W potrzebie

Skupcie się, bo rzecz wymaga namysłu. Otóż tak:

Mam potrzebę, której nie mogę zrealizować, chociaż bardzo chcę, zwłaszcza że już nawet sama droga realizacji byłaby mile widziana, a wręcz niezbędna, bo efekt w tym wypadku nie jest właściwie aż taki ważny. Albo inaczej – jest ważny, ale bardziej potem, w kontynuacji.

Mam też drugą potrzebę, przymusową, którą zrealizować muszę, chociaż nie chcę. Tzn. chcę, ale w ostatecznym rozrachunku, pomijając drogę przez mękę. Czyli potrzebny mi efekt potrzeby, nie zaś przedział czasowy realizacji łącznie ze skutkami w postaci zmęczenia ową realizacją.

No więc tak. Skoro jedna potrzeba potrzebuje być realizowana, a druga potrzebuje być zrealizowana, to ja proponuję, żeby potencjał z chęci realizacji pierwszej potrzeby przelać na realizację potrzeby, w której chcemy osiągnąć li jedynie efekt. Wtedy i wilk będzie syty, i owca cała. A raczej będziemy się realizować i zrealizujemy to, co potrzebujemy.

Jeszcze tylko trzeba odpowiedni program do tego napisać.
Może być w języku francuskim :)

*Notka dedykowana.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

105 odpowiedzi na „W potrzebie

  1. ~nive pisze:

    Dobrze ze ja tyle potrzeb nie mam :] w sumie niedlugo samowystarczalna bede :)tyyy a kto jest tym wybrancem-dedykowancem?

    • Czerwona pisze:

      Taa, Przyboczny na pewno Ci na to pozwoli 😉 A notka – specjalnie dla w-i-a-r-y, przy której ta spiskowa teoria się narodziła :)

      • ~nive pisze:

        Hi hi a tak plakalas ze weny nie masz :)

        • ~nive pisze:

          w peesie: kurna tak nie moze byc, teoria spiskowa i bez mojego udzialu :) starzeje sie…

          • Czerwona pisze:

            No bo nie miałam! Dopiero mnie naszła teraz! Ej a my się tak śmiałyśmy, że i przemijaniu i innych ważnych sprawach gadamy, a z Zadrą nam się załączyła rozmowa o tym, co się z nami po śmierci stanie… 😀 Dlaczego jemu ta konferencja cholerna nie działa…. A teoria spiskowa powstała w poznańskim tramwaju, więc cóż, chyba jesteś rozgrzeszona 😉

          • ~nive pisze:

            Ja wole sobie wierzyc ze po smierci dalej bede sobie Przybocznego przesladowac a on mnie i tak juz 4ever ;pA Zadra ze mna nie chce na takie powazne tematy rozmawiac :/znow musze funkcje foch wystosowac ;pa tak a#propo jakbys sie stresowala aktualnymi wiadomosciami – airbusy sa baaardzo bezpieczne serio :) internet przekopalam :)

          • ~Czerwona pisze:

            Taa, dzisiaj się jakiś wojskowy samolot rozbił… Rodzice mi nie omieszkali donieść, kochani nie? 😉 Ze mną to tak jakoś wyszło samo z siebie, nie planowaliśmy tego… LOL, to brzmi, jakbyśmy niemal seks uprawiali, a chodzi o te tematy 😉 Zresztą Zadra i tak od razu prawie uciekł spać 😉 Ale ja go jeszcze przydybię 😉 A Tobie mało poważnych rozmów z nami?? Wiesz co?? 😉

          • ~nive pisze:

            Nie no tylko utulic tych Twoich rodzicow :) ale wiesz zobacz jakie ten samolot mial smigielka a jakie ma odzutowy :) bez porownania, do tych ze smigielkami to bym nigdy nie wlazla:)Nie no z wami powazne rozmowy jak tak glebiej sie zastanowilam wystarczaja zupelnie :)

          • ~Czerwona pisze:

            Mnie tam też wystarczają, zwłaszcza te o chorobach są takie refleksyjne… Ciekawe czy brasil przeczytała archiwum… 😉

          • ~brasil pisze:

            ale jakie archiwum?

          • ~Czerwona pisze:

            Konferencyjne 😉

          • ~brasil pisze:

            aha 😉 w ogóle to zapomniałyście ją wyłączyc i wsio przychodziło do mnie 😉 kiedy wróciłam z wanny byłyście na depilacji 😉

          • ~nive pisze:

            haha a no wlasnie :) a machanie lapka do szanownej tez widziala? :)

          • ~Czerwona pisze:

            Hihi, brasil myśli, że my takie głupie… A tu surprise! 😉

      • ~brasil pisze:

        a juz myslałam ,że to my Cię tak natchnęłyśmy… 😉

  2. ~anuśśś pisze:

    moja droga, toż to prawie jak definicja wydarta z podręcznika do fizyki! logiczna, prawdziwa…, wciąż zostaje pod wrażeniem;) Vena się zemściła chyba? heh…, cóż moge rzec więcej, przelewaj te potrzeby!!!! choc chyba ciężko jest energię na seks zamienić na naukę? nie wiem czy dobrze zrozumiałam, bo ja humanista jestem;)

    • Czerwona pisze:

      Oj tak, zemściła się, ale ubaw przy tym miałam, to jej trzeba przyznać 😉 A zrozumiałaś bezbłędnie, co dowodzi, że nawet humanistom sprawy fizyczne nieobce 😀 Gratuluję :)))) A co do przelewania – ech, no problem jest, jak wiadomo, taki, że do tanga trzeba dwojga, bo przecież sprawiedliwości na świecie być nie może… 😉

      • ~anuśśś pisze:

        no proszę jaka zdolna jestem! nie podejrzewałam;) ze sprawiedliwością to zawsze tak jest, nam się wreszcie zebrało na igraszki to ja z początkiem gorączki i choróbska, a on z obitymi żebrami (mały wypadek w pracy) i co? apokalipsa jak nic;)

        • ~Czerwona pisze:

          Ale grunt, że ochota jest, i to wciąż na siebie nawzajem! Zawsze mogło być gorzej 😉 Pójdź za mą radą, użyj potrzeby seksu do zwalczenia choróbska i będzie git 😉

          • ~anuśśś pisze:

            ależ seks był… ino bez ewolucji i akrobacji;) taki jak w starym małżeństwie, po takim poście to i to radość sprawia;)

          • ~Czerwona pisze:

            Och, okrutna jesteś w stosunku! …do mnie 😉 A seks bez akrobacji uwielbiam, przynajmniej nie trzeba uważać na utrzymanie pewnych rzeczy w odpowiednim miejscu 😉

          • ~anuśśś pisze:

            ja tam czasem lubię stanąć na głowie;) ale cicho sza… potem wyjdzie, żem okrutna za bardzo…,

          • ~Czerwona pisze:

            Ojeju, właśnie to sobie wyobraziłam… Kuszące, ale chyba najpierw bym musiała miesiąc ćwiczyć 😉 Chociaż pewnie by się opłaciło 😀 Moja koleżanka kupiła niedawno gazetę z jakąś pseudokamasutrą w podarku, normalnie odjazd, co tam za pozycje były… Nawet bym się tak nie wygięła…

  3. ~motylek pisze:

    ja trudne jak na mnie… jak się wyśpię przeczytam ponownie…

    • ~Czerwona pisze:

      No nie żartuj, jakie trudne 😉 W każdym razie wyrzutów sumienia nie mam, napisałam wyraźnie, że trzeba się skupić 😉 Kurcze, ja dzisiaj znowu się uczę… ale w weekend – lenistwo! (oby tylko mi nikt niczego „odjazdowego” nie wymyślił…)

      • ~motylek pisze:

        no skumałam już… to skieruj odpowiednio te potrzeby by stała się z nich jedna… i polecam język hiszpański do napisania programu chociaż pewnie francuski bardziej kuszący 😉 co do sesji to ja wróciłam właśnie z zaliczenia. zostały dwa dziś się lenie, ale od piątku znowu uczę :/ weekend wolny… ojej marzenie!

        • ~Czerwona pisze:

          Mi zostało jutro, a potem 4 lutego dopiero (chociaż nudzić się do tego czasu nie będę, to pewne)… No chyba że czegoś po drodze nie tego… Tfu tfu! Jejku, jestem wykończona… No właśnie o to chodzi, żeby z dwóch zrobić tak, żeby obie współdziałały i żeby chociaż jedna została zrealizowana jak trzeba… Tylko że ja nie umiem żadnego z tych języków :(

          • ~motylek pisze:

            hmm ja też nie :( z hiszpańskiego znam tylko zwroty z telenowel 😀 francuski mi nie leży… niem., ang. może? 😉 no chyba że znasz chiński 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Chiński nie, ale z japońskiego kilka słów znam :) A z francuskiego to jedno pełnie zdanie nawet, chociaż je to chyba wszyscy znają 😉 Hiszpańskiego ni w ząb, ale kolega się uczy, to może mnie ewentualnie poedukować :) Wychodzi mi na to, że językowo jestem całkiem rozwinięta :))) Angielski w dużym stopniu rozumiem, z niemieckiego parę rzeczy powiem i nawet początek kolędy wyśpiewam… A gdybym sobie przypomniała, to i gramatyka nie jest zła… Tylko że ja nie mam kompletnie talentu do języków, niestety. No chyba że do słowotwórstwa 😀 A Ty którego byś się najbardziej chciała nauczyć? Ja chyba jednak tego japońca, ale to nierealne…

          • ~motylek pisze:

            dlaczego nierealne? jak się czegoś chce, to można 😉 podobno 😉 no inni tak mówią 😉 ja bym bardzo chciała znać dobrze kilka języków… uwielbiam się ich uczyć. niestety nie mam ani czasu na nie, ani kasy, bo kursy to droga sprawa… kroi mi się może praca więc zobaczę 😉 chciałabym hiszpański, angielski, niemiecki i włoski znać perfekt… najbardziej hiszpański. angielski znam tak, aby się porozumieć, niemiecki lepiej, ale go trochę zapominać zaczęłam… a włoski jest podobny do hiszpańskiego więc jak się naumiem hiszpańskiego to i włoski załapię 😉 jejku ja tyle rzeczy chcę sie jeszcze nauczyć w życiu! nie wiem jak pogodzę to z lenistwem 😉 ale marzy mi się wiele wiedzieć… (oczywiście nijak ma się to do studiów 😉 )

          • ~Czerwona pisze:

            No ja właśnie jakoś tak niespecjalnie lubię się uczyć języków… Tzn. lubię się może nawet uczyć, zwłaszcza gramatyki, ale mam jakąś ułomność, która mi nie pozwala na dobre rozumienie ze słuchu… Najlepiej mi się operuje polskim, no i angielskim 😉 Chociaż nawet i tego ostatniego zaczynam zapominać… Na uczelni powinno się mieć przez calutkie 5 lat język obowiązkowo, a nie że potem cudów wymagają… Japoński za trudny, żeby go zaczynać w moim sędziwym wieku ;P Ale podziękować potrafię :)

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            mówiąc o sędziwym wieku obrażasz mnie tu! 😉 na nic nie jest za późno… tknięta tematem, napisałam o tym u siebie 😉 nie mogłam się powstrzymać 😉 ooo a ja jeszcze czeski trochę znam 😉 motylek

          • ~Czerwona pisze:

            O, a ja węgierski! Np. „ci.py” to buty 😀 Spoko, pisz ile wlezie, ja mam dni na głupkowate przemyślenia, może Wam kolejną notką też zalecę absurdem, a co mi tam 😉 Więc Ty wyrabiaj za mnie normę… normalności 😉 Staruszko 😉

          • ~motylek pisze:

            to mam nadzieję, że ją zrozumiem, bo cienko ze mną ostatnio 😉 moje przemyślenia ostatnio zaczynają się i kończą na… pizzy 😀 a co do języków to jeszcze wiem, że w Czechach słowo podobne do „szukam” jest jednym z najbrzydszych przekleństw 😉 no i teraz zgadnij jakie to słowo głośno niechcący wypowiedziałam w sklepie czeskim 😀

          • Czerwona pisze:

            😀 Rany, jak ja bym chciała też do Czech! Ale i tak nie mam na co narzekać, jeszcze dwa tygodnie i… :) Hm, jak tak siadłam do pisania, to widzę, że abstrakcja włącza mi się w rozmowach, a potem znowu się męczę, żeby przywołać wenę… Widocznie ona zgodnie z mądrością buddyjską też uważa, że ludzie są najważniejsi 😉

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            Czechy to dość ‚zabawny’ kraj 😉 ja tam się dobrze bawiłam, choć ludzie w sklepie krzywo patrzyli 😉 no kurcze szukać czegoś nie można?! 😀 wenę i ja mam radosną w komentarzach a jak mam pisać posta to pustka… i piszę potem o pogodzie 😀

          • Czerwona pisze:

            No bo to tak jest chyba… A jak zakładałam bloga, to byłam taka pełna słów niewypowiedzianych… Jak to człowiek szybko ewoluuje 😉 A Czechy są słodziarskie, takie… swojskie, a jednocześnie majestatyczne :) Jezu, rzucam dzisiaj przymiotnikami jak natchniona, z Melą też o Czechach gadałam… Czyżby moja notka była jak czeski film, gdzie nikt nic nie rozumie, i stąd te rozmowy? 😉

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            hihi 😉 ja tam zrozumiałam notkę 😉 za drugim razem, ale zrozumiałam 😀 ciesz się, bo mi dziś pisanie ni w ząb… po sesji może wróci wena 😉 w środę już koniec!! hurraaa!!!! :)) motylek

          • Czerwona pisze:

            Ale masz dobrze… Ja dopiero 4 lutego mam egzamin jako taki, bo jak na razie same zalki… A ten egzamin to taki porządny egzamin… Ale nic to, lepiej pomyśleć, co mnie czeka po nim :) No, może oprócz stresującej jazdy, o tym wolałabym przestać myśleć 😉 Gratuluję zrozumienia, w sesji to naprawdę wyczyn, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby tej notki nie opublikować teraz 😉

          • kwjatuszek@onet.eu pisze:

            ja miałam jeden egzamin z logiki. piąteczka już jest, choć myślałam, że żadnej nie będzie w tym semestrze 😉 więc nie ma co, umiem logicznie myśleć 😉 pójdzie jak z płatka :) zanim się zorientujesz… będziesz już na emeryturze 😉

          • Czerwona pisze:

            Oj tam, przecież nie dożyję… Nie mam się co martwić 😉 Ja tylko chcę mieć dużo… KASY!!!!!!!!!!!! Żeby podróżować, no… Jest tyle miejsc, których nie zobaczę… Ale nie żałuję, bo to musiałoby być smutne – widzieć już wszystko. To jak pogodzenie się ze śmiercią 😉 Rany, CO JA U LICHA GADAM????

          • ~motylek pisze:

            ja tam bym chciała wszystko zobaczyć, ale ostatnią rzecz tuż przed śmiercią 😉 kasy dużo.. hm… też bym chciała, ale co tam można żyć i bez niej… i kogo ja staram się przekonać?! 😉 ehh…

          • Czerwona pisze:

            No chyba nie mnie 😉 Ja bym chciała dużo kasy wyłącznie na te podróże, bo tak to tylko na żarcie, ciuchy, mieszkanie, samochód… 😀

          • ~motylek pisze:

            … i laptopa, nie? bo chyba o nas zapomnieli…

          • Czerwona pisze:

            O mnie na pewno 😉 Ale co tam, jak nie teraz, to za rok, do tego czasu nazbieramy wielbicieli i komcie 😀

  4. misiaczekm@poczta.onet.pl pisze:

    Zycze by sie zrealizowalo wszystko co chcesz – bez wiekszego Twego wysilku!!! ~Amber

  5. ~brasil pisze:

    o nie. ja ci na pewno nie pomogę, tzn nie o tej godzinie, bo nawet nie rozumiem, co napisałaś… to ja wieczorem dogłębnie przeanalizuję… tuli tuli 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Dogłębnie? 😀 To chyba jednak coś zrozumiałaś, widzisz, nie jest tak źle… 😉 Ty mój TuliPanie :)

      • ~nive pisze:

        Ja za trzecim razem doszlam :] znaczy do tego doszlam co Czerwona napisala a nie ze z czyms innym :]

        • ~Czerwona pisze:

          Oj to współczuję… Chcesz nieco skorzystać z metody? Bo skoro nie dochodzisz, to pewnie mogłabyś się z tej potrzeby języka nauczyć… 😉 A tak fokle to gratuluję samozaparcia w czytaniu tyle razy 😉

          • ~nive pisze:

            cichoooooo no! przeciez ja po nocy lekko zamroczona czytalam :)to mnie usprawiedliwia:)

          • ~Czerwona pisze:

            Ej no, na moim własnym blogu każesz mi być cicho?? Zaraz na złość wyśpiewam wszystkie Twoje sekrety ;P Ej, ludzie, słuchajcie, co nive zrobiła… 😉 No dobra, nie będę taka, bo jeszcze mi zastrajkujesz i gdzie ja lepsze pogotowie psychiczne znajdę… 😉

          • ~brasil pisze:

            Ty uważaj żebyśmy my Twoich nie zdradziły 😉

          • ~Czerwona pisze:

            E tam, tu już wszyscy wszystko o mnie wiedzą, co mi jeszcze możecie zrobić… CBA i tak się mną zainteresuje niebawem, więc… 😉

          • ~brasil pisze:

            rety jak Ty na nich czekasz! 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No bo może są tam jacyś ładni chłopcy do przelecenia w ramach łapówki… 😉

  6. ~Forever alone pisze:

    Hmmm… Mogę prosić o tłumaczenie? Bo jakaś ja dziś mało kapnięta :) Pozdrawiam

    • ~Czerwona pisze:

      Ja się nie dziwię, w środku nocy… 😉 Chociaż nie, Ty przecież tak zawsze… Och, no jak to wytłumaczyć, żeby nie wyszło tak samo… A domyślasz się, co to za potrzeby? Bo wtedy łatwiej będzie… 😉

      • ~Forever alone pisze:

        Trudne dziś pytania zadajesz.. :) Chyba mój rozum na urlop się udał :)

        • ~Czerwona pisze:

          I myślisz, że mnie tym przekonasz? Jazda ruchy ruchy! (bez skojarzeń, ruchy mózgu ofkors ;))

          • ~Forever alone pisze:

            Hmmm… To ja kupuje podpowiedź i jedną literkę :) Serio mózg mi chyba wyparował…

          • ~Czerwona pisze:

            Pierwsza potrzeba zaczyna się na s, ewentualnie f, to zależy od którego strony do sprawy podejść 😉 I jest baaardzo przyjemne, pod warunkiem, że włoży się w to trochę… serca 😉 Hm, ale nie dogadałyśmy się co do ceny usługi 😉 Ile mi dasz za podpowiedź i literki? 😀

          • ~Forever alone pisze:

            Zapłata? :) Hmm.. a w komciach może być? :) Kurczę co to mogą być za potrzeby na s…. :)

          • ~Czerwona pisze:

            No takie różnej długości potrzeby… Rytmiczne… 😉 Zapłata może być w komciach, chociaż wolałabym tego laptopa 😉

          • ~Forever alone pisze:

            Wiesz to możliwe, że ja mam takie same potrzeby :) No niestety mogę tylko w komciach wynagrodzić na super blogasiu :) Na laptopa sama czekam, że ktoś się zlituje :)

          • ~Czerwona pisze:

            Kurcze, odpowiedź mi zżarło! Grrr. No więc miałyśmy z motylkiem wniosek napisać, żeby nam laptopa dali… Nawet wszystkie parametry już ustaliłyśmy, a Ty masz jakieś specjalne propozycje, prefenrencje? Nasz ma być twardy, a czasem miękki, piękny, grzejący, zapamiętujący to co dobre, posłuszny… Eeee, a co jeszcze, to gdzieś tam w komentarzach jest 😉 A co do potrzeb, to możliwe, że masz takie same, bo ja dość typową kobietą jestem… 😉

          • ~Forever alone pisze:

            Co do laptopa to ma być mój i tylko mój… A co tam jestem egoistką :) A co do potrzeb to to chyba zaczne używać prezentu pewnego :)

          • ~Czerwona pisze:

            Będzie, bo wniosek obejmuje 3 laptopy 😀 Ojeju, ja też chcę taki prezent! Chociaż mnie by się bardziej nowy mózg przydał 😉

          • Forever_Alone_ pisze:

            Więc co składamy wnioski o nowe mózgi? Bo mi mój gdzieś dziś wyparował :)

          • ~Czerwona pisze:

            Mi wyparuje wieczorem zapewne, na razie jeszcze się trzyma, ale zapobiegawczo już mogę składać, bo prognozuję rychłą potrzebę wymiany 😉

  7. ~Mela pisze:

    Dobrze,że to tylko dwie potrzeby 😉

    • ~Czerwona pisze:

      No dwie aktualnie najważniejsze… Oczywiście pomijając jedzenie, picie, siusianie itd… 😉 Chociaż metodę można by było zastosować do wszystkiego 😀

      • ~Mela pisze:

        Kolejny nowatorski pomysł;) podaj proszę przykład wykorzystania konkretnego czegoś potrzebnego,tak w skrócie;)

        • ~Czerwona pisze:

          Np. zamiast pić alkohol to nie robisz siusiu przez tydzień 😉 Błe, wiem, to obleśne 😉 Nie no, mi chodziło bardziej o to, żeby np. potencjał ze słuchania muzyki przenieść na, dajmy na to, naukę tańca czy tam czegoś 😉 Aczkolwiek tak nie do końca operowałam stricte na tych przykładach 😉

          • ~Mela pisze:

            Coś jak wykorzystywanie energii fajnej i przyjemnej czynności na coś koniecznego,czego robić się nie chce? Inspirowanie potrzeby potrzebą…Nie wiem,czy dobrze zrozumiałam :)

          • ~Czerwona pisze:

            Dokładnie, do osiągnięcia rzeczy, w której tylko efekt jest fajny 😉 No i powiedz sama, to wcale nie było skomplikowane, no nie? :)

          • ~Mela pisze:

            skomplikowane wcale:) zwłaszcza w notce:) jeśli chodzi o alkohol i siusiu to trochę mi przysłoniłaś sens główny;) ale naprawdę taka umiejętność niezwykle potrzebna by była:)

          • ~Czerwona pisze:

            Zwłaszcza gdzieś na pustyni… Chociaż jak byłam w Pradze, to też o tym marzyłam, bo jakoś tak nie było czasu na kupienie sobie picia… 😉

          • ~Mela pisze:

            Tak zwiedzanie pochłaniało? Pamiętam swoją wycieczkę,ale rodzimą,gdzie czas na picie był już w drodze,niekoniecznie soczków,co kto lubi;))

          • ~Czerwona pisze:

            Nas tam krótko trzymali… Zwłaszcza pan przewodnik… A potem na pokaz fontann zaprowadzili, to dopiero było nieludzkie… Zresztą już o tym pisałam, w Słowie na niedzielę bodajże vol.4 :) Katorga, ale i tak kocham Pragę :)

          • ~Mela pisze:

            Słyszałam,że to miasto ma w sobie to „coś”,taki niezwykły klimat.Może tam osiądziesz na stałe?

          • ~Czerwona pisze:

            Jest bardzo specyficzne, takie… staroświeckie? Tak mi się kojarzy z tym słowem, i jeszcze ze starym złotem, ciepłymi kolorami… Uwielbiam je, gdyby to miasto było dźwiękiem, byłoby odgłosem saksofonu i wiolonczeli :) Chciałabym tam pojechać, czy żyć – nie wiem, może… Może jakiś czas… Ale jedno jest pewne – raz tam pojedziesz, to zakochasz się na wieki!

  8. joanna_maria89@onet.eu pisze:

    Fakt… wymaga skupienia… oj i mimo wszystko ciężko zrozumieć… Giannawww.gianna18.blog.onet.pl

  9. ~zielona pisze:

    ale zakręcona notka;D a komu ją dedykujesz?;>

    • ~Czerwona pisze:

      Dedykuję pierwszej damie tego bloga, przy której owa idea została spłodzona :) A notka przecież łatwa, prosta i przyjemna, ja nie rozumiem, czemu wszyscy mówią, że zakręcona… 😉 Anuśśś stwierdziła nawet, że to brzmi jak definicja z fizyki, więc Tobie w to graj chyba? ;D

  10. ~Zadra pisze:

    Zbyt pokręcone jak na moje wieczorne myslenie. Wysiadłem…

  11. ~małarurka pisze:

    A tak na prawdę to o co chodzi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *