Podróżować, podróżować jest…

  Przystanek pierwszy – Gdańsk.
Gdańsk jest… wysoki. Wielkie kościoły i bogactwo tych kościołów aż przytłacza; na szczęście równowagę zaprowadzają śliczne zgrabne kamienice, nierzadko z cudnymi wejściami w postaci ukwieconych schodów. Oczywiście obejrzeliśmy wszystko to, co na Starówce zwiedzić należy, m.in. Długi Targ, Kościół Mariacki, Kościół św. Katarzyny (piękny z zewnątrz, od środka niestety nadal nieodnowiony po pożarze), Kościół św. Brygidy, port z Żurawiem i mnóstwem łajb etc. Bardzo refleksyjnie nastroiła mnie Poczta Polska. Miejsce, gdzie tak długo opierano się Hitlerowcom, pomnik, cichy hołd…

blog_uk_3741146_4693465_tr_ratuszblog_uk_3741146_4693465_tr_gdansk_schody blog_uk_3741146_4693465_tr_organy_oliwa

blog_uk_3741146_4693465_tr_poczta
Gdańsk Oliwa natomiast przywitał nas wspaniałym koncertem organowym w Archikatedrze. To jest moc! Kiedy rozległa się Fuga, aż mi w przeponie zadrżało, coś wspaniałego. Jednak to nie jedyna atrakcja tego miejsca. Obok znajduje się seminarium (dawne Opactwo Cystersów), w którym obejrzeliśmy wspaniałe obrazy, rzeźby z czasów nawet XIV w., jak również zabytkowy stół – miejsce podpisania pokoju oliwskiego z 1660 r. Obeszliśmy też skrawek przepięknego Parku Oliwskiego, z palmiarnią i Galerią Współczesnej Rzeźby Gdańskiej. Naprawdę urzekające miejsce, moc zieleni, wysokich do nieba żywopłotów, mnóstwo zbiorników wodnych, pomniki przyrody – aż żal było wychodzić!

blog_uk_3741146_4693465_tr_park_oliwa_rzezbablog_uk_3741146_4693465_tr_park_oliwa_ja

 

 
Zbyt olbrzymi to jednak teren, aby go przejść w całości, kiedy ma się w dalszych planach:

Przystanek drugi – Malbork.
Malbork został obejrzany tylko z jednej perspektywy – zamkowej. Pogoda współgrała z klimatem budowli, była deszczowa, iście mroczna, kojarząca się ze średniowieczem, Inkwizycją i tajemnicą. Mokre mury, ołowiane chmury, ciche krużganki, surowe wnętrza pomieszczeń, ponure wąskie, kręte schodki, och, aż się prosiło o ducha Ulricha von Jungingena i innych mistrzów zakonu krzyżackiego! Czułam się tak, jakbym weszła w czyjeś wspomnienia z bardzo odległych wieków, brakowało mi tylko muzyki z „Imienia róży” i długich szat, w których skrywałabym jakąś zakazaną księgę…

 blog_uk_3741146_4693465_tr_zamek_malbork blog_uk_3741146_4693465_tr_malbork_ujecie

Wspaniałe dzieło człowieka.

Przystanek trzeci – Gdynia.
Gdynia powitała nas potężnym wiatrem, który uniemożliwił długie zwiedzanie. Zajrzeliśmy tylko na Skwer Kościuszki i do portu, gdzie czekała na zwiedzających Błyskawica – niszczyciel z czasów wojny, oraz Dar Pomorza – obecnie funkcjonujący jako obiekt muzealny. Trochę przykro było patrzeć, jak taki piękny żaglowiec stoi nieco zaniedbany, smutny, bez widoków na dalekie wyprawy… Zdecydowanie więcej życia przejawiał Dar Młodzieży – nadal czynny, pełen pucującej go na błysk załogi.

   blog_uk_3741146_4693465_tr_blyskawica blog_uk_3741146_4693465_tr_dar_pomorza

 

 

 

 

 

 


Gdynia Orłowo również nie rozpieszczała aurą, co jednak nie powstrzymało nas przed wejściem na molo oraz obejrzeniem brzegu z kolorowymi kutrami rybackimi. Niestety na Promenadzie Królowej Marysieńki złapała nas potężna półgodzinna ulewa, więc staliśmy w trójkę pod drzewem i jednym parasolem, przeklinając biedną nieboszczkę i własną głupotę, która kazała nam tam wleźć 😉 Niemniej miejsce również pełne uroku, zaciszne i spokojne, o tej porze roku nawet nieco melancholijne.

 blog_uk_3741146_4693465_tr_gdynia_orlowo_kutry

Przystanek czwarty zostawiam na deser, bo tam spędziliśmy najwięcej czasu i to miejsce najbardziej przypadło mi do gustu. Ach te moje burżujskie zapędy 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

33 odpowiedzi na „Podróżować, podróżować jest…

  1. ~M. pisze:

    Hej! Ale miałaś wakaaaaaaaaaaaaaacje (urlop)! Gratuluję i cieszę się, że aktywnie wypoczęłaś. Zdjęcia śliczne, widać że masz tzw. fotograficzne oko. Mam masę komentarzy do napisania u Ciebie, ale może następnym razem to uzupełnię. Fajnie, że jesteś, stęskniłem się…:-*

    • ~Czerwona pisze:

      A co ja mam powiedzieć, nie było Cię i nie było! Aż już otwierałam skrzynkę, żeby Ci zaniepokojonego maila wysyłać! Gdzie byłeś, gdy Cię nie było? :) Cieszę się, że wróciłeś w każdym razie. I dziękuję, faktycznie robienie zdjęć dzięki temu aparatowi sprawia mi prawdziwą frajdę, chociaż niektóre ujęcia wychodzą wręcz karykaturalne 😉 A moja rodzina ma tej mojej manii już serdecznie dość 😉 Urlop był fajny, naprawdę dużo odpoczynku, nawet pogoda była nienajgorsza, 4 dni bardzo ładne, 2 kiepskie, 1 taki sobie, ale jak na mnie i moje szczęście to i tak niezła średnia ;D Pozdro szczerze uradowane! :*

      • ~M. pisze:

        Tak jakoś wyszło, długo by pisać – jak już nieraz pisałem… Cieszę się, że jesteś, cieszę się, że się cieszysz. Wiadomo, nie wypada, nawet tak wirtualnie, kogoś zostawić w niewiedzy… No chyba, że spotkałoby mnie coś nagłego, ale na to wpływu nie mamy… Co do focenia, to mnie jakiś marazm dopadł (zresztą nie tylko w tej sferze) i cykam foty praktycznie tylko komórką, bo po prostu mam ją zawsze przy sobie… Czekam(y) na kolejne zdjęcia i opisy z wakacji. A ja się jeszcze odezwę!Uściski!

        • ~Czerwona pisze:

          Dlatego się martwiłam, że naprawdę się coś stało. Dobrze, że jednak nie :)Ejże, skąd ten marazm? Ja wiem, że idzie jesień, ale to przecież taka piękna pora roku :) Oczywiście ja również miewam w tym czasie swoje smuteczki i zniechęcenie, no ale ja jestem kobietą ;P Uszy do góry, nie powiem Ci, że cyc do przodu, ale możesz co innego do przodu wysunąć, hi hi ;D Pozdro i czekam na jakiś optymistyczny, pełen pozytywnej energii komentarz!

  2. druzynaa@autograf.pl pisze:

    No Czerwona, to się nazywa aktywny wypoczynek fiu fiu :)Odpoczęłaś?:)Wiesz, parę tygodni temu byłem w tym samym miejscu, z którego zrobiłaś zdjęcia OSP Błyskawicy :)A był ten siedzący pirat z papugą na ramieniu?:)hanibal

    • ~Czerwona pisze:

      Ja nie umiem inaczej niż aktywnie :) (Oczywiście aktywnie w granicach rozsądku, bez skoków na bungee czy pływania z delfinami ;P) Leżałam na plaży całe pół dnia i już szajby prawie dostałam. Chociaż ta piękna opalenizna była tego warta ;D Pirata nie było :( Może zimno nie sprzyja papugom i dlatego 😉

      • ~hanibal pisze:

        To się chwali :) No akurat o bungee mówię od jakiegoś czasu i chętnie bym skoczył sobie. :) Pływanie z delfinami jak dla mnie zbyt hardcorowe :POd leżenia bym zwariował po kilku godzinach, ja muszę być w ruchu :)Fakt, opaliłaś się na brąz i to jak ładnie, jak równo! :DPapuga jest wypchana, więc pewnie pirata przewiało. :)

        • ~Czerwona pisze:

          Wcale się nie dziwię, wszak pi.ździło jak… na wybrzeżu 😉 W skoku na bungee najbardziej bałabym się pędu powietrza, że mnie zatka i się uduszę ze strachu :) Ja w ogóle się boję takiej prędkości że tak powiem na żywo, w sensie że nie w pojeździe. M.in. dlatego połamałam się na nartach 😉 Wolałabym polatać sobie szybowcem, marzy mi się ciągle ten kurs :) Ano, opalenizna śliczna, szkoda, że niedługo zniknie, a taka jest apetyczna… 😉

          • ~hanibal pisze:

            Bo to od morza bryza była 😛 Mnie pęd powietrza nie straszny, natomiast owinięcie się tą liną może być zabójcze :PNie łam się Czerwona 😛 Nigdy nie próbowałem nawet jeździć na nartach, ale wygląda to fajnie… jak już się umie :)Przestworza stoją przed Tobą… otworem, tylko pewnie drogi ten kurs.Tym razem się zgodzę – opalone słońcem kobiety są bardzo apetyczne :)

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, może to będzie dla Ciebie zaskoczenie, ale tej liny się nie owija wokół szyi :)Jazda na nartach jest bardzo prosta. Na kacu ;D Na trzeźwo bardzo proste jest jedynie wywalanie się i wjeżdżanie w drzewa :)Drogi, drogi. Chyba muszę zawczasu poderwać jakiegoś pilota ;)Tym razem? A to my się kiedykolwiek w czymś nie zgadzaliśmy? 😉

          • ~hanibal pisze:

            No co Ty gadasz?? :PZa to slalom gigant musi wychodzić znakomicie :)Poszukaj w pokoju z telewizorem :DOczywiście, że się nie zgadzaliśmy. Np. Twoim zdaniem ja powinienem włożyć fartuch, a moim Ty. :)

          • ~Czerwona pisze:

            Slalom jest trudny, więc to była cenna umiejętność ;)Ależ to właśnie jest zgodność, każde z nas chce drugie oglądać w fartuszku! 😀

          • ~hanibal pisze:

            Nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać :)Jeśli od tej strony na to spojrzeć, to faktycznie 😛 Lubisz jak Ci przyznaję rację, prawda?:)I wybacz, ale widok Ciebie w fartuszku byłby dużo przyjemniejszy :)

          • ~Czerwona pisze:

            Cóż, nie wypada się nie zgodzić, we wszystkich kwestiach zresztą 😉

  3. ~anka pisze:

    byłam tam!!! kurde ale masz vojage.. heh.., tylko jak napiszesz, że byłas na Helu to cie uduszę ha hal;) Gdańsk jest piękny, stare miasto i czy ten pirat bez nogi jeszcze żyje? ale ci dobrze.., ja kolejny rok bez urlopu ze się nad soba poużalam;)

    • ~Czerwona pisze:

      Nie byłam, spokojnie 😉 Chociaż nieśmiało planowaliśmy, ale jednak pogoda nam troszkę popsuła szyki. Ale za to poleżałam sobie na innej plaży, też dobrze :) Jeszcze się pourlopujesz, spokojna głowa. Ani się obejrzysz, jak będziesz latać po górach za młodym! 😉

      • ~anka pisze:

        uff… ale i takz azdroszcze bo plaże widzialam;) za mlodym mam nadzieje po mazurach i bałtyku mam nadzieje ze on bedzie wodniak jak mama;)

        • ~Czerwona pisze:

          Tak, plaża była, i to w użyciu, dwa dni upału, nie chcesz wiedzieć, jak się cudnie opaliłam 😀 Lepiej dla niego, żeby był górskim typem, bliżej by miał 😉

          • ~anka pisze:

            opalenizny nie zazdroszcze bo sie nie opalam, ale tego leżenia na plaży i bałtyku u stóp bardzo bardzo.., zobaczymy co będzie wolał, ale egoistycznie chce miec kompana do pływania hihi;)

          • ~Czerwona pisze:

            Wiesz, leżenie u stóp Bałtyku mniej więcej równa się opaleniźnie 😉

  4. ~Katia pisze:

    To jest szczyt złośliwości losu, że mnie akurat wtedy w Trójmieście nie było! Ale się nadrobi. :)Gdańska nie lubię, jak na rodowitą Gdyniankę przystało. Śledzie zawsze będą lepsze od Betonów. 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Wiesz, mi ten wyjazd też tak trochę znienacka wyszedł, więc to nie złośliwość losu, tylko mój brak wcześniejszych planów 😉 Ale mam nadzieję, że nadrobimy! Haha, no ja póki co, jak to zwykle bywa, nie wybieram ani Gdańska, ani Gdyni, tylko to trzecie 😉 Ale kto wie, czy nie zmienię zdania, gdy mnie przeczołgasz po swoim mieście ;D

  5. ~Katia pisze:

    To jest szczyt złośliwości losu, że mnie akurat wtedy w Trójmieście nie było! Ale się nadrobi. :)Gdańska nie lubię, jak na rodowitą Gdyniankę przystało. Śledzie zawsze będą lepsze od Betonów. 😉

  6. Ken_G pisze:

    Ćwiczyłam cierpliwość podczas próby zalogowania się…To temu Cię nie było, że wybyłaś na północ! :))) Najbardziej mnie urzekły zielone zdjęcia, bo takie soczyste, że aż nie chce się przestać patrzeć.Morze… Za rok pojadę i ja, a co! W końcu przestanę tak wszystkim zazdrościć ;D

    • ~Czerwona pisze:

      Też lubię te zdjęcia, chciałam dodać nawet więcej, ale onet mi to skutecznie uniemożliwił. Nie chcesz wiedzieć, ile czasu spędziłam, próbując wkleić to, co jest teraz w tym poście… Park jest cudowny! A ta zieleń to na całym Pomorzu taka cudna, więcej wilgoci chyba mają, bo aż bije po oczach :) Pewnie że pojedziesz, tylko jeszcze zakotwicz na chwilę 😉

  7. ~zapałka pisze:

    Ze sto lat nie byłam w Trójmieście i chyba się stęskniłam :) piękne zdjęcia robisz Czerwona :))

    • ~Czerwona pisze:

      To pojedź koniecznie, bo mogło się sporo pozmieniać przez te sto lat 😉 Dziękuję :))) Staram się, chociaż dopiero poznaję możliwości mojego aparatu i czasem trochę nam ze sobą nie po drodze, zwłaszcza gdy poluję na ptaki, hi hi 😉 Tzn. te na niebie oczywiście! ;D

  8. ~K. pisze:

    to zdjęcie z Oliwy przypomina mi jedno miejsce w Białymstoku :Pzawsze chciałam zwiedzić Malbork, tam to musi być tajemniczy klimat.Szybciej z tym deserem 😛

    • ~Czerwona pisze:

      I jest! Klimat fantastyczny, love love love, jestem totalnie zakochana. najlepiej wybrać się tam w chmurną i złowieszczą pogodę, sto procent do tajemniczości :) Tylko w dużym deszczu lepiej nie, bo wbrew pozorom sporo się tam łazi po świeżym powietrzu :)

      • ~K. pisze:

        muszę się wybrać na zwiedzanie w takim razie kiedyś 😛 A zamiast tych takich strojów co oni nosili, wezmę przeciwdeszczowy płaszczyk, będę podobnie wyglądać i deszcz mi niestraszny 😀

  9. ~ana pisze:

    Ale mi narobiłaś ochoty na wycieczkę w tamte strony. Muszę kiedyś się przenieść z moich gór na drugi koniec Polski 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *