A ja kocham Polskę, mimo wszystko

Podczas pauzy z kompem często słuchałam radia i co mnie uderzyło, to propagowanie emigracji. W jednym poznańskim radiu centralnie fundują bilet do Londynu i 100 funtów. I reklamują to jako pomoc w rozpoczęciu nowego, lepszego życia.
Nie no, to już jest przegięcie. Ja rozumiem, że politycy są koszmarni, mamy kabaret w tv i ciągle się z nas na świecie śmieją. Ale, cholera, nie wszystko w naszym kraju jest takie porąbane! Jest full ludzi, którzy chcieliby być na naszym miejscu.

Czy wy nie rozumiecie, że to my budujemy ten kraj? Nie tylko ci znani i (nie)lubiani, także i wszyscy szarzy, skromni obywatele. Owszem, bywają debile, których nic tylko skopać do Warty, ale generalnie rozejrzyjcie się, tak naprawdę. Widzicie? Sąsiedzi się pozdrawiają na ulicy, tramwaje jeżdżą w miarę wg rozkładu, w każdym razie komunikacja miejska jakiś ten rozkład ma i stara się go trzymać (dla porównania w Turcji wsiada się jak Bóg da, a raczej jak kierowca w szale jazdy zauważy naszą osobę i zdąży się zatrzymać). Można zaparkować samochód bez strachu, że ktoś go staranuje przy wciskaniu się w miejsce obok, o wiele za małe na jakiekolwiek auto, jak np. we Francji (koleżanka na własne oczy widziała tę technikę parkowania – wjeżdża się w lukę, po czym przepycha trochę na kształt seksu, czyli metodą przód-tył, oczywiście szturchając sąsiadujące z tego przodu-tyłu auta. Tam najgorsza zbrodnia to zostawienie samochodu na hamulcu ręcznym).

Co mi się jeszcze podoba w Polsce, to fakt, że jest względnie czysto.  Po tym, co zobaczyłam w Londynie i co mi opowiedziała koleżanka z Aten, naprawdę już nigdy nie powiem, że Polska to śmietnik. W UK śmieci są wszędzie, bo ludzie idąc ulicą rzucają na nią papierki, chusteczki, kubki z McDonalda, słowem co tylko się da. To samo w Grecji, tyle że tam ponoć jeszcze śmierdzi. Poza tym w Londynie nie ma koszy na śmieci (podobno boją się bomb), więc nawet gdyby się chciało być porządnym, to nie zawsze można. W dodatku w sklepach zdarza się, że ludzie biorą jakiś ciuch do ręki, po czym jak się nie spodoba, to nie odwieszają, tylko ciach na podłogę. Przysięgam, w Next prawie się zabiłam o kłąb spodni na ziemi i buty porozwalane zupełnie nie do pary. Mimo to do tej pory jakoś nikt tam nie ma z tego powodu kompleksów.

Zwariowana, owszem, ta nasza Polska, ma full niedoskonałości, nikt się nie przejmuje większością przepisów, zarobki żadne, ceny upiorne, wszyscy chleją, psy srają, ale nie sądzicie, że troszkę przesadzamy z tym marudzeniem? W końcu gdyby było tak strasznie, to nie spotykałoby się na każdym kroku pięknie ubranych dziewczyn, nie oglądało laptopów w co drugim domu i nie słuchało opowieści o wycieczkach na Karaiby. A to tylko kilka przykładów.

Więc skończcie z tym namawianiem do emigracji, bo jak nie trzasnę…!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *