Harry mnie wessał. Jestem w połowie i gryzę paluchy z wrażenia.
A tak fokle to Wasze kciuki są magiczne, bo dostałam 4 z tych moich wiernych grzybków i mam ferie Wyniki czekały na mailu zbiorczym. Z pochwałą! Cytuję: „Spisaliście się świetnie. Gratuluję! Pozdrawiam serdecznie”. Kobieta nas uwielbiała, to było widać. Zresztą naszą grupę jakoś wszyscy lubią, bo nam się wkręcają tak kosmiczne rozmowy na zajęciach, że aż profesorów w nie wciągamy. No i panuje taka rodzinna atmosfera… Zaś ta babka była w ogóle super, wymagająca, a jednocześnie cudownie prowadziła zajęcia i miała to samo cyniczne poczucie humoru co my. Och, będzie mi jej brakować, jej i profesora od dendrologii chyba najbardziej…
Właśnie jej wysłaliśmy podziękowania. Ciekawe, czy kiedykolwiek wcześniej coś podobnego dostała, i to tak po prostu, szczerze. Na jej miejscu chyba bym się poryczała ze wzruszenia 😉
Poza tym kupiłam sobie nowe okulary. Cholernie drogie, ale jedyne, które pasowały na moją niesymetryczną twarz od a do zet. I nawet wzrok mi się nie popsuł od ostatniego badania, czyli od 4 lat 😀
Spieszę też donieść, że raczę się właśnie miodem pitnym, w związku z czym wyjątkowo nie stresuję się faktem, iż wczoraj E. (ta z Grecji) w pewnym momencie rozmowy wtrąciła: „Rany, właśnie było kolejne trzęsienie ziemi…” I, jak się okazuje, tym razem wcale nie 100km od Aten, a w samych Atenach, ba! pod jej domem, aż jej łóżkiem zatrzęsło! (Bez skojarzeń ;P) Ja rozumiem, że wszyscy tam się cieszą na mój przyjazd i chcą mnie godnie powitać, ale efekty specjalne mogą sobie podarować, tylko strata energii i fokle mi głupio będzie, doprawdy… (aaaaa help!!!!)
Jednakże jak już rzekłam – dzisiaj żadnych rozterek, żadnych lęków. Dzisiaj złocisty płyn w kieliszku, toast za mnie, która jeszcze rok temu chciała umrzeć, a teraz (sezonowo bo sezonowo, lecz zawsze) czuje się boginią i ma świat u stóp…
…oraz plany na jutro Kupić bilety do Wawy, wymienić kasę, odebrać okulary, zrobić zakupy i pranie… I wracać do Harrego Pottera.
Cykl się zamyka
ładnie to tak zdawać egz po znajomości?! ;))) wyobraź sobie, jakie trzęsienie wywołasz w wnętrznościach greków,gdy Cię zobaczą w tych nowych super goglach 😉 a Nabu się nie podobał Harry ten nowy, tzn nie tak jak poprzednie…
Mi się podoba, chociaż potem śnią mi się różne znaki, łapanie złodziei itd… No i zryczałam się przed chwilą, zwłaszcza że mam PMS. Kurde, już miesiąc minął?? Masakra jak ten czas leci. A grecy jak Grecy, ale podobno w Istambule to są dopiero faceci… Tylko trochę daleko 😉
nie zważaj na odległość tylko leć do Istambułu!! byle nie mieli tam za gorąco, bo wtedy beda mieli obnizoną żywotność plemników… rety co ja tu wypisuję? no własnie, te miesiące szybko płyną, mi się wczoraj właśnie pms zakończył w trakcie popijania popołudniowego bacardi 😉
Mi się zakończy chyba w Grecji… Kicha, nie? Z związku z czym nie ma po co jechać tak daleko, tracić kasę i fokle. A na Greków też podobno miło się patrzy, więc… 😉 P.S. Na diabła mi ich plemniki?? W tym momencie akurat marzyłabym, żeby ich nigdy nie mieli…! Czego Ty mi życzysz, okrutna ;P
ale zostawić swą krew w Grecji: bezcenne 😉 ale ja Ci mówię, że oni już plemników nie produkują bo tam za gorąco więc możesz szaleć bez obaw 😉
Ja bym swej krwi nie zostawiła, tylko co najwyżej ich plemniki rozpleniła w Polsce… mało patriotyczne, nieprawdaż? ;P Poza tym nie takie cuda się na świecie dzieją – przezorny zawsze ubezpieczony 😉
ale że jak? kazałabyś im nawrzucać plemniczków do pudełeczka i rozrzuciłabyś potem z samolotu ? 😉
Nie, wpuściłabym do wody z kranu… 😉
ale tak musiałabyś zrobić, żeby tylko w łazience wypływały w wannach i z natrysków prysznicowych 😉
E tam, jak będzie ich dużo, to marnotrawstwo będzie nawet wskazane… 😉
może wtedy wytworzy sie nowe przystosowanie ewolucyjne: zapłodnienie drogą pokarmową 😉 oj drżyjmy ;]
No dobra, widzę, do czego zmierzasz. Mam nie przywozić plemników? Nie to nie, sama się z nimi rozprawię. A Ty miej wyrzuty sumienia, że mnie do tak ciężkiej roboty zmuszasz ;P
Gratuluję zdania egzaminów
I powiem, że odważna jesteś
Lecisz samolotem gdzie trzęsienia ziemi
Mnie by siłą do samolotu nie zawlekli ani do miejsca w którym ziemia wyjątkowo niestabilna
Pozdrawiam
Wiesz, trzęsienia ziemi nie były w planie, gdy kupowałam bilety… A teraz to już płynę na fali wydarzeń i co będzie, to będzie 😉 A leciałaś kiedykolwiek? Jakaś trauma? 😉
Nigdy nie leciałam i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała
Bo chyba zakrzyczę się na śmierć ze strachu jeszcze na lotnisku kilkadziesiąt metrów przed samolotem
Mam lęk wysokości i nawet schody w moim domu po których chodzę 20 lat przyprawiają mnie o zawroty i chęć mdlenia…
Aaa, no chyba że tak. To współczuję… Czyli po górach też nie chodzisz? Jak tak, to współczuję tym bardziej…! Ale wiesz, to jest do wyleczenia, trochę trwa (i kosztuje pewne też), ale się da… Nie myślałaś nigdy o takim leczeniu?
Szkoda pieniędzy na takie coś
A ja nie zamierzam w tym życiu fruwać 
No w sumie racja, chociaż… To takie zupełnie inne niż wszystko… Z tego co pamiętam 😉
Tak sie składa, że to jedna z moich ulubionych fobii
a żeby było śmieszniej to kiedyś wybrałam się do wesołego miasteczka i zafundowałam sobie przejażdżkę na diabelskim kole. Diabelstwo przez dobrych kilka minut się kręciło a ja kilka razy w tym czasie swoje życie przed oczami widziałam….:)
Ej, no ale co z tymi górami? Bo ja rozumiem, że można lubić swoje fobie (chociaż ja tam swoich specjalnie nie kocham, utrudniają życie), ale dla gór byłabym gotowa na leczenie. Dla gór wszystko! 😉 Aczkolwiek szczerze Ci powiem, że na diabelstwo, jak to ładnie nazwałaś, to ja bym nie weszła. Może mam lęk przestrzeni? Taki cykliczny np. 😉
No ja mam kilka górek koło siebie i chodzę po nich i żyję
Bardziej przeraża mnie fakt, że nie dotykam ziemi, np. na schodach… A w samolocie stanowczo by było za wysoko od ziemi.. 
Ahaaa, rozumiem… To jestem skłonna zrozumieć, ja się np. panicznie boję wleźć na drabinę, która nie jest podparta ścianą. W życiu tego nie zrobię. W ogóle zresztą nie lubię mieć wokół siebie za dużo przestrzeni. To chyba efekt życia w ciasnym mieszkaniu… 😉
A nawet mi nie wspominaj o drabinach… Jak mnie kiedyś na jedną wsadzili to później z bekiem z niej złaziłam przez pół godziny
Blokada totalna 
Mnie tak zdejmowali z drzewa, jak byłam mała 😉 Kurcze, czyżbym jednak jakiś pierwiastek fobii miała??
Witamy w klubie
Ale to takie tycie tycie i nie zawsze, więc się nie liczy 😉 No bo jeszcze jedna fobia do kolekcji?? Nieee, no błagam…!
Och, gratulacje! Jestem z Ciebie dumna :DPatrz, aż całe Ateny (ba! cała Grecja) cieszą się na Twój przyjazd 😛 Jak wrócisz, to poproszę jakieś ładne zdjęcia ładnych Greków 😉
E tam Greków, byś poprosiła raczej o moje ;P Ach dziękuję, to też i Twoje dzieło – te szare zagrzybione komóreczki… 😉
Nie no, swoje też ofkors, ale myślałam, że to takie oczywiste ;)Właśnie, te moje szaraczki nie zgrzybiały za bardzo, co? Grzeczne były?
Były wyjątkowo grzeczne, pomocne i uczynne. Takie do rany przyłóż normalnie :)) Chętnie bym je zatrzymała, ale moje się buntują, że czują się mniej docenione, więc… Proszę, oto Twój Kinder 😉 Znaczy się komóreczki
Moje kochane, takie grzeczne 😀 Dzięki 😉
Aż będę za nimi tęskniła… Następnym razem też poproszę, zwłaszcza że będą mogły się podwójnie wykazać 😉
Okej, są do Twojej dyspozycji, kiedy będziesz potrzebowała ;)Czemu podwójnie?
Pięknie dziękuję, wtedy oddam już niezagrzybione 😉 A podwójnie, bo będą dwa examy… Fajnie nie? Na sam koniec studiów…
Uch, ale paskudy z tych Waszych profesorów. Takie pożegnanie Wam robić… Wstydziliby się. 😉
Ja myślę, że oni tak celowo, żebyśmy ich lepiej zapamiętali… Uczelnia dba o nasze synapsy, to jej trzeba przyznać 😉
Jeśli tak myślą, to obawiam się, że mogą być w błędzie. Bo wątpię, czy po takim zakończeniu dużo osób zapamięta ich dobrze ;)Ale że dba o synapsy, to fakt. To trzeba przyznać. U mnie tak nie ma, jeszcze 😉
Może też Ci szykują coś na koniec 😉 Ale na tych moich szczęście ja te studia i tak zapamiętam jako najpiękniejszy okres mojego życia, więc już trudno, niech stracę 😉
Z tego co słyszałam, to u mnie od trzeciego roku zaczyna porządne się ćwiczenie mózgu ;)A, no widzisz, grunt, że tak to zapamiętasz
Też tak chcę…
Oj nie wiem, czy chcesz, bo po zakończeniu studiów chyba wpadnę w depresję 😉 Chociaż lepsza depresja po czymś dobrym niż po czymś złym, racja 😉
A tam od razu w depresję 😉 Później też będzie cudownie, tylko trochę inaczej, no
Dasz radę!
Och, obyś miała dar jasnowidzenia… Bo ja jak na razie widzę ciemność i tylko ciemność 😉 Ale walić to, jutro wybywam i zresztą na razie jeszcze studiuję 😉
czytaj czytaj! ostatnie 200 stron jest najlepsze 😉
No to ja właśnie dobijam do nich… Aaaa!!!! Ale już kilka razy ryczałam, zwłaszcza na początku, buuu
Gratuluję serdecznie zakończonej powodzeniem sesji:) Powiedz mi,jak książki o Harrym mają się do ich filmowych ekranizacji,bo ja nie czytałam,ale oglądałam:)
Dziękuję
A książka… Wiesz, jak to książka, taka cegła, że trudno wszystko z niej przełożyć na film… Pewne rzeczy są nieco inaczej pokazane, ale w sumie nie różni się drastycznie. Tylko że film się do niej nie umywa nawet. No, może ostatnia część. Ale kiedy czytasz książkę, to nie możesz się od niej oderwać. Przy filmie ja tego nie doświadczam. Zatem polecam gorąco lekturę!
Chętnie bym poczytała,bo uwielbiam to robić,ale czytając te tomiszcza od pierwszego tomu,nie opuściłabym domu przez wiele długich miesięcy,jak dobrze by poszło;)
To pożyczaj po kolei, a nie naraz, będzie trudniej 😉 Zresztą i tak masz lepiej, nie musisz czekać 2 lata na nowy tom 😉
Myślę,że po przeczytaniu wszystkich po kolei,bez przerwy,mogłabym dostać małej „schizy”;)
Chyba tak, to ma sporą moc oddziaływania 😉 Ja np. po tej ostatniej części dzisiaj jestem nieprzytomna 😉
Moc destrukcyjna…i co,Harry przeżył? gdzieś wyczytałam ploty,że autorka chce go „wykończyć”;)
Nie powiem, żeby mnie tu nikt nie zabił, bo fani Harrego są groźniejsi niż CBA 😉 Ale jedno jest pewne – wykończyć to ona chciała przede wszystkim czytelników, zwrotami akcji i fokle prawie palpitacji serca dostawałam co rusz…
nikt nie zauważy,napisz,takim tycim druczkiem;D
No to powiem tylko, że autorka wykończyła sporo osób, nie tylko ludzi… Więc trochę się działo 😉 A resztę sama przeczytaj 😉
No mam nadzieję, że już Ci się żyć chce! Ty!;) Gratuluję czwóreczki;-) Miłego czytania, na pewno warto;)
Dziękuje
No pewnie że warto przeczytać! Nie mogę się oderwać, jak ktoś coś ode mnie chce, to na niego warczę, normalnie wsiąkam 😉 Ale dzięki temu to już ostatnia prosta i koniec, buuuuuu :((((((((
a jakie okulary??!! czerwone??!! 😉
Nie czerwone 😉 Takie wiśniowe czy malinowe, w każdym razie tonacja bardziej różowa niż czerwona. Ale są śliczne :))))) Tylko jeszcze muszę się do nich przyzwyczaić – wiesz, tamte miałam 10 lat… 😉
Czerwone okulary to mam ja xD Czerwono-czarne, dla ścisłości. A Harry jest świetny, chociaż miałam nadzieję na inne zakończenie. Jakie, to Ci powiem, jak już skończysz czytać :DGratuluuuuję! :*
No to ja Ci konkurencji nie zrobiłam i kupiłam kolorystycznie zupełnie inne
A Harry – z jednej strony chcę go przeczytać jak najszybciej, a z drugiej nieeee, bo to już będzie konieeeec!
Dzięki za gratulejszyn 😉
Czytałam książkę z zapartym tchem, ale koniec przyjęłam ze spokojem. Nie czułam takiego niedosytu jak np po zakończeniu BugCity. Chociaż czytając HP nastawiłam się na to, że to już koniec. W BugCity, spadło to niespodziewanie, jak ptasia kupka na łeb Gdańszczanina.Dobra, plotę już. Przytulam!
Hehe, dobre określenie 😉 Chociaż ptasie kupki spadają wszędzie, nawet Poznania nie omijają ;P Nic, wracam do lektury, a potem pogadamy 😉
To zgłoś się jak już skończysz. Podyskutujemy sobie 😀
Skończyłam wczoraj 😉 Ale podyskutujemy chyba po 19stym, jak wrócę… W każdym razie się działo!
Ano działo. Harry aż karykaturalnie (moim zdaniem) ze sto razy wymknął się Lordowi Voldemorto… Znaczy się Sama-Wiesz-Komu, sprzed nosa.Ale że Neville został profesorem?! xDŻyczę Ci super-fajnej podróży do Grecji. Poprostu takiej jaką możesz sobie wymarzyć.
To ja już nic nie mówię, żeby nas zwolennicy Sama-Wiesz-Kogo nie zeżarli 😉 I żeby nie zapeszyć, to nawet nie dziękuję 😉 Ale masz rację co do Harrego, trochę za dużo tych cudownych przypadków było. Chociaż gdyby nie Hermiona, to by guzik mu wyszło. Kobiety górą! 😉
No ba. Zastanawia mnie jeszcze tylko, cudowne odnalezienie przez Rona, swoich przyjaciół, chociaż co kilka dni zmieniali położenie i rzucali zaklęcia antywykrywawcze. Zdolna bestyja
Od Hermiony mu trochę talentu przeszło, widziałaś, jak się rozwinął, i skrzaty zaczął dobrze traktować… Nie czepiajmy się szczegółów 😉
No to jesteś na fali :-)))) Fajnie jak tak wszystko sie układa
Buziaki
Byle się przedwcześnie nie skończyło… Żadnych upadków itd, tfu tfu… Uf, dopada mnie chwilami stresik…
Gratulacje !!!!!CDN…
Dziękuję
I czekam z niecierpliwością!
I co teraz, po takiej recenzji, takim zachwycie, to co? Ja też mam przeczytać? Cholera, trudne zadanie, trudne. Pozdrawiam
Ale dlaczego trudne? To się czyta szybciutko… Daj sie skusić noooo 😉 Zobaczysz, jak się odstresujesz 😉 No, może nie przy ostatniej hehe, bo przy tym to akurat ciśnienie wzrasta, ale ogólnie fajne jest!!!
wessal cie?? Tak powqaznie?ale caly „guziczek”??;))
Ach, już wypluł, bo skończyłam 😉 Ale jaki guziczek? On nie miał guziczka, tylko różdżkę… 😉
ta tak on rozdzke ale ty guziczek;))
A, no tak, i to taki czerwony…. 😀
E tam trzesienie ziemi … powinnas sie obawiac trzesienia gdyby kolezanka zaczela wrzeszczec o tym do sluchawki … a jak ona tylko mala uwage na ten temat rzucila to i trzesienie bylo kiepskie w sile ;-)) nic sie nie martw, bedzie fajnie :-)) i gratuluje zdanego grzybowego ;-))
Dziękuję
Trzęsienie ziemi może być nawet atrakcją, ale oby się skończyło na takim siłowo niespecjalnym, bo na brak wrażeń nie narzekam 😉 Rany, to już pojutrze… Niby nic wielkiego, ale jednak pierwszy taki samotny wyjazd, dlatego mimo woli się denerwuję… Oby niepotrzebnie 
Troche nerwow czyni podroz bardziej ekscytujaca ;-))
I satysfakcjonującą, to fakt. Ale chciałabym już być w tym samolocie, bo nie lubię jeździć pociągami 😉 Każdy ma jakieś dziwactwo 😉
A ja męczę mamę żeby mi kupiła…a ta głucha na moje prośby!!!!!!normalnie nieładnie…dziecko chce poczytać a mama nie chce dziecku książki kupić…(i co z tego że dziecko dorosłe?:P dziecko to dziecko:D)
Hehe, mi rodzice kupili, chociaż w sumie chciałam sama… Może im kasę oddam, ale to potem, na razie potrzebuję na wyjazd 😉 To kup sama, to aż tak kosmicznie drogie nie jest, u mnie było po 35zł…
A WARTO, naprawdę!!! 😀
Harrego już przeczytałam teraz musze poszukać jakiejś książki na ferie – może dziś zanim wsiądę do pociągu do domu znajdę coś ciekawego na dworcu:D
Ja sobie chyba Pratchetta zapakuję na wyjazd, żeby się nie nudzić w pociągu i na lotnisku… Bo Harrego też już połknęłam, chociaż nawet gdyby nie, to i tak takiej cegły bym nie brała 😉 W ogóle od grudnia leży u mnie stos książek czekających na swoją kolej. Kiedy ja się za to zabiorę, skoro praca mgr straszy… Ech 😉 Też już masz ferie? Gratuluję!
No i jak tam „Harry”…? ja jakoś nie mogę się zmusić do przeczytania choć jednego z tomów… No i czekam na zdjęcia z tych Aten (ps. trzesące się zdjęcia też ścierpię jakoś hehe) A ja dziś skończyłam sesję i oficjalnie zaczynam ferie:D a jut. pod Taterki ruszam:)
Wow, ale fajnie! A jest tam śnieg? Bo w sumie dawno nie oglądałam prognoz pogody… 😉 Ja zmuszać nie będę, tylko polecam
A co do zdjęć – postaram się, a takie zamazane to nawet sympatyczne mogą być… Chociaż jednak mam nadzieję, że trząść się będzie tylko co najwyżej moja ręka i to z radości 😉 Udanych ferii, gratuluję zdania egzaminów i do nastepnego napisania!
Powiadasz, ze Harry Cie zauroczyl….??? Jakos nigdy tej ksiazki nie czytalam, a moze powinnam, bo film nawet sie spodobal!!!! Chyba sie wybiore do ksiegarni w weekend :)))
Bardzo mnie zauroczył, i to już daaawno… Ale niestety wczoraj skończyłam ostatnią i tak mi żal, że już nie będzie więcej… Polecam, na relaks bardzo dobre
Witam Cię!Ile u Ciebie się zmieniło,heh…Dawno mnie nie było w Twojej krainie.Szczerze mowiąc ,nigdy nie lubilam fantastyki ,więc Harry mnie nie kręcił,ale powodzenia w śledzeniu jego dlaszych losow:)http://umarla-z-milosci.blog.onet.pl/
Śledzenie już zakończone
Kurcze, już więcej nie będzie, aż trudno się przyzwyczaić do tej myśli… Ja też dawno do Ciebie nie zaglądałam, masz nowy adres czy mi się tylko wydaje?
Pozdrawiam!
no to gratulacje! ja jak zawsze spóźniona na końcu, ale chcę powiedzieć, że… też mi się szykuje wydatek okularkowy i juz drżę przed spustoszeniem oszczędności! buźki
A Ty nosisz okulary? Nie wiedziałam… A wydatek był niezły, przyznaję, chociaż i tak ze zniżką… Ale ma starczyć znowu na lata, więc cóż – trzeba w końcu zacząć wydawać tę kasę 😉 Buziaki jeszcze raz sto lat!!!
och dzięki! noszę od 8 klasy SP! i bardzo mi do twarzy he he he;) mnie akurat pasuje wiele oprawek także luzz… ale wyskoczenie z 500 zeta zawsze boli;)
O, to ja od 6 klasy 😉 Już się przyzwyczaiłam, aczkolwiek wciąż marzę, żeby nie było trzeba, bo to takie niewygodne… Ale faktycznie, moje kosztowały właśnie koło 500, i to ze zniżką 200zł 😐 Ale trudno się mówi, pewnie je zmienię znowu za 10 lat, więc… 😉 Buźki!