Słowo na niedzielę vol.5

Troszkę nietypowo, czyli złote myśli:

1. – Może wejdę dla świętego spokoju, stwierdzę, że mam w dupie i wyjdę. (o notatkach internetowych, by Czerwona)

2. – Widziałem dzisiaj ten film. No wiesz, „Dowalić małemu”. (miast „Dorwać małego”, by Czerwona’s tatuś)

3. – To zawołajmy jakiegoś pana z obsługi, niech on nam wsadzi. (by Czerwona, gdy z E. chciałyśmy sprawdzić w sklepie nie dla idiotów, czy dany pokrowiec będzie pasował na jej model laptopa)

4. – Całą noc byłem w Chinach. Mają paskudne żarcie. (by znowu tatuś, tuż po wstaniu z łóżka)

5. – Jak się miewa twój Klozet? (by O., mowa o kocie w-i-a-r-y o wdzięcznym imieniu Sedes, śp. zresztą. Pytanie owo doprowadziło do drgawek połowę autobusu podmiejskiego)

6. – Zobaczcie, jaki mi śliczny busz wyrósł! (by Czerwona, o wyhodowanych in vitro roślinkach, rzecz jasna)

7. – A co to jest? (by Czerwona, w mocno inteligentnej odpowiedzi na pytanie jednej pani, czy tramwaj, którym aktualnie obie się przemieszczają, skręca w prawo, czy w lewo. No kurde, nie widziała, żem świeżo obudzona?)

8. Stoimy z mamą w łazience, za chwilę ma przyjść ksiądz.
Ja: Może umyję… no… wiesz, no… no… no to!
Mama: no dobra, tylko weź te… no wiesz… no te!
Ja: Tak tak, wiem. A czym mam myć? Tym?

9. Robię grzanki i jednocześnie staram się obejrzeć w pokoju film; mama rozwiązuje krzyżówkę. Po kilku minutach soczystej sceny przypominam sobie o jedzeniu i wpadam do kuchni.
Mama, nie podnosząc głowy znad gazety, rzuca krzyżówkowe hasło:
– Pali się w piecu.
Ja, gorączkowo wyjmując poczerniały chleb:
– No pali się, pali!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *