Ile razy można się żegnać?
Często gdy rozmawiam na gg czy nawet normalnie, ma miejsce taka scenka:
– Dobra, mykam. Trzymaj się ciepło, do poniedziałku!
– No hej, pa!
– A kiedy będziesz w Poznaniu?
– Wiesz, może w weekend.
– To się jakoś musimy zgadać.
– No jasne! Do zobaczenia, papa!
– No pa!
– A słuchaj, słyszałaś o tej imprezie K.?
– No, ale nie mogę iść.
– Szkoda… No to pa!
– A Ty idziesz? Papapaa
– Tak, tylko nie wiem, co mu kupić na te urodziny… No nic, do zobaczonka!
– Słuchaj, a może się złożymy? Bo ja też powinnam, nawet jak nie idę… Daj znać, co i jak. Buziaki!
– Ok, jasne, nie ma problemu. Jeszcze zadzwonię. Albo może pójdziemy razem do Ikei i tam czegoś poszukamy? Np. w poniedziałek? Papapapaa
– W poniedziałek nie dam rady, wiesz, spotykam się z…
Po czym zdarza mi się jeszcze gadać z taką osobą pół godziny.
Ciekawe. Czy sam fakt żegnania się podświadomie wyzwala w nas chęć przekazania jak największej ilości informacji?
Słyszałam, że nasz naród przoduje w takich pożegnaniach bez końca. Ja w każdym razie przoduję na pewno 😉