Czerwona Krwawa jest bardzo, co nie zmienia nic kompletnie w jej postrzeganiu świata. Czyli jakiś tam, powiedzmy, in-the-middle-of-menstrual syndrome (IMS). (Nazwałam to, bo gdy się nazwie problem, to podobno łatwiej się z nim zmierzyć, zatem teoretycznie robię, co mogę.)
Ale w zasadzie to dołowi pewnie wszystko jedno, jaki ja mam do cholery dzień cyklu.
Wczoraj byłam z koleżankami w Plazie i oczywiście najpierw wykorzystałam Douglasa spryskaniem się Gucci Envy, a potem zdołowaniem się do granic możliwości poprzez wąchnięcie sobie Kenzo Air, czyli zapachu mego lubego eks. Nie wiem, po co, chyba miałam potrzebę dokończenia dzieła za IMS. Poza tym wlazłyśmy do działu dziecięcego, gdzie jak wiadomo ciuchy są o połowę tańsze niż w damskim, bardziej kolorowe, czyli ładniejsze, i w dodatku z małymi rozmiarami, a niektóre nawet z dużymi jak kapa na słonia. No i tam były takie maluśkie rękawiczki futerkowe i torebka z biedronką… I instynkt macierzyński zeżarł nas wszystkie trzy.
Tęsknię.
Żeby tak zostało jak teraz, żeby nie nadeszła wiosna, kiedy będę tęsknić jeszcze bardziej…
Lata już nienawidzę. I nie chcę kończyć studiów, szukać pracy, i żeby moje życie straciło cały sens, jeśli oczywiście do tej pory kiedykolwiek go w ogóle posiadało, co do czego miewam coraz częstsze wątpliwości.
Boję się panicznie. Do 19 lutego będę trwać. Potem zacznie się ciągły stres, który mnie już pewnie nie opuści. Nie mam też siły na późniejsze schematyczne, nudne bytowanie, w którym wszystko sie powtarza, nic nie zaskakuje, bo co może zaskoczyć u dorosłej samotnej kobiety z niewielką liczbą przyjaciół i jeszcze mniejszą wielbicieli.
A nocą będę się przytulać do Bezimiennej wciąż Żaby. Wspaniale się zapowiada.
Nawet pieprzonej kasy nie mam. Niczego nie mam.
Teraz mogę ryczeć w spokoju, bo rodzice poszli spać, ale w dzień było ciężko. Na szczęście kroiłam cebulę na sałatkę, więc przy tym ryknęłam sobie porządnie, chociaż cichutko, żeby nikt nie zauważył. Dobry sposób, kiedy chce się niepostrzeżenie wypłakać.
Tylko ile można udawać, że wszystko gra, kiedy nie gra prawie nic?
mozna caly czas „trzeba sie nauczyc ukrywac smutek pod usmiechem” i to niestety prawda… trzymaj sie mala.
To mam opanowane do perfekcji… Tylko przestaje mi się już chcieć… Ech. Dzięki…
właśnie na stronie blogowej onetu zobaczyłam, że masz notkę nową i rezerwuję sobie miejsce 😉 jutro przeczytam i skomentuję, a tymczasem życzę dobrej nocy! ja się uczę
Hehe, jak ja u Ciebie 😉 Ucz się, ucz, ja też jutro mam koło, ale rano powtórzę, teraz idę popłakać do łazienki… Heh. Słodkich snów :*
ejj no nie ma tak… mogę popłakać z Tobą? ja mam jutro dwa egzaminy i to od 8 są także niczego nie powtórzę a czuję że nic nie pamiętam :/motylek
Biedactwo, mam nadzieję, że dobrze Ci poszło! Ja dzisiaj już po, ale jutro mam kolejne koło, w sumie poprawę… Walić to, dzisiaj idę na imprezę, uchleję się (mam nadzieję! Bo ostatnio żaden alkohol na mnie nie działa 😐 ) i jakoś to będzie… Ech. Przytulańce ślę :*
a Twój humor już lepszy?? przeczytałam notkę wczoraj jeszcze ale nie miałam siły odpisać…
Tak średnio… Najchętniej bym z domu dzisiaj nie wychodziła, ale impreza… Ech, chyba pójdę spać teraz, to lepsze niż siedzenie i dumanie, tym bardziej że w nocy się raczej nie wyśpię… A komp to mi muli dzisiaj że szok, chyba też ma jakieś gorsze dni 😐
ehh to śpij dobrze i baw się potem dobrze! mój komp dopiero został podłączony i lata tak szybko że mi fryzurę psuje 😉
Zazdroszczę, chociaż może tej fryzury to jednak nie 😉 A ja sobie przypomniałam, że wypadałoby się na koło jutrzejsze nauczyć jeszcze… Lol, no to się uczę… Co za dola parszywa! 😉
niedługo ferie- to takie moje pocieszenie 😉 nadal chcę deser! 😀
Oj tak, ferie to wielkie pocieszenie, chociaż przed nimi to chyba zdechnę z przepracowana i stresu 😉 Ale wszystko trzeba przeżyć, trudno i darmo…
to zdechniemy razem i w niebie będziemy się lenić 😀 dobra dobra w piekle noo 😉
Ale bloga będziemy prowadzić, co? Bo to takie fajne jest – nawet jak się tego laptopa nie wygrywa 😉
oczywiście, że będziemy pisać! ba! tam będą dla nas laptopy czekały! 😉 miałyśmy jakieś podanko napisać, czy coś, hę? 😉 trzy laptopy w końcu muszą być!
Oki, napisze się… A masz jakieś sprecyzowane wymagania co do tego laptopa? Bo wiesz, trzeba by to chyba ująć, żeby nam badziewia nie wcisnęli na zasadzie „chciałyście laptopy, nie mówiłyście, jakie”… 😉
szybki, pamiętliwy i cieniutki 😉 o i niech potrafi robić desery lodowe! 😉
Hm, ale pamiętliwy to zabrzmiało groźnie… Bo jak go np. niechcący zwalę na podłogę, a on mi to popamięta na wszystkie czasy? 😉 I niech jeszcze kwiatki przynosi, o 😉
to sformułuję to inaczej… niech nie będzie cierpiał na sklerozę i przyswajał dużo wieści 😉 nie mściwy, nie nie! kwiatki, desery… chcieć! tak myślę co jeszcze powinien mieć 😉
Namiętne usta? 😉 I żeby nie warczał przy włączaniu, bo mnie to już do szewskiej pasji doprowadza… 😉
ale wiesz takie delikatne „mrauuu” to prawie jak namiętne usta 😉 o i ja bym chciała by sam się naprawiał a ja bym tylko go wykorzystywała 😉
Mój to robi bardzo NIEdelikatne mrauuu 😉 Ale i tak go kocham 😉 Tylko żeby jeszcze troszkę więcej pamiętał i żeby go można było do łóżka wziąć… 😉
ojj tak… już prawie mamy ideał… prawie 😉
Chciałam powiedzieć, że „żeby to jeszcze był ciepły w dotyku”, ale przecież jest… Chyba tylko rzęs brak 😉
i trochę miększy mógłby być! czy nasze zachcianki są do spełnienia??!! chyba są, nie? 😉
Ale gdzie tam miększy, to ma być samiec, a nie jakiś cienias! 😉
miększy a nie miękki! no troszkę chociaż… i to nie chodzi o charakter a o wygląd! ha!
W wyglądzie też czasem twardy się przydaje… 😉 No ale ok, ok, niech ma coś twardego, coś miękkiego i coś z czekoladą i będzie cacy
No nie wiem czy mnie pobijesz, bo ja ostatnio od 16 do 21 ryczałam… jak wół normalnie… nawet powiedzenie cycki do góry nie skutkuje już niczym, chyba już tylko większym rozedrganiem. Pod zdaniem 16 od dołu podpisuję się wszemi członkami, a co tam, pod wszystkim się podpisuję! Jak solidarność to solidarność – w końcu po coś Wałęsa przeskakiwał przez ten mur. No i oczywiście tuli tuli tuli! ;] buziak rozgrzewający ;*
Ha! telepatia dziala, bo jak inaczej wytlumaczyc ze i ja becze od kilku dni? cichutko do siebie zeby nikt nie widzial? a jak to wina okresu to nam jakies prochy rozweselajace powinni przepisywac…i ja tez tulance sle
Może gaz rozweselający? Byle nie śmierdział jak kupa mojej siostrzenicy, dzisiaj zrobiła taką, że… uuu, od razu mi się odechciało tego instynktu macierzyńskiego 😉 A dzisiaj zadzwoniła do nas ciotka z Krakowa, która powiedziała, że facet to strata czasu i mam szaleć do woli, co mnie nadzwyczaj podbudowało Przytulam i buziole ślę, kobito czym Ty się dołujesz, striptiz Ci się szykuje przecież!
