Tego się nie powinno robić w samotności

No i co z tego, że mnie ucieszyła burza? Że padał cudowny deszcz, walił o dach drewnianego domku z ciepłym światłem w środku, że widziałam oczyma duszy, jak moje ukochane rośliny czerpią łapczywie wodę, zwierzęta szukają schronienia pod ich listkami i gałęziami, a powietrze staje się przejrzyste, rześkie i cudownie ostre… Co z tego, że było mi przytulnie i ciepło na starej kanapie, z kubkiem soku i słonymi paluszkami w dłoniach… A błyskawice rozrywały niebo nade mną, bawiąc się kształtami światła z lekkością, jakby improwizowały jazzowo w knajpce… Że skojarzyły mi się z dźwiękiem saksofonu i skrzypiec… Że tak pięknie pachniała potem moja skóra, słońcem zebranym z całego dnia i zmieszanym z wilgocią…I że moje oczy były troszkę bardziej zielone…
Radość?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *