Demony

Zupełnie zapomniałam, jakim koszmarem jest szukanie nowej pracy. Bezrobocie to najbardziej depresyjne miejsce na świecie. Niby urzędnicy są mili, ale ich mina nie pozostawia złudzeń – takich jak ty jest tam tysiące. Wszyscy z tą samą nadzieją, która za chwilę będzie musiała się wypalić. Bo w PUPie mają cię głęboko w…

Zarejestrowałam się tam z nadzieją nie na pracę, bynajmniej, bardziej może na jakiś kurs. Tyle trąbią ciągle o przekwalifikowywaniu się, nauce czegoś nowego, zatem myślałam… Buhaha. Kursy są, a jakże, ale a) właśnie się skończyły, b) są tylko doszkalające, a nie szkolące. Innymi słowy nie mając w swoim CV choćby słówka o doświadczeniu w danej branży, nie masz co liczyć na pomoc. Nie no, luz, można jeszcze napisać podanie o kurs indywidualny, ale trzeba go, cytuję, „dobrze uzasadnić”. Myślicie, że gdy zapytają „dlaczego chce pani uczyć się właśnie tego?”, odpowiedź typu „bo chcę to umieć” będzie wystarczającym argumentem? Czy może dorzucić, że moja prababcia się tym zajmowała i zew krwi mnie pcha?
Słowem – sranie w banie. Jednakże kiedy w zeszły piątek wracałam właśnie z wielkiej mocy spotkania z pośrednikiem, na którym w ramach oferty pracy zaproponowano mi telemarketing (zabawne), odebrałam telefon. I ten telefon sprawił, że ostatni tydzień nie był tygodniem. On był rokiem…

Otóż, kochani moi, zostałam koordynatorem ds. logistyki. Nie mogę z przyczyn oczywistych napisać, czego logistyki, ale brzmi dumnie, co nie? 😉 W praktyce wygląda trochę mniej dumnie, za to w chuj stresująco, że się tak wyrażę. I tu muszę przeredagować nieco myśl z początku, a zatem: zupełnie zapomniałam, jakim koszmarem jest… znalezienie nowej pracy. I pierwsze dni w niej…
Mam nadzieję, że nie uważacie mnie za ułomną, ja osobiście uważam się za wyjątkowo ułomną, niemniej po pracy w telefonii sądziłam, że przetrwam wszystko. Ale chyba zapadłam na jakąś psychozę maniakalno-depresyjną, bo kurwa siedzę w tym nowym miejscu jak na szpilkach. Nic nie rozumiem, co do mnie mówią, nie umiem, boję się tych ludzi, chociaż są sympatyczni, boję się, że nie dam sobie rady…
Tak, wiem. Wiem, że mam coś mocno z głową, wszak nie istnieje chyba na świecie człowiek, który w nowym miejscu wiedziałby wszystko i czuł jak u siebie, zwłaszcza gdy znów zmienia branżę, ale u mnie to już na panikę zakrawa i zaczynam się poważnie obawiać, że po latach radzenia sobie ze stresem bez wspomagaczy teraz zacznę czegoś konkretnie nadużywać. No paraliż totalny i sraczka w mózgu, kiedy tam idę. Jezu.

Muszę uwierzyć, że ogarnę, no…  Przypominam sobie, jak zaczynając w telefonach przez pierwsze dwa miesiące z nerwów codziennie śniły mi się umowy i klienci, a jednak rok później byłam już kierownikiem. Tylko nie mam pojęcia, jak mam wytrzymać znowu ten okropny czas… No i nie wiem, gdzie wcisnąć jazdy autem, skoro po pracy wracam tak wypluta, że jestem w stanie tylko coś zjeść, wyryczeć się potężnie, obejrzeć serial i iść spać. A już zaczynałam nawet to skręcanie pojmować…

Ale żeby nie było tak całkiem depresyjnie, to przynajmniej mam wolne weekendy, z czego niniejszym korzystam i akonto przyszłej wypłaty kupiłam sobie w końcu ten biały stanik 😉 No i jednak miła jest świadomość, iż pobiłam rekord bycia na bezrobociu – 1,5 tygodnia ;D

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

45 odpowiedzi na „Demony

  1. ~Mela pisze:

    Gratuluję rekordu, to jest mega sukces! Demony trzeba uśpić. Początki są zawsze trudne. Dałaś sobie radę ostatnio, to dasz i teraz, zobaczysz…Jeszcze trochę, ogarniesz to wszystko pomalutku, zaczniesz czuć się pewniej i kariera przed Tobą jak nic!Wiesz, że nastawienie psychiczne jest b. ważne, więc trzeba sobie wbijać do głowy, że da się radę..nawet na przekór i wbrew sobie.Ale faktycznie z tymi nerwami „trza” coś zrobić, co tam Cię odstresowuje najskuteczniej..? 😉

    • Czerwona pisze:

      Najskuteczniej odstresowuje mnie… hm, pozbycie się źródła stresu 😉 Ale w tym wypadku to niemożliwe. Muszę zacisnąć zęby, na początku udawać, i może się poukłada… Na chłopski rozum to ja właściwie nie wiem, co mnie tak przeraża, przecież jako konsultant miałam do czynienia z setkami obcych ludzi. Staram się więc ten lęk rozłożyć na czynniki pierwsze, oswoić z nim, a potem wyśmiać, m.in. tutaj właśnie, bo inaczej zwariuję. Chyba jestem jakaś aspołeczna 😉 W każdym razie bardzo Ci dziękuję, że jesteś i mnie podbudowujesz. Swoją drogą to zastanawiające, że inni ludzie wierzą w nas bardziej niż my sami…

  2. ~enigma pisze:

    Praca w życiu nienajważniejsza – inne sprawy istotniejsze, więc nie należy się tak przejmować. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie niezadowolony, chociaż zadanie byłoby dobrze wykonane. Grunt by zachować dobry humor i nie zwracać uwagi na trywialnych ludzi o pracoholicznych usposobieniach. Powodzenia. P.s Musisz być ambitna, skoro tak się stresujesz, a to świadczy o tym, że doskonale sobie poradzisz :)

    • Czerwona pisze:

      O, o innych sprawach wolę nie myśleć, bo są jeszcze mniej udane ;D Oczywiście chodzi mi tu o związki damsko-męskie. Przyjaciółki akurat mam wspaniałe, na szczęście, i nawet czasem się zastanawiam, jak one ze mną wytrzymują :) Enigmo droga, czy Ty masz bloga? No normalnie aż mi się zrymowało ;D

      • ~enigma pisze:

        Lubię rymy :) Bloga nie posiadam, chyba jestem zbyt autonomiczna by pisać dla wszystkich i to w ogólnodostępnych zródłach. Wolę czytać = interpretować innych, jeśli pisać potrafią. Jak już prowadzę bezpośrednie konfrontację, to przede wszystkim mailowo :) Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejny pracowity dzień – tylko proszę już bez stresów.

        • ~Czerwona pisze:

          W takim razie cieszę się, że w drodze wyjątku komentujesz moje posty :))) (Chociaż w razie czego opcja „napisz do mnie” również istnieje :)) Ale wolałam się upewnić, bo choć nie pasowałaś mi do żadnego bloga, to jednak znalazłam kilka autorstwa różnych „enigmatycznych” autorów… Widzisz, a ja z kolei jestem chyba emocjonalną internetową ekshibicjonistką. Na szczęście mój blog nie jest zbyt popularny, bo mogłyby się z tego urodzić problemy – odpukać! 😉

  3. ~antylia pisze:

    Cudny ten Twój Poznań :) I teraz skoro masz dochodowe zajęcie, nie wykręcisz się dniem spędzonym kiedyś w Piernikowie, ojj nie szalona kobieto!Ps. takiej sraczki ja też się obawiam i jakiejś deprechy z racji braku zajęcia, bo wiadomo – czas szybko leci i ani się obejrzę, ja będę na bezrobociu.

    • Czerwona pisze:

      Przyjadę, obiecuję, ale najpierw muszę się pozbyć tej deprechy i psychozy ;D Czyli wdrożyć w nowe obowiązki, których nadal nie rozumiem za bardzo ;D To prawda, czas biegnie przerażająco szybko. Na szczęście życie czasem samo podsuwa nam rozwiązania – co oczywiście nie znaczy, że należy się biernie mu poddawać, a jedynie czasem dać się ponieść intuicji. Taaa, taka jestem mądra, a mam schizę, bo pracę znalazłam ;D Bossszzz 😉

  4. ~M. pisze:

    Normalnie, jakbym o sobie czytał, tylko zamień słowo praca na aplikacja. Dasz sobie radę, to więcej niż pewne, ja też zdam pewnie ten cholerny exam prędzej czy później, ale murwa kać, czemu mi to przychodzi tak ciężko, mam tego serdecznie dość, tego szarpania się … głownie z sobą…Chciałbym wreszcie, po raz pierwszy od ponad pół roku NIE MYŚLEĆ i wyspać się jak beztroskie niemowlę.Pozdrowienia solidarne!

    • Czerwona pisze:

      Właśnie o tym pisałam, nie że ta praca może jest taka wymagająca czy coś (chociaż tu akurat analogii nie widzę, bo w Twoim przypadku niewątpliwie aplikacja jest wymagająca), tylko że mi to wszystko sprawia taką trudność, że nie potrafię podejść do niczego na luzie, jak to robią normalni ludzie, a każda nowość to wielki wyczyn i wydarzenie. Kur.wa, to mnie chyba nie przestanie nigdy złościć w sobie. No chyba że jakimś cudem się wyleczę (marne szanse) 😉 Zresztą zawsze sobie wynajdę coś, co mnie zdołuje, przypłaszczy do ziemi i jeszcze mi pokaże, jak bardzo gorsza jestem od innych ludzi… To po prostu piep.rzona cecha charakteru, której mam szczerze dość. Może czas na jakąś terapię???Pozdrowienia poschizowane…

  5. ~polzartempolserio.blog.onet.pl pisze:

    Sraka jest zawsze gdy jest nowe miejsce, nowi ludzie i nowe obowiązki, ale z czasem przyzwyczajasz się i funkcjonujesz normalnie bez ciśnienia. Gratulacje za znalezienie nowej pracy, ja niestety ciągle szukam i krew mnie zalewa. PozdrawiamPsotek

    • Czerwona pisze:

      Wiem, wszystko to wiem, ale przetłumacz to mojej głupiej mózgownicy 😉 Zwłaszcza gdy jest na etapie dopiero wdrażania się, czyli tego najgorszego 😉 Ale dzięki za pocieszenie, ja oczywiście doceniam, że mam tę pracę i fokle, tylko po prostu… no jestem wystrachana 😉 Ty też znajdziesz, trzeba się tylko (i aż) znaleźć w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu… Pozdrawiam!

  6. Ken_G pisze:

    Kurczę, pomyśl sobie ile osób Ci zazdrości. Tyle miesięcy szukania pracy i dalej nic, a Ty siup! i już nowa robota! ;)))Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe wyzwania… Osobiście nie lubię. W mojej pracy dopiero od kilku miesięcy jest fajnie i śmieję się nieraz jak głupia. A na początku potrafiłam siedzieć kilka godzin bez odezwania się słowem.

  7. iMargolka pisze:

    Ojej, jak super! Gratuluję! I jestem pewna,że sobie poradzisz.Zazdroszczę Ci trochę, że tak Ci łatwo poszło :) Zwłaszcza, że szukam pracy właśnie w tej branży :)

    • ~Czerwona pisze:

      Dzięki :) Mam nadzieję, że wszystko z czasem mi się poukłada w odpowiednich szufladkach mózgu 😉 Bo na razie to szał ciał, aż mi czaszka dymi… No tak, w końcu zgłębiasz ten temat. Ja poszłam tam zupełnie zielona, ze skromnym jedynie doświadczeniem w fakturowaniu i zamawianiu towaru, które tak naprawdę nie na wiele się zdało, bo przecież każda firma inaczej funkcjonuje. Swoją drogą jestem ciekawa bardzo programu Twojej podyplomówki i jak taka podyplomówka się potem przekłada na pracę. Przyznam, że nawet też o takim kierunku myślałam. Ale to może troszkę później :)

      • iMargolka pisze:

        Ja prawdę mówiąc nie bardzo wiem, gdzie szukać pracy w takiej branży.. Na razie nie spotkałam się z żadnym ogłoszeniem, mimo że przeglądam ich sporo. A podobno potrzebują tylu logistyków z językami…

        • Czerwona pisze:

          Czy ja wiem, jak przeglądam ogłoszenia, to jest tego trochę, myślę też, że dużo firm ogłasza zapotrzebowanie bezpośrednio na swoich stronach w zakładkach „praca”, nie wysyłając tego nigdzie dalej po żadnych typowych stronach z ofertami pracy… Trzeba szukać, bo właściwie każda duża firma musi mieć logistyka w swoim zespole.

          • ~margolka pisze:

            W internecie naprawdę nie ma za wiele takich ofert a jeśli już, to chcą ludzi z doświadczeniem. W gazeicie nie widziałam żadnej. Tak myślałam, że trzeba szukać bezpośrednio u firm, tyle, ze ja za słabo znam rynek poznański, zeby się orientować gdzie szukać. Tam gdzie patrzyłam nie potrzebują nikogo

          • Czerwona pisze:

            W internecie w ogóle nie ma za dużo ofert, jak im się przyjrzeć, to każda taka sama – albo wymagania z kosmosu, albo praca durna ;D Jak to w życiu, trzeba mieć po prostu szczęście…

  8. ~dobra wróżka pisze:

    To brzmi zupełnie jak moje doświadczenia z każdą moją nową pracą 😛 Spokojnie… im więcej jest stresu na początku, tym później masz więcej radości i satysfakcji, gdy zaczynasz coś pojmować ;)) A jak dostaniesz pierwszą wypłatę to już w ogóle Ci się nastawienie zmieni 😛

  9. ~małarurka pisze:

    Kurde Czerwona Ty nie dasz rady?? Ty???To kto da rade jak nie ty??Zacisniesz zeby, zwieracze i piesci i przetrwasz pierwszy okres a potem to tak bedziesz koordynowac ta logistyke, ze nikt Ci nie podskoczy! Demony sa po to zeby stawic im czola i ja to wiem bo wlasnie jednego pokonalam!! Zaraz napisze o tym to moze bedzie Ci razniej:)

    • ~Czerwona pisze:

      No to pisz, czekam! :) Dzięki baardzo, kurcze to mega budujące, że nikt mi nie wierzy w te moje „nie dam sobie rady” ;))) I nawet w przebłyskach zdrowego rozsądku sama to sobie mówię ;D

  10. ~aspołeczna pisze:

    Nu. I gratulować nowej roboty oraz tego rekordu w dziedzinie bezrobocia:D I jeśli Ty tam nie dasz rady i wymiękniesz to ja jestem cesarzowa chińska:P

    • ~Czerwona pisze:

      Aż normalnie zacznę obczajać, jak one się ubierały, coby w ramach przeprosin wiedzieć, co Ci kupić w razie czego ;)) Ale tak serio to mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie i pozostaniesz Aspołeczną 😉 Chociaż wierz mi, ciężko jest to obronić ;))

  11. genever@op.pl pisze:

    gratuluje szybkiego pozbycia sie bezrobocia;) kurde na pewno zalapiesz co i jak, przecież nieglupia z ciebie dziewczyna!!! daj sobie szanse wiecej skup sie na tym co możesz i juz wiesz niz na tym czego nie wiesz to zawsze da sie nadrobic i uzupelnić!!! będzie dobrze a w weekendy odreagowuj jakośc stresy i bedzie ok do tego polecam ci ksiązke „Zwał” pana o nazwisku Shuty imienia w tej chwili niepamietam o stresujacej pracy w banku hi hi usmiejesz sie i wyluzujesz;) buziak!

    • ~Czerwona pisze:

      Staram się odreagowywać, w pierwszy weekend odreagowywałam wprawdzie łzami, ale wczoraj np. spotkałam się z Młodym z poprzedniej pracy i 2h zleciały jak pięć minut. Kurcze kocham to chłopię, mogłabym go adoptować, tak się uśmiałam ;D Na szczęście tutaj ludzie też są niesamowici, dosłownie ryczą ze śmiechu przy byle okazji :) I – uwaga – za tydzień mamy wielką imprezę integracyjną. Pochlejemy i będzie spoko ;))) Ale książkę na pewno przeczytam, tylko najpierw skończę 15 innych ;D

      • genever@op.pl pisze:

        łzy też dobre, bo widzę, że już stresik zszedł odrobinę;) najważniejsi w pracy to ludzie a tobie widzę dobrze sie trafiło więc pójdzie z górki;)

        • Czerwona pisze:

          Tak, zdecydowana większość jest w porządku, przynajmniej na razie 😉 Chociaż perełki też tam mamy, oj tak… No ale to jednak już nie to samo co przypadkowi klienci w telefonii :)

  12. ~Mario pisze:

    Dla mojego i innych Poznaniaków dobra, to akurat fantastyczna wiadomość z tymi jazdami :DTak serio, to się nieźle uśmiałem. Sraczka w mózgu hahaha, musze to sobie gdzieś zapisać 😀 😀 Gratuluję Pani Koordynator! Znaleźć pracę po 1,5 tygodnia no,no – świetny ‚wynik’. Ja się bujałem przez miesiąc, a i tak uważam, że poszło mi świetnie xD Pozdrawiam :*

    • ~Czerwona pisze:

      Przykro mi, ale muszę Cię zmartwić – jakoś wyskrobałam czas, poza tym do tej pory miałam jazdy rano i szło mi dość dobrze, a teraz będę mieć już tylko wieczorem i dzisiaj np. była katastrofa :) Prawie komuś lusterko skosiłam ;DDo sraczki się lepiej nie przyzwyczajaj. Niezdrowe :)A dziękuję bardzo, mówiłam, że brzmi dumnie. I tylko brzmi ;D Swoją drogą poprzedniej pracy też szukałam miesiąc, tyle że w odróżnieniu od Ciebie uważałam wówczas, iż strasznie ociężale mi to idzie ;D Hm, chyba jestem… niecierpliwa ;PPozdrówka ;*PS. Doceniam tę z dawna obiecaną poprawę :)

  13. ~hanibal pisze:

    Pierwsze koty za płoty :) kto jak nie Ty da sobie radę, no kto? :Dzanim się obejrzysz, będziesz się czuła tak pewnie jak w dawnej pracy.:) daj sobie trochę czasu, nie od razu…

    • Czerwona pisze:

      No widzisz, taka jestem poj.ebana, że muszę wszystko wiedzieć od razu 😉 To się kwalifikuje na leczenie czy jeszcze mam czekać? 😉

  14. ~ivideo.com.pl pisze:

    http://www.ivideo.com.pl – Darmowe filmy z polskimi lektorami w jakosci HD, nowosci kinowe takie jak Pila 3D, Zanim odejda wody, sa juz do obejrzenia na naszej stronie. Dajemy ci rowniez mozliwsc ogladania bez limitow dowolnie wybranych filmow z serwisu megavideo, u nas obejrzysz w jakosci hd za darmo bez limitow.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *