Pośród storczyków, róż i frezji…

Miłość dozgonna, tego jestem pewna. Miłość na ogół odwzajemniona 😉 Miłość niemal matczyna. Miłość pełna dumy. Miłość bezwarunkowa.

Moją miłością są kwiaty.

Od wczoraj do jutra jestem w transie. Kurs florystyczny – stopień zaawansowany! Cudowna pani doktor po raz drugi wprowadza nas w tajniki tworzenia bukietów; cudowne dziewczęta z uczelni tak jak ja bezgranicznie chłoną barwy, kształty i zapachy; i wreszcie cudowne są same rośliny, z których tworzymy nasze niepowtarzalne wiązanki…

Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć, poczuć tę niemal fizyczną przyjemność z procesu tworzenia, w trakcie którego z chaotycznych ruchów wyłaniają się niczym motyl z poczwarki coraz bardziej kształtne florystyczne perełki… A każda, każda jest inna, nawet gdy podobna!

I to pole dla wyobraźni, dla uruchamiania pokładów finezji, drzemiących w każdym, tylko wystarczy mała wskazówka… I coraz większa wprawa, z jaką się posługujemy nożem, klejami, drutami i taśmami, których w gotowej wiązance prawie nie widać, a które są nieodzowne dla całej konstrukcji…

I te wybuchy śmiechu, gdy coś się nie udaje, gdy gałązki mojego bukietu zaczepiają się o włosy, ubrania i bukiet sąsiadki albo gdy róża nie chce współpracować i muszę na nią warknąć, żeby potulnie się wygięła tak, jak ja chcę, a nie jak jej wygodnie 😉

I wreszcie wszechobecne zachwycone spojrzenia, ta radość, że umiemy zrobić coś, co zawsze podziwiałyśmy tylko przez szybkę kwiaciarni… Piękno spotęgowane dodatkowo cudowną atmosferą, uroczystym oczekiwaniem na kolejne zadania, na to, by z kilku kwiatków znowu udało się wykreować cud świata… Bo to są cuda świata! Takie malutkie, ale tak miłe, tak wiele potrafiące zdziałać, tak wzruszające i bliskie sercu…

Od wczoraj bezustannie się uśmiecham, mimo że jestem przeziębiona i padnięta. Przy takiej ilości dobrej energii nic mnie nie złamie, a zresztą kiedy mam padać trupem, jak nie jutro? Przynajmniej umrę w warunkach godnych biologa i będę miała piękne wiązanki na pogrzebie 😉
_____

Tymczasem jednak coś znacznie weselszego (tzn. w sumie jak dla kogo ;)) i zgoła przeciwnego – czyli wypada mi nieco zaktualizować ramkę „o mnie”. Fantastycznie ten kurs wypadł, jeszcze nigdy w tym dniu nie miałam w domu tylu kwiatów! :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *