę. W każdym razie na pewno nie żadną nizinę, gdzie mam apogeum alergii… (trzeba myśleć perspektywicznie ;)) I żeby komarów nie było, o! :)

          • ~Mela pisze:

            Dla mnie ani komarów ani żadnego innego robactwa 😉 ja to bym jeszcze mogła w mglistej,deszczowej (dobrze na cerę działa) Anglii albo w Szkocji 😉 albo w chatce w górach 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No niby dobrze na cerę, ale za to włosy są fe, żadna fryzura się nie trzyma! Aha, ja to bym jeszcze chciała, żeby nie wiało, a faceci byli cudni i mądrzy :) I żeby chipsy były zdrowe… 😉

          • ~Mela pisze:

            Takiego miejsca nie ma 😉 albo za słabo szukamy 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No dobra, przyznaję, ja nie szukałam wcale 😉 Ale komarów to np. nie ma w Anglii, w Grecji też podobno… Może tam uderzymy? 😉

  4. ~anuśśś pisze:

    strepsils intesiv migdałowy murowany efekt i pychota! jak to oilwek nie lubisz??? ja kocham i mogę na kg, byle nie czarne;) ale się nazwiedzałaś…, ciekawe czy mnie by się chciało?

    • ~Czerwona pisze:

      Oczywiście, że by Ci się chciało! Wcale nie było tak dużo, ze względu na pogodę musiałyśmy okroić ilość punktów programu… Gdybym mogła, zobaczyłabym znacznie więcej! Po to się jedzie w końcu na wakacje zimą, no nie? 😉 Ech, chyba muszę kupić ten strepsils, bo nic nie pomaga… Tylko pewnie do jutra już przejdzie 😉 (oby…)

      • ~anuśśś pisze:

        mnie do zwiedzania wołami zawsze ciągną, jeśli nie ma czegoś co naprawdę chcę zobaczyć, to wole sie byczyć albo z naturą się bratać…, leń jestem kurcze;)

        • Czerwona pisze:

          No ja też z naturą się bratam, ale chyba pod innym kątem… Np. łażąc po całej okolicy i przy okazji obmacując każdą roślinkę… 😉 Zwiedzać kocham, uwielbiam i fokle na wycieczkach mogłabym łazić po 12h, żeby tylko jak najwięcej wchłonąć… W końcu po to się tam jest, no nie? A leniuchować można wszędzie, staruszko 😉

          • genever@op.pl pisze:

            staruszko?! no nie! uraziłaś mnie na wskroś! hmm.. obiecuję nastepnym razem pozwiedzac, jak będzie co! ostatni zabytek jaki widziałam na wyjeździe to było bardzo stare drzewo… może byc?

          • ~Czerwona pisze:

            No i widzisz, na drzewo to mówisz, że stare, a sama się oburzasz… 😉 Zwiedzaj, zwiedzaj, na gorszą starość będzie jak znalazł, a ile przy tym opowieści pobocznych można stworzyć, mówię Ci… 😉

          • ~anuśśś pisze:

            ale dla drzewa to komplement;) hi hi hi;) ja to bym własnie chciała zwiedzac jak będę emerytką, na luzie z dziadkiem przy boku mielibysmy tyle czasu na wszystko….

          • ~Czerwona pisze:

            Skąd wiesz, może drzewa też nie lubią rozstępów i sflaczałej kory i fokle? ;))) Ja też bym chciała na emeryturce sobie jeździć po świecie, ale jednak trzeba brać pod uwagę, że wtedy z kolei może być nie to zdrowie… Dlatego jak jest okazja, to trzeba korzystać, ruszyć zgrabną jeszcze pupkę i do dzieła 😀

  5. ~Forever alone pisze:

    Hmmm… Kurczę mózg mi chyba wyparował bo kilka razy zaczynałam post czytać od początku i w połowie nie pamiętałam już o czym jest :) To ja poproszę coś na rozum – na jego przywrócenie bo bez niego jednak ciężko z deczko :) Pozdrawiam

    • ~Czerwona pisze:

      No bo długi jest, pewnie dlatego. Ale przynajmniej wypunktowany, można czytać kawałkami, nie marudzić mi tu! ;)A na mózg proponuję orzechy i rozwiązywanie krzyżówek :)))

      • Forever_Alone_ pisze:

        Oj nie marudzę :) Dziś jakoś cały dzień mam problem z czytaniem i tylko fakty stwierdziłam :) Zawsze mogę zastosować terapię wstrząsową i wejść na dach licząc, że mnie piorun oświeci :)

