Czy wiecie, że:
pszczoła potrafi latać z prędkością 60km/h, czyli w mieście mogłaby nam spokojnie pomachać przy wyprzedzaniu naszego samochodu;
jerzyk natomiast lata z prędkością 300km/h, więc gdyby zderzył się z taką pszczołą, to pewnie żadne by tego nie przeżyło – dlatego ptaszek ma otwarty dziób, który chroni jego czaszkę przed wypadkami, a przy okazji zbiera pokarm na zasadzie „samo się zgarnie”;
z plazmy ozonowej można zrobić urządzenie do oczyszczania powietrza i wody – widziałam je dzisiaj na Międzynarodowych Targach Ekologicznych – działało!
specjalne torebki foliowe do zbierania psich kupek rozkładają się nie setki lat, a 4 tygodnie, więc koniec wymówek;
istnieje roślina o nazwie durian, wytwarzająca tak ogromne owoce, że potrafią zabić człowieka, gdy spadną na niego z drzewa (podobno się zdarzyło), poza tym strasznie śmierdzą, w związku z czym na niektórych lotniskach obok znaków typu „No smoking” widnieją też takie: „No durians” 😀
pewne gatunki storczyków mają kwiaty do złudzenia przypominające samice niektórych owadów i tym chytrym sposobem zapewniają sobie zapylenie (bo biedny głupiutki samiec przylatuje napalony, próbuje odbyć stosunek z samicą-niespodzianką i przez to zgarnia pyłek)…
…wiecie? A to tylko wierzchołek góry lodowej. Świat jest niesamowity.
Oj, świat jest niesamowity, racja…! najbardziej te pszczoły mnie chyba zaskoczyły…;-p
Nam też na zajęciach szczęki opadły, jak to usłyszeliśmy… Pszczoły to są w ogóle niesamowicie mądre zwierzaki, z nich samych można by co najmniej jeden wielki ciekawostkowy post napisać 😉
Patrz, jak te studia jednak kształcą:))
Ano Chociaż to bardziej do pochwalenia się w towarzystwie niż znalezienia pracy, niestety… 😉
Ano, ano…:)
jest jeszcze świat mikroskopowy, który zachwyca kształtami i rośliny, którymi można zabić a sybstancje toksyczne są nie do wykrycia…
No, pod elektronowym zwłaszcza, te wszystkie konidia, randki oogoniów i antherydiów, rany… 😀 Chociaż chyba jeszcze bardziej podoba mi się obraz kwiatków i owadów pod binokularem
natura w calosci jest niezwykla i nie byloby techniki, gdyby nie ona. wszystko co czlowiek wymyslil lub zbudowal zostalo podpatrzone w naturze… swiat jest doskonaly:)ShyJa
Jest nawet na to nazwa – bionika (biomimetyka) – bardzo interesująca nauka…
Łoooooooo, ale ciekawe!
Nooo… Sporo się takich ciekawostek dowiadujemy na studiach – fajna sprawa
dziwny i dziwniejszy;D mnie zastanawia jak kosztowne było to urządzenie z plazmą?
Dokładnie nie mówili, tylko że wyprodukowanie tej plazmy jest dość kosztowne, ale sam mechanizm działania urządzenia bardzo prosty – kilka rurek zasysających, więc ogólnie chyba nie wychodzi tak źle…
ciekawe jak to jest – czy tą plazme trzeba jakoś w specjalnych warunkach utrzymywać
Tam jest specjalne urządzenie, które wytwarza tę plazmę (chyba na bieżąco, chociaż może się mylę – nie znam się ;)), i do niego są przyłączone rurki, które potem się np. wkłada do pojemnika z zanieczyszczoną wodą.
a teraz padnie straszne pytanie: a co to właściwie jest plazma?
Czwarty stan skupienia
Ja to sie przyznam tylko z tym durianem wiedzialam Nawet sie kiedys zastanawialam czy meskie imie Dorian przypadkiemnie ma cos wspolnego z ta roslina ;)))Wiesz co, Ty to musisz gdzies spisywac, bo jak nie Ty to kto nas bedzie uswiadamial ;))Ps. Cholerka ja mam okropnie bujna wyobraznie i jak zobaczylam ta „cool” pszczole machajaca do okna samochodu to mnie jeszcze brzuch boli od smiechu.
Mam na studiach przedmiot: botanika pszczelarska, i tam się dowiadujemy takich rzeczy, że albo się całe zajęcia trzymamy za brzuchy, albo podtrzymujemy szczęki 😉 A co do tego imienia – hm, to miałoby jakiś związek z zapachem czy raczej wielkością? 😉
Hmmm Chyba kiedys jak jakiegos spotkam nie omieszkam zapytac 😉
😀 Ale wiesz, on pewnie powie, że z wielkością, co może być zwykłym oszustwem, więc radziłabym sprawdzić doświadczalnie – chyba że będzie śmierdzieć, wtedy nie będzie trzeba 😉
Kucze pol komentarza mi schowalo?Gorzej (lepiej?) jak nie bedzie smierdziec to problem bedzie ze sprawdzeniem czy taki duzy 😉
Schowało, ale ujawnia się, gdy się na niego kliknie. Wszystko przez ten nawias, tak sądzę 😉 Hm, no to zależy, czy gorzej, czy też lepiej, bo jak pan będzie odpychający… Ale podobno to można na oko określić – po długości stopy czy jakoś tak… 😉
nic mi się tak nie podoba w świecie zwierząt jak ogromna w nim rola wszelakich samic i only rozrodcza samców…;) taki np myszowór, jego życie polega tylko na zapładnianiu, taki mu cel przyroda wyznaczyła, i biedny zapładnia tylko, bez przerwy na jedzenie i picie, a potem zdycha z wyczerpania… ale masz rację, to istny świat cudów, niezwykla dla nas złozony i zorganizowany….pozdr;)
Się napracuje, biedaczek 😉 Mi się jeszcze podoba u koników morskich – dobierają się w pary na dobre i na złe, i w dodatku to samiec nosi w ciele potomstwo i się nim opiekuje! 😀
tak, myszowór, żyje szybko i umiera młodo, a konik polny musi byc bardzo bez charakteru;) aż tak sie dać zdominować??? hmm…słyszałam o tych wyrodnych matkach konikowych… przynajmniej w jednym wypadku natura sie postarała…
Romantyczne stworzonka, a Ty od razu, że bez charakteru 😉 Skąd wiesz, może im też się zdarzają np. ogniste kłótnie? 😉 Ciekawe swoją drogą, jak by się to objawiało hihi.
i w którym momencie? przed? po? przecież on strasznie zabiegany jest… zresztą musiałyby mu robić wszystkie… nie przeżyłby tego;) romantyczne? przecież on lata i zapładnia… myślisz, że chociaż z kwiatami przychodzi?
Ale ja o koniku mówię 😉 Bo myszowór zrobi swoje i ma spokój od dzieci i żon – fajna fucha 😉
kocham biologię, kocham storczyki 😉 a wiesz, że gdyby plemnik ścigał się z człowiekiem, to człowiek odniósłby porażkę znakomitą? dlatego z plemnikami to uważać trzeba 😉 wybacz: przepisuję wykład z embrio 😉
Przepisujesz wykład, no już Ci wierzę, lepiej się przyznaj, co za badania przeprowadzałaś w nocy 😉 A plemniki to takie typowe samce – szybko dochodzą i opadają z sił 😉
tak, to określenie jest bardzo dobre…. 😉 😉 😉
Hihi, chociaż to było chyba zbyt wielkie uogólnienie… 😉
o matko! nagrywałaś coś? masz taśmy? skąd wiedziałaś, że to jednak nie wykład? 😉 a swojego czasu to nawet zdjęcie plemnika miałam na pulpicie jako tapetę 😉 to był mój prywatny, służalczy, wielokrotnego użytku 😉
Buahaha, służalczy, dobre 😀 Taki niewolniczek malutki. A co właściwie z nim robisz? Bo ja bym się chyba bała cokolwiek nawet zaczynać 😉
no tak ogonkiem hm tego, witką znaczy się, bawię się… 😉 no i jemu się podoba, więc uciecha jest 😉
Aaaa, no taaaak, i wszystko jasne 😀 Och, też by mi się przydał taki ogonek do połechtania mego ego 😀 Niezawodne google – ratuj! Kurcze, ale to jest piękne… 😉
że google są piękne? 😉
Poniekąd 😉
no w sumie… 😉
Tak generalnie… 😉
yhm, ogółem 😉
I w kupie 😉
grupowo 😉
Orgia normalnie 😀
No proszę,człowiek zawsze się czegoś nowego nauczy:)To prawda świat jest zadziwiający,gdyby tylko ludzie zechcieli to zauważać trochę częściej:)
Bo to trzeba propagować, rozbudzić w ludziach chęć poznania, a takimi ciekawostkami najłatwiej… Zresztą to dotyczy nie tylko biologii, ale każdej dziedziny życia. Zbyt wiele u nas schematów do wykucia, za mało zaś wiedzy, która może się przydać lub jest zwyczajnie interesująca.
Te śmierdzące owoce są najlepsze:P
No, nawet na google jest zdjęcie z tym „No durians” 😀
Zaraz poszukam:D
Masz? Jak nie, to mogę wkleić na blogu 😉
Uwielbiam takie ciekawostki prosze o jeszcze, tak na przyszlosc … a te torebki co sie rozkladaja w tempie blyskawicy to i ja posiadam 😉 co prawda nie na psie kupy, ale na domowe odpadki tzw. bio
Ja słyszałam, że u nas Tesco ma wprowadzić torby na zakupy, ale te się rozkładają ze dwa lata… Mam nadzieję, że błyskawiczne też prędko zawojują rynek, bo – zwłaszcza zimą – wyłazi, ile tego paskudztwa wszędzie jest, nawet na drzewach…
Dziwny jest ten świat
Cudowny jest!
Też A słyszałaś o tym kwiatku z nieprzyjemnym zapachem w kształcie hmm pewnego organu?
Chodzi o tego, co śmierdzi trupem? Na szczęście tylko o nim słyszałam 😉
kurcze… szkoda że ja na studiach dowiaduję się, że będę mało zarabiać jak zostanę w urzędzie i że urzędników nikt nie lubi 😉 tak bym sobie o pszczółce posłuchała… albo tej śmierdzącej roślince…
Nam nawet nie mówią, co możemy robić – raczej sami są ciekawi i się pytają 😀 Fajnie, co? A ja bym chciała być urzędnikiem, naprawdę bym chciała.
chcesz być nielubiana? 😉
Ja bym była miłą urzędniczką, do której ludzie by walili drzwiami i oknami 😉 A ile opowieści by można wtedy napisać, hoho…
opowieści może i można sporo stworzyć ale wiesz to że się jest miłym urzędnikiem nie oznacza, że ludzie cię polubią… więc z tym trzeba uważać. nie no nie, ja to nawet dla tych opowieści nie zostanę z własnej woli urzędniczką, nigdy w życiu! 😉
Ja myślę, że mogłabym to polubić. Praca tam samo stresująca jak każda inna… A Ty wiesz, co wychodzi z tego „nigdy”, więc lepiej tego słowa nie wypowiadaj, bo jeszcze znowu wyjdzie na odwrót 😉
Jeżyk Jerzy sobie wyprasza. Bo jeżyk Jerzy jak już lata to z prędkością prawie 900 km/h i w dodatku nie jest żadnym ptakiem :))A swoją szosą, to tak przyroda jest absolutnie nieprawdopodobna. Mnie chyba najbardziej zadziwiły kiedyś bakterie. Bo po pierwsze nie dostrzegamy ich na codzień, a jeśli już to jako źródło wszelkiego zła (zwłaszcza w kontekście ostatniej szajby na tle posocznicy), a przecież bakterie stanowią całkiem niezły procent masy każdego z nas i gdyby ich zabrakło – to niezwykle skutecznie przenieślibyśmy się w tempie błyskawicznym na tamten świat. I jeszcze te, co żyją pod wodą, praktycznie u ujścia podwodnych wulkanów, gdzie wydawać by się mogło, że „no fuckin` way”, żeby cokolwiek wytrzymało. No, poruszyłaś temat, który lubię – nie żebym się jakoś specjalnie znał :)) Pozdrawiam
Tak konkretnie to każdy z nas nosi na ciele w sumie koło 2 kg bakterii To są w ogóle niesamowite organizmy, właśnie przeczytałam, że znaleziono je nawet w skałach afrykańskiej kopalni na głębokości 3 kilometrów, w wyjątkowo niekorzystnych warunkach. Ich zdolności przystosowawcze są przeogromne; zresztą po dowody nie trzeba sięgać aż do Afryki – świadczy o nich chociażby coraz większa oporność na antybiotyki. A co do pana jeżyka, to ja się jednak będę upierać, że ptasie elementy w sobie ma 😉 Pozdrawiam biologicznie
Znów zaczynasz? :PP (elementy ptasie). Procaryotae – to dla mnie numer jeden na liście top ten przyrody. Z odpornością, to z tego co pamiętam 1 na 10 do 7 potęgi mutacji idzie w kierunku pozytywnym. To się nazywa efekt skali :))) Pozdrawiam
Mam PMS i mi wolno! ;P Aha, tak gwoli ścisłości – oporność a odporność to dwie różne sprawy 😉 Dobra, pochwaliłam się, teraz zaś przyznam, że o tej skali nie słyszałam. Słyszałabym pewnie, gdybym na nich robiła pracę mgr, do czego jednak nie było mi spieszno – a szczerze mówiąc aktualnie chętnie bym zamieniła moje pyrki na Procaryota, bo już szału dostaję – nic nie wychodzi… Pozdrawiam.
Już nic nie mów, bo pęknę zaraz 😀 Ja jestem specjalistą od pyrków. Nawet w Posen w Instytucie Kartofla bywałem, znaczy nie wiem czy jeszcze istnieje. A o tej skali powiedziano mi w trakcie jakiejś laborki, gdzie katowaliśmy bakterie UVem i patrzyliśmy jak później reagują na penicylinę. Bosz, jak to dawno było. Dobrej nocy :)) Pozdrawiam
Ja bym lubiła te pyry głupie, gdyby mi wychodziły wyniki. A nie wychodzą, co mnie bardzo irytuje i stresuje. Hm, a co studiowałeś i czym się zajmowałeś odnośnie tych pyr? Kurcze, nigdy Cię nie kojarzyłam z ciągotami biologicznymi (w każdym razie nie w tym sensie :D)…
Bo też i ja bardziej chemiczny, albo może odrobinę biochemiczny, niż biologiczny. A po szczegóły mojej przygody pyrowej pisz na priv – może będę umiał pomóc Pozdrawiam
Cóż, z chemią też Cię nie kojarzyłam 😉 Ale podziwiam, sama jestem niedoszłym chemikiem (bo chciałam, ale się bałam hehe), natomiast pracę robię w fizjologii roślin, więc tam też biochemia włazi mocno… Co do pyrek – na razie muszę się skonsultować z promotorką, ale jakbyś miał coś o odmianach Bzura i Bintje, to chętnie wchłonę 😉 Thanks anyway 😉
No cóż, jesteśmy dla siebie wiecznymi zagadkami. A co do mnie to Technologia Chemiczna. Specjalizacja: technologia skrobi. W tym zakresie, który Cię interesuje chyba nie za bardzo mogę pomóc. Ja bardziej od strony ile krochmalu w pyrze siedzi i jak go stamtąd wydłubać. Chociaż – i tu Cię znów zdziwię – zawodowo bardzo się tym sporadycznie zajmowałem. Ot, życie Niemniej jednak, jakby co to mam kilkoro znajomych, co podjęli próbę kariery naukowej, więc zawsze mogę się dokształcić Pozdrawiam
Nadal nie mogę wyjść ze zdumienia, jak bardzo moje wyobrażenie o Tobie różniło się od rzeczywistości. Lubię takie niespodzianki Wracając do rzeczy – rzeczywiście, robiłeś z tą pyrką zgoła coś zupełnie innego, bo ja badam odporność na stres… Ale w razie czego się zgłoszę, a nuż A tak swoją drogą – coś odkrywczego Ci wyszło?
Ja wiem, czy odkrywczego? Chodziło o zastosowanie błonnika ziemniaczanego do otrzymywania pieczywa bezglutenowego. Nie chwaląc się – misja zakończona sukcesem. Tylko co z tego, że się tak wyrażę ;)A przy okazji to jakie miałaś o mnie wyobrażenie 😉 Pozdrawiam
W każdym razie Twoja misja byłaby z pewnością bardziej zastosowalna w praktyce niż moja 😉 A co do wyobrażenia – hm, no nie wiem, jak to ująć… Mnie tam faceci się zwykle kojarzą tylko z jednym 😉 Znaczy się, ten tego, z komputerami, rzecz jasna! Ale to było dawno (całe 2 dni) i nieprawda, i fokle już nie pamiętam 😉
Fajny i ciekawy post, ale za ten fragment o foliowych torebkach należy Ci się po prostu wielki szacunek! Nigdy nie zrozumiem, jak można się mienić miłośnikiem zwierząt, jednocześnie po nich nie sprzątając i tym samym pokazując swój stosunek do innych ludzi i do swojego miasta. To niesprzątanie po swoich pupilach to chyba jakaś narodowa przypadłość, podobnie jak prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu! Dlatego ten Twój apel jest tak ważny, taka swoista praca u podstaw.Pozdrawiam z szacunkiem!
Niestety właściciele psów uważają się najwyraźniej za coś lepszego od właścicieli wszelkich innych stworzeń domowych. Ja po swoim żółwiu sprzątam, a przecież to kupa jak każda inna. Że niby co, samo wyjście na spacer jest poświęceniem zgoła życiowym i już na nic więcej siły nie mają? Szlag mnie trafia, gdy nie można wejść na trawę w parku, bo w każdej chwili grozi to lądowaniem w „minie”. Zresztą żeby to tylko na trawie. Nie wiem, jak do tych ludzi przemawiać, żeby dotarło… Bo mimo wszystko nie sądzę, aby niechęć do sprzątania po pupilach wynikała z troski o środowisko 😉 No ale warto próbować ;)Pozdrawiam ekologicznie!
Oczywiście, że trzeba próbować, dlatego z takim uznaniem przyjąłem Twój fragment postu. Tyle się trąbi w telewizji i radiu o „misji” mediów publicznych, to może niech przestaną mówić, a zaczną pełnić tą misję. Mogliby puszczać np. kilka razy dziennie, zwłaszcza w tzw. prime time, słynną scenę przejścia Marka Kondrata przez obsr… osiedle w „Dniu Świra”, i tak codziennie, przed „Wiadomościami” i przed „M jak Miłość”, w porze obiadowej i przy kolacji. Podejrzewam, że w końcu zaczęło by to tak wszystkich wkurzać, że ta złość skupiłaby się na tych niechlujnych właścicielach czworonogów, tym samym nie czuli by się już tak bezkarni… Ale u nas jak zwykle-dużo się gada, a mało robi.Pozdrawiam wojowniczo!
Hihi, dzięki za ten komentarz, naprawdę, kupy przed M jak miłość to wizja przerozkoszna! Tego mi było trzeba na zły humor, naprawdę! :)Aha, muszę się pochwalić – dzisiaj publicznie zrugałam jednego z wykładowców za to, że postawił samochód na miejscu dla inwalidów 😀 Bo z okna widzieliśmy, że straż miejska wlepia mandaty, a on się ocknął, iż ma auto na tymże miejscu. No i zaczął się głośno zastanawiać, jak uniknąć kary, podyskutowaliśmy całą grupą, po czym gdy zapadła nagła cisza, powiedziałam z naganą: ale wie pan, tak się nie robi! I wyszło w końcu, że go wszyscy za to obtańcowaliśmy 😀 Niestety mandatu nie dostał, nie wiem czemu, ale bardzo żałuję, bo może by się oduczył, a tak pewnie nawet nie zapamięta… Pozdrawiam walecznie!
Zuch dziewczyna z Ciebie! Nie każdy by się odważył zwrócić komuś uwagę na takie parkowanie. A co dopiero swojemu wykładowcy… Kiedyś czytałem, że ojciec pewnej niepełnosprawnej dziewczyny robił fotografie takim autom zaparkowanym na miejscu dla ON i wysyłał te fotki do straży miejskiej. Zauważ też jakie zazwyczaj osoby i jakimi autami stają na tych miejscach, większość to osoby o wyższym statusie społecznym (vide Twój wykładowca) i posiadające lepsze fury-Ople, Mercedesy, VW itp.-modele co najmniej klasy średniej, maluszka, CC, Tico raczej tam nie uświadczysz, chyba że to akurat auto ON… A co do tematów mniej poważnych-cieszę się, że Cię rozbawiłem tą misyjną akcją przed M jak m. Idźmy więc dalej-mogli by też wrzucić w samym serialu wątek zakręconej Simony przeszczepiającej na grunt Polski standardy niemieckie i pokazać jak chodzi z jakimś worem i łopatką za tym psem-Bruderem bodajże. Czy wyobrażasz sobie medialny oddżwięk tej sceny wśród tego 10-ciomilionowego targetu? Ale by było wielkie halo i zgorszenie :-DDDPozdrawiam śmiejąco!
Myślę, że to świetny pomysł, aby przemycać takie treści w popularnych serialach, ale musiałoby to być zrobione niezwykle zręcznie i delikatni, żeby przypadkiem nikt nie wyśmiał, bo to by była klęska 😉 Co zaś się tyczy mojego bycia zuchem – tak samo wyszło, poza tym na 5 roku poczynamy sobie już dużo swobodniej niż kiedyś, więc takie dyskusje itd. są na porządku dziennym. To jest ten jeden plus bycia na ostatnim roku – już się nie boimy 😉 Żal będzie kończyć…Pozdrawiam sentymentalnie!
Tak, tak, na ostatnim roku prawie każdy student to „panisko”. Wiem coś o tym.Pozdrawiam też sentymentalnie!
Chociaż nie na wszystkim, dużo zależy też od wykładowcy. No i nie powiem, żeby ta pewność siebie wynikała z większej wiedzy… Raczej z odpadnięcia stresu związanego ze średnią 😉 Ech, nie chcę kończyć studiów!
Jak już pisaliśmy nawzajem-zawsze możesz się jeszcze w przyszłości czegoś nowego zacząć uczyć, np. podyplom. Będzie OK!Pozdrawiam empirycznie!
No tak… Ale nic nie zastąpi studiów dziennych. Czy to w kwestii nauki, czy choćby (a może przede wszystkim) całej tej otoczki, ludzi, radości, ostatnich lat jako takiej wolności od szarej rzeczywistości… Aż mi się zrymowało 😉 No ale co zrobić, czasu się nie zatrzyma. Chcąc nie chcąc, trzeba iść dalej… Pozdrawiam rozmyślająco.
I to się nazywa pasja! Chciałabym odkryć kiedyś swoją. Lubię wiele rzeczy ale niewiele z nich zapiera mi dech w piersiach-no może muzyka Podoba mi się wątek ekologiczny bo ostatnio jakiegoś świra dostaję na punkcie ekologii. Małarurka
Może to jest ta pasja? Ja kiedyś nienawidziłam ekologii, ale ostatnio coraz lepiej ją wykładają i coraz więcej w niej widzę możliwości. No i daje wiele satysfakcji, chociaż jednocześnie serce się kraje, że wciąż tak mało ludzi myśli proekologicznie…
To ostatnie świetne. xD Sama nie wiedziałam, masz rację świat jest niesamowity.. wow. [ciuchland]
Ano jest, wystarczy się troszkę rozejrzeć…
To ostatnie świetne. xD Sama nie wiedziałam, masz rację świat jest niesamowity.. wow. [ciuchland]
mhm……..nie interesowałam się tym ale to ciekawe.