i w dodatku męski striptiz, no coś pięknego! więc ty tam nie rycz, zostaw to nam 😉
a tam ja solidarnie bede
Solidarność jajników górą 😉 Ale jak masz doła, to ja za włosy wyciągam, idź na imprezę! Sprawdza się bez pudła, zwłaszcza wtedy, gdy nie masz na nią najmniejszej ochoty
Taaa na impre bym poszla tylko jeszcze z kim i gdzie wyciagaj za wlosy do gory tylko wiesz tak delikatnie bo w koncu za 3 tyg musze ladnie wygladac?
Przy mnie włos Ci z głowy nie spadnie 😉 Bo ja taka duża, że za ochroniarza mogę robić normalnie 😀 Kurcze, przeszłabym się na jakieś wesele, nie ma to jak darmowe żarcie i picie… 😉
hm, ciekawe czy Nive załapie aluzję 😉 zresztą nawet jeśli nas nie zaprosi, to i tak jedziemy, co nie? ;]
No właśnie nie… Bo ja wtedy będę daleko… Ale zawsze może urządzić poprawiny 😉
jak to daleko? a gdzie to się pannica wybiera? Tylko pliz nie pisz że do Brazylii…
Nie, troszkę bliżej 😉 Gdybym miała na Brazylię, to bym nie startowała w konkursie na najbloga 😉 Bo wiesz, zmieniłam zdanie i teraz chcę wycieczkę 😉
yhm, a gdzie to buś chciała na ta wycieczkę?
Czy to nie oczywiste? Do Japonii i na Madagaskar
ale w Dżaponii to oni tam wszyscy tasy sami – idziesz jednego dnia do łóżka z jednym, drugiego dnia z innym i nie jesteś pewna, czy to ten sam czy już naprawdę inny… ;]
Tym lepiej, przynajmniej się nie ma kaca moralnego 😉
aaaaaa rozumiem, taka pozorna monogamia 😉
Bo pozory zachowywać trzeba :)A wy sie śmiejcie jeszcze sie zdziwicie jak na kościelny z prawdziwym weselichem wam zaproszenie wystosuje ;p
A bilet na samolot też wystosujesz? 😉 Wiem, zachłanna jestem. A Ty kochana, no :))) Tylko pamiętaj, celuj tak, żebyśmy okresu nie miały, czyli tak na nasz drugi tydzień cyklu, coby brasil też jeszcze nie miała ani już 😉
o tak tak, bilety, weselisko i brak okresu 😉 popieram 😉
Tylko że… nie mam się w co ubrać! 😉
śmiem zauważyć, ża Małgorzata na balu u Szatana była nago… a ja mam nadane na imię drugie właśnie tak, więc strój już mam 😉 ale Ciebie tez zachęcam ;]
Ale my u nive będziemy, a bez jej zezwolenia nie śmiem się obnażać przy Przybocznym, jeszcze sie wkurzy i mnie wygoni w trakcie, i co ja zrobię, taka bezbronna i samotna… 😉
e tam od razu wygoni! a Nive na pewno się pomysł spodoba bo my już tak wczesniej planowałyśmy kiedyś tak paradować na jakimś balu, tylko za bardzo nie pamiętam z jakiej okazji, ale chyba to było związane z Tobą, no bo wiadomo: bal u Szatana ;]
No ja myślę, że o mnie byście nie zapomniały w tak uroczystej chwili! A hm, trzeba się ogolić? Czy można mieć wzorek?
a to juz wg osobistych preferencji 😉
No w koncu i ja mam na drugie Malgorzata wiec wiesz mi to pasuje :)moze wogole tak do slubu pojde ale jakbys jednak postanowila sie ubierac tomasz ok 3 lat na kombinowanie stroju
Czyli mamy się spodziewać, że zaczniesz się tu rzadziej pojawiać? Buuuu 😉 Kurcze, żeby tak jeszcze szło zarejestrować, w jakiej pozycji dziecko zostało poczęte, co nie? 😉 Ja słyszałam, że najlepiej na dzikusa… 😉
Dzięki brasil, no faktycznie Cię nie pobiję 😉 Mi się ryczało tak z przerwami pewnie z pół godziny, na więcej mnie nie stać… Nawet do ryków się nie nadaję, cholera! 😉 Zresztą nie rycz, bo laptop Ci się szykuje przecież, nie to co mi, diabli nadali, wujcio chyba się na mnie obraził 😉 Mua!
wujcio ma ciężkie dni, może kryzys wieku średniego przechodzi, hę? pół godziny płaczu to i tak dużo, ale przynajmniej oczy sobie nawilżyłaś 😉
sluchaj po tylu latach pracy badz co badz czasem stresujacej kazdy ma prawo miec zle dni wiec wujaszka rozumiem
To niech sobie zrobi wolne, a nie się na Bogu ducha winnej krewniaczce mści 😉 Znaczy, Szatanu ducha, czy jak to tam odmienić… 😉
oj gubisz się już w tych konotacjach rodzinnych… ;] za chwilę się dowiemy, ze z Bogiem tez Cię coś łączy ;]
Co najwyżej z Duchem 😉
tym horrorowym? ;]
Nie, tym a’la Patrick Swayze ;P Błe! 😉
Swayze – brzydal! ;]
Chociaż w Dirty Dancing wybaczę mu wszystko za to, co wyprawiał z partnerkami
a ja nie lubie tego filmu, wszyscy go lubią a ja nie…
Nienormalna 😉 Przecież to boski film z boską muzyką! Może nie ma zbyt inteligentnej fabuły, ale jest słodziarski!
no pewnie, że nienormalna 😉 wolę Greace ;]
Greace tez, ale jednak pamietam ze zawsze chcialam zeby ktos tak ze mna tanczyl jak Patryczek :]
Hm, ja akurat zawsze marzyłam nie o partnerze, tylko żeby tańczyć tak jak ta blondyna… Kurcze! Zapomniałam jej imienia! Wstyd i hańba 😐 A, już wiem – Penny Aż sobie włączyłam, bo mam na kompie… Jezu, jakie ona miała nogi…! Znam ten film na pamięć i u-wiel-biam!
mmmm, stara miłość nie rdzewieje ;]
Ej no, właśnie obejrzałam końcowy taniec… O ja pier.dolę, mam ciary na plecach! 😀
no przecież Cię nie dotykam, to jak możesz mieć ciary? ;]
Nie dotykasz? To mnie zmartwiłaś i zraniłaś, szczerze, ja myślałam, że cały czas przynajmniej głaszczesz… Płakać będę!
sie chwilowo odsunęłam bo Dirty Dancing włączyłaś ;] ale jeśli juz go wyłączyłaś to wracam do miziania Cię 😉
Tak, przed chwilą Kill Bill leciał, pasuje? Tylko że ja idę na jakiś melodramat teraz, podołować się jeszcze bardziej… Więc zostaje nam połączenie telepatyczne, uruchamiające moje receptory w odpowiedzi na Twe myślowe pieszczoty 😀 No dobra, nie myślowe, tylko sercowe 😉 Mua!
to ja uruchamiam wszytsko swoje żeby cie pomiziać na odległość, czujesz? )
Czuje sie teraz odsunieta, wyobcowana i malo brakuje zebym zamknela sie w sobie i zaczela drapac ….brasil ja teeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeez chce!
Przybocznego poproś ;P No dobra, wiem, że chciałaś od brasil, ale ja też potrafię miziać i to bardzo milutko, naprawdę… Taka w-i-a-r-a np. to bardzo lubi… 😉 To chcesz czy nie?! 😉
Z własnego doświadczenia wiem, że udawać, że jest wszystko ok można bardzo długo… Tylko, że pewnego dnia nawet te udawanie przestaje mieć sens… Pozdrawiam
Udawanie w moim przypadku będzie miało sens o tyle, że wtedy mniej się nade mną wszyscy użalają, czyli nie przypominają mi co chwilę, że coś mnie tam gdzieś kłuje w środku. No i nie chcę ich martwić, bo po co… Ale być samemu z tym wszystkim to zbyt trudne… Ściskam mocno…
Mam nadzieje, ze to tylko hormony co Cie wziely w swoje szpony (taki rym czestochowski od rana). I ze jutro bedzie slonce i ze spojrzysz w swoja przyszlosc z optymizmem :-))))
Jeszcze nie widać słońca, ale idę na imprezę, więc na deszcz nie ma czasu… Może to hormony, może stres, pewnie wszystko naraz, ale chyba najbardziej jakieś takie specyficzne światło na dworze, te skojarzenia dziwne i nie wiadomo skąd się biorące, ech… Dzięki… :*
Impreza :-)) one maja dzialanie terapeutyczne ….
Oby i ta nie była wyjątkiem 😉
To nie IMS tylko syndrom snu zimowego- organizm chce spac a my mu nie pozwalamy- to się burak buntuje ;-)) Przejdzie, bo dni coraz dłuższe a i światła coraz więcej… :-))) Pozdrawiam
Hehe, najbardziej mi się spodobało słowo „burak”, czemu ja o nim zapomniałam? Jest przezabawne Ale nie wiem, czy to kwestia krótkich dni, chyba raczej sprawa ogólna, zresztą w tym roku marzę, żeby wiosna nie nadeszła, boję się tego, co będzie, boję się tej prawdziwej już dorosłości… Ech, no nic, czasu nie zatrzymam, więc chyba trzeba się wziąć w garść, bo co innego zostaje… Buziaki!
Cóż… chyba porozmawiamy sobie na gg raczej niż na forum publicznym. Odezwij się wieczorem… albo ja postaram się Ciebie złapać…
Dzięki… Dzisiaj nie zdążę, bo idę na imprezę, trzeba zapić robala, ale pewnie i tak nie przejdzie, więc możesz się spodziewać, że Cię nawiedzimy, ja i mój dół, hehe… Ech.
„Trochę” już pogadaliśmy na ten temat Jeśli więc dojdziesz do wniosku, że warto było i zechcesz się „zgłosić” ponownie – to zapraszam
Jesteś pewien, że wiesz, na co się godzisz? 😉 Jak tak, to dziękuję, skorzystam 😀
dasz radę tym smutkom, lękom i obawom… przecież nie zostaniesz sama… gdybyś miała czterdziestkę to może mogłabyssię martwić.. nie wiem co Ci powiedziec zeby Cię podniesc na duchu więc wysylam buziaka;*
Najważniejsze, że jesteś, dziękuję… Wiesz, jak człowiek jest sam, ciągle kogoś kocha, ale nie może z nim być, i zwalają mu się do tego problemy natury egzystencjalnej, to owszem, ciągnie jakiś czas, ale przychodzi taki dzień, gdy już się nie da. A potem – od nowa to samo… Przejdzie, jak wszystko, tylko czasem po prostu jest tak ciężko… Buziak :*
no to mnie zdołowałaś… ja chcę córeczkę i jakąkolwiek pracę już na starcie. Będziemy razem chodzić na terapię po studiach?
Hehe, to masz wymagania 😉 Ja chcę synka ;P Ciekawe, co moja siostra urodzi jako drugie… No pewnie że będziemy, powinni zrobić specjalną terapię dla ludzi w depresji po studiach bez perspektyw albo po studiach w ogóle, albo uczyć tego właśnie na tych studiach… Bo to będzie jak urwanie się z więzienia, niby chcesz tej wolności, gdy jesteś w środku, ale kiedy odsiadka się kończy, to nagle okazuje się, że nie umiesz się znaleźć w innym świecie… Fajne porównanie, nie? 😉
mądre porównanie… ale w więzieniach mają jakieś zajecia, które przygotowują do powrotu na wolność. Cholera! I znów się potwierdza moja teza, że więźniowie mają cudowne zycie
Też tak uważam, chociaż gdybym w takim babskim miałam siedzieć, to bym oszalała 😉
Nie ma po co udawać,bo to w końcu może pożreć,takie tłumienie w sobie.Nie jest ok,ubieram się w najpiękniejszy uśmiech i idę do ludzi:-)Zresztą to minie,jak znajdziesz faceta,świetną pracę:-)trzymaj się cieplutko:-)))
Tylko pytanie, czy znajdę to wszystko, no i wcale nie jest powiedziane, że to wszystko wyłącznie przez tak prozaiczne rzeczy… Może to siedzi gdzieś głębiej i wcale nie chodzi o faceta czy pracę, ale o mnie… Ech… Buziak :*
A dlaczego masz nie znaleźć? Choć pewnie najpierw trzeba sobie wszystko poukładać,dojść z sobą do ładu,uporządkować w głowie.A może to te kończące się studia wywołują przykre myśli… :*
Koniec studiów to mało przyjemna perspektywa, a jak do tego dołożyć niespełnienie osobiste… To nie są może problemy wielkości mamuta, ludzie miewają znacznie gorsze, ale… No właśnie – ale. Nic, pożyjemy, zobaczymy, wiem. Jednak dół jest…
skąd ja to znam… końca studiów boję się panicznie, mimo że chcę by się skończyły już, a osobiste życie moje… uschło. ale damy radę 😉 szczególnie jak te laptopy nam już dadzą! 😉
Osz diabli, miałam smsy powysyłać, a mam tylko 10zł w telefonie :/ A kogo wkopujemy do pisania wniosku? Bo ja weny nie mam… 😉
yyy ja wniosek bym napisała (sprawy administracyjne to moja działka) ale potem będzie ina mnie… 😉 a Forever to jeszcze pamięta o naszej umowie?! czy o wszystko musimy troszczyć się same 😉 motylek
Chyba same, bo Forever ostatnio rzadziej bywa… Też ma sesję czy jak?
ja ostatnio słyszałam coś o dj-owaniu… ale nie wiem czy to aktualne. może tyż sesja… no tak zwala na nas brudną robotę… nawet nie wiemy czego wymaga od laptopa… deserów, krągłości, miękkości, twardości… nic nie wiemy! 😉
Oho, a skąd jej się to wzięło? A tak marudziła, że życie jest fe! I proszę, kto tu ma gorzej, no kto?? 😉
No to mnie zastrzeliłaś IIMPS? Jak to sie zowie? I aż tak dołuje? Toż ja dużo jeszcze o życiu nie wiem….
No tak sobie wymyśliłam, że to to… Ale chyba coś w tym jest, bo tak jakoś cyklicznie się powtarza… 😉
Kochana, pamiętaj, że ja tutaj jestem!!! I stoją za Tobą murem. Tylko tyle mogę…
Wiem, kochana :* Dziękuję, a jak Ty się trzymasz ? Już Ci lepiej?
Akurat dziś rzuciłam się w wir pracy, to nie miałam czasu na myśli czarne. Ale ogólnie różnie, huśtawki nastrojów. Nawet nie mam siły do bloga zasiadać. Palce po klawiaturze tanczyć nie chcą, jakby nie chciały dać upustu myślom.
Wiesz, mi się też ostatnio nie chce nic… Za dużo roboty, stresu, dołów, a za mało pomysłów… Potrzebuję wyjechać, bo już nie wyrabiam… Już niedługo, chociaż tak naprawdę czasem wolałabym, żeby czas się cofał, a nie szedł do przodu… :*
wiem czo czujesz bo mam tak samo!
Wiem… Tak nam się dziwnie poukładało, a raczej nie poukładało…
okres chyba tez mamy w tym samym czasie? 😉 poza tym to ty i tak masz lepiej bo jedziesz i wtedy syskie tsy bedziecie daleko a ja ciagle w PL 😉
Wiem, ale ja tylko na chwilę, więc dasz radę 😉 A że okres w tym samym czasie, to bardzo dobrze, przynajmniej na jakieś imprezy i wyjazdy łatwiej się umówić 😉
Przed okresem to nigdy nic nie gra:P mnie wszystko wku..rza:) łącznie z Pawłem…Mam nadzieję że humorek Ci się poprawi:*
Ale ja jestem w trakcie okresu 😉 I dlatego to dziwne… Chociaż impreza skutecznie mnie podbudowała 😉 Dzięki :*
ty wiesz jak tak Cie czytam znaczy te wspominki okresowe i PMSowe to mam wrazenie jakbys czesciej miala okres niz inni;)))
Bo to jest kwintesencja mnie, nie na darmo nazwałam się Czerwona ;P
ahahahaha dobre 😀
Ale żeby nie było – to nie był właściwy powód dla obrania tego, a nie innego nicka 😉
jaaaasne 😀 teraz to gadaj sobie 😀 motylek
Kolor jest piękny, przyznaję 😉 Ale to naprawdę nie od tego!!! 😉
a to tajemnica od czego? :> bo jeśli wszyscy o tym wiedzą… moment- ja nie wiem! halo! 😉
Nie, nikt tutaj chyba nie wie 😉 To mój bardzo stary nick, jeszcze z czasów LO, kiedy to właziłam na czaty jak szalona… 😉
Bardzo dobrze rozumiem jak się czujesz… I cóż mogę napisać, tylko oczywistość, o której Ty dobrze wiesz, ale która nie zawsze działa jako pocieszenie… że kiedyś spotkać wspaniałego faceta i życie nabierze przepięknych barw! tymczasem ściskam mocno:)
Wiesz, gdyby wszystko zależało od faceta, to byłoby całkiem łatwo 😉 Ale miłość nie jest lekarstwem na całe zło, na siebie samą np… To tylko tak się wydaje, że jak się ma faceta, to reszta jest cudowna i piękna; jednak moim skromnym zdaniem najpierw trzeba conieco znaleźć w sobie, a dopiero potem obdarowywać… Aczkolwiek na pewno dużo łatwiej pokonywać trudności z kimś obok… Ech, co tu dużo gadać zresztą. Wszystko w swoim czasie i tyle. Tylko czasem jest tak strasznie ciężko… Ściskam :*
Oczywiście – trzeba zacząć od samej siebie. Ale jak sama zauważasz, we dwójkę jest troszkę łatwiej. Mam takie chwile kiedy zwyczajnie w świecie brakuje mi obecności kogoś takiego bardzo bliskiego, do którego mogłabym się przytulić, gdy mi źle, nie musząc mówić, tłumaczyć nic…. Ale właśnie: wszystko w swoim czasie (Ich hoffe….)
Ależ oczywiście… Każda z nas tak ma, bycie z kimś dużo daje – wsparcie, właśnie taką pieszczotę, która robi za tysiąc słów… Nic tego nie zastąpi. Tylko ja teraz jestem na takim etapie, że czuję, że muszę odnaleźć swoją ścieżkę, a dopiero potem zająć się facetami… Oczywiście tęsknie za jednym, ale… wiesz, o co chodzi. Po prostu wiem, że najpierw powinnam uporządkować siebie i swoje wnętrze, swoje sprawy zawodowe i takie tam. A reszta to się zobaczy. Chociaż czasem… tak bardzo tego potrzebuję… No ale co zrobić. Tak jest i tyle. Kiedyś znajdziemy… Chyba? 😉 Ściskam!!!!!!!!!
płaczę, co wieczór…z powodów błahych bojąc sie nazwać ten największy, wiem, że to i tak nic nie da. wcale nie jestem szczęśliwa, zagryzam się w sobie żeby nie wybuchnąc i nie…,czasem myślę, że nie mam nic do stracenia, czasem, że już za późno…, Czerwona chyba wiem, co czujesz, mimo, że mam faceta…, sorki za te smuty, ale walczę ze soba już od tygodni. ciągle boje się, że nie wytrzymam…
Właśnie napisałam Izavel, że bycie z kimś nie musi być synonimem szczęścia, facet nie jest lekiem na wszystko, co niedobrego siedzi w nas samych. Z tym każdy musi się uporać własnoręcznie, bez pomocy, niektórym się uda, innym mniej, myślę, że my zawsze będziemy odczuwały jakiś niedosyt szczęścia, ukręcając same na siebie bata, taka ułomność… Ale wierzę, że może być lepiej, tylko nie mam jeszcze pomysłu, co mogłoby mi dać choć odrobinę trwalsze poczucie, że jest ok. Ważne jednak, by mieć komu o tym opowiedzieć, a reszta chyba będzie się sama układać, i psuć, i tak w kółko… :*
własnie, psuć…, u mnie ostatnio wszystko pada na twarz. chyba przestaję sobie dawać rady z tym, co mnie przytłacza, tracę kontrolę…,
Ja też… Ale o tym wiecie tylko Wy, tutaj, na blogu; na zewnątrz uśmiech i naturalność… Czy to ma sens, takie odkładanie wszystkiego w siebie?