Uprzedzam – wino czerwone piję, ze spritem, więc kto wie, co się w tej notce wydarzy
W sobotę dopingowaliśmy na stadionie Kolejorza. Zimno było w trzy dupy, zwłaszcza w moją, a już najbardziej to w nogi. Śnieg też sypnął, a co tam, jeno na chwilę, więc stopniał i panowie piłkarze biegali sobie zwyczajnie po klepisku. Inaczej nazwać poznańskiej murawy się nie da, o czym informuję ze szczerą boleścią. Na szczęście fatalne podłoże nie przeszkodziło Lechowi w wygranej, dzięki czemu my, kibice, nie skostnieliśmy na amen. Przy nudniejszym meczu z całą pewnością zostałby tam ze mnie malowniczy i rozczochrany posąg z bardzo wiosennym kożuszkiem na kapturze. Stopy miałam tak zmrożone, że w drodze powrotnej długi czas prowadziłam Vincentego całkiem bez czucia. O ruchach nóg informował mnie głównie ryk silnika 😉
Nawiasem mówiąc wiecie, ile kosztuje benzyna? 5,82 za litr. Rozbój w biały dzień. Z taką ceną to ja przecież na bułki nie zarobię…
A propos bułek z kolei – mój tato kupił dzisiaj toster Mieliśmy taki stary, przedpotopowy, w którym były tylko dwie grzałki, więc piekła się zawsze jedna strona chleba i trzeba było go ręcznie przekładać na drugą. Doprawdy, ciężko mi zliczyć ilość przypalonych przeze mnie tym sposobem grzanek Ponadto toster miał urwaną rączkę, więc od dawna już do otwierania go używałam noża i widelca Teraz mam wreszcie wypasiony, nowoczesny, z rusztem do grzania bułeczek, co niniejszym wypróbowałam i stwierdzam, że mechanizm działa zacnie. Oj, pycha!
Tej, to wino w ogóle nie kopie. Jestem rozczarowana! Po tym, jak w zeszłym tygodniu w pracy zafundowano nam terror i zwolniono 20 osób, naprawdę miałam ochotę się narąbać. A że byłam kierowcą, to w weekend nie piłam WCALE. To jest ten minus tych plusów związanych z posiadaniem samochodu. Ale nic nie może się równać z radością sunięcia po ulicach w rytm chillu poprzecinanego rzucanymi w kierunkach bliżej niesprecyzowanych kurwami No bo zawsze zapomnę zmienić pas i zmieniam na ostatnią chwilę, ewentualnie wcale 😀 Aczkolwiek wczoraj moja gapowatość mi nawet wyszła na dobre, bo na Baraniaka nie było świateł, za to był wypadek i korek, więc zdecydowanie jazda prosto stanowiła lepszą alternatywę.
Dobrze, że mnie teraz nie widzicie, bo mam bardzo głupawy uśmiech W sumie to nie wiem nawet, dlaczego mi tak wesoło. A dobra, już wiem. Wiiiino, juhuuu!
To macie piosenkę. TU. Ktoś kuma, czemu ona się tak nagle urywa?
Gdyby ludzkość nie wynalazła wina… To ja bym je wynalazła Wynalazłabym i już
Jesu. Słowo „wynalazłabym” jest całkowicie, niesamowicie i ekstraordynaryjnie… eee gtrudne do napisania po wstawieniu. Się
Hahaha .. albo pisałaś notkę długo wybitnie i zdążyłaś z trzeźwości wejść w upicie, albo wino kopało szybko ;))) Trzymam kciuki, zeby głowa Cię dziś nie bolała
Nie bolała 😉 A notkę pisałam długo, bo onet jak zawsze zwariował… Już mi się kończy cierpliwość, naprawdę…
Mam nadzieję, że głowa Cię dziś po tym winie nie boli :PI nic mi nie mów o cenach paliwa, bo chyba niedługo przesiądę się na rower i będę nim dojeżdżać te 13 km do pracy ;]]
Nie bolała 😉 Ja mam do pracy 20 minut piechotą, czyli autem jakieś 4 minuty 😉 Ale na tak krótkie trasy samochód pali najwięcej, niestety… A pieszo nie mogę chodzić, bo mam bardzo paskudną trasę. Cóż zrobić, trzeba płacić, zwłaszcza gdy się nie ma roweru 😉
Muszę kiedyś spróbować pić i pisać w między czasie 😀 Chociaż wino jakoś tak mnie szybko w stan nieważkości nie wprowadza :DWłaśnie, Ty widzisz jak zimno jest?! To ma być wiosna?!Toster to rzecz cudowna. A raczej tosty 😀
Ach ta dzisiejsza młodzież, pewnie już tak jesteście zahartowani, że nawet byle wódka was nie kopnie ;P Nic mi nie mów o tej wiośnie, zaraz skonam na chore zatoki… Pier**** pogoda!
Prawie jak Bridget Jones ;)))
Całkiem jak chyba każda kobieta 😉
Marzy mi sie taki stan!!!
Wierzę… Mam nadzieję, że będzie Ci dane wkrótce
Jak rozumiem wino to środek leczniczy na to kibicowskie przemarźnięcie 😉 Cóż tam u Was takie cięcia poważne w pracy, efekt kryzysu?Pozdrowienia ciepłe!
Chyba nie pomogło w takim razie, bo strasznie chora jestem Zaraz mnie szlag trafi na ten onet. Pisałam już do nich, że ciągle coś nie działa na blogu, to oczywiście „problemy techniczne, rozwiązujemy usterkę”. Ku***, od miesiąca??!!! A cięcia to efekt złego zarządzania, niestety. Szkoda gadać…Wesołych Świąt, bo nie wiem, kiedy moja świąteczna notka raczy się opublikować (grrr!!!).
Też kupiłam sobie niedawno toster! Wypala na tostach „I love you” :] Przez długie tygodnie był hitem wszystkich domowników i gości 😉 A z lampką wina to już w ogóle. Ale różowego, różowego… I z serkiem pleśniowym i truskawkami. Ach, jakie urocze, smakowite myśli we mnie wzbudzasz, kiedy jesteś pijana! 😉
Bo ja to w ogóle jestem smakowita ;P No dobra, może nie dzisiaj, dzisiaj jestem chora i nieapetyczna ;)Truskawki już mam, ale to jakieś mutanty! Mają chyba 8cm długości! I niestety smakują mało truskawkowo… Ach, gdzie ta wiosna… A z tym tosterem dobry pomysł Chociaż ja bym chyba wolała, żeby mi wypalał po prostu uśmiechnięta buzię 😉
Też kupiłam sobie niedawno toster! Wypala na tostach „I love you” :] Przez długie tygodnie był hitem wszystkich domowników i gości 😉 A z lampką wina to już w ogóle. Ale różowego, różowego… I z serkiem pleśniowym i truskawkami. Ach, jakie urocze, smakowite myśli we mnie wzbudzasz, kiedy jesteś pijana! 😉
Tak Ci wesoło, że aż mnie się udzieliło. Jak sobie Ciebie wyobraziłam z widelcem grzebiącą za grzanką w tosterze to aż mnie ciarki przeszły, całe szczęście, że nowe cudeńko jest bezpieczne
Oj tam, tamto też było, tylko trzeba było to robić umiejętnie 😉
Wino ma takie cudowne właściwości… a to moje nowe miejsce:http://vois-la-vie-en-rose.blogspot.com/
Tak, wszechstronne 😉
Rety jak ja dawno nie piłem… wina to już w ogóle. Muszę się kiedyś narąbać i skrobnąć jakiego posta, choć nie wiem czy byłbym w stanie go opublikować Zdrowie Czerwona!
Rety jak ja dawno nie piłem… wina to już w ogóle. Muszę się kiedyś narąbać i skrobnąć jakiego posta, choć nie wiem czy byłbym w stanie go opublikować Zdrowie Czerwona!
Zapewniam Cię, że publikowanie jest z tego wszystkiego najłatwiejsze 😉 Tzn. pod warunkiem, że ten głupi onet działa jak trzeba…