Troszkę nietypowo, czyli złote myśli:
1. – Może wejdę dla świętego spokoju, stwierdzę, że mam w dupie i wyjdę. (o notatkach internetowych, by Czerwona)
2. – Widziałem dzisiaj ten film. No wiesz, „Dowalić małemu”. (miast „Dorwać małego”, by Czerwona’s tatuś)
3. – To zawołajmy jakiegoś pana z obsługi, niech on nam wsadzi. (by Czerwona, gdy z E. chciałyśmy sprawdzić w sklepie nie dla idiotów, czy dany pokrowiec będzie pasował na jej model laptopa)
4. – Całą noc byłem w Chinach. Mają paskudne żarcie. (by znowu tatuś, tuż po wstaniu z łóżka)
5. – Jak się miewa twój Klozet? (by O., mowa o kocie w-i-a-r-y o wdzięcznym imieniu Sedes, śp. zresztą. Pytanie owo doprowadziło do drgawek połowę autobusu podmiejskiego)
6. – Zobaczcie, jaki mi śliczny busz wyrósł! (by Czerwona, o wyhodowanych in vitro roślinkach, rzecz jasna)
7. – A co to jest? (by Czerwona, w mocno inteligentnej odpowiedzi na pytanie jednej pani, czy tramwaj, którym aktualnie obie się przemieszczają, skręca w prawo, czy w lewo. No kurde, nie widziała, żem świeżo obudzona?)
8. Stoimy z mamą w łazience, za chwilę ma przyjść ksiądz.
Ja: Może umyję… no… wiesz, no… no… no to!
Mama: no dobra, tylko weź te… no wiesz… no te!
Ja: Tak tak, wiem. A czym mam myć? Tym?
9. Robię grzanki i jednocześnie staram się obejrzeć w pokoju film; mama rozwiązuje krzyżówkę. Po kilku minutach soczystej sceny przypominam sobie o jedzeniu i wpadam do kuchni.
Mama, nie podnosząc głowy znad gazety, rzuca krzyżówkowe hasło:
– Pali się w piecu.
Ja, gorączkowo wyjmując poczerniały chleb:
– No pali się, pali!!
BNN, na zdrowie 😉
a wiesz, że już Ci ostatnio chciałam napisać, że mi brakuje tego Twojego słowa na niedzielę 😉 mi się kiedyś udało wyhodować marchewkę in vitro… ale nie pozwolili mi jej zjeść… była tak cudowna, że wzięli jako pokazówkę dla innych grup… buuuuu
Bu, serio??? Ja dotarłam tylko do etapu buszu, to nie fair, też chcę marchewkę, przecież to ja jestem od roślin!!! Od 1,5 roku dopiero, ale zawsze 😉 Tak fokle to właśnie sobie myślę, co mi pokazowego na tych studiach wyszło, i coś na pewno było, ale nie pamiętam… ;)Mi też brakowało „Słowa…”, lecz niestety pomysłów też… Muszę odkurzyć pamięć, to niemożliwe, żeby anegdot starczyło tylko na 5, no nie???
mi tylko ta marchewka wyszła, bo sałata czy coś tam to już grzybki się do niej przysiadły… no ja też nei wierzę, że tak mało Ci siedzi w głowie 😉 ale pamiętaj jeszcze że ktoś Cię klepnął 😉
Pamiętam, to następnym razem Aa, grzybki, powiadasz? A więc jednak, wydało się – Ty też je przyciągasz!!!!!! 😀
w dodatku jeszcze pewnie przeze mnie przyplątały się do Ciebie 😉
Masz szczęście, że chociaż nie do moich hodowli – wszystkie były sterylne, ha! 😀 Zresztą teraz moją nową pasją są bakterie – chcesz troszkę?
dawaj! natury nigdy nie za wiele 😉
Może być z ucha? Bo mi się zatkało, więc pewnie też conieco już zawiera… Aaaa, zaraz się poryczę z tej niedoli!
może być nawet całe ucho 😉 no nie płacz już, przecież napisałąm, że chcę ;]
Ach, czyli o 21 wczoraj to byłaś Ty… To Ty zdjęłaś ze mnie ten ciężar, ach dzięki Ci 😉
ja nic z Ciebie nie zdejmowałam!!! ;))) czyli że już lepiej? ;]
Hm, lepiej niż wczoraj, bo ogólnie do „lepiej” mi sporo brakuje… I dobrze, że nie zdejmowałaś, bo spocona byłam i jeszcze bym się mocniej zaziębiła 😉
ale spocona to tak na myśl o mnie? ;))) tylko mi nie mów, że dziś na „juz nie Akademii ;)” byłaś…
Nie byłam, dzisiaj dużo śniłam i nie miałam ochoty się głupstwami zajmować 😉 Zresztą chyba wcale już nie pójdę do świąt, chociaż mam koło, ale walę to. Póki jeszcze mogę, póki nie pracuję i nie muszę – jak np. Zadra – się tak spinać z zajęciami, to korzystam
a to mam tak samo i popieram ;)) ja tez do świąt nie idę, ale z winy promotorowej ofkors…
A do mnie promotorka miała zadzwonić w sprawie wyników, i jak sądzisz, co? No nie zadzwoniła. I kurde założę się, że to do mnie będą pretensje po świętach, że się nie odzywam. Promotorom mówimy NIE!
a czyja ma być wina, jeśli nie Twoja? hę? 😉
Może kompa? Na niego zawsze się dobrze zwala winę, bo zwykle i tak ją ma 😉
nooooo i nie może się bronić 😉
Hm, no ale niestety, u mojego najlepszą obroną jest atak, więc przesadzać też nie mogę… 😉
atak? a nie strojenie fochów i zamykanie się w sobie? ;]
Ech, a ja już sobie wmawiałam, że to jednak męski komp…
a coś mu sterczy że myślałaś, że męski? ;]
Tak, liczne nasieniowody 😉 I jeszcze pendrive
7777!!!!!!!!!!!
To pomyślność na cały rok, same grzechy Cię czekają 😀
a może to transwestyta? 😉 Nivuś, zaszalałaś! ;]
Nie wiem, ale kwestia jest tak delikatna, że wolę jej nie zaczynać przed lipcem 😉
No w koncu!!! Juz dawno Ci pisalam, ze tesknie za slowem na niedziele :]Swoja droga ja z Przybocznym mam dokladnie to samo, z racji, ze jeszcze nie wszytko po niemiecku potrawie nazwac, i czesto jest ” No podaj mi to to tam”
ale ja z moją mamą mam tak samo, mimo tego, że obie gadamy po polsku… 😉
No i właśnie ja też, jak widać 😉 No bo po co wysilać mózg niepotrzebnie, skoro można pokazać… Poza tym się przydaje na wyjazdach zagranicznych, tam body language na porządku dziennym, więc trzeba gdzieś poćwiczyć 😀
ale żeby to chociaż pokazywanie wchodziło w grę! często to tylko słowa: idź tam i przynieś mi to… no i skąd ja mam kurczę blade wiedzieć o co loto? ;]
U mnie czasem tak z drugiego pokoju wołają… Ale ja się zawzięłam i zawsze czekam, aż powiedzą po ludzku. Albo z pokazywaniem, albo wcale! 😉
heh, to dobry motyw na wymuszenie seksu: albo mi pokażesz albo wcale ;))) Ty, ale Ty wszechstronna jesteś, bo Cię polecili jako 4 strony świata 😉
Wiem, bo ja taka Alfa i Omega 😀 No skoro pisałam tylko o Grecji, a już dawno nie miałam gwiazdy, to coś musieli wybrać, przecież jakże to, ja bym miała tak długo nie błyszczeć? 😉 Ej, ale wymuszenie seksu można też zorganizować inaczej… Samej wziąć i tyle 😉
hm, no w sumie, łatwiej szybciej i przyjemniej ;)) i uwaga bo Ci wysyłam adresa przez napisz do mnie, bo mi się nie chce Twojego mejla szukać 😉
I jaka władza przy tym, jak się można wyżyć… :DSpoko, mi też by się nie chciało szukać, ale akurat Twój pamiętam, trudno zapomnieć 😉 Tzn. pamiętam początek, bo rozszerzenia to nigdy, cud, że własne kojarzę 😉
to Ty masz jakieś rozszerzenia? ;)))
Eee… No jakieś tam mam… Małe bo małe, ale jednak 😉
no tak! Tobie pewnie o usta chodzi! powiększałaś? ;]
Jasne, chciałam mieć jak Angelina, ale coś się nie udało, bo mi jeden kącik za dużo do góry podjeżdża i dlatego taką głupawkę wieczystą mam… 😉
zdaje się, że jeden zmutowany koleś ze „wzgórza mają oczy” też tak miał ;)))
O, to świetnie, bo ja raczej porównywałam to do Jokera z Batmana 😉 Nie no, tak naprawdę mam śliczne usteczka, takie tuli tuli, i fokle dlaczego nikt się ze mną nie całuje, no dlaczego??? Bo chora jestem, to taka przeszkoda??
ja mogę cię pocałować, ale aktualnie tylko w ten sposób, ze otworzę sobie Twoje zdjęcie i się przyssam do ekranu ;)))
To czekaj, przypnę sobie wszystkie kabelki, żeby poczuć ten cudowny, przyprawiający o drżenie pocałunek wirtualny… Jeeeej 😉
Ejjjjjjjjjjjjjjjj ja tez chce, mnie tez wycalowac prosze!!! Bo sierpie na braki
Ty masz Karykaturkę, on Cię wyliże gdzie będziesz chciała 😉 Ełe, jestem okropna 😉
Czerwona, nawet Karykaturki Nive zazdrościsz! ;)) no dobra, już wchodzę na Twoje zdjęcie, w sensie że otwieram je, i liżę, yyy, znaczy się całuję… ;)))) czerwona, a jak Ciebie całowałam, to fajnie Ci było?
Woli Twej stało się zadość Ja jej niczego nie zazdroszczę, tylko przypominam, żeby się taka samotna nie czuła… 😉
I co, pan ze sklepu nie dla idiotów wsadził Wam? :P.
No a jakże! Przy takiej dozie wdzięku i przymilnych spojrzeń, które jednocześnie z prośbą zastosowałyśmy, musiałby mieć serce z kamienia
I poprosiłyście go: „Niech pan nam wsadzi. Prosimy bardzo”? 😛
No nie, z tego co pamiętam, forma była jednak bardziej dyplomatyczna… Bardziej związana ze sprawdzeniem dopasowania 😉
czyli typowo niedzielna notka pełna fascynujących scen życiowych… krzyżówka mnie powaliła na kolana mam teraz śmiechawkę.. 😛
Tak, stwierdziłam, że czas na notkę z tego cyklu, bo się już zakurzył, a bardzo go lubię Wcześniejsze miały nieco inną konwencję, ale myślę, że i ta ujdzie – nie miałam już pomysłu, zbyt chora jestem ;)A grzanki – cóż, ma się ten talent, nie pierwszy to raz i nie ostatni…
jesteś równie utalentowana jak ja… ja wode w czajniku potrafię przypalić spalająć czajnik…. elektryczny ma jeszcze opory ale nad nim pracuję
Może nadgryzienie kabli by coś pomogło? 😉
tesknie za sedesem… a z moich perełek gadamy sobie o seksie przy stole i faji… mówię o tym, że kobiety mogą być pojemne, głębokie… i pytanie Kruszyna” a Ty jaka jesteś”… „Ja jestem płytka” 😀
Hihi, tak, to mi pasuje do Ciebie jak ulał, o Pani Wyjątkowa Ach, to nasze poczucie humoru… No i przypomniałaś mi kolejną złotą myśl do cyklu, ale o tym kiedyś, w następnym „Słowie…” ;)Ej, a Ty go gdzieś pogrzebałaś???
Sedes zginął tragicznie na ulicy pod kołami jakiegoś samochodu… osobiście nie widziałam jego zwłok, a z Sernika, takie słodkiego czystego gejowatego kociaczka zrobił się rasowy żulowy samiec… ble, brzydzi mi się
Może po prostu czas na panią Klozet? Typową francuską kotkę z manierami
ja już nienawidzę kotów! żadnej Klozett nie będzie… teraz tylko pająki załóżkowe, wdzięczne stworzenia
Hihi, a u mnie mole, na rozgrzewkę rąk w sam raz 😉
Cóż ja mogę powiedzieć… Normalnie słów mi zabrakło Ale że co prezydenta sobie wyhodowałaś? Pozdrawiam
Tak, tego, co to tak naprawdę lubi Hoop Colę 😉 Ech, prawda, że własny prezydent to jest coś? Szkoda, że nie chce mi użyczać swojego samolotu, żmiję na własnym łonie wyhodowałam, słowo daję…
Charakterne te krzaczki patrz, że jeszcze swoich praw zaczną się domagać to wtedy dopiero będzie
O, albo będą chciały swoje własne państwo stworzyć, to teraz modne… Muszę się zaopatrzyć w zapałki 😉
Zapałki? Miotacz płomieni jakiś Bo co jak zaczną się rozmnażać?
Hm, o tym nie pomyślałam… To może od razu podłożę jakiś materiał wybuchowy? Chociaż wtedy to się właśnie rozpylą na większą odległość… Dobra, kupuję dezodorant Fa i zapalniczkę – będzie miotacz 😀
Albo kup im trutkę na bociany (tabletki antykoncepcyjne) i promuj rodzicielstwo z głową wśród krzaczków
No nie, trutkę na bociany?? Przecież to okrutne! To już prędzej nawóz jakiś odstraszający zapachem… 😉 Ale głowa w krzaczkach mnie zaintrygowała, hmmm, chodzi o moją głowę czy o ich głowy? 😉
Głowa w krzaczkach… Hmm… No zawsze można se siedzieć w krzaczkach i gwałcić busza I wszystko wyjaśnione
Byle to nie był ognisty krzew czy inszy gorejący, to będzie ok 😉
ha ha ha ;D lubię te słowne wariacje! czasem można naprawdę usłyszeć siebie samego plotącego takie głupoty, że… ;D a ten pan wam wsadził? udał się zakup;))))???
No wsadził, i to niejeden raz 😀 Dlatego uwielbiam polski język, ma tyle dwuznaczności… Chociaż pewnie jak każdy 😉
tak, te podteksty, metafory, aluzje…, niczym gra wstępna;)
dopiero teraz doczytałam, że to busz ci urósł taki piekny! a ja odczytałam że biust!!!! ha ha ha 😉 kurde zdrowiej!!!! kaszląca botaniczko!!!
Gdyby mi biust urósł, to zachwyt byłby na znacznie szerszą skalę, chyba bym wtedy już w ogóle się stała ekshibicjonistką (bo teraz jestem tylko mentalnie, no i może czasem też zwyczajnie, bo seks przy świetle, och tak… Tylko że od ponad roku ta opcja jest wyłączona, bu)!
jak to koleżnka moja mówi full flower-power, po czym zapina bluzke na guzik jeden, wypina sie i drze w miacho na chyt…, grunt to wiara w siebie;)
Wiara w siebie czyni cuda, przecież to afrodyzjak… Ja tam wprawdzie za dużo jej nie mam, ale w łóżku przestaję myśleć, dzięki czemu wtedy akurat mnie nawiedza hihi 😉
o tak, wtedy moge wiele… kiedy widzi sie jego zachwycony wzrok, żadna pozycja z Kamasutry mi nie straszna! ;D
Hm… No to jeszcze zależy od uwarunkowań anatomicznych 😉 Bo mi parę pozycji jest bardzo strasznych, ale może, parafrazując przysłowie – co facet to obyczaj? 😉
A i nawet zaawansowana Na takie gierki się łatwo nabieram zresztą, ale jakoś faceci jeszcze na to nie wpadli, bo za mało tych podtekstów, wciąż za mało… 😉 Jeny, jak mnie wszystko boli!!!! Ratunku!
tak, gra słowna jest super…, zwąszcza jak się jakiś inteligentny pan trafi;) do lekarza!!!!!!!!!!!!!!! albo w pościel i leżeć!!! weź sobie pozycz od Brasil jakiś film i kuruj się!!!!
Ech, wczoraj to miałam siłę tylko na to, żeby płakać z bólu, zaczynało mi się zapalenie ucha… Ale dostałam antybiotyk i spałam dzisiaj pół dnia 😉 A jakie sny dziwaczne miałam… 😉 Mam nadzieję, że już z górki. Trzymaj się ciepło, bo licho nie śpi!
licho nie śpi i złośliwe bywa;) jak bierzesz antybiotyk to już musi byc tylko lepiej, ale pięknie cie dopadło choróbsko.
No, koncertowo… Normalnie 10/10. Ale koniec forów, teraz ja wkraczam do akcji! 😉
powiało grozą…, 😉
Wiedźmą jestem, to i grozę sieję 😉
hihihi…
Jak tam zdrówko? Bo u mnie kiepsko, jeszcze mi się ucho zatkało
Co najmniej sympatyczne 😀 A co najmniej co druga historyjka z podtekstem ;-)Pozdrawiam głośno na lewe i prawe ucho!
Ano taka już ma natura, wyszło niechcący 😉 A z tym pozdrowieniem trafiłeś w dziesiątkę, bo akurat trzeba do mnie dzisiaj głośno, nawet ucho się zatkało, już nie mogę… :(Pozdrawiam ogłuszona…
Nie tyle trafiłem, co przeczytałem! Zapomniałaś, że jestem sumiennym i uważnym czytelnikiem?Pozdrawiam czujnie!
Kurde, to się nazywa empatia! Ty jesteś chora, to i mnie w geście solidarności też przeziębienie złapało! Na razie nie jest jeszcze tragicznie, ale zobaczymy co będzie dalej… To przez tą niewiadomojaką pogodę. Uff…Pozdrawiam siąpająco-chlipiąco.
Ojej, to współczuję, obyś tylko nie miał tego, co ja… Wczoraj praktycznie miałam wielkie szanse na normalne zapalenie ucha, już mnie zaczynało kłuć, dawno już tak nie płakałam z bólu… A kaszel taki, że ani pół minuty przerwy nie miałam. I tak do 2 w nocy… Dzisiaj pół dnia spałam, więc oby już było z górki, chociaż niestety bez antybiotyku się nie obyło, ech… Jednak co Ci mogę polecić, to – jeśli masz zatkany nos – zrób sobie inhalacje z Inhalolu, bardzo fajnie przeczyszcza i lepiej się po tym śpi. I kuruj się! Pozdrawiam, na szczęście (oby) już z górki 😉
Oj, to Cie mocno wzięło… Współczuję. Ja na razie trochę lepiej. Może zduszę tą zarazę w zarodku. Pospałem po pracy z dwie godziny, wypiłem Fervex, zjadłem cebuli i czosnku i próbuję się uczyć…Pozdrawiam rekonwalescentkę!
U mnie tak zawsze, jak mnie mocno gardło boli, to już wiem, co mnie czeka… Chociaż tym razem było wyjątkowo, przyznaję. Przez to w ogóle nie czuję, że święta idą… Ech, i tyle będzie z odpoczynku, co nic. Ale co zrobić. Rok bez choroby to rok stracony 😉 Kuruj się, trzymaj w cieple i nie daj się! Tzn. chorobie się nie daj 😉 Pozdrawiam na dobranoc!
A u mnie się babki pieką. Czekoladowe.
Och, dzisiaj to nawet mam na nie ochotę Czyli już z górki z choróbskiem 😉
no w końcu się doczekałam słowa na niedzielę! uhahałam się że hej 😉 już mnie dół brał, a tu lekarstwo znalazłam 😉
To się cieszę W niedzielę potrzebny jest jakiś element absurdu, na ten chory dzień… Chory także w sensie dosłownym, bo wczoraj myślałam już, że zdechnę, taki mnie kryzys bakteryjny dorwał :/
ojej ojej to jeszcze Cię to choróbsko nie opuściło??!! bidulka absurd jest ostatnio bardzo pożądany w moim życiu 😉 a właściwie to nie pożądany, bo i tak sam się pojawia bardzo często 😉
Ale absurd jest intrygujący, więc się ciesz Najbardziej na świecie nie lubię prozaiczności, a gdy już jest, to staram się ją idiotycznie urozmaicać Więc korzystaj, korzystaj, bo z doświadczenia wiem, że takie rzeczy przychodzą (i odchodzą) falami 😉 Czyli dużo jeszcze przed Tobą, drogi Motylku ;)))) Wybacz, mam gorączkę!
korzystam korzystam choć czuję się 100razy głupsza 😉 moje życie w końcu smakuje 😉
E tam, zawsze mówiłam, że głupim życie upływa przyjemniej… A wszak przyjemność to esencja… życia Byleby to była głupota milutka, to będzie cacy hihi.
milutka milutka, przynajmniej dla mnie 😉 a jak dla mnie milutka to najważniejsze 😉 właśnie marzę o ciepłym czystym morzu, słońcu, piasku i bikini… ooooooch 😉
Ja marzę… Nie wiem o czym! W tej chwili chyba tylko o tym, żeby móc z kimś porozmawiać przez telefon, bo to spory problem przy kaszlu, a zawsze marzy się o tym, czego nie można chwilowo zrealizować 😉 Muszę wyzdrowieć, żeby zrobić łańcuszek od brasil, bo inaczej będzie mocno monotonny: „Chciałabym być zdrowa, chciałabym być zdrowa, chciałabym być zdrowa”… 😉
hehe, czy juz pisalam, ze uwielbiam te twoje przypowiastki? przy zadnym innym blogu tak nie rechocze:))) no, wyjatkiem byla ostatnio zapalka z czeskimi tekstami:) milej niedzieli!
Tak, Czechy potrafią dostarczyć niezapomnianych wrażeń 😉 Chciałabym tam wrócić, niby blisko, a jednak daleko. A co do historyjek, to jak zawsze polecam każdemu zrobić taki swój prywatny spis, bo że jest tego bez liku, jestem pewna. Może się skusisz?
hmm, no calkiem ciekawy pomysl, tylko nie wiem, czy zgromadze wystarczajaca ilosc materialu… problem w tym, ze ja mam strasznie krotka pamiec! moze znajomi cos przypomna, zaczne pisac szkic:)))
Pisz, pisz, mi się na ogół przypomina przy okazji i wtedy zapisuję szybko po kątach myśl, a potem odtwarzam na blogu Tylko już mi brakuje pomysłów, pewnie dlatego, że za mało na uczelnię chodzę, tam się zawsze więcej dzieje. Ale jak już conieco zgromadzę – niezły ubaw
mniam;))
Prawda?
Czyli rano w komunikacji miejskiej jesteś ‚nie do życia’? Boskie to wszystko,humor idzie w górę jak się czyta;)
Żeby to tylko rano… W komunikacji miejskiej właśnie spanie mi najlepiej wychodzi Co do humoru – specjalnie wybrałam niedziele na takie opowiastki – w najgorszym dniu tygodnia trzeba sobie jakoś radzić
Może to działanie pojazdów kołyszących to podświadomy powrót do niemowlęctwa? Miałaś kołyskę? 😉
Chyba nie miałam… Ale mama mnie dużo nosiła, bo bite 3 miesiące ryczałam non stop – może dlatego 😉 Zresztą chyba każdego takie ruchy lulają do snu? Powiedz, że tak, nie chcę się czuć jak odmieniec 😉
No każdego,tylko akurat mi publicznie oko nie chce się zmrużyć,więc to ja odmieniec raczej;)Jeju…3 m-ce,nie byłaś zbyt łaskawa dla rodziców;)
No nie byłam. Ale za to teraz rzadko płaczę, więc się wyrównało Tzn. płaczę, lecz głównie na filmach – się nie liczy 😉 No i właśnie dużo ludzi tak ma, że nie umie zasnąć np. w tramwaju. Dziwne. Mi się źle spało jak do tej pory tylko w samolocie – za mało rzucało i pewnie dlatego… 😉
No tak… Nie ma to jak porcyjka „z życia wzięte”!
Bo życie pisze najlepsze scenariusze
Ooo, bardzo ciekawy blog, podoba mi się. A jeśli Ty lubisz marzyć, to wstukaj sobie http://www.fabryka-marzen.pl
Znaczy się, że Ty marzysz o moim blogu? Hihi, no czekałam na Ciebie i Twoją reklamę, odkąd tylko zobaczyłam Cię na blogu anuśśś bodajże, to bardzo miło, że mnie nie zawiodłeś ;P
Ja to bym z wielka checia spotkala jakiegos pana z obslugi co by mi wsadzil … czlowiek nie moze cale zycie radzic sobie sam 😛 😛
No właśnie, z ludźmi trzeba współżyć… 😉