        • ~Czerwona pisze:

          A tak, bo zapowiadają burze… To ja mam prośbę – możesz sfotografować się już po? Jestem ciekawa, czy te historie o włosach stojących są prawdziwe… 😉

          • ~Forever alone pisze:

            No u mnie już po burzy :) Deszcz, grad i błyskawice :) A tak na marginesie po co Ci moje zdjęcie? Pewnie bym miała fryz bardzo nieuczesany… :)

          • ~Czerwona pisze:

            No właśnie po to, żeby ten fryz sprawdzić, czy rzeczywiście taki szalony… Bo ja nie wierzę i potrzebuję naukowego dowodu 😉

  6. monia.londyn@onet.eu pisze:

    mnie sie cos wydaje, ze Ty sie zakochalas… i to nie w facecie.

    • ~Czerwona pisze:

      W Grecji? Hm, to jest tak, że ja się zakochuję w większości miejsc, w których dane mi jest chwilkę pomieszkiwać… I na moje nieszczęście zakochanie bywa trwałe 😉 Dlatego gdybym miała wybierać swoje miejsce na ziemi, miałabym spore trudności. Ale i tak najbardziej kocham Poznań :)

  7. ~madzialena pisze:

    Zazdroszcze takich walentynek.

  8. ~motylek pisze:

    to fakt, jak ludzie fajnie to i reszta musi być w porządku. szkoda, że w Polsce ludzie nie są tak otwarci, choć no… zdarzają się 😉 kurczę, tyle zwierząt widziałaś i to tych dzikich i nieznanych! fju fju! królika nawet… 😉 a szczerze to marzy mi się wyjazd gdzieś daleeeeko z przystojniaczkiem przy boku… rozpędziłam się 😉 może porwę Ślicznego, hm? hm? 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Rany, Twa żądza szaleje… 😉 Ale ja mimo wszystko polecam bardziej jechać z koleżankami – więcej się zobaczy ;)))) W ogóle mi się marzy wybyć gdzieś, gdziekolwiek, byle całą jakąś zgraną paczką… Z ludźmi, którzy też mają fioła na punkcie zwiedzania, roślinek i innych takich… Tylko gdzie takich dorwać i jak namówić, oto jest pytanie… 😉

  9. ~Zadra pisze:

    No cóż… narzekałaś na pogodę i tak ogólnie po powrocie, ale przecież generalnie było całkiem nieźle, prawda? :) I nie wiem, kto z nas dwojga miał lepszy i ciekawszy wyjazd :)

    • ~Czerwona pisze:

      No bo pogoda dała mi w kość, chciałam jak najwięcej zobaczyć, a tu klops, to było wredne z jej strony… Ale wiesz, po czasie na wszystko patrzy się innym wzrokiem 😉 Zresztą Twój wyjazd był nastawiony na coś zgoła innego… Ja się byczyłam, Ty pracowałeś :)

  10. ~cm pisze:

    czyżbyś nowa klawiature dostała…:D?

    • ~Czerwona pisze:

      Nie, poczekam, aż ten Twój zwycięzca w konkursie blogowym wystawi laptopa na allegro 😉 Ale czy mi się wydaje, czy Ty mi tu coś imputujesz, hę?? 😉

    • ~Czerwona pisze:

      I to wszystko Twoje? No, no, podziwiam… A jeśli reklama czyichś, to ciekawe, ile Ci za to płacą, też bym chciała :)

  11. top_fashion@op.pl pisze:

    ZAPRASZAM NA http://WWW.NAGLOWKI-LAYS.BLOG.ONET.PL!ZAMAWIAĆ DO WOLI!

  12. top_fashion@op.pl pisze:

    ZAPRASZAM NA http://WWW.NAGLOWKI-LAYS.BLOG.ONET.PL!ZAMAWIAĆ DO WOLI!

  13. ~M. pisze:

    Hmm, nurtuje mnie ten hołd dla Twojej pisarskiej twórczości… Ale wcale się nie dziwię darczyńcy. Dajesz powody do obdarowywania.Pozdrawiam pochwalnie!

    • ~Czerwona pisze:

      Mnie też nurtuje, nic kontrowersyjnego nie piszę, i proszę. Przy seksie i chudości jeszcze rozumiałam, ale im dalej w las, tym mniej 😉 Muszę się kiedyś zrehabilitować i napisać coś soczystego, ciekawe, czy wtedy polecą. Badań mi się zachciało ;)Pozdrawiam zadumana!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *