Im jestem starsza, tym więcej widzę w sobie cech mojej ciotki. Np. dlatego, że dla niej mycie naczyń o 2 w nocy jest absolutną normą. Włącza przy tym radio na całą epę i śpiewa. Sąsiedzi są przyzwyczajeni do tego stopnia, że gdy kiedyś to radio jej wysiadło i zwyczajnie poszła z nudów spać, przylecieli w przerażeniu, że może zasłabła.
Cudowna kobieta w cudownym miejscu. Mieszka w Krakowie, ma fioła na punkcie zdrowia i roślin, i jest szaloną optymistką.
1. Dawno temu, gdy przyjeżdżała na wakacje do Poznania, zawsze odbierał ją na dworcu mój tata. Pewnego razu rzecz się jednak nieco skomplikowała. Owszem, znaleźli się nawzajem, lecz gdy tata wystawił jej walizki z pociągu i odwrócił się, żeby podać jej pomocną dłoń, ujrzał próżnię. Ciotki nie było, ani w pociągu, ani na peronie…
Zadumał się, no bo jak u licha, chyba nie uciekła ani się nie teleportowała? Ufo ją porwało? Niemożliwe, przecież złoty ma tylko ząb w szczęce, to na co komu, więcej kłopotu niż pożytku… W chwili, gdy zaczynała go już zalewać straszna krew (pomieszana z nagłą nadzieją), ciotka wyczołgała się SPOD POCIĄGU, z butem w ręce. Tatko zaniemówił, a rzeczona, zdyszana lekko, beztrosko założyła sobie klapek na stopę i pogoniła skołowaciałego brata zniecierpliwionym „na co czekasz?”.
Naprawdę, nie znam drugiej osoby, która by przeżyła wejście pod pociąg, i to na boso. I na trzeźwo.
2. Ciotka ma tę cudowną właściwość, która od zawsze mnie ciągnie w ludziach. Czyli przeklina z wdziękiem i tak zabawnie, że nie sposób się nie uśmiać. No bo pomyślcie – starsza damulka, ubrana jak na wybieg, w kapeluszu, ufarbowana, umalowana, pełny rynsztunek, a po przekroczeniu progu domu zarzuca rzęsistym: „no i ci kur** je**** deszcz!”.
3. Nienawidzi i tępi osy. Kiedyś jechałyśmy razem tramwajem, do którego wleciała wspomniana. Ciotka najpierw próbowała ją wypłoszyć wrzaskiem (wg ś.p. dziadka całkiem skuteczna metoda), po czym zauważywszy, że owad niezrażony dalej marudził na szybie, zdjęła z nogi but i zwyczajnie trzepnęła nim nieszczęsne stworzenie z całej siły. Pasażerowie nie mieli jej jakoś tego za złe, ale dziwnie pusto się wokół nas zrobiło.
4. Jak widać na wyżej załączonym obrazku, ciocia nie ma fioła na punkcie zwierząt, niemniej zdarzają jej się chwile słabości. I tak, kiedy razu pewnego zestarzała jej się ryba, ciotka postanowiła podzielić się nią z braćmi mniejszymi. Owinęła więc hojnie filecik w plastikową folię, zawiązała, coby elegancko wyglądało, i w radości niosącego pomoc bezdomnym kotom społecznika wyrzuciła pakunek przez okno.
Niestety prezent nie do końca się udał, albowiem nie dość, że był bez mała zabezpieczony przed atakiem tornada i grasujących niedźwiedzi, to jeszcze nie dosięgnął miejsca przeznaczenia i ugrzązł na pobliskim drzewie. Trudno powiedzieć, czy koty nieszablozębne się nim w jakikolwiek sposób nacieszyły, z całą pewnością jednak nacieszyła się ciotka, otrzymując przy okazji wystarczająco śmierdzący powód, by stracić serce do dalszych zrywów dobroci.
Co by nie gadać, to tylko kilka opowiastek, tak naprawdę ciotka ma znacznie więcej cech charakterystycznych, zwłaszcza że wydaje się chyba jedyną osobą w rodzinie, która otwarcie mówi o cielesności i seksie. W dodatku jest egoistyczna, barwna i hedonistycznie nastawiona do życia. Nigdy nie zapomnę, jak w wieku lat 70 piła ze mną wytrawne na weselu swojej wnuczki. Obie szczerze nie znosimy tego rodzaju win, ale uznałyśmy, że z braku laku język musi sprostać, a przez resztę już gładko przejdzie. Przeszło, niemal razem z futryną…
BNNKM, a ja mykam spać
nie żebym coś wyrokowała, ale na pewno skończysz tak jak ona
Też w tytule mam, że za pół wieku Ale zaraz zaraz – co skończę?
hm, no własnie nie wiem, co skończysz, wszak już jesteś prawie taka jak ona 😛
Nie strasz mnie, ona ma problemy z trzymaniem moczu ;P
spokojnie, mamy erę pieluchomajtek
No fakt, wreszcie bym miała większą pu.pcię…
a ja myślałam, że takich ludzi już nie ma…;) prawdziwy skarb ci się trafił. taka ciotka.., taki optymizm…, pozazdrościć;)
Szkoda, że tak daleko, w sumie Tobie do niej bliżej, haha 😉 A optymistką jest po swoim ojcu,a moim dziadku, o którym już pisałam. Wiadomka…
e tam daleko, od czego są wakacje i urlopy? ;D to już wiem po kim ty masz takie zacięcie humorystyczne;)
No tak się złożyło, że nie widziałam jej kilka lat… Ale jakie tam zacięcie, z moją depresyjną i melancholijną duszą? 😉 (tak po prawdzie to cała moja rodzina wygląda mniej lub bardziej podobnie, więc co się dziwić…)
depresyjną? czasem, tak, ale.., czasem mam wrażenie, że czytam Chmielewską, kiedy czytam ciebie.., takie dobro otrzymać w genach prosto z grodu Kraka i w podzięce nawet nie odwiedzić?! no co ty! zapowiadaj się z wizytą w te wakacje!!! ;D;D;D
No właśnie to planuję 😉 Ale zobaczymy, mamy tyle miejsc do odwiedzenia, że… Ach, urastam z dumy, chociaż wiem, że porównania nie ma Chociaż naleciałości jakieś będą, Chmielewska to moja idolka komedii, a jej „Wszystko czerwone” wpasowuje się nawet w mój nick, haha 😀 Rety, sto lat tego nie czytałam, a kiedyś znałam na pamięć, muszę sobie kupić!
koniecznie musisz zwiedzić południe naszego pieknego kraju;) niekoniecznie daleko od Chmielewskiej, masz poczucie humoru, które rozbraja, ciętą ripostę i zmysł do pisania.., żeby nie było, że się podlizuję, czy coś, szczerze piszę!!! 😉
A ta buźka na końcu się sama wcisnęła, prawda? 😉 Ależ ja znam Kraków! Byłam tam sporo razy, kocham to miejsce szczerze, mam stamtąd same miłe wspomnienia i serio myślę, żeby w tym roku się tam zabrać z Zagadkowym… Ach, normalnie mi stoi w oczach dom ciotki na wiecznych pagórkach… To takie miejsce, że gdzie się człowiek nie ruszy, zawsze ma pod górkę, dziwne takie…
ta, buźki to automatycznie się wciskają same;) wiesz co, myślę o tych pagórkach w naszym mieście i doprawdy nie wiem, gdzie ta twoja ciocia mieszka, która dzielnica ma pagórki?! kurde, a ja za Krakowem nie przepadam, chętnie zamienię go na Gdańsk, Krynicę, Toruń, może dlatego, że się tu wychowałam, nie odczuwam tego czaru zwiedzania itd…;)
Pagórki są na Podgórzu koło Kopca Krakusa Mówię Ci, idealna nazwa, tam jest ciągle na przemian, górka, dolinka, w efekcie zawsze się zmęczysz 😉 No i to nie tak, że przez mieszkanie am nie widzisz magii. Ja mieszkam w Poznaniu i szaleję za nim
Cudowna kobieta, tylko za te pobudki o 2 byśmy się nie polubiły. Bo ja nie lubię, jak ktoś (lub coś) przerywa moje słodkie sny. Ale mogłybyśmy sobie wspólnie poprzeklinać
Przerywania snu też nie lubię, ale o tej porze najczęściej (jak i ona) nie śpię jeszcze 😉 A gdyby upiekła swoją najcudowniejszą na świecie szarlotkę, to i Ty byś zaczęła późno chodzić spać 😀
Zaprawdę, dla popisowej szarlotki Twojej cioci zrobiłabym wszystko A spać też pewnie chodizłabym później, gdyby nie smutna świadomość istnienia (i działania) Złego Pana Budzika, znęcającego się nade mną każdego poranka, o godzinie 5:30. fuj.
O ratunku, dlaczego tak wcześnie? A ja marudzę, jak muszę o 8:35 wstać… No ale cóż, jakiś czas wstawałam o 4, to się wyrównuje 😉 A dla TEJ szarlotki z pewnością byłabyś gotowa zarwać noc i olać Pana Budzika 😉
Co to jest 4? Wstaję tak beznadziejnie wcześnie, bo mieszkam niedaleko końca świata, na takiej strasznie maleńkiej wsi. Z tatusiem dojeżdżam do szkółki 40 minutek, samiuteńka zaś – 1,5 godziny, także wiesz…Bida 😀
No to fakt, chyba też bym wybrała taką opcję… Ale latem można rowerkiem 😀 Tak, wiem, ja i moje pomysły… 😉
No nie! To czysta złośliwość internetowa! To ja se wchodzę, zadowolona, żem się wcześniej wepchnęła jako pierwsza (zaraz po Twojej miejscówce), a tu zonk, bo nie ma mojego komcia! Znowu napisałam jakieś świństwo i Onet mi to wypluł?! Bosh, jestem wulgarniejsza bardziej niż myślałam ;)))
Haha, a mówiłam, żebyś za mądrych słów nie używała 😉 Nawet ja się powstrzymałam i dałam gwiazdeczki w poście 😀
Brakuje mi jeszcze netykietowej ogłady, chamek ze mnie i prostak. I jak mnie do ludzi zabrać? ;)))
Cóż, jest na to jedna rada: ćwiczyć 😀 Albo pisać wulgaryzmy z kropeczkami 😀 No i je zauważać, hihihi 😉
I może jeszcze będzie dla mnie jakaś nadzieja – bo na razie to cienko to widzę ;)))
Haha, to może zróbmy listę słów na cenzurowanym? Będzie łatwiej zapobiegać 😉
Można zrobić taką otwartą dla wszystkich i jak się ktoś znowu na jakieś cudo natknie, wpisze na tę listę – ku przestrodze innych. Uczmy się na cudzych błędach! ;)))
Tylko pytanie, jaka długa się zrobi ta lista, bo jak bardzo, to wcale nam czasu nie zaoszczędzi 😉 A coś czuję, że właśnie bardzo będzie… :
Hm… Myślę, że długa będzie, i to nieprzeciętnie, ale lepiej chyba ją stworzyć niż potem główkować co znowu się napisało bluzgowatego ;)))
Jezu jak bym chciała być taka na starość… przeklinać umiem, nie lubię os musze się tylko nauczyć włazić pod pociągi…;P
A żeby jej wyczyn przebić, to chyba całkiem nago… Haha, a właśnie mi się przypomniało, jak ciotka poszła ze mną raz od wielkiego dzwoni do kościoła i czytania o trędowatych czy tam czymś słuchała tak uważnie, że w trakcie co lepszych opisów wyrwało jej się ze zgrozą „o kur.wa”, głośno 😀 Och słodka
Ciocia jest moim nowym idolem od dziś, ja to tylko na zajęciach słuchajać mp3 się zapomniałam i poleciałam ”impreza za.pie.rdala, browar się leje….” na całą salę 😉
Hahaha, i pewnie dziwnym zrządzeniem losu trafiłaś akurat w moment ciszy? Bo tak jest zazwyczaj, gdy się wyskoczy z czymś głupim 😉
Nie wiem w co trafiłam bo poczułam tylko szturchnięcie, dziwny wzrok prowadzącego i dalej słuchałam ;P
Widocznie trafiłaś w jego dobry dzień lub dzień filozoficznego zrezygnowania
lub po prostu koleś mnie przejrzał, zobaczył sprzęt w uszach i zrezygnował ;D
Haha, sprzęt w uszach, zabrzmiało perwersyjnie 😀 Nowa pozycja? 😀
Kocham Twoją ciotkę!;D Pozdrawiam:) (ale chyba jeszcze raczej nie wracam…)
Haha, niedługo ciotka będzie tu bożyszczem tłumów 😀 Wraaacaaaaj!
Taaaak, ciotka dobra jest:D Wszystkiego dobrego, słońca wiele, małych szczęść i tych większych też!;* Niech zapachną tulipany:)
Tulipany jak tulipany, ale konwalie i fiołkiiiii….!!! Trzymaj się, owocnej nauki :)!
Ciotka wymiata Dosłownie i w przenośni
Haha, no fakt 😀 To słowo idealnie odzwierciedla wszystkie historyjki, hahaha, zwłaszcza wymiatanie butów spod pociągu 😉
Dobrze że nie wyciągała tego buta w czasie odjazdu pociągu 😉
No nie da się ukryć, że dobrze… Ale i tak kosmos, że w ogóle wyciągała, bez powiadomienia kogokolwiek!
A po co informować 😉
I gardło sobie nadwyrężać, prawda? A co
I jeszcze kogoś od ciężkiej pracy odrywać 😉
I go dekoncentrować 😉
Moge się założyć, że w czasach młodości była taka jak Ty, z tą różnicą, że bloga nie pisała 😀
No i była blondynką 😉 Ja nie jestem, więc są szanse, że aż tak zwariowana nie będę 😉
A to nie jesteś zwariowana?:P Kolor nie ma tu nic do rzeczy, blondynka, brunetka, Zielona, Czerwona… 😀 Najważniejsze, że w środku pozytywnie zakręcona.
„Aż tak”, nie mówię, że wcale No i się rymło, szykujesz jakiś poemat? O rety, ale mnie stanik uciska, tak nawiasem mówiąc…
Jak to miło, że Ty jeszcze piszesz…:)))))) A ja pełna rozterek… hmm… Pozdrawiam i życzę dużo dobrego w Dniu Kobiet, Kobieto:)
A ja ciągle na Ciebie czekam I wyrzutów jestem pełna – miałaś od września ruszyć pełną parą na blogu i co, i co? 😉 Trzymaj się, pozdrawiam!
No ja tonę w wyrzutach sumienia…fakt… ale nie mogę jakoś zebrać się do powrotu, jakoś tak mi się powyracały różne rzeczy i póki co próbuję złapać równowagę.
No rozumiem, chociaż wiesz, mi zawsze blog najlepiej pomaga złapać równowagę… Albo się rozchwiać, ale pozytywnie 😉
Kurde wiesz geny genami, ale jest takie powiedzenie, jak z kim przystajesz, takim sie stajesz…ja dostrzegam w sobie cechy moje psa na przykład! Nie robie nic, jem, spie, wychodze na spacery i od czasu do czasu sie podrapie lub ziewne…masakra nie?
Się ciesz, że nie masz żółwia…
Moja babcia ma też taki charakterek
Ta mi trochę babcię zawsze zastępowała, ponieważ żadnej w zasadzie nie znałam… Kurcze, takie kobietki są nie do pobicia
Może napisz książkę o ciotce? To byłby bestseller :)))
Taak, a potem rodzina mnie wydziedziczy… 😉
Cudna taka ciotka i juz oczyma wyobrazni widze Ciebie za kilkadziesiata lat :-)))
Wszystko może być, prócz złotego zęba 😉 Chociaż na nurkowanie pod pociągiem też by mnie nikt nie namówił, prędzej bym wszczęła raban na całym peronie 😀
czyli wrozba jest wnuki bedziesz miec;)
Na razie starczy, że jestem ciotką
i bedziesz tak spiewac w kuchni tez? pod pociag lepiej nie zagladaj, bo jej sie moze udalo, ale czy drugi taki numer przejdzie w tej samej rodzinie to nie wiadomo;) a ciotki dzieci sie w nia nie wdaly?
Już śpiewam Jak jestem sama w nocy w domu, to z lubością włączam radio, myję naczynia o ulubionej godzinie i po całym dniu, wyję ulubione kawałki i przytupuję do rytmu, niech sąsiedzi czasem poczują, że żyję A rodzina ciotki też się w nią trochę wdała, chociaż mam wrażenie, że jednak ja ją lubię i rozumiem najbardziej 😉
No co Ty, nigdy nie czołgałaś się boso pod pociągiem :)?Jeżeli za pół wieku faktycznie będziesz do ciotki podobna, to całkiem sympatycznie Ci się starość zapowiada! Też bym tak chciała.
Tego nie robiłam, ale milion razy mi się śniło, że prowadziłam auto – równie nieprawdopodobne Ja tez bym tak chciała, może to z wiekiem przychodzi?
dlaczego ja nic nie wiem , ze jestem twoją ciotką?? hahahhha
Znaczy się masz złotego zęba? Złoto podobno jest w cenie w dobie kryzysu – oddawaj! 😀
nie mam, już zamieniłam na normalnego, bo złote zęby sa niemodne i niebezpiecznie nosić, a zrestą , co ja ruska ?? hahahahah
Może i niemodne, ale zawsze można se ozłocić ten dalszy
Matko jak ja kocham takich ludzi!!! Zyja z taka niewymuszona swoboda, ze przy nich masz ochote fruwac! Niestety coraz rzadziej zdarza mi sie ich spotykac. Zazdroszcze cioteczki
Niestety ja tę cioteczkę też rzadko widuję… Ale z drugiej strony gdybym widywała częściej, to bym prędko sfiksowała, a tak mam jeszcze jakieś szanse, przynajmniej przez pewien czas 😉
Hmmm, ciekawe jak u Ciebie w rodzinie rozkłada się pula genowa? 😉 heh
Jak na razie jestem mocno podobna do tatowej części rodziny, więc szanse, że w ciotkę się wdam, są spore 😉
Barwna osobowość Z tym pociągiem to autentyk? A jakby nagle ruszył? 😉
No widzisz, my o tym pomyślałyśmy, ona nie… Głupi ma szczęście 😀