Słucham muzyki z „Pride and Prejudice” i do oczu samoczynnie napływają mi łzy. Budzą się we mnie tęsknoty, do których nikt nie ma wstępu, których nawet nie powinno być. Nie wiem, gdzie ich źródło. Są niezależne od szczęścia czy nieszczęścia, po prostu istnieją jako część mnie, zazwyczaj schowane, czasem tylko z nagła huraganem wdzierające się w płuca, na chwilę. Zamykam oczy, pod łupinkami powiek oglądam obrazy, sprawiające przyjemność i kłujące boleśnie.
Chciałabym móc się tym dzielić. Chciałabym wyemitować dla kogoś jak z rzutnika to, co widzę, jak widzę, kiedy widok zamienia się w myśl, którędy myśl podąża przez ciało i jakie komórki pobudza.
Niekiedy czuję, że eksploduję z nadmiaru. Nasyca mnie tak wiele z piękna tego świata, z jego smutku, radości i niesamowitej mądrości. Sierp księżyca, migoczące niebo, falujące zboże, pachnące fiołki, szum drzew, śpiew ptaków. Cisza. Te pozornie proste rzeczy, tak pierwotne, że aż zapomniane. Zapominane co dnia, odnajdywane co jakiś czas. Wstrząsające, gdy się w nie zatopi.
Stare-nowe. Najważniejsze. Bezwstydnie panujące, mimo wszechogarniającego na nie zobojętnienia.
Smutno mi i cudownie jednocześnie. Trudno uporządkować taki chaos uczuć, zakwalifikować i zaszufladkować odpowiednio. Lubię ten stan, chociaż nie chcę, by trwał. Jest zbyt trudny; a przy tym cieszę się z tego stopnia trudności.
Bo dzięki niemu to ciągle ta sama ja.
Spójrzcie w niebo.
Bo przeszłość formuje nas na przyszłość …
Póki nie zadręcza stale, to niech sobie formuje 😉
Powiedz TO w języku elfów. Podobno pomaga. Wszystko można powiedzieć dokładnie tak, jak się czuje 😉
Powiedz TO w języku elfów. Podobno pomaga. Wszystko można powiedzieć dokładnie tak, jak się czuje 😉
Może. Ale niekoniecznie musi to być pojmowalne dla innych
No, teraz to już za dużo oczekujesz ;))
No, teraz to już za dużo oczekujesz ;))
Trzeba sobie stawiać wysoko poprzeczkę 😉
Trochę to dla mnie skomplikowane, to co napisałaś. Ale widać tak już mają faceci, do tego przytłoczeni prozą życia… Cóż ja mogę napisać – chyba tylko -nie zmieniaj się, bądź z nami.:-* na dobranoc.
Ale przecież trzeba się zmieniać Niektóre rzeczy nieuchronnie odchodzą, inne przychodzą, naturalna kolej rzeczy… Najważniejsze, żeby to się nigdy nie działo wbrew nam samym, żebyśmy nie mieli poczucia straty swojej osobowości. Halo, co to za zły nastrój nieustający? Wiosna jest, trzeba iść naprzód, mimo przeciwności losu! Ja też mam teraz trudny czas, ale widzę kolory i odcienie. Zieleni i różu, nie szarości – i tego Ci życzę w ten niedzielny, primaaprilisowy wieczór 😉
Miałam napisać taki cudny komentarz, ale po kilku próbach dostania się tutaj (nie istniejesz lub masz chwilowe problemy) przestałam czuć magię napisanych przez Ciebie słów, nie czuję już kosmicznej energii tylko wqrwik. Grrr! Onet zły!
Ostatnio na onecie nawet komentarze trzeba sobie skopiować, ja też już szału dostaję, napisałam do nich maila, to mi odpisali, że mają problemy techniczne – jakbym nie wiedziała! Też mi całą magię wtedy trafia szlag, ale mam nadzieję, że chociaż przez chwilę poczułaś to, co ja, pisząc ten post
Paleta uczuć a każde innego koloru, czasami sie mieszaja tworząc kolejne i tak w kółko. Dobrze, że masz w sobie te uczucia, masz w czym wybierac. Obojętność jest bezbarwna.
To prawda, czasem mieszają się tak, że aż gryzą się wzajemnie 😉 Ale wszak na tym polega człowieczeństwo – by czuć…
Może to paradoks, ale czasem dzięki tym tęsknotom można poczuć, że się żyje.. Mimo, że ten mól trochę boleśnie żre od środka.
Ten mól czasem niestety sprawia, że czuję się, jakbym żyła dawno temu, a teraz… Ale to mija, na szczęście 😉
Czas jest dobrym lekarstwem na wszystko. Na tyle, że nawet przeprosiłam mój blog 😛
No proszę, a jednak Ale na Twoim miejscu przeprosiłabym się z nim na innym portalu, bo onet po prostu przegina, i to regularnie…
jak napisałaś o tych łzach, potem o radości, to pomyślałam, że masz jakąś burzę hormonalną :PPatrzę w Niebo. Lubię patrzeć
W sumie to się wiele nie pomyliłaś 😉 Ja też lubię. Tak odległy świat, dziwny, inny – a przecież w sumie nasz
a co, pms? :)Tak, a najbardziej lubię jak są chmury na niebie i można wymyślać, co przedstawiają. A czasami są to bardzo dziwne kształty :D:D
Albo bardzo dziwne ich interpretacje 😉
Znaczy ja nie ogarniam co Ty tutaj napisałaś, ale uważam, że o jeden seans „powrotu do przyszłości” za dużo 😛
Znaczy ja nie ogarniam co Ty tutaj napisałaś, ale uważam, że o jeden seans „powrotu do przyszłości” za dużo 😛
Ale ja się nie cofnęłam do przodu ;P
Ja też mam głęboko w sobie takie uczucia i wspomnienia, które pojawiają się i żal mi, że to tylko wspomnienia. I w tej samej chwili rodzi się poczucie winy, że wracam do nich, że tęsknie za nimi. Ale nie da się wymazać przeszłości z naszej pamięci…
Często się zdarza, że przeszłość się idealizuje… Chociaż ja, jakoś tak zauważyłam, nie zawsze odczuwam tęsknotę za czymś, co było. W tym przypadku to była tęsknota… nieokreślona. Za pięknem przyrody, które jest przecież odnawialne, za uczuciem radości, rodzącym się nad tym pięknem, które to uczucie również jest odnawialne… I za tym, co może się jeszcze zdarzyć. Dziwnie to brzmi, ale tak właśnie się czuję 😉
melancholia, tęsknota.. to też nas tworzy, a obrazy.., to chyba my sami, skoro z nas wyłażą;)
To prawda. Tylko czasem chciałoby się z kimś nimi podzielić, żeby… ja wiem, bardziej się z nim związać…?
Jakoś tak chaotycznie u Ciebie… Ach, w niebie można się zatracić, jak się tak ciągle patrzy…
Ciągle to ja bym nie mogła, za dużo cudów rośnie na ziemi 😉