Właściwie ten post powinien wyglądać tak: Piiiiii piiii piiii piiiiiiiii piiiii piiiiii piiiiii piii piiiiiiii (nawet pasuje, wszak niedługo Wielkanoc, wiosna, kaczuszki i inne takie…). Ewentualnie jak w „Pitbullu” – jedna wielka muzyka, bo w ten właśnie sposób tam zamazywali przekleństwa.
Na jutro mam napisać kawał pracy mgr, o czym dowiedziałam się w piątek. Tak, wiem, mea culpa, że tego nie ruszyłam wcześniej. Ok. Siedzę zatem cały weekend i bez słowa skargi (no, prawie), z pokorą usiłuję płodzić. Idzie fatalnie, ale trudno.
Dzisiaj w pewnym momencie poczułam, że muszę zrobić coś odtwórczego, bo zwariuję. Zabrałam się zatem za przerysowywanie schematów. Zmęczyłam w pocie czoła dwa (nawiasem mówiąc ma ktoś jakiś dobry program do rysowania schematów? Bo chyba cholery dostanę robiąc to w Wordzie), zapisując po drodze setki razy każdy element. Potem chciałam skopiować na pendrive’a, musiałam zatem zamknąć plik. Zapisałam wszystko po raz n-ty, zamknęłam, skopiowałam.
Włączyłam na nowo.
Schematów nie ma.
Jest tekst sprzed tworzenia tychże, jest nawet mego autorstwa informacja, że „tu ma być schemat”, którą notabene przed rysowaniem usunęłam. Reszta się zmyła.
Niech mi ktoś powie, gdzie w takim razie do piiii nędzy się te ryciny podziały?????????!!!!!!!!!!!!!!
Znajomy skomentował to tak: „Cud normalnie. Słuchaj, może ja do Ciebie przyjadę z wodą, a Ty mi ją zamienisz w wino?” Wypas.
Żarty żartami, ale normalnie mi się ryczeć chce. I miotać błyskawice na to w piii kopane próchno.
Wnioskuję, że nasze komputery mają coś z sobą wspólnego… Mój też strzela takie numery, że rzeczy same z niego znikają… Grunt to spokój Pozdrawiam
Tylko jak tu zachować spokój, kiedy roboty dużo, czasu mało i jeszcze ta maszyna taka wredna…
Komputery to złośliwe bestie. Weź swój czymś postrasz, to może zadziała jak należy ;).Ps. Co to za blog, który Brasil tak reklamowała u siebie, i który Ty miałaś odkryć?
Jak go kiedyś skopałam, to się obraził i kazał mi się wypchać, więc nawet sobie ulżyć nie mogę… Uch!A blog… lepiej nie pytaj, ja go rozsławiać już nie będę, bo nudny jest i fokle denerwujący. Szkoda nerwów 😉
Ech. A może go postrasz, że nie będziesz go używała przeznajbliższy miesiąc czy jak, to może go ruszy 😉 Twojego kompa, znaczy się.Ech, szkoda, że nie dasz linka, bo już się nastawiłam na rozrywkę 😛
Myślę, że to dla niego nie będzie groźba, tylko właśnie zapowiedź rozkoszy i cudownego spokoju… Zresztą nie lubię dawać obietnic bez pokrycia 😉 No dobra, jak tak bardzo chcesz, to Ci na maila wyślę linka. Ale doprawdy chyba temu dziecku nic już nie pomoże…
Ech, to trudny charakter ma ten Twój komputer ;).Za linka dziękuję, właśnie odebrałam i lecę czytać ;).
Łe, długo sobie nie poczytałaś, właśnie mu zablokowali… 😉 Trzeba znaleźć kolejny jako ofiarę hihi 😉 Nie no, żartuję, to był przypadek…
Akurat zdążyłam przeczytać przed zblokowaniem ;).
I jak, też się tak zachwyciłaś jak my? 😀
No ba! I nawet chciałam mu co nieco napisać, ale jakoś tak wyszło, że nie zdążyłam ;).
No, ja też żałuję… Bo niedługo będę mieć pms, i na kim się będę wyżywać??? Myślałam że na nim i nie zdążyłam 😉
Uuu, to trzeba przeprowadzić jakąś szybką akcję znajdywania gumochłonów, na których mogłabyś się wyżyć ;).
Wolałabym faceta… Lubię widzieć efekty moich poczynań 😉
No z Tym to już Ci nie pomogę 😛
Ej no, sprobowałabyś chociaż… Jakieś nowe ciastko chociaż… Albo nowy blog do zamknięcia 😉
no właśnie: kiedy nowe ciastka???
Ale w sumie to post podobno jest… Bu.
Bloga poszukam. Ciastek też. W końcu dawno niczego nowego tam nie dawałam :).
To ja poproszę Edwarda Nortona 😀 I Jude’a Law 😀
a gdzieeeeeeeeeeeeee jessssssssssssssssssssst miejssssssssssssssssceeeeeeeeeeeeeeeeeee dla mnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee??????? pe es. łąńcuszek szczęścia: wyrzuć go przez okno! wyrzuć go przez okno! wyrzuć go przez okno!
Nie zarezerwowala 😀 no ale ma usprawiedliwienie :)Ty brasil nie gadaj tylko laptopa pod pache i biegiem do Czerwonej sluzyc ratunkiem
chciałam proponować, ale mogłabym rozjuszyć przypadkowo i niechcący…
Hehe, nie no, kochana jesteś, dzięki Na szczęście brak schematu nie został zauważony, bo pewien znajomy informatyk mi jeden z pdf-u wyłuskał i jakoś wyszło Więc w starciu z kompem jednak wygrywam 😉
no zobacz, niby kretynka, a wyszłaś bez szwanku ;))))
Nasz ulubieniec by pewnie powiedział, że głupi ma szczęście… 😉
jak to dobrze, że odebrało mu mowę na jakiś czas 😉
A mi żal, że więcej złotych myśli nie poczytamy… Przecież to, co on pisał, to sobie w ramki powinnyśmy oprawić. Feministki sadystki… 😀
ale z ta szarańczą to prawie jak biolog 😉
No, to mu się udało, aczkolwiek już mu zgłaszałam uwagi, że wolałabym zostać modliszką… 😀
ja też, bo one mają ładniej skonstruowany aparat gębowy 😉
Prześliczny mają! Mam nawet na kompie jedno takie zdjęcie oko w oko… 😀 Typowa kobieta, tyle Ci powiem 😉
a rzęsy ma pomalowane? 😉
Nie, ma malutkie i wredne oczęta… Ale jest słodka Myślisz, że mogę założyć piracką galerię biologiczną? Bo nie wiem, skąd mam to zdjęcie, ale jest boskie…
Ale kochanie, wiesz, nam pedalom ciagle los kaze dymac wszystko pod gorke 😀 A strzelce hetero to prawie jak pedaly 😀 😀
Tak, a Strzelce lesby to prawie jak faceci, o czym uświadomiłyśmy się nawzajem z w-i-a-r-ą, kiedy to przez pomyłkę wysłałam jej życzenia na Dzień Chłopaka… 😉 Czyli wszystko na odwrót, do góry nogami i z zaprzeczeniem schematów – to lubię 😀
nie kop próchna, się rozsypie… 😉 twą wściekłość sobie wyobrażam i współczuwam odtwarzania;)
No, miałam ochotę go udusić, skopać i fokle… Ale miłość jednak jest silniejsza i cóż, trudno, wybaczyłam 😉 Zwłaszcza że znajomy mi jednego z pdf-a wyłuskał, poza tym i tak muszę zrobić inny, bo promotorce się nie spodobał 😉 Ale jak mi drugi raz taki numer odwali… Myślę, że nie muszę kończyć 😉
nie musisz;) nalej wody do wanny i utop. bez słowa… i litości;)
Kiedy ja go potrzebuję i on o tym dobrze wie, chytrus mały, dlatego sobie pozwala na fanaberie… I co z tym fantem zrobić? 😉
szantaz emocjonlany, realna groźba, może pokaż mu wanne i krasomówczo opisz co go czeka! albo przekup, ułaskaw, obiecaj…, zamydl oczy…
Oj, krwiożercza dzisiaj jesteś, widzę 😉 Powiem mu tak: „Kochanie moje, bądź dla mnie miły, bo inaczej płakać będę, wpadnę w depresję, popełnię samobójstwo…” Może być? 😉
oj jestem;D myslisz, że to go wzruszy? nie nie nie! stanowczo i bez prośby w głosie. jakie samobójstwo!? to on ma się bać! pięścią w stól, jak za starych patriarchalnych czasów, od razu posłuch i posłuszenstwo;)
Tylko że to on ma przewagę 😉 I niestety chyba już o tym wie 😉 Ech, patowa sytuacja. Ale gdyby nie ja, to by na złom poszedł… Ha, mam go w garści! Szach 😉
o widzisz! przełom w myśleniu! ;D a jak zadziała i wszystko będzie ok, to ucałuj przytul i powiedz, że żartowałaś…, tak wiesz, po kobiecemu;) to w końcu facet, nie musi zrozumieć;D jeju, ja mam chyba jakiś kompleks!!! ciągle na płeć męską najazd robię niemiły!!!
E tam, jaki tam najazd, sami są sobie winni… 😉 A mój komp to ja sama nie wiem jakiej płci, bo wygląda czasem, jakby pms go dopadł… Może to jakiś nowy gatunek faceta? 😉
hmm…, hybryda??? hermafrodyta??? o jeżu to może ty uważaj bo ci jakimś pyłkiem kichnie i zapyli czy coś?
Hm, masz rację, czas najwyższy go odkurzyć, żeby nie mógł… 😉
najpierw szaleństwo potem zapylenie…? oj strzeż się strzeż… kto przewidzi jaki z niego łobuz! rozkocha porzuci…
To ja rozkocham i porzucę! Jak szaleć to szaleć, wiosna idzie 😀
brutalko ty! to bidne męskie serduszko wykorzystasz ku swym miłosnym celom niecnym? nie żal ci? on se nie poradzi!!! ale… czasem trzeba pokazać im ich miejsce;) zniszcz, porzuć, wykorzystaj!!!
Taaak, i smagaj, katuj, tratuj… 😀 W końcu pms się skrada, a co! I jeszcze takie śliczne zdjęcie modliszki znalazłam w necie… 😀
czerwona modliszka? to brzmi dumnie powiem ci, sponiewieraj! ja na szczęście mam za sobą…, czuję sie znów piękna zgrabna i powabna;)
Wiesz, ja o dziwo też, coś mi jakby środek cyklu za długo trwa… Ale lubię to, niech trwa jak najdłużej 😀 Prawda, że Czerwona modliszka byłaby wspaniałym dopełnieniem biologii? 😉
Jak to poszły i nie wróciły?? Tak bez wyjaśnienia? A to bestie wredne 😉 Nie daj im się,mimo wszystko:)
No właśnie, też tego nie zrozumiem… Chociaż ja już dawno przestałam rozumieć kompy. A raczej nigdy nie zaczęłam 😉 Na szczęście moja furia była intensywna i trwała dzięki temu tylko chwilę, a potem doszłam do siebie, no i znajomy pomógł… Chociaż i tak muszę zmodyfikować ten schemat. Ale jeden przepadł, doprawdy nie wiem, gdzie… Normalnie mój komp jest lepszy niż David Copperfield…
Zacznij mu pokazy organizować;dochody pójdą na podróże ;)) super,że wszystko dobrze się skończyło
O, wiesz co, mam lepszy pomysł – pozwolę go zatrudnić panu Ziobro i innym, którzy będą chcieli usunąć dane z kompa 😀 Nie będą musieli niszczyć laptopów i fokle… 😉
Ale taka nieprzewidywalność też może być niebezpieczna;jeszcze to co nie powinno wyjdzie na jaw;)
To już nie mój problem, ja powiem, że zrobiłam, co w mojej mocy 😉 Zresztą oni nie muszą wiedzieć o tej nieprzewidywalności – byle do pierwszego błędu 😉
Nawet jeśli pierwszy będzie ostatnim… 😉
Ryzyko zawodowe 😉 Zresztą w razie czego zniszczą kompa 😉 A ja ich wtedy oskarżę i mi kupią nowego 😀
i co? i co? i co? jak było???????
O dziwo całkiem miło :O To jest na zasadzie kija i marchewki – najpierw OPR, potem równowaga i harmonia. Tylko że znowu mam full roboty na za tydzień, ale to drobiazg w porównaniu z tym weekendem 😉 Jak wróciłam, to spałam cięgiem 3h dla odreagowania 😉
i co Ci sie sniło? ;]
No te ciastka… 😉
położ się na kozetce i rozwiń myśl ;]
Ejjj… Dzisiaj mi się śniło, że się zaręczyłam z młodym Stuhrem w kościele ateńskim 😀
mam nadzieję, że młody szczur był nago bo inaczej to profanacja szczura jeśli był ubrany 😉
Ubrany w garnitur, a ja w suknię ślubną i już potem zgłupiałam, czy ja ślub biorę, czy się dopiero zaręczam… 😉 Ale też żałuję, że był ubrany Może dzisiaj się poprawi 😀
dzisiaj bedzie Ci się śnił Pudzian bez ubrania 😉
Nie! Nie chcę mieć traumy na dwa lata! A co będzie, jak mi się sny przez niego zablokują???
mówisz, że Ci w mózgu utknie? w sumie jego rozmiary na to wskazują… ciekawe czy wszystko ma takie duże… ;]
Ty chyba naprawdę chcesz, żebym miała traumę ;P Wolę pomówić o rozmiarach np…. yyy… a ciekawe jakiego miał nasz ulubiony blogowiec 😉
nie przeklinaj bo jak ci komp zupelnie padnie to na czym bedziesz pisac??:]
Ciii, nie mów tego głośno, bo spryciarz będzie wiedział, że jest bezkarny i już fokle z nim do ładu nie dojdę… Zresztą co Ty gadasz, on NIE MOŻE paść!!!
Przerabiałam to samo, tyle że z tabelkami i maszyną do pisania – jeszcze mnie szlag trafia na samą myśl. Trzymam kciuki, żeby teraz już szło z górki
Będzie szło, jak ktoś za mnie zrobi te schematy 😉 Ale już jednego chętnego mam 😀 Wreszcie jesteś! Buziak!
Jest jeden sposób: trza go zamordować ;-))) ( a potem se nabyć nowy, wymarzony…) Pozdrówko
Gdyby jeszcze za morderstwo kompa płacili… Bo kasyna nowy ni ma i dlatego mój jest taki rozbestwiony 😉
kopnij, opluj, może komputer zrozumie, że to nie żarty! ja bym wyrzuciła przez okno…
Tylko że ja muszę pracę mgr napisać… Cwaniak ma mnie w garści 😉
to postrasz przynajmniej, że na lepszy model wymienisz 😉 o ironio! mój lepszy model stoi zepsuty 😀
W mojej obecności to i laptopy się psują… Mojej koleżance w Grecji pół nocy nie chciał się wyłączyć 😀 Więc chyba marne szanse, żeby mi mój uwierzył… 😉
biedactwo… a wiesz co? jest chyba taki prgram do rysowania schematów fajny – mój R. korzystał z niego przy magisterce – jak go zapytam jak się to zwało to Ci napiszę;-)
Och, dzięki, będę bardzo wdzięczna! A ja umiem być bardzo ładnie wdzięczna 😀
Jako doświadczony praktyk napiszę tylko, że tego typu przygody i niespodzianki komputerowe są immanentnie związane z pisaniem pracy magisterskiej. Tak było, jest i będzie do końca świata i jeden dzień dłużej!Pozdrawiam praktycznie!
Czyli że jeszcze nie wyrobiłam średniej? Rany, to może ja to napiszę ręcznie, bo inaczej już doszczętnie nerwy stracę… 😉 A myślałam, że pisanie pracy mgr to bułka z masłem, jednak człowiek się uczy całe życie – najlepiej na błędach ;)Pozdrawiam anomaliowo!
Kontynuując-teraz czeka Cię brak tuszu/tonera w najmniej odpowiednim momencie (ja już oddawałem promotorce próbny rozdział w kolorze blue-na szczęście była wyrozumiała…). Tutaj kłania się prawo Murphiego. A co do przytoczonego przez Ciebie przysłowia-znam jego bardziej drastyczną (prawdziwą?) wersję-„Człowiek całe życie się uczy, a i tak umiera głupi”! ;-DPozdrawiam realistycznie!
Jest jeszcze lepiej – drukarka mi się już dawno zepsuła, oczywiście też w niewłaściwym momencie. Przypuszczam, że będę drukować albo u siostry, albo na ksero, tylko z własnym papierem. Oczywiście i przy tym nie obędzie się bez kłopotów, już nieraz na ksero nie mogli np. odczytać nic z mojego pendrive’a i musiałam lecieć do domu, żeby zgrać na nowo; niedawno znowu taka sytuacja miała miejsce, ale już się wycwaniłam i zażyczyłam sobie wejść na internet, żeby z poczty ściągnąć… A teraz, gdy drukowali mi wspomniany kawałek pracy mgr, drukarka wypluła go na raty i dali mi tylko część… Na szczęście mam we krwi sprawdzanie wszystkiego na miejscu, bo bym pojechała sobie bez kawałka w bólu spłodzonego tekstu 😉 Jak nie ludzie, to przedmioty złośliwie dobijają. Nigdy nie może być za dobrze. A przysłowie- sama prawda, niestety. I gdzie tu sens, gdzie logika? ;)Pozdrawiam filozoficznie 😉
Samo (komputerowe) życie 😉 Skąd ja to znam. Na pocieszenie kolejne przysłowie-„co nas nie zabije, to nas wzmocni!”.Pozdrawiam melancholijnie!
Nie no, mam nadzieję, że żadnych krwiożerczych aspiracji ten mój kompik nie ma… Wszak zna mnie nie od dziś, chyba ma do mnie jakiś szacunek? Tyle razem przeszliśmy… Tak mi pomógł… Więc chyba mnie nie zabije? 😉 Tak naprawdę to przez długi czas był moim wiernym wzmacniaczem, więc brak formy tłumaczę chwilowym rozkojarzeniem 😉 Ale za połknięcie jeszcze choćby jednego schematu – uduszę! Aha! Czyżby to pogoda Cię tak melancholijnie nastroiła? Bo chyba nie ja?? ;)Pozdrawiam wraz z przebiśniegami!
Pogoda, i nie tylko, ogólnie życie…Pozdrawiam weekendowo!
Słowem – potrzebny Ci jakiś wyjazd wypoczynkowy 😉 Ja już sobie wymyśliłam następny cel na lato – Szwajcaria… Tylko kto ze mną pojedzie… Wszyscy chcą w ciepłe kraje, bu… A zresztą i tak nie mam kasy heh. Zawsze pod górkę, diabli nadali!Pozdrawiam buntowniczo!
Ba, ja już byłem na kilkudniowym urlopie (stary urlop trzeba wykorzystać do końca marca). To chyba przez zbliżający się egzamin tak się frustruję. Zostało mi 2,5 tygodnia nauki… A Szwajcaria-fajny pomysł. Podoba mi się to neutralne państwo, żyje się tam chyba spokojnie. Nie słychać o strajkach, zamieszkach i innych cywilizacyjnych bolączkach, którymi codziennie nas raczą w TV. A przyroda i krajobrazy, wiadomo…Pozdrawiam!
Dokładnie, Szwajcaria to góry, krowy, domki ze spadzistym dachem, połacie trawy i naturalne łąki, tak mi się w każdym razie jawi, bezproblemowa taka… Zatem cel jest, teraz trzeba znaleźć kogoś, kto ze mną pojedzie – rzecz chyba najtrudniejsza :/Co to za egzamin taki wredny? Współczuję, ale jestem pewna, że wszystko pójdzie dobrze, zresztą pamiętaj – nie ma tego złego… Pozdrawiam pocieszająco!