Słowniczek

Botrytis cinerea vel Botryotinia fuckeliana – grzyb chorobotwórczy, powodujący szarą pleśń, chociaż w warunkach specjalnego traktowania staje się pleśnią szlachetną, używaną do produkcji win, np. marki Tokaj :) Żyje na truskawkach, pomidorach, winogronach, słoneczniku, ale żeby było zabawniej, ja poszukuję informacji na temat jego występowania na ziemniaku i nie mogę znaleźć (stąd „incognito”).

Stadium konidialne – stadium, w którym nie występuje rozmnażanie płciowe, tylko bezpłciowe. W przypadku szarej pleśni częściej obserwowane, dlatego też sprawcę choroby zwykle określa się właśnie jego mianem. Niemniej w systematyce trzeba uwzględnić także to rzadsze stadium, co prowadzi do kołowacizny Czerwonej, bo naprawdę można się już w tym wszystkim zgubić…

Armia Samozwańczych Żyjątek – to moje osobiste organizmy. Często chorobotwórcze, ale jednak moje 😉 Czyli tak jak policja musi być wredna, tak i one muszą sprawiać, że ja jestem wredna, bym miała siłę tropić i wyciągać wnioski… Tak przynajmniej to sobie tłumaczę, bo co mi innego zostaje?

Fitotron – pomieszczenie z określonymi warunkami oświetlenia, wilgotności, temperatury itd., w którym uprawiane są ziemniaki. (Uprawiane, nie hodowane, pamiętajcie! Hodowla oznacza tworzenie nowych odmian, uprawa – opiekowanie się roślinką od nasionka, a zatem coś, co robi się znacznie powszechniej.)

SNP – nitroprusydek sodu – donor, czyli dawca tlenku azotu.

Tlenek azotu – nietrwała cząsteczka o dwojakiej roli: toksyczna wiąże się z jego udziałem w zanieczyszczeniu powietrza; ta bardziej sympatyczna ma związek z seksem – przyczynia się do wytworzenia cudu natury zwanego erekcją… :) Ale w przypadku roślin erekcja rzecz nieważna, natomiast bardziej istotna – funkcja w sygnalizacji, że jakieś choróbsko atakuje i trzeba coś zrobić.

Stres biotyczny – stres rośliny, spowodowany atakiem organizmu chorobotwórczego (patogenu).

Elicytor – cząsteczka tego patogenu, która informuje roślinę, że ów patogen wniknął; a zatem stresor. Można powiedzieć, że działający trochę jak zdrajca, bo ogólnie jestem zdania, iż taki grzyb np. wolałby jak najpóźniej zostać dostrzeżony. Ale dzięki temu wszyscy mają równe szanse. No, prawie. No dobra, bardzo prawie 😉

Amoniakoliaza fenyloalaninowa (PAL) – enzym katalizujący reakcje przekształcające rozmaite związki w inne związki, co w efekcie prowadzi do licznych odpowiedzi rośliny na atak patogenu (stres); innymi słowy – PAL jest mocno pożyteczny w walce, coś takiego a’la bat na niewolników, który przyspiesza robotę.

A tak fokle to zapomniałam dodać, że oprócz grzyba dział(ał)am jeszcze grzybopływką, Phytophthora infestans, powodującą zarazę ziemniaka. To najlepszy dowód, że chwilami ta wielowątkowość mnie już przytłacza…

No i żeby to wszystko powiązać:
Mam sobie ziemniaka – dwie odmiany. Każdą traktuję tlenkiem azotu, który teoretycznie poprawia odpowiedź na stres, oraz do tego grzybem i grzybopływką (znaczy się osobno, nie że to wszystko naraz. SNP + grzyb i oddzielnie SNP + grzybopływka, i obie kombinacje na dwóch pyrach). Plus do tego inne kombinacje, także z wodą, oraz kontrole. Dalej po licznych zabiegach (głównie po ucieraniu, myciu probówek, przelewaniu, myciu próbówek, wirowaniu, myciu próbówek, myciu, myciu, myciu…) i po 24h otrzymuję płyn, który znowu trzeba odwirować, po czym odczytać zmianę jego barwy w stosunku do barwy kontrolnej. Zmiana ta świadczy o aktywności enzymu PAL, czyli o intensywności odpowiedzi na stres.
Porównuję to wszystko pomiędzy wynikami z rozmaitych kombinacji i wychodzi mi (teoretycznie), czy tlenek azotu ma jakąś rolę w przeciwdziałaniu atakowi patogenów. Proste, nie?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

82 odpowiedzi na „Słowniczek

  1. Czerwona pisze:

    CBN, dobranoc 😉

    • ~brasil pisze:

      Raczej dzień dobry 😉 a po co im to wszytsko tu wypisałas? mogli sobie sami poszukać ;)) jaka Ty łaskawa ;]

      • ~Nabu pisze:

        Bo jak wypisała, to sobie przy okazji wiedzę utrwali, nie? 😛 Niby dlaczego się pisze ściągi na przykład? Przecież nie po to żeby ściągać (chociaż to też), tylko po to, żeby się czegoś nauczyć ;).A tak w ogóle, to nie wiedziałam, że roślinki też się mogą stresować. Biedne… ;).

        • ~Czerwona pisze:

          No i wątpię, czy by sobie sami poszukali, no i zrozumieli, bez urazy… A tak przynajmniej mają czarno na białym – chociaż jeszcze marudzą, wyobrażacie sobie?? 😉 A tak fokle się rypnęłam, powinno być oczywiście BNN, wybaczycie mi? 😉

  2. golden_eyes@vp.pl pisze:

    ;] Jasne, w życiu prostszego tekstu nie czytałam!Little Witch

    • ~Czerwona pisze:

      Starałam się… 😉

      • golden_eyes@vp.pl pisze:

        To mogłaś narysować 😉

        • ~Czerwona pisze:

          To by już było za proste 😉 A tak naprawdę to właśnie wtedy by było pokręcone… Wiem, bo próbowałam już tak wyjaśniać i nikt nie zrozumiał 😉

          • golden_eyes@vp.pl pisze:

            To już chyba nic ograniczonym mózgom nie pomoże 😛

          • ~Czerwona pisze:

            Oj tam, jakby było trzeba, to by każdy zrozumiał 😉

          • ~Little Witch pisze:

            Zdaje się, że przynajmniej moje możliwości rozumne trochę przeceniasz 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Na pewno nie! Zajrzyj sobie do komentarzy z forever alone, ona to wszystko, co ja napisałam, bardzo ładnie ujęła jednym zdaniem – na pewno zrozumiesz 😉

          • golden_eyes@vp.pl pisze:

            Cud się stał – wskoczyło okami, a uchami nie uleciało ;] Pojęłam!!!

          • ~Czerwona pisze:

            Hura! No proszę, w takim razie podziękuj forever, bo ja już jestem w tym ferworze walki z magisterką tak zawalona mądrymi nazwami, że mimo woli tłumaczę to po mojemu i tak wychodzi 😉

          • golden_eyes@vp.pl pisze:

            ;o) Heh… wiem coś o tym… moja przyjaciółka jest zawalona mewioszonami – też magistersko i biologicznie!

          • Czerwona pisze:

            O, to jesteś bombardowana ze wszystkich stron – współczuję 😉

  3. Forever_alone pisze:

    Hmmm… yyyyyy… eeee… A tak teraz proszę po neandertalsku – prosto aż do bólu :) Ja naprawdę chyba ciężko kapująca jestem…

    • ~Czerwona pisze:

      No masz dwie odmiany pyry, każdą traktujesz tlenkiem azotu i każdym z patogenów, a potem sprawdzasz, co się stało, porównując do kontroli bez tego wszystkiego oraz do kombinacji tylko z grzybem, bez tlenku azotu :) Tlenek azotu powinien spowodować zwiększenie reakcji obronnej. Powinien 😉

  4. przekora pisze:

    o boziu! chyba wole jak piszesz o swoich wyczynach pod wplywem PMS!:))

  5. ~ciemna-masa pisze:

    ”proste nie?” jak pytanie za milion 😉

    • ~Czerwona pisze:

      O, a właśnie, wygrałą ta laska??? I jakie było to pytanie? :)

      • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

        Laska zgarnęła pł bańki, a pytanie brzmiało ”kto miał taką broń jak Artemida” po kołach został jej Zorro i Legolas… ja miałam już wizje domku na wsi i Bentleya za ten milion 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Nie żartuj sobie… Ale w sumie pewnie ze stresu zgłupiała, a wiesz, mieć a nie mieć tyle kasy… I tak jej zazdroszczę 😉

          • ~cm pisze:

            ale dziewczę miało pewność, tyle, że nie 100 % :) ja bym ryzykowala gdybym była na jej miejscu

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, no ja bym nie ryzykowała, gdybym nie była pewna, bo by mi było żal kasy 😉 Ale swoją drogą to bym wolała wygrać w totolotka, mniej stresujące ;)))

  6. ~anuśśś pisze:

    no jaha! teraz to już sama se w domu takiego ziamniaka potraktuje tlankiem azotu, który nie jest zły tylko dobry! phi! moja droga! biolog się we mnie rodzi hi hi hi hi hi;)

    • ~Czerwona pisze:

      Hm, mimo wszystko radziłabym Ci tego ziemniaka zwyczajnie zjeść… Ale jakby co, to pamiętaj, że tym się traktuje liście 😉 Uf, normalnie aż dumę poczułam, że dzięki mnie Twoja biologiczna dusza się obudziła 😉

      • ~anuśśś pisze:

        wiesz, jakby nie było jestem po biol-chemie, ale botanika to mój koszmar biologiczny;) a ten elicytor to gdzie dostanę? hi hi hi;)))

        • ~Czerwona pisze:

          Elicytor w grzybku jest… Ale pleśń bardzo łatwo wyhodować, poczekaj do lata, a przyjdzie samo 😉 Jak to, botanika koszmarem??? Roślinki to przecież cuda świata, a jakie mądre i sprytne są…! Uch, niedobra, widzę, że będę tu miała jeszcze sporo pracy w nawracaniu Cię na dobrą drogę 😉

          • ~anuśśś pisze:

            nawracanie będzie? hmm…, dwa lata? to już wolę pleśń na żółtym serku, jakoś tak szybciej sie pojawia;) kocham drzewa ponad wszystko może być? rozgrzeszona jestem?

          • ~Czerwona pisze:

            Do lata! Nie dwa 😉 A do lata dlatego, że wtedy są truskawki, winogrona itd… :) No jak kochasz, to już dobry początek, jest nadzieja 😉

          • ~anuśśś pisze:

            wychodzi na to, że mam omamy! wzrokowe, jak ja zobaczyłam dwa!? czyli na truskawkach samo wzejdzie? ale winogrona są dopiero na jesień!

          • ~Czerwona pisze:

            Ale za to Tokaja można zrobić 😉 No, truskawki przodują w tej pleśni, więc na pewno ją znajdziesz :) Zobacz sobie w google, jaka cudna :)

          • ~anuśśś pisze:

            raz robiłam, w zamierzeniu miał byc Tokaj, wyszedł burgund komandos;) w google powiadasz?

          • ~anuśśś pisze:

            a fuj! to ma być śliczne?! brr…;)

          • ~Czerwona pisze:

            No urocze! A wpisz sobie hasło: Botrytis cinerea, i zobacz, jakie śliczne ma zdjęcia spod mikroskopu! :))) Wiesz, ja bym chciała najbardziej Baileysa albo Malibu wyprodukować, ale to chyba łatwe nie jest, niestety… 😉 Tymczasem więc robimy winko domowej roboty i też starcza 😉

          • ~anuśśś pisze:

            nasza rodzina też produkuje winko cichcem w kuchni;) mam taka książkę „świat pod mikroskopem” i tam jest dużo pieknych zdjęć, np pyłki które mnie uczulają;) to wrzuciłam w google! zdjęcie spod mikroskopu ok ładne, ale na truskawce! a fuj!

          • ~anuśśś pisze:

            taki stojak na noże powinna mieć każda kobieta!!! i uzywać z pasją, zwłaszcza przy PMS;) i w chwilach irytacji na…;) ale cena też zabójcza;)

          • Czerwona pisze:

            No, ale to w komplecie z nożami, full serwis 😉 Prawda, że ładniusie? Pyłki są cudne, w ogóle obraz mikroskopowy zwykle jest super, dzisiaj np. uczyliśmy się odróżniać mchy właściwe od torfowców, szok, zupełnie inne komórki mają…

  7. kwjatuszek@onet.eu pisze:

    aaa to oto chodziło… motylek

    • ~Czerwona pisze:

      Hm, to było powiedziane z przekonaniem? Bo jak nie, to forever alone ujęła to doskonale, kung-fu na dopalaczu hihi 😉

  8. ~Mela pisze:

    Boże! to rośliny się stresują? ziemniaki i pleśń-wokól tego sporo się dzieje widzę 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Też byś się stresowała, gdybyś wiedziała, że atakuje Cię choroba mogąca zakończyć Twój żywot… Dla roślin to walka o przetrwanie!W nich zresztą w ogóle wiele się dzieje. A jakie sprytne są, jakie mają przystosowania, przyroda jest genialna, naprawdę.

      • ~Mela pisze:

        Jakoś się muszą przystosować do środowiska czy czynników zewnętrznych,jak i inne organizmy żyjące.Muszę zacząć się wczuwać w położenie moich roślinek i wykazać trochę zrozumienia dla nich 😉 A skąd te roślinki mogą wiedzieć,że dana choroba może zakończyć ich żywot? I czy stresują się też,gdy ich długo nie podlewam na przykład?

        • ~Czerwona pisze:

          Wiedzą to dzięki elicytorom… Tzn. nie jestem pewna, czy wiedzą, że to śmiertelne, ale na pewno, że niebezpieczne :) A brak podlewania to oczywiście też stres, i to jeden z gorszych!!! Więc lepiej kup sobie kaktusy, nie będziesz musiała mieć wyrzutów sumienia 😉

          • ~Mela pisze:

            Naprawdę mądre są 😉 ale kaktusy kłują… są jakieś odmiany warte uwagi szczególnej?

          • ~Czerwona pisze:

            Są takie, które mają bardziej jakby wełenkę niż kolce, całe bielutkie aż… Ale wszystkie kaktusy są godne uwagi! Np. ten ze zdjęcia powyżej, Echinopsis – przyznasz, że kwitnie uroczo :) Mammilaria też jest słodka… Nie polecam tylko opuncji, bo jej kolce włażą wszędzie i zupełnie niekontrolowanie, nawet gdy się ich nie dotyka, tak po prostu 😉

          • ~Mela pisze:

            Bardzo uroczy ten u góry :) nawet bym się tego nie spodziewała po kaktusie 😉 ale ta opuncja to jakaś nieobliczalna 😉 wszystkie katusy kwitną? bo kiedyś miałam i nie było żadnych kwiatków…

          • ~Czerwona pisze:

            Wszystkie, ale tylko wtedy, gdy przezimują w chłodnym i zacienionym miejscu… Dlatego u mnie zakwitł aż jeden i to raz – właśnie taki, jak na zdjęciu :) (chociaż zdjęcie nie jest mojej produkcji, niestety ;)). A opuncja jest nieobliczalna, ale też bardzo, bardzo zdrowa – byle bez cierni (biję się w piersi, napisałam „kolce” w poprzednim komentarzu, mea culpa i hańba normalnie… ;))! Jest nawet taki preparat „Nopalin” czy coś w tym stylu, na przemianę materii – właśnie z opuncji :)

          • ~Mela pisze:

            Szczęściaro! piękny widok miałaś :) ciernie? ok,spokojnie i tak się nie zorientowałam,ale teraz będę pamiętać :) piłam zieloną herbatę z opuncją,sama jest paskudna w smaku,ale z dodatkiem lepsza :)

          • Czerwona pisze:

            No piękny, niestety mój rozkwitł tylko na jedną noc 😉 Aż żal było spać, rozwijał się z minuty na minutę… Ale są takie, co kwitną długo i mają full kwiatków. No i zupełnie nie rozumiem, dlaczego koleżance, która ma takie same warunki w domu, co ja, kwitną jak głupie… Kolce ma róża, bo można je łatwo oderwać, a ciernie to wytwory tkanki wewnętrznej, dlatego jak urwiesz go z kaktusa, to urywasz mu niejako kawałek „ciała” 😉 Tym się to różni.

  9. ~w-i-a-r-a pisze:

    nie no dla biologa to sprawy oczywiste są, no nie kochanie? zwłaszcza dla tych od roślinek… jak dziś śmierdziało w tej zootechnice!! bleeeeeee.kocham nasz kierunek, no i oczywiscie Ciebie najbardziej ze wszystkich roslinek (trzeźwa jestem;) )

    • ~Czerwona pisze:

      Po kursie fitopato (i z takimi wynikami!) tym bardziej oczywiste :) Ja też kocham nasz kierunek, ale wolałam, gdy tylko my dzierżyłyśmy berło singli… No i te zajęcia teraz wcale nie są fajne. Nudno jakoś i bez wyrazu, za mało przerw do pogadania, zaczynamy się rozłazić… Ech, myślałam, że ten ostatni semestr będzie przyjemniejszy. PS. To jakim kwiatkiem wg Ciebie jestem? ;*

  10. monia.londyn@onet.eu pisze:

    no i co, odporne na stres sa te twoje ziemniaki? jak odporne to ja tez chce taka kuracje:)))

    • ~Czerwona pisze:

      No niby odporniejsze, ale wyniki są tak chwiejne, że trudno porównać między próbami nawet z tej samej kombinacji 😉 Ale statystyka czyni cuda 😀 W każdym razie na Twoim miejscu jednak poczekałabym z kuracją 😉

      • monia.londyn@onet.eu pisze:

        no to wstrzymam sie z kuracja, poczekam az uzyskasz swietne statystyki. tymczasem standardowo powalcze ze stresem medytacja:) przynajmniej technika sprawdzona:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *