Dziwnie znajome anomalie pogodowe, czyli grecka zima

Nie każdy ma takie szczęście jak ja. Zobaczyć naród przyzwyczajony do ciepła w zgoła odmiennej aurze…

Nie ma co, w śniegu Grecy głupieją totalnie. Tylko ulice posypują solą, a chodniki zostawiają odłogiem, w związku z czym można wtedy bardzo łatwo popełnić samobójstwo. Tym łatwiej, że duża część miasta jest wyłożona płytkami marmurowymi… Śliskie to samo w sobie, a jak dodać do tego górzysty teren, lód, chlabrę oraz śnieg jak na stoku, to wizja co najmniej wybicia zębów robi się nad wyraz realistyczna.

Trafiłam, jak już wspomniałam, na śnieg dziesięciolecia (w sumie to nawet pięćdziesięciolecia, bo 10 lat temu śnieg utrzymał się tylko 1 dzień, a tym razem 3!), dlatego ostatniego dnia właziłam na taką skałę pod Akropolem niemal na czworakach, trzymając się ściany bądź płotu, o który dodatkowo bili się wszyscy przechodnie. A było ich sporo, wszak śnieg w Atenach nie zdarza się codziennie, dlatego każdy chciał to kuriozum obejrzeć, najlepiej z jak najwyższej perspektywy. Chociaż i tak gorsze było schodzenie, wszyscy jechali na łeb, na szyję.

Najlepsze było, kiedy zjeżdżałam tak w centrum z chodnika. W pewnym momencie jakaś kobieta idąca ulicą zaczęła do mnie coś mówić po grecku, pokazując na tę ulicę. Zrozumiałam, że tam się łatwiej idzie, więc zaczęłam się czołgać w jej kierunku, oczywiście nogi mi się rozjechały, pani wyciągnęła rękę i niemal siłą mnie wciągnęła na drogę… Śnieg jednoczył ludzi 😉

Wracając do rzeczy – oni do tego stopnia nie potrafią przy takiej pogodzie funkcjonować, że w greckiej telewizji nadają specjalny program edukacyjny, jak się poruszać po śniegu 😀 Dodatkową niespodzianką był totalny strajk w sklepach. W ostatnią niedzielę pojechałyśmy do wielkiego centrum handlowego z mocnym postanowieniem wydania sporej ilości kasy. Gdy już przelazłyśmy z narażeniem życia i kończyn po śliskiej kładce nad metrem oraz dopchałyśmy się razem z tłumem ludzi do wejścia i poczułyśmy miłe ciepło, spotkało nas największe w ciągu całego pobytu rozczarowanie. Czynne były 3 sklepy na krzyż. Dlaczego? Bo Grecy w śniegu przecież pracować nie będą. To nic, że zarobiliby akurat tego dnia krocie. W dupie to mają.
Tak samo zamknięte były jak jeden mąż muzea, wszyściutkie ruinki do zwiedzania… To ostatnie akurat zrozumiałe, bo w sumie na takim Akropolu można by kark skręcić, ale z drugiej strony z pewnością w owej akcji zamykania wszystkiego nie było nawet cienia myśli o turystach. Założę się, że chodziło wyłącznie o wygodę obsługi.

Cud istny, że metro nie zastrajkowało, bo też bardzo lubi to robić, i to bez śniegu…

I jak Wam się podoba? Bo mi bardzo ;P No i musicie przyznać – miałam farta, nie każdemu się trafia taka okazja… Będzie co wnukom opowiadać 😀

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

106 odpowiedzi na „Dziwnie znajome anomalie pogodowe, czyli grecka zima

  1. ~anuśśś pisze:

    chciałabym zobaczyć ten filmik, jak poruszac się po śniegu;) wyluzowany naród, popieram nieróbstwo przynajmniej jego powód widoczny okiem nieuzbrojonym;)

    • ~Czerwona pisze:

      Mogliby go na youtube dać, nie? Zrobiłby furorę 😉 Ale wiesz co, znajomy ze Szkocji mi mówił, że dzisiaj tam też był śnieg i oni tam też nie posypują chodników… A u nas sie wkurzamy, że zima zaskakuje drogowców… Widać i tak nie jest źle 😉 Jedyna różnica jest taka, że tam to nikogo nie dziwi, bo… w du.pie to mają, rzecz jasna 😉

      • ~anuśśś pisze:

        u nas tez rano był snieg! he he! padał do 11 rano i ani śladu na drogach, a taki milusi i puszysty był! jestem przerażona tymi dziwnymi ludźmi i ich komentarzmi, a fuj, a precz! w dodatki nie przeczytali tego co piszę! przeciez chodzi mi o jedna milośc która składa się z dwóch faz, zakochania i spokojnej miłości po zakochaniu ale z jedna osobą! ech… nie odpisze im, brak kultury z moje strony bardzo duży?

        • genever@op.pl pisze:

          aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! byłam u Ewelinki! chyba jednak za mąz wyjde po takim tekście nie śmiem nie po Bożemu!!! kurcze. to sie nazywa nieznosna lekkosć bytu! a te pouczenia, kto jej wpaja te mądrości?

          • ~Czerwona pisze:

            Nie wiem, ale była już u mnie 3 razy chyba i jej reklama osiągnęła cel – zaczęłam ją czytać 😀 Poprawia mi humor tak dokumentnie, że chyba ją włączę do linków hihi 😉 Mądrości przecudne w każdym razie. Np. tekst, z którego wynika, że Adam i Ewa to inaczej Bóg… Fajnie by było swoją drogą, co nie? 😉 A co do komentarzy – Twój blog, Twoja wola. Ja też nie na wszystko odpowiadam, bo polecenia mają to do siebie, że przyciągają ludzi nagłówkiem, który onet sam przylepia… I potem wychodzą takie kwiatki, wynikające z niedoczytania albo z czytania w kontekście tylko tego jednego posta. No i zwykle ludzie myślą, że my same siebie polecamy, rozwalają mnie zawsze komentarze typu: „co za beznadziejną notkę polecili” albo „i co, uważasz, że to takie odkrywcze?” …

          • genever@op.pl pisze:

            mnie chyba nie zrozumieli;) a ten jeden, co az trzy razy sie wkleił to chyba cytował poradnik! spoko jest na razie, luzik;) no koleżanka evelina…, nie mogłam uwieżyć w to, co czytam :” a łoże małżeńskie niczym nie skalane” kurcze to jest myśl!!!!

          • ~Czerwona pisze:

            Tak, człek się naprodukował wyjątkowo, chyba musiał się wygadać 😉 A co do e. – mnie rozwalił podpis pod zdjęciem JLo. „Jennifer Lopez w ciąży i za tydzień będzie poród, ja się z tego cieszę niby czemu miałabym się smucić” 😀 No i te przecudne złote myśli o tym, że rozwód można wziąć tylko jak jest on efektem rozpusty… Bo jak np. jest przemoc, to już nie. Aż się jej boję normalnie 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Hihi, zaklepane 😉

      • ~brasil pisze:

        znów nie zaklepała, no! bo cię wykluczę z zaklepywania u siebie i bedzie mi wychodzić NN, co nie brzmi zbyt sympatycznie ;))) przeczytam jak wrócę, bo zaraz się spóźnię na pociąg 😉

        • ~Nabu pisze:

          Oj tam, Nive zaklepała, a to już dobrze ;). Drugie miejsce nie jest złę :P.Czerwona, miałaś naprawdę farta, że śnieg pojawił się akurat podczas Twej wizyty i od razu trafiłaś na śnieg pięćdziesięciolecia :P. Ci Grecy to większe luzaki od Francuzów, a już myślałam, że bardziej rozlazłych ludzi to nigdzie nie ma ;).

          • ~nive pisze:

            Hi i bo wiesz Czerwona gdziekolwiek nie pojedzie – anomalie pogodowe przywoluje :) mi wystarczy ze z nia wczoraj pisalam i od cholery siegu jest ktorego cala zimenie widzialam! Strach sie bac ja do domu wpuscic :)

          • ~Czerwona pisze:

            Ojejku, serio? No chociaż u nas też zimno… Ale niedawno była wiosna, więc to już nie przeze mnie. A Zadra już wrócił? Może to przez niego??? 😀 A Grecy to luzacy maksymalni, już chyba większych nie ma… Miła odmiana po spiętych Polakach 😉

          • ~nive pisze:

            No wlasnie serio – caly ogrodek mam w 5cm warstwie sniegu! A ja glupia plaszczyk wiosenny chcialam kupic :)Ja tez mysle, ze to wszyteko jednak przez ZADRE :)

          • ~Czerwona pisze:

            Haha 😉 Ale widocznie Zadra ma jednak mniejszą siłę oddziaływania, bo u nas tylko śnieży sobie wesoło, u Ciebie te 5 cm, a jak ja do Grecji przybyłam, to spadło z 30 😀 Chociaż jeszcze wszystko przed nim, moja siła zaczęła działać dopiero po 7 dniach… 😉

          • ~brasil pisze:

            Biedny Zadra, nie wie, co tu o nim wypisują ;] ale przyznać muszę, że Czerwoniasta ma coś w sobie takiego zimowego bo u nas piź.dzi ostatnio niesamowicie a co za tym idzie musiałam przestać chodzić w pólbutach :/

          • ~Czerwona pisze:

            Ja nawet nie próbowałam zaczynać, bo wtedy by spadł naprawdę śnieg stulecia… Zresztą zmartwię Cię – muszę sobie owe półbuty kupić, a wtedy to nas czeka naprawdę potworne zimno… Zawsze jest na odwrót, z ciuchami to samo… 😉

          • ~brasil pisze:

            zabraniam Ci kupować!!!! powiem w każdym sklepie w Poznaiu że nie mają Ci sprzedawać!!! ;))

          • ~Czerwona pisze:

            To mam pomysł – ja przymierzę, a Ty mi kupisz 😉 Albo mi kup futro i się wtedy wyrówna 😉

          • ~nive pisze:

            a ja chce w moich glanach letnich pomykac znow :)ale spoko juz prawie wszytko stopnialo :)

          • ~brasil pisze:

            Czerwona! ja Ci dam futro!!!! 😉 Nive, to są glany letnie???? mi zawsze w glanach było już na wiosnę tak gorąco, że wytrzymać nie mogłam…

          • ~Nabu pisze:

            Glany letnie, to te takie półbutowe? Przed kostkę znaczy się. Czy sandałki glanowe? ;P

          • ~brasil pisze:

            heh, włąśnie sobie wyobraziłam sandałki glanowe i gęba mi się śmieje 😉

          • ~Nabu pisze:

            Też wczoraj miałam niezły ubaw, kiedy sobie je wyobraziłam ;).

          • ~Czerwona pisze:

            A te sandały to takie jak u gladiatorów, tylko z podeszwą glanów? 😀

          • ~brasil pisze:

            no coś w tym stylu 😉 ale nive milczy i nie chce napisać, o co jej chodziło i jak te jej glany letnie wyglądają 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ja w sumie wiem, ale nie będę jej odbierać przyjemności 😉 Niech sama się wypowie 😉

          • ~brasil pisze:

            zmuś ją 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Jak przylezie, to zmuszę 😉 Chociaż lepiej, żeby z własnej woli powiedziała, będzie naturalniej 😉

          • ~brasil pisze:

            juz ją zmolestowalam 😉

          • ~nive pisze:

            Hi hi no ciesze sie ze moje glany letnie tak wam do myslenia daly :]Brasilowej juz sie wygadalam, ale dal Ciebie Nabu wklejam linka http://www.fashionmedia.pl/images/stories/Dodatki%20Meskie/converse_buciki_3.jpg 😀

          • ~Czerwona pisze:

            Wooow, ale mi bloga tym linkiem rozciągnęłaś! 😀

          • ~brasil pisze:

            masz w ogóle takie zdolności rozciągania czy tylko blogi tak umiesz? ;)))

          • ~Czerwona pisze:

            Ja czy nive? Bo to ona rozciągnęła… A ja nie mam żadnych rozciągnięć, i nawet nie mam na kim poćwiczyć, sacreble…

          • ~brasil pisze:

            no ja się Nive pytam. bo jeśli ona tak ogólnie potrafi wszytsko rozciągąc, to interes jakiś pod tym tytułem powinna założyc 😉

          • ~Czerwona pisze:

            A co byś chciała mieć rozciągane? 😀

          • ~brasil pisze:

            raczej mężczyzn miałam na myśli 😉 ja tam nie lubię byc rozciągana, wolę być zmysłowo dotykana 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ale tak wcale a wcale??

          • ~nive pisze:

            Ha :) ide wkleic linka anusss :d co by ja rozciagnac troche :)a facetow hmmmm dajcie mi objekty badawcze to poprobuje :)

          • ~brasil pisze:

            ewentualnie delikatnie, wolę gryzienie niż rozciąganie, myślisz że Nive takie atrakcje mogłaby umieścić w swym rozkładzie? 😉

          • ~nive pisze:

            A moglaby mogla :]

          • ~Czerwona pisze:

            Hihi, to się dogadałyście 😉 Ale dlaczego, rozciąganie przecież fajnneee jest, zwłaszcza bierne 😉

          • ~brasil pisze:

            bierne?

          • ~Czerwona pisze:

            Tak, że ja leżę i ktoś mnie rozciąga… 😉

          • ~nive pisze:

            A propo rozciagania :] Wiecie ze nive kiedys gimnastyke artystyczna trenowala :]Ale teraz to miesnie rozciagniete mam jak staruszka i jeszcze w stawach strzela 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Łohoo… Ja za to nienawidziłam w-f, paskudztwo! Zwłaszcza fikołki, brrr… Kolejna trauma z dzieciństwa, to pewnie dlatego teraz tak trudno mnie zagonić do ćwiczeń 😉 Ej, a szpagaty robiłaś? I gwiazdy? :)

          • ~nive pisze:

            Hehe to ja Ci powiem ze ostatni w-f jaki mialam to w 6 klasie podstawowki potem juz do studiow na zwolnienich lecialam calorocznych :]Do szpagatu pelnego zawsze mi brakowalo z 40cm, za to sznureczek potrafilam :]Gwiaze zawsze schrzanialam bo na lewo mnie sciagalo 😉

          • ~Nabu pisze:

            Och, jakie słodziutkie trampeczki :).

          • Czerwona pisze:

            To ja od 1 klasy LO 😉 Masakra… Ale jak pracowałam w fabryce, to nadrabiałam za wszystkie lata. W sumie przydałaby się taka fizyczna robota od czasu do czasu – dla zdrowia 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Nive zaklepała, to po co miałam drugi raz 😉 Zresztą u mnie nie ma takich tłumów, się nie czepiaj 😉

          • ~brasil pisze:

            sie będę czepiać, bo lubię 😉 a zwłaszcza Ciebie 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Och, bo się zarumienię… Ale jesteś świadoma, że w razie np. wiatru moja przyczepność jest słabiutka?

          • ~brasil pisze:

            to nawet lepiej, jeśli Twa przyczepność jest słaba, a ja się będę mocno 3mać Ciebie, to sobie polatamy razem 😉

          • ~Czerwona pisze:

            A mogę sobie wybrać cel, na który będziemy lecieć? 😀

          • ~nive pisze:

            proponuje za kierunek lotu onrac niemcy polodniowo-zachodnie:)

          • ~brasil pisze:

            a mamy te Niemcy bombardować, czy tak po prostu wpaść do Ciebie? 😉

          • ~Nabu pisze:

            Mogę lecieć z Wami? 😉

          • ~brasil pisze:

            no jasne! się nie pytaj, tylko czepiaj się Czerwonej tak jak ja 😉

          • ~Nabu pisze:

            Ok! Uwaga: czepiam się! 😀

          • ~Czerwona pisze:

            I jaaazdaaaaaaaaaaaaa! Jak to w Manieczkach mawiają 😉 Chyba, bo nigdy nie byłam, tzn. nie w tym cudnej sławy klubie 😉 Aha, brasil – a czym Ty chcesz bombardować te Niemcy? Jakieś specjalnie obciążenie planujesz? 😉

          • ~brasil pisze:

            kisieeeeeeeeeeeeeeeeeeel!!!! 😉

          • ~Czerwona pisze:

            O, to normalnie brzmi perwersyjnie, jak zapasy w kisielu albo coś… A jaki? Bo ja poziomkowy preferuję… Mmmm!

          • ~brasil pisze:

            malinowy: przepychota 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Też, też… Albo żurawinowy… Kurcze, a ja deseru nie mam. Muszę poszukać, może chociaż czekolada gdzieś się pałęta…

          • ~brasil pisze:

            jełśi znajdziesz, to się podziel z Brasilką, bo miałąm kupić budyń, ale zapomniałam… :(

          • ~Nabu pisze:

            A co, smutno Ci, że budyń chciałaś? 😛 Od budyniu się tyje 😛 Dlatego jest taki pyszny ;).

          • ~nive pisze:

            Etam nie znacie sie najleoszy najbardziej pycha jest kisiel owocowo-lesny ;p ze smietanka do kawy 😀 Obs

          • ~Czerwona pisze:

            A ja nie lubię, wolę kisiel 😀 Ale chwilowo mogę się podzielić tylko czekoladą, ktoś reflektuje? 😀

          • ~brasil pisze:

            no smutno, bo chciałam, ale teraz Czerwona da mi czekoladę i będzie cacy 😉 Czerwona, czy ja dobrze zrozumiałam, że Ty nie lubisz OBS-ów???

          • ~Czerwona pisze:

            Źle zrozumiałaś, ja mówiłam, że budyń fe, a OBS był odnośnie kisielu nivejkowego 😉

          • ~brasil pisze:

            jak to budyń fe???????

          • ~Czerwona pisze:

            Trauma z dzieciństwa 😉

          • ~brasil pisze:

            karmili Cię tylko budyniem??? ;]

          • ~Czerwona pisze:

            Nie, nie tylko… Ale kisielu nie dawali! Ani herbaty!

          • ~brasil pisze:

            czyli że o po góralsku mogłas tylko pomarzyc? oj tulitulituli

          • ~Czerwona pisze:

            No właśnie, i teraz jest jak jest, normalnie jak można dziecku zgotować taki podły los i to na starcie życiowym, sama powiedz…

          • ~brasil pisze:

            spaprali Ci dzieciństwo! powinni od maleńkości poić herbatą po góralsku 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Dokładnie, o ile więcej rzeczy bym wtedy zobaczyła w życiu! 😉

          • ~Nabu pisze:

            A co to ten OBS?

          • Czerwona pisze:

            Hm, one mi kiedyś to wytłumaczyły… Ale tak z pamięci to Ci tego skrótu nie rozwinę – w każdym razie chodzi o wielki orgazm 😉 A czekaj, jest (niezawodne google) – Orgazm Bez Stosunku 😀

  2. Forever_Alone_ pisze:

    Kurczę nam by puścili filmik o tym jak się poruszać w zimę :) Oni zimy nie widzieli prawdziwej :) Pozdrawiam

    • ~Czerwona pisze:

      Oj wierz mi, takiej zadymy to u nas też dawno nie było… Ale filmik zawsze by się przydał, w końcu naszych drogowców też ciągle zaskakuje zima… Tak fokle to ja bym tak chciała, żebyśmy mieli prawdziwy śnieg, taki długotrwały, jak kiedyś bywało… Oczywiście niekoniecznie teraz 😉

  3. ~Domini88 pisze:

    Wesoło 😉

  4. ~Mela pisze:

    Przydał im się ten śnieg,za dobrze tam mają-słońce i gorąco,gorąco i słońce,no ile tak można 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Tylko dlaczego wtedy, kiedy akurat Czerwona chciała się wygrzać??? Się pytam??? Ja rozumiem, atrakcje dodatkowe, ale wystarczyłby mi jeden dzień, a nie 3 😉 Chociaż i tak lepszy był śnieg i słoneczko, niż chmury i deszcz. Niestety doświadczyłam i jednego, i drugiego. A w sumie i trzeciego, i czwartego. W 10 dniach zmieściłam cały rok, hm… Czy to o czymś świadczy? Mam nadzieję, że to taki jednorazowy wyskok i więcej takiej pogody na wakacjach nie będzie…

      • ~Mela pisze:

        Grecja chciała Ci się pokazać w pełnej krasie,z różnorodnych stron osobowości swej ekscentrycznej,jak się okazało 😉 urozmaicenie musi być 😉

        • ~Czerwona pisze:

          No fakt, na monotonię i jednorodność nie mogłam narzekać… Przynajmniej mam co opowiadać, prawda? No bo jakże by to schematyczne było, gdybym tam słońce miała i tylko zwiedzała, bez żadnych niespodzianek, zanudzilibyście się… A tak proszę, i jeszcze przy okazji okazało się, że kraj charakterologicznie do mnie podobny – ogólnie gorący, ale z fanaberiami 😉 Tak wiem, skromna jestem 😉

          • ~Mela pisze:

            Zaskakujący i nietuzinkowy jak gorące lody albo słone ciastko… ;] masz jakikolwiek wpływ na swoje fanaberie czy spadają na Ciebie jak grom z jasnego nieba?

          • Czerwona pisze:

            Tak jak napisał M. – nowe oksymorony się tworzą :) Hm, czy ja mam wpływ na fanaberie… Rzadko, kontrola polega bardziej na tym, czy im ulegam, czy też usiłuję walczyć 😉 Swoją drogą – nie uważasz, że fanaberia to strasznie fajne słowo? 😀

          • ~Mela pisze:

            Takie trochę niedzisiejsze,z innej epoki jakby;) z rozkapryszonym dzieciakiem mi się kojarzy i z kobiecą naturą 😉

          • ~Mela pisze:

            Och,a oksymorony mogę bez końca tworzyć ;D

          • ~Czerwona pisze:

            A mi się kojarzy z łóżkiem z baldachimami, koronką i kapeluszami :) Hihi, ale tworzysz te oksymorony słownie, czy życiowo? 😉

  5. ~M. pisze:

    I tak przez Twój pobyt w Grecji powstał nowy oksymoron-„Prawdziwa zima w Grecji”. Ty to jesteś… Respect!

    • ~Czerwona pisze:

      Niedługo się będzie mówić: „Grecja śnieżną stolicą Europy…” 😀 A wiesz, jaką to frajdę sprawiło dzieciakom? Bałwany były wszędzie… Ach ten mój altruizm 😉

  6. ~przekora pisze:

    hm wiesz co? to by musiala byc zabawa zjezdzac w sniegu ppo kolumnie, alb z Akropolu;)) A swoją droga ja tam nie wiem ale do dzisiaj odczuwam strach na mysl o greckich szosach wiec chyba bym wolala po czworakach ale jednak chodnikiem;]

    • ~Czerwona pisze:

      Zjeżdżać z Akropolu, hm, mogłoby być ciekawie… Zwłaszcza że tam od groma schodów 😉 Na sankach to jeszcze, ale na takim jabłuszku… Aua, na samą myśl mnie wszystko boli… 😉 Mnie jakoś te samochody nie przerażały, szybko się przyzwyczaiłam… Zresztą korki są 😉 Ale motory były faktycznie mało przyjemne, jak wyskakiwały zza aut ni stąd, ni zowąd… Tak, motorów faktycznie masz się prawo bać 😉

  7. kipod@op.pl pisze:

    A ja czytając Twój tekst wyobraziłem sobie Eskimosa, wywiezionego do Grecji właśnie. Ale takiej latem upalnym. Pozdrawiam.

    • ~Czerwona pisze:

      Kwestia przyzwyczajenia 😉 Bo Grecy to z kolei mają tak, że przy 20 stopniach już im zimno i źle, i zakładają kozaczki, zimowe kurtki i szaliki… Aczkolwiek kiedy tam byłam, to chyba już zdążyli przywyknąć do zimna, bo okutani byli nieco mniej niż opowiadały mi dziewczyny 😉 Co kraj to obyczaj, po prostu. W każdym razie – mnie by latem pewnie też tam było za gorąco 😉

  8. ~madzialena pisze:

    Halo. Widzę, że Ateny i Grecja zrobiły na tobie podobne wrażenie jak na mnie Londyn i Anglia w ogóle. A ja w Anglii miałam ładną słoneczną pogodę. Wot zagwostka.

    • ~Czerwona pisze:

      Czyli też pogoda zgoła mało angielska? Ale to mnie nie dziwi, kiedy ja byłam w Londynie, to były z kolei te wielkie upały… Kurcze! Jak tak sobie o tym myślę, to nachodzi mnie, że chyba naprawdę jakieś anomalie na tych wyjazdach przyciągam!

  9. ~ciemna-masa pisze:

    eeee no jakby mi tu w Polsce nagle się pojawiło 55 stopni to byłabym jak ten Grek…. 😛

  10. joanna_maria89@onet.eu pisze:

    Będzie co wnukom opowiadać – to na pewno. A propos anomalii pogodowych to przypomniała mi się Turcja. Koniec września to w śródziemnomorskiej części Turcji pora według Turków chłodniejsza (to znaczy jakieś 30 stopni C w cieniu) i pora kiedy absolutnie nie pada deszcz. Jednak mnie dane było zobaczyć padający deszcz :) Turcy – totalne zaskoczenie bo temp spadła do 25 stopni ubrani w bluzy… a ten deszczyk był taki przyjemny cieplutki i padał całe 20 minut :))Pozdrawiam :))Gianna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *