Niezmiernie mi przykro, ale mój Dobroczyńca, czyli Onet we własnej osobie uprzejmie zrobił mi psikusa i kiedy zdecydowałam się w końcu, iż zalety ostatecznie wykopały wady, czyli postanowiłam dołączyć do radosnego grona potencjalnych zdobywców laptopa, on zawiesił mi dodawanie do linków. W sumie zrobił to już parę dni temu, ale do tej pory nie naprawił. Nie żebym wypominała czy coś (chociaż jestem strasznie wkurzona!!!)… W każdym razie link umieszczam tu, a jak tylko wszystko się naprawi, to zakwitnie gdzie indziej i na trwałe, obiecuję. Jednocześnie chciałabym zdementować pogłoski, jakobym nie była sobą. Ja to ja, przysięgam wszystkimi palcami i z ręką na sercu, którego domniemany brak u mnie również jest paskudną plotką ;P
No to podziwiajcie sobie efekty (wybaczcie te woły, ale sytuacja tego wymaga, sami rozumiecie):
http://www.blogroku.pl/state-of-emergency,gvqu1,blog.html
PS. Jak zwykle się wzruszyłam przy transmisji Wielkiej Orkiestry, lubię takie zjednoczenie ludzi… No i X lat temu to właśnie na Orkiestrze przeżyłam swój pierwszy rockowy koncert. A potem Woodstock… Niepowtarzalne.
Bądźcie zdrowi i trzeźwi!