Nie chce mi się… /sesja

To jest dziwne, że jak nic się nie dzieje, to posucha totalna, a jak coś się rusza, to masowo. Nie mam czasu!!! AAAAAaaaaaaaaaa!!!! (to nie było wołanie do A., chociaż w zasadzie czasem mi się zdarza tak w duszy wołać, tyle że raczej pełnym imieniem) Kurde blade już dwunasta. Fuck nie zdążę się nauczyć tego, co zaplanowałam na dziś. Tzn. zdążyć bym zdążyła, tyle że zero koncentracji, dlatego tak ciężko idzie. I mam poślizg z wczoraj, ponieważ sobie na imprezke poszłam. Ale było sympatycznie, potańczyłam, popiłam nieswoje piwo, poznałam kolejnego geja (dlaczego nie hetero??? No dlaczego?????). Za to Wielebny się upił i udawał hetero, przy czym ćwiczył to na mnie haha. Zabawne :)
Uwielbiam moje miasto nocą. Stary Rynek tętni życiem, ludzie w kolejkach do sklepów całodobowych, w busie nocnym ścisk… Nawet nie miałam doła, że sama wracam! A tego się zawsze boję najbardziej – samotnych powrotów do domu. Oczywiście pomyślałam o Nim, gdy po drodze mijałam Most Rocha… Ale jakoś tak bezboleśnie, bardziej z melancholią. Może kiedyś się przyzwyczaję?
_____

Plan na dziś:
– po południu zadzwonić do szefowej
– wieczorkiem relaks z Garnier
– but right now – proza życia – selekcja roślin obcopylnych…

A mój mózg jęczy, że nauka 13 kartek zeszytowych w ciągu jednego dnia to za dużo…
A mój nos się buntuje przeciw światu…
A mój pokój tonie w chusteczkach…
A muzyka klubowa kusi…
A to oznacza lepszy nastrój, więc spadam, żeby go nie popsuć 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *