Czarodziejskie ole!!!!!

Yeeeeeeeaaaaaaahhhh!!!!!!! Drogie kochane chłopaki, aż mi się łezki w oczętach zakręciły! Historyczny moment, oj to się będzie wspominało w mroźne, zimowe wieczory, obrośnie legendą jak nic… 😀 Jesteśmy w ME 2008, rany, co za emocje!!!!!!!!!

Kocham piłkę nożną :)

A teraz łańcuszek – natarcie drugie (uparty stwór, no!):

Złap najbliższą książkę – nie szukaj najfajniejszej, tylko faktycznie weź do reki tę, która jest najbliżej – otwórz ją na stronie 123, znajdź na niej piąte zdanie i opublikuj na swoim blogu wraz z instrukcją.

(Jejku, ale trafiłam!)

„Księżna nie zwracała na nie uwagi, nawet jak w nią trafiały; a dziecko i bez tego wrzeszczało tak głośno, że nie sposób było ustalić, czy uderzenia sprawiały mu ból, czy też nie.”

Wiecie co, w angielskiej wersji brzmi lepiej. Mniej jest tego „nie”. Ale z tej samej książki napiszę tu jeszcze jeden cytat, który polecam przybić sobie na ścianie dla zapamiętania, tylko niech go znajdę… Tymczasem nominuję Brasil – i nie ma że boli! O, znalazłam:

„Zgadzam się z tobą całkowicie – powiedziała Księżna – a z tego wynika morał, że: bądź tym, czym chcesz się wydawać – albo, jeżeli wolisz, prościej powiedziawszy: nigdy nie wyobrażaj sobie, że z tobą jest nie inaczej niż tak, jak by się mogło innym wydawać, że nie inaczej było z taką, jak byłaś albo mogłaś być, jakby nie było inaczej, niżby się inaczej mogło im wydawać, że byłaś.”

Zrozumiano??

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

101 odpowiedzi na „Czarodziejskie ole!!!!!

  1. monia.londyn@onet.eu pisze:

    eee, pilka nozna to dla mnie nuuuudyyyy…a co to za ksiazka, he? tytul jakis ma?ShyJa

  2. ~Forever_alone pisze:

    Ja się od dawna zastanawiam na czym polega fenomen piłki nożnej… :)

  3. ~Katia pisze:

    W tym drugim cytacie hasło „prościej powiedziawszy” jest najlepsze :) Bo ciąg dalszy musiałam czytać kilka razy, żeby cokolwiek zaskoczyć 😉

  4. ~zielona pisze:

    całkiem nieźle trafiłaś – całkiem jak Smolarek …hehehe…

  5. ~nive pisze:

    Cholerka a mi nie dane bylo ogladac bo nie mam polskiej TV :((((Mam tylko taka cicha nadzieje, ze nie trafi sie dalej w awansach mecz z Niemcami bo wtedy z Przybocznym sie zagryziemy 😉 bo ja tu moge mieszkac i 50lat i 100 a nigdy nie bede za reprezentacja Niemiec, nad czym on ubolewa ;)Ale jak to mowia chcac miec tytul mistrza trzeba wygrac ze wszytkimi – z Niemcnami tez sobie poradzimy hheeheePs. Nasz przyjaciel domu jest wlochem wiec juz wogole wspolne ogldanie ME noznej odpada ;p

    • ~Czerwona pisze:

      Takie są uroki przemieszania narodowościowego 😉 Tylko się nie pobijcie jak jacyś pseudokibole 😉 A swoją drogą to ja też mam nadzieję, że na Niemców nie trafimy, bo smutne doświadczenia zeszłoroczne… A propos – jak wtedy to znieśliście??

      • ~nive pisze:

        Wtedy siedzialam sobie w warszawie przed moim starym wlasnym TV :) tylko te smsy tymu „buhahahahahaha” dosawalam, no i ogolnie dogryzal mi strasznie. Ale w nodze nie ma sentymentow 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Buahaha to było, jak im Boruc nie pozwalał strzelić gola, o! Psim swędem im się udało 😉 Zresztą my jesteśmy chrześcijański naród, chcieliśmy im sprawić przyjemność i tyle 😉

          • ~nive pisze:

            Hehe Ty to wiesz, aj to wiem, a Niemcow trzeba dopiero uswiadamiac :)A co do Boruca to komentarze byly takie, ze gdyby nie jedo „szczescie” to bysmy przerzneli ladnie :) Dluzo sie nie wyklocalam bo powiedziec im prawde to tak jak malemu dziecku walnac prosto z mostu ze Mikolaj nie istnieje ;)Ps. Swoja droga Boruca to wogole jak plachta na byka dziela bo ja jakis czas temu zawsze wzdychalam tak z romantyzmem jak go w tv widzialam ;D

          • ~Czerwona pisze:

            Zwolenniczki Boruca łączmy się! 😀 A Niemców to już może zostawmy – niech sobie trwają w nieuświadomieniu, niech się cieszą, im później dorosną, tym lepiej dla nich 😉

  6. ~zapalka_na_zakrecie pisze:

    Kurcze, tak na pierwszy rzut oka to jednak nie-zrozumiano … ale musze sie wczytac porzadnie i bedzie zrozumiano 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Ja to czytam już któryś kolejny raz i jeszcze nie do końca załapałam (nawet napisać było trudno, bo co chwilę gubiłam jakiś człon), ale człowiek się uczy całe życie, więc ciągle wierzę, że się uda 😉

  7. ~brasil pisze:

    eeeeeeee….. ale ja mam już to na blogu opublikowane w ramce… 😉 no ale specjalnie dla Ciebie mogę wyciułać jakiś cytat jeszcze 😉 a Twoj to z jakiej książki? Hm… chłopaki są cudowne? To chyba Ebi tylko… On się tak panoszy na tym boisku jakby był w permanentnej ekstazie 😉 no ale najwidoczniej mu to pomaga ;)))

    • ~Czerwona pisze:

      Wiem, że masz :) Dlatego napisałam, że nie ma, że boli 😉 Tytuł książki zaś podałam Moni z pierwszego komentarza – oczywiście pośrednio 😀 A co do chłopaków – no nie słyszałaś, jak komentator powiedział Żurawskiemu, że był jak młody bóg??? Widzisz, nie samym Smolarkiem Polska żyje 😉

      • ~brasil pisze:

        a to Szpkowski tak powiedział? bo jeśli on nazwał Zurawskiego młodym bogiem, to chyba coś tu nie tak z jego preferencjami… 😉 ja oczywiście nie twierdzę, że żuraw młodym bogiem nie jest 😉 do schrupania taki 😉 Ale i tak wolę Gibę 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Nie, jakiś inny, bo gdyby Szpakowski, to bym pewnie nawet nie zauważyła 😉 Moim ulubieńcem jest Krzynówek 😀

          • ~nive pisze:

            A wiesz, ze Krzynowek nawet poprawnie tu wymawiaja :]

          • ~Czerwona pisze:

            Może im nazwisko do twarzy pasuje i dlatego 😉

          • ~brasil pisze:

            ja uwielbiałam Baszczyńskiego, bo jest do mojego byłego podobny, ale już go nie ma w reprezentacji… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Ja Bosackiego, ale też go już nie ma… A on był z Lecha, słodziusi i w dodatku Strzelec! 😀

          • ~brasil pisze:

            taki strzelec zodiakalny czy bramkowy? 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Zodiakalny, bo ogólnie jest obrońcą, chociaż z tego co wiem, to wsławił się strzeleniem na MŚ dwóch goli 😉

          • ~brasil pisze:

            ech, szkoda tylko, że te dwa gole nic nam nie pomogły… 😉 no ale miejmy nadzieję, że teraz będzie inaczej 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Jak nie, honor został uratowany, i to w dodatku Poznaniak się wykazał! Full wypas jak dla mnie 😉 Ale fakt, wolałabym, żeby te gole padały, gdy są jeszcze szanse na cokolwiek, a nie wtedy, gdy już i tak nikomu to nie pomoże… Cóż, trzymajmy kciuki za naszych młodych bogów :)

          • ~brasil pisze:

            a teraz uważaj, bo z polską skłonnością do matryrologii i radości niepohamowanej z drugiej strony a zarazem odgrzewanych kotletów, to o tym awansie będą mówić codziennie aż do końca świata i jeden dzień dłużej w wiadomościach sportowych. Zupełnie jak MŚ ’74… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Pewnie tak, ale lepiej, że coś się udało i jest co wspominac, bo do tej pory to było aktualnych powodów do radości w tej dziedzinie… Przynajmniej na starość będziemy mogli gnębić swoje wnuki: „bo wiecie, za moich czasów nasza piłka nożna się naprawdę liczyła, nie to co teraz…” 😉

          • ~brasil pisze:

            hehe 😉 a właśnie widziałam EBIEGO 😉 w tv znaczy się 😉 kolejny riplej… 😉 bedzie mi się po nocach śnił… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Widzę, że przewidujesz sny erotyczne? 😀

          • ~brasil pisze:

            erotyczne?! z Ebim?! ja rozumiem z Żurawiem… albo z Baszczyńskim… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No coś Ty, słodziusi jest przecież! Taki niewinny hihi 😉

          • ~brasil pisze:

            taki dziewiczy 😉 to pewnie te włosy czynią efekt takowy 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Pewnie tak… Ale w sumie wolę chyba doświadczonego 😉 No to Żuraw 😉

  8. ~motylek pisze:

    ja wolę tenis od piłki, bo piłkę lubię tylko w towarzystwie a u mnie jakoś ostatnio nikt piłki nie ogląda… a ten cytat ostatni to prosty, no co w nim trudnego do zrozumienie, no ja nie wiem ;)))

    • ~Czerwona pisze:

      No to teraz tylko się do niego zastosować 😀 Ja piłkę lubię zawsze, byleby mecz był dobry (czyli Liga Mistrzów rządzi!). Chociaż nie powiem, jak są jakieś ważne rozgrywki, to smutno mi się to ogląda i świętuje (bądź nie) samej. Ale co zrobić, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma 😉 Główka do góry! A tenis też sympatyczny, tylko że niespecjalnie się znam 😉

      • ~motylek pisze:

        moja mama mówi że tenis to takie klepanie piłki by klepać ;))) za to o piłce twierdzi, że „stare chłopy za piłeczką jak dzieci ganiają” 😉 ma się to podejście ;)))

  9. ~lady q pisze:

    ten drugi zdecydowanie mi sie podoba!

  10. ~izavel pisze:

    Hehe, niezły ten ostatni cytat…;)PS. Ja też uwielbiam piłkę nożną…no i nie ukrywam, że wczoraj łezka pokapała z oczka, bo ja się bardzo łatwo wzruszam, no a okazja była wczoraj nie lada…!

    • ~Czerwona pisze:

      Ja też się łatwo wzruszam… Byle co i już łzy w oczach. Ale wczoraj byle co to na pewno nie było! Jak miło oglądać wreszcie coś, czego nikt wcześniej nie widział, haha, chociaż raz! 😀

      • ~izavel pisze:

        Oj, chciałabym by te łzy częściej z takich powodów kapały…:) Za rok na finałach też mogę płakać z radości, nie mam nic przeciwko!!:)

        • ~Czerwona pisze:

          Hm, a tak właściwie to gdzie będą te ME?? 😀 Bo szczerze to nie wiem 😉

          • ~izavel pisze:

            Austria i Szwajcaria:)

          • ~Czerwona pisze:

            Aha, to też w sumie blisko 😉 Ech, ale bym chciała zobaczyć kiedyś taki mecz na żywo… Niech mnie ktoś zabierze ze sobą… 😉

          • melinda@poczta.onet.pl pisze:

            No właśnie blisko, rzut beretem…Też bardzo bym chciała jechać. Ja i tak po mundialu w Niemczech (no, bliżej już się przecież nie dało!) mialam „kaca moralnego”, że nie pojechałam. A teraz moje marzenia rozwiał znajomy, mówiąc że biletów na finały już nie ma…:( Heh, jak zwykle „spiąca królewna” jest ze mnie…:(

          • ~Czerwona pisze:

            Ja mam tylko nadzieję, że się dopcham, jak będą u nas, i że one w ogóle będą, bo jak na razie to tak średnio z tą organizacją… :/ Muszę zawczasu kupić bilety, bo bliżej już mieć nie będę, więc trzeba wykorzystać;) Tylko żeby ktoś chciał iść ze mną…

          • melinda@poczta.onet.pl pisze:

            hehe, no to jak nikogo nie znajdziesz chętnego, ani ja, to zawsze przecież możemy iśc razem…;-p

          • ~Czerwona pisze:

            Czyli zakładamy tę komunę? 😀

  11. ~M. pisze:

    Faktycznie emocje piłkarskie były duże! I okazuje się, że po dziesięcioleciach posuchy nagle będziemy grać na dwóch turniejach Euro 2008 i 2012. Obyśmy tylko potrafili godnie się zaprezentować na wszystkch płaszczyznach, jakie niosą ze sobą te turnieje… Wierzę też w naszego holenderskiego trenera, który tchnie wiarę w naszych piłkarzy i zaprezentują oni coś więcej, niż na obu poprzednich mundialach. A co do cytatów-ten drugi zakręcony na maksa… Uff, trzeba go na spokojnie rozłożyć na czynniki pierwsze.Pozdrawiam piłkarsko! Ole!

    • ~Czerwona pisze:

      Ja nie oglądałam tego meczu, bo by mi chyba serce z piersi wyskoczyło. Tylko co jakiś czas włączałam, żeby zobaczyć wynik… Najmilsze było, gdy się skończyło i już wszystko wiedzieliśmy. Boże, co za radość! Jak miło patrzeć na coś, czego nie widziały poprzednie pokolenia… :) Trzymam za nich mocno kciuki – oby tylko nie trafili znowu na Anglię ;)A co do cytatu – ja go do tej pory nie potrafię pojąć, aczkolwiek chyba nie tylko ja – nawet bohaterka nie zrozumiała. Chociaż marna to pociecha, zważywszy, że ona miała 10 lat hihi ;)Pozdrawiam z namysłem!

      • ~M. pisze:

        Wiesz, też mialem ochotę parę razy przełączyć/wyłączyć, bo trochę za dużo było tych emocji, ale w końcu dotrwałem do szczęśliwego końca! Choć ostatnio nasuwa mi się taka konstatacja, że jak miałem te naście lat, to odporność na takie emocje była u mnie wtedy jakby trochę większa… Cóż, „starość” nie radość ;-/Pozdrawiam poniedziałkowo :-/

        • ~Czerwona pisze:

          Oj tak, coś w tym jest. A przecież właśnie powinniśmy się uodpornić. Niestety odczuwam dokładnie to samo, co troszkę większy stresik, to już objawy zwielokrotnione w porównaniu z latami młodości… 😉 A ja się kiedyś dziwiłam, że moi rodzice nie chcą horrorów oglądać… W dodatku teraz ten czas tak szybko leci, że niedługo obudzimy się i będziemy już staruszkami. Ech, nic, idę uśredniać wyniki, bo jak mnie teraz pesymizm dopadnie, to koniec! PS. Jesteśmy piękni i młodzi, pamiętaj 😉

          • ~M. pisze:

            :-) Ja też się dziwiłem, jak w szczególności Mama mówiła-„ja nie mogę oglądać tych thillerów i horrorów, za bardzo się denerwuję”. A teraz co się dzieje-zaczyna się od sportu, a potem i fikcja będzie nas stresować…Pozdrawiam!

          • ~Czerwona pisze:

            Aczkolwiek chwilowo najbardziej stresuje mnie rzeczywistość – tak sobie analizuję wyniki mojej pracy mgr i stwierdzam, że nic nie wyszło, i to bardzo dziwnie nie wyszło, bo każde powtórzenie jest inne :( No i naprawdę nie wiem, co z tym zrobić. :( Ech… Nie lubię V roku… Pozdrawiam zatroskanie.

          • ~M. pisze:

            Nie martw się na początku zawsze się wszystko nie klei, za pół roku będziesz się śmiać z tego!Pozdrawiam optymistycznie!PS. „Nasi” ugrali z Serbią 2:2. To optymistyczny wynik, i to na wielu płaszczyznach.

          • ~Czerwona pisze:

            A jaki był skład? Rezerwowy? Zresztą i tak nieźle, zważywszy na stan tego boiska… No może i będę się śmiać, tzn. na pewno będzie co wspominać, ale chwilowo to mi się raczej płakać chce, bo tyle pracowałam i nic nie wychodzi… Pyrki są wyjątkowo wredne! ;)Ech, przydałby się jakiś relaks. Pozdrawiam z chwilową niechęcią do roślin 😉

          • ~M. pisze:

            Skład był mocno rezerwowy, boisko nieciekawe, mogli wygrać 2:0, jednak zremisowali. I dobrze, bo z jednej strony są 1 w grupie, a jednocześnie wiedzą, że muszą jeszcze wiele popracować, by nie dawać sobie strzelać dwóch bramek w ciągu kilku minut. Taki egzamin próbny. Nie martw się tą pracą, wszystko „zakwitnie” wiosną, zobaczysz! A o czym konkretnie piszesz?Pozdrawiam!

          • ~Czerwona pisze:

            Zapewniam, że nie chcesz wiedzieć 😉 Zresztą nawet nie piszę, bo chwilowo nic mi nie wyszło :( Ogólnie o wpływie tlenku azotu na działalność enzymu w ziemniaku, ale to jest bardzo mocne uproszczenie, czasem sama już w tym gubię 😉 A co Ty tu w ogóle robisz o takiej porze?? 😉

          • ~M. pisze:

            Ach Ty tajemniczy naukowcu! Nie doceniasz mojej wiedzy biologiczno-chemicznej-w liceum miałem wymagające nauczycielki z tych przedmiotów, więc na świadectwie były szósteczki… Czasami nawet trochę żałuję, że nie dane było mi studiować medycyny… Coś tam jeszcze pamiętam, np. co to jest ATP, jakie pełni funkcje i gdzie jest przetwarzane 😉 A co do pory dnia-po prostu wcześnie wróciłem z praktyk…Pozdrawiam naukowo!

          • ~Czerwona pisze:

            No proszę, to mnie zagiąłeś, ja szóstek nie miałam, chociaż w liceum byłam w klasie biologiczno-chemicznej. Ale żeby było zabawniej, nie lubiłam biologii aż do 3 klasy, właściwie profil wybrałam tylko ze względu na chemię 😉 Czasem troszkę żałuję, że nie poszłam właśnie na chemię, cała moja rodzina ma jakieś ciągoty w tym kierunku; jednak z drugiej strony siedzieć ciągle w probówkach, kiedy na dworze tyle ciekawych rzeczy się dzieje… nieee 😉 Wracając do tematu – prawnik, niedoszły lekarz, no no no, jestem pod wrażeniem… Pozdrawiam z uznaniem!

          • ~M. pisze:

            Bez przesady z tym uznaniem, jestem pewien, że byłaś ode mnie o wiele lepsza, będąc w klasie biol-chem. A ta medycyna to tak z perspektywy czasu jakieś takie, hmm… marzenie, gdybanie… Nie wiem jednak, czy podołałbym w szczególności tej odpowiedzialności, jaka ciąży na lekarzu…Pozdrawiam nostalgicznie!

          • Czerwona pisze:

            Odpowiedzialność i w dodatku ten ogrom wiedzy, którą trzeba przyswajać praktycznie nieustannie. Ja też kiedyś o tym marzyłam, ale zawsze wiadomo było, że to nie dla mnie 😉 Swoją drogą Twój zawód też do najłatwiejszych nie należy… Elitarny kierunek, zawsze mi imponował :) Chociaż pewnie – jak wszędzie – to praktyka czyni mistrza. W każdym razie respect!Pozdrawiam podziwiająco!

          • ~M. pisze:

            Oj, nie przesadzaj. Z tego co widzę i trochę już Cię znam, to z pewnością dałabyś sobie radę i na prawie, i na medycynie, i na fizyce nuklearnej też! Na swojej biogii też jesteś z pewnością w czołówce.Pozdrawiam z uznaniem!

          • Czerwona pisze:

            Na prawie, na medycynie – może. Ale fizyka to akurat jedna z tych rzeczy, której mimo najszczerszych starań nie jestem w stanie pojąć! A szkoda, bo fascynuje mnie jak mało co. Może właśnie dlatego, że jej nie rozumiem 😉 Mój tata tyle razy mi próbował tłumaczyć i nic. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to: jedynie rok miałam porządnego nauczyciela tego przedmiotu, cała reszta była bez sensu, zwłaszcza że polegała głównie na klepaniu formułek i liczeniu zadań, które się do niczego nie przydawały. To jest moim zdaniem największa bolączka polskiej szkoły – wtłacza się dzieciom wiedzę bez pokazania praktycznego jej zastosowania. Pozdrawiam atomowo! 😉

          • ~M. pisze:

            Masz całkowitą rację-system skupia się głównie na teorii, na praktykę brak czasu i pieniędzy… Mnie przedmioty ścisłe zawsze interesowały, głównie fiza i chemia. Niestety fiza zaczęła mnie nużyć w drugiej klasie LO-wciąż te abstrakcyjne regułki i kolejne zadania. Natomiast z chemii miałem szczęście do dobrej nauczycielki, do tego wymagającej, ale bez wariacji-no i efekt był taki, jak już pisałem… Podobnie było z biolą-nauczycielka umiała obudzić zainteresowanie. Bardzo dużo zależy od nauczyciela!Pozdrawiam wyjazdowo-laptopowo!

          • ~M. pisze:

            Masz całkowitą rację-system skupia się głównie na teorii, na praktykę brak czasu i pieniędzy… Mnie przedmioty ścisłe zawsze interesowały, głównie fiza i chemia. Niestety fiza zaczęła mnie nużyć w drugiej klasie LO-wciąż te abstrakcyjne regułki i kolejne zadania. Natomiast z chemii miałem szczęście do dobrej nauczycielki, do tego wymagającej, ale bez wariacji-no i efekt był taki, jak już pisałem… Podobnie było z biolą-nauczycielka umiała obudzić zainteresowanie. Bardzo dużo zależy od nauczyciela!Pozdrawiam wyjazdowo-laptopowo!

          • ~M. pisze:

            Masz całkowitą rację-system skupia się głównie na teorii, na praktykę brak czasu i pieniędzy… Mnie przedmioty ścisłe zawsze interesowały, głównie fiza i chemia. Niestety fiza zaczęła mnie nużyć w drugiej klasie LO-wciąż te abstrakcyjne regułki i kolejne zadania. Natomiast z chemii miałem szczęście do dobrej nauczycielki, do tego wymagającej, ale bez wariacji-no i efekt był taki, jak już pisałem… Podobnie było z biolą-nauczycielka umiała obudzić zainteresowanie. Bardzo dużo zależy od nauczyciela!Pozdrawiam wyjazdowo-laptopowo!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja w chemii się zakochałam w podstawówce, potem w liceum miałam spadek entuzjazmu – właśnie przez nauczycieli (niby biol-chem, a oba te przedmioty mieliśmy beznadziejne), i dopiero na studiach wróciła dawna sympatia. Nic tak nie rozpala jak zajęcia praktyczne, gdzie wychodzą różne kolory, obrączki, srebrny nalot na probówkach, masło i można się nawdychać za darmo alkoholu 😉 Zazdroszczę tego wyjazdu – chętnie bym się wyrwała gdzieś daleko, bo chociaż uwielbiam moje miasto, to jak wiadomo – co za dużo, to niezdrowo. Niestety jeszcze troszkę muszę poczekać, jednak mam nadzieję, że już niedługo… Ale o tym cicho sza 😉 Pozdrawiam sprzątająco (jak to w sobotę)!

          • ~M. pisze:

            Ten wyjazd też ma charakter utylitarny-sprzątająco-zamykający sezon na działce. Później będzie już tylko zima… I trzeba czekać do marca.Pozdrawiam sprzątająco!PS. Przepraszam za multiplikację postów-wczoraj coś mi się net na komórce „dławił”.

          • ~Czerwona pisze:

            U mnie sezon już zakończony – tata posprzątał, bo kobiety w naszym domu są zbyt zapracowane 😉 Jednak swego czasu też robiłam sporo – najczęściej wygrabiałam liście z trawników, bo mamy mnóstwo drzew; niby łatwe, ale tak naprawdę ciężka harówa obdarzona dużym ryzykiem oddychania beztlenowego mięśni 😉 Życzę zatem udanej robótki bez niemiłej niespodzianki w postaci zakwasów!Aha, nic nie szkodzi :) Pozdrawiam z domowych pieleszy.

  12. ~Mela pisze:

    zwłaszcza ten ostatni cytat do mnie „trafia” ;)) cieszę,że Nasi wreszcie wygrali,ale wolę siatkówkę osobiście:)

    • ~Czerwona pisze:

      Ja mam uraz do siatkówki po tym, jak całą podstawówkę w nią grałam na wf-ie. Nienawidziłam tego, a ciągle nas tym katowali. Mogę się cieszyć, że nasi wygrywają, ale oglądać – nigdy 😉

      • ~Mela pisze:

        A dlaczego oglądać nie?Co z Ciebie za kibicka ;))Mam wrażenie że siatkarze są przystojniejsi,a ładniejsi z buziek na pewno :))

        • ~Czerwona pisze:

          Bo ja nie kibicuję, tylko łączę się w radości 😉 A co do buziek – nie wiem, bo w związku z wyżej wymienionym nie oglądałam zbyt uważnie 😉

  13. ~małarurka pisze:

    O rany ale ten cytat to ja muszę najpierw rozszyfrować. Przestaję już rozumieć zdania które mają więcej niż 2 przecinki…..Mój umysł już strajkuje

    • ~Czerwona pisze:

      Spoko, ja też go nie rozumiem 😉 A co do zmęczenia – łączę się w bólu, magisterka odbiera mi siły na cokolwiek… Trzymaj się!

  14. zyjac_tym_co_bylo@onet.eu pisze:

    A zgadnijcie kto to widział na żywo??? Zazdrościcie co? Witam znów… I o pochodzenie łańcuszka pytam;p?

    • ~Czerwona pisze:

      Pochodzenie jest niejasne i nie do końca sprecyzowane 😉 Ja dostałam od motylka i zapałki, ale skąd one to wytrzasnęły… Krąży sobie chyba w sieci już od dłuższego czasu i tak trafia raz po raz na kolejnego naiwniaka 😉 Jak chcesz, to mogę Cię zarazić – za karę, że się tak chwalisz tym „na żywo” ;P

  15. genever@op.pl pisze:

    mecz oglądałam z emocji przypaliłam popcorn, ale byłam z nich dumna, tylko jedna obawę mam… co by sie chłopaki nie zchłysnęły i nie odpadli za szybko….a te cytat drugi… chyba nigdy nikt tak prosto nie wytłumaczyła mi, że… no własnie, co???? po trzecim przecinku zgubiłam sens…. hi hi hi;)anuśśś

    • ~Czerwona pisze:

      Czyli standardowo 😉 A co do chłopaków – pewnie się zachłysną, ale może na tej fali popłyną… Chociaż wielkich nadziei nie ma, ale po co sobie psuć chwilową radość 😉 Kibiców w każdym razie będą mieli najlepszych na świecie, o!